Darmowe archiwum / Afryka

-
Afryka Algieria
Ukryta perła Maghrebu
W Algierii są i góry, i morze. Pustynne zamki, wydmy oraz marsjański krajobraz Tamanrasset. Rzymskie ruiny i kolonialne domy. Otomańskie kasby i warowne miasta Mozabitów. Oraz wiele innych atrakcji turystycznych. Nie ma tylko turystów.
Polna droga pokryta szronem, wiodąca przez stwardniały od mrozu ugór… Tak to wygląda, lecz co tu robią palmy daktylowca? To nie śnieg i nie polna droga, lecz wyschnięte słone jezioro Sebkha koło Timimoun w Algierii. Zimą po deszczu woda wypycha sól na powierzchnię i ten biały osad przypomina śnieg.
W okolicach Timimoun i jeziora Sebkha ludzie żyją od tysięcy lat, prowadząc nieustanną walkę z atakującymi ich osady wydmami. W wielu wioskach domy co jakiś czas zasypuje piach. Wtedy wioska się przesuwa, a mieszkańcy budują nowe. -
Afryka Angola
Slumsy ziemi obiecanej
Mark i George to bracia, Nigeryjczycy z Lagos. Mark opowiada, że pracował w Australii i Kuala Lumpur, i że ma białą żonę. Są silni, zdrowi i energiczni. To symbole afrykańskiej klasy średniej. Szukają pracy. Znają się na murarce, stolarce, rower potrafią naprawić. A dokąd jadą? Obaj uśmiechają się szeroko, jakby właśnie ujrzeli bramy raju. – Do Luandy!
Marka i George’a poznaję w Kongu, w lesie deszczowym, na naczepie zdezelowanej ciężarówki, na której jak sardynki ciśnie się kilkadziesiąt nieprzytomnych ze zmęczenia osób. W miejscu oddalonym o dwa tysiące kilometrów od Luandy i ponad trzy tysiące od Lagos. Po dwóch dniach brnięcia przez malaryczne podtopione lasy tropikalne i przeprawie przez trzecią tego dnia rzekę. W trakcie podróży-horroru. Obaj bracia, niebiedni przecież, zdecydowali się na pięć tysięcy kilometrów tułaczki przez środkową Afrykę. Poświęcili całe pieniądze na opłacenie się niezliczonym patrolom, kontrolom granicznym i zwykłym bandytom, porzucili wygodne życie w zamożnym, jak na standardy afrykańskie Lagos, żeby dotrzeć do Luandy. Dlaczego?
-
Poznaj Świat Przygody Atlantyk
Jak turysta Doba ocean okiełznał
Opracował Janusz Czerwiński na podstawie rozmowy z Aleksandrem Dobą, przeprowadzonej przez Jerzego Arsobę w Fortalezie, w Brazylii zaraz po zakończeniu rejsu
Jest 10 grudnia 2004 roku. Z afrykańskiego portu Tema w Ghanie startuje wyprawa „Kaylantic”. W specjalne przygotowanym dwuosobowym kajaku – katamaranie wiosłowo-żaglowym – dwóch znanych polskich kajakarzy: Paweł Napierała i Aleksander Doba. Cel: pokonać Atlantyk! Niestety – próba kończy się już po 42 godzinach rejsu. Prądy morskie znoszą ich z powrotem. Nie taki kajak, nie takie wyposażenie, brak oceanicznych doświadczeń.
Jest 26 października 2010 roku, godz. 14:30. Z Dakaru, stolicy Senegalu, wypływa żółty kajak. Niezwykła konstrukcja budzi w porcie sensację. W kokpicie – Aleksander Doba. Tym razem płynie sam. Cel bez zmian: pokonać Atlantyk!
-
Afryka Botswana
Gdzie Okawango spotyka Kalahari
Gorąco. Słodka woń dojrzałych owoców mango i papai miesza się z zapachem wołowych steków, kukurydzy i gotowanych w łupinach orzeszków ziemnych. Przedwieczorne niebo rozświetlone gasnącym słońcem wyostrza sylwetki słoni znikających za horyzontem… Niedostępna, egzotyczna i tajemnicza Botswana.
Botswana kryje w sobie wiele magicznych miejsc, jak choćby park Chobe, z największym zagęszczeniem słoni na świecie. Jest krainą wyjątkowej flory i fauny, a zarazem prawdziwą oazą spokoju. Ze względu na bogactwo przyrodnicze kraju rząd ograniczył dostęp dla turystów, znacznie podnosząc ceny pobytu na tym obszarze. Ale ci, którzy zapragną posmakować ekskluzywnej egzotyki, nie pożałują swojej decyzji oraz wydanych pieniędzy.
-
Afryka Burkina Faso
Gorom Gorom i nie tylko
Warto tam pojechać dla samej nazwy. To kraj stworzony dla smakoszy miejsc rzadko odwiedzanych. Pierwszy raz usłyszałem o Burkina Faso, oglądając kiedyś film z Czarnego Lądu. Przedostał się do Europy tylko dlatego, że zdobył pierwszą nagrodę na panafrykańskim festiwalu w stołecznym Wagadugu. Też piękna nazwa…
Do wyruszenia na północny wschód Burkina Faso nie potrzeba pretekstów. Wystarczą zasłyszane opinie i szczere zachwyty powracających stamtąd podróżników. No i sława Gorom Gorom – najbardziej widowiskowego targu w tej części kontynentu. Jest wprawdzie środa, a największy targ w Afryce Zachodniej zaczyna nabierać tempa w czwartek. Warto jednak przybyć w przeddzień, aby zakosztować jeszcze sennej atmosfery afrykańskiego miasteczka.
-
Afryka Czad
Byłem zjawą
Jest takie miejsce na Ziemi, w którym słońce przysłaniają piaskowe burze, dostęp do wody warunkuje przetrwanie, a podróżnik potrzebuje pomocy pustynnych ludzi, aby nie zginąć. Tym miejscem jest Czad.
Mieszkańcy czadyjskiej, saharyjskiej północy posiedli mądrość życiową, która pozwala cieszyć się z każdego dnia. Z tego, że wielbłądy dostarczają mleko, kozy mięso, a studnia wodę. Ich troski dotyczą wyłącznie czasu bieżącego. Pojęcie konsumpcjonizmu nie istnieje, a handel wiąże się z tym, co niezbędne do przeżycia. Turyści postrzegani są tutaj jak zjawy, które przemykają w samochodach 4x4 i znikają jeszcze szybciej, niż się pojawili. Byłem zjawą, na której Czad pozostawił niezatarte wrażenia. -
KOLOSY 2011 Czad
Czad na rowerach
Już sama nazwa kraju brzmi ekstremalnie. Przygotowując się do wyjazdu, potrzebowaliśmy jednak konkretów, a te trudno znaleźć, bo aktualnych przewodników książkowych po tym kraju po prostu nie ma. Mały, 13-stronicowy rozdział o Czadzie w przewodniku Lonely Planet „Africa”, przedstawia kraj jako niebezpieczny i wyjątkowo nieprzyjazny turystom, gdzie skorumpowani policjanci i żandarmeria tylko czyhają na możliwość wymuszenia łapówki od nielicznych białych. Na dodatek Czad w ostatnich latach był areną licznych krwawych rebelii, przerywanych krótkimi okresami napięć społecznych.
Przeczesywanie internetu pozwoliło nam znaleźć pojedyncze relacje sprzed kilku lat z podróży w okolice jeziora Czad i Ndżameny, stolicy kraju. Jednak nikt nie podróżował po południowej części Czadu, nikt nie zapuszczał się na rowerze w dzikie okolice jeziora Iro, w ogóle nikt tam nie podróżował. -
Afryka Dżibuti
Bielszy odcień soli
– Przez wiele lat aż do tego miejsca cieszyłem się opinią doświadczonego przewodnika – nasz etiopski kierowca, z którym już od trzech dni podróżujemy po Dżibuti, wyhamował przed niewielką niecką. – Możesz powtórzyć? – poprosiliśmy zdziwieni, bo dotąd jego angielski wydawał się nam perfekcyjny. – Przez lata miałem w biurze opinię bardzo odpowiedzialnego gajda. Aż do tego miejsca.
Popatrzyliśmy na małe wgłębienie w ziemi w pobliżu zadziwiających fumaroli, dla których przez kilka godzin jechaliśmy ze stolicy, najpierw w spalinowych wyziewach setek etiopskich ciężarówek, a potem w kurzu pustyni Grand Bara. – Co to za miejsce? – To grób toyoty. Toyoty Land Cruiser, rocznik 2011. Nie wzruszyło nas to w ogóle, bo nie dla wzruszeń wybraliśmy Dżibuti.
-
Afryka Egipt
Z wizytą u teściowej
W samolocie luz, sporo wolnych miejsc. Warszawa z góry, Istambuł z góry, Port Said z góry, ukłon na skrzydło, Kair z góry. Wymarłe miasto, na ulicach żadnego ruchu. Godzina policyjna. Na zwykle zatłoczonym lotnisku kołuje tylko nasz samolot. Za szybką już machają Wagdy i Khalid.
Jedziemy do siostrzenicy w Naser City, bo poza Kair w środku nocy nie wyjedziemy. Na ulicach prawie nikogo. Całkiem inne miasto niż to, które pamiętam – wiecznie żywe, zapchane i nigdy nie zasypiające. Teraz tylko śmieci obstąpione przez wałęsające się psy, do tego kocie gangi i z rzadka pojedynczy osiołek. I czołg na środku ulicy – komitet powitalny – kontrola wojskowa. Paszporty z dzisiejszą pieczątką załatwiają sprawę. Prawie.
-
Afryka Egipt
Klejnot Nilu
Z Egiptem najczęściej kojarzy się Kair, piramidy w Gizie albo luksusowe kurorty nad Morzem Czerwonym. Tymczasem na dalekim południu znajduje się niezwykłe miejsce. Asuan, położony na wschodnim brzegu Nilu, kryje niezliczone skarby, nie tylko z czasów faraonów.
Z racji położenia Asuan od tysiącleci był strategicznym miejscem dla władców Egiptu. To właśnie tam krzyżowały się dawne szlaki handlowe i tam znajdowała się baza wojennych wypraw w głąb kontynentu. Już od czasów Starego Państwa miasto stanowiło swoistą strażnicę południowych granic imperium. Było także ważnym ośrodkiem z uwagi na bogactwa naturalne. W czasach starożytnych niemal cały kraj zaopatrywał się tam w kamień wykorzystywany do wznoszenia okazałych budowli, a obecnie eksploatowana jest m.in. ruda żelaza.