Darmowe archiwum / Chile/Wyspa Wielkanocna
-
Australia i Oceania Chile/Wyspa Wielkanocna
Boom na Wyspie Wielkanocnej
Kiedy przybyłam na wyspę, zaskoczyła mnie jej energia. Wyobrażałam sobie, że trafiam w miejsce spokojne, nawet letargiczne: mało zaludnione, wietrzne, bezdrzewne, z kamiennymi posągami moai zastygłymi w czasie. Nic bardziej mylnego.
Moje pierwsze wrażenie to tętniące życiem lotnisko. Ruch i gwar. Miejscowi witają przylatujących z chilijskiego Santiago oraz żegnają odlatujących do Papeete na Tahiti. Dają prezenty i zawieszają naszyjniki lei z kwiatów i muszelek.
Niezwykłą eksplozją energii, tańca i muzyki jest coroczny festiwal Tapati, odbywający się na początku lutego. Został wprowadzony w celu podtrzymania i rozwijania polinezyjskiej tradycji. To mieszanka karnawału, parad, sportu, prezentacji teatralnych i tanecznych. -
Australia i Oceania Chile/Wyspa Wielkanocna
Milczenie kamiennych twarzy
Po dłuższej jeździe docieramy na miejsce, gdzie znajdujemy siedem identycznych posągów. Ciekawe, że – jako jedyne na wyspie – spoglądają w stronę oceanu. Stoją pośrodku łąki, gdzie lokalni mieszkańcy wypasają krowy lub konie, i wypatrują nadejścia Hotu Matu’a – wodza założyciela. Oprócz nas nie ma tu nikogo. Siadamy na ziemi tyłem do wody i patrzymy w twarze kamiennych przodków.
Naszą przygodę na Rapa Nui zaczynamy na miniaturowym lotnisku w Honga Roa, jedynym tutaj mieście. Podróżni przepychają się przed małą taśmą z walizkami. Zdecydowana większość bagaży to turystyczne, przenośne lodówki. Pierwsze słowo, które słyszy się, rozmawiając o Wyspie Wielkanocnej, to „drogo”, a pierwsza rada: „Przywieź ze sobą swoje jedzenie”. Mój plecak też wypełniają smakołyki kupione w supermarkecie w Santiago.