Darmowe archiwum / Czad
-
Afryka Czad
Byłem zjawą
Jest takie miejsce na Ziemi, w którym słońce przysłaniają piaskowe burze, dostęp do wody warunkuje przetrwanie, a podróżnik potrzebuje pomocy pustynnych ludzi, aby nie zginąć. Tym miejscem jest Czad.
Mieszkańcy czadyjskiej, saharyjskiej północy posiedli mądrość życiową, która pozwala cieszyć się z każdego dnia. Z tego, że wielbłądy dostarczają mleko, kozy mięso, a studnia wodę. Ich troski dotyczą wyłącznie czasu bieżącego. Pojęcie konsumpcjonizmu nie istnieje, a handel wiąże się z tym, co niezbędne do przeżycia. Turyści postrzegani są tutaj jak zjawy, które przemykają w samochodach 4x4 i znikają jeszcze szybciej, niż się pojawili. Byłem zjawą, na której Czad pozostawił niezatarte wrażenia. -
KOLOSY 2011 Czad
Czad na rowerach
Już sama nazwa kraju brzmi ekstremalnie. Przygotowując się do wyjazdu, potrzebowaliśmy jednak konkretów, a te trudno znaleźć, bo aktualnych przewodników książkowych po tym kraju po prostu nie ma. Mały, 13-stronicowy rozdział o Czadzie w przewodniku Lonely Planet „Africa”, przedstawia kraj jako niebezpieczny i wyjątkowo nieprzyjazny turystom, gdzie skorumpowani policjanci i żandarmeria tylko czyhają na możliwość wymuszenia łapówki od nielicznych białych. Na dodatek Czad w ostatnich latach był areną licznych krwawych rebelii, przerywanych krótkimi okresami napięć społecznych.
Przeczesywanie internetu pozwoliło nam znaleźć pojedyncze relacje sprzed kilku lat z podróży w okolice jeziora Czad i Ndżameny, stolicy kraju. Jednak nikt nie podróżował po południowej części Czadu, nikt nie zapuszczał się na rowerze w dzikie okolice jeziora Iro, w ogóle nikt tam nie podróżował.