Numer archiwalny / Marzec 2014
Jesteś tutaj: Strona główna › 2014 › Marzec
-
Azja Birma
Herbatka z Rangunem
Rangun – miasto zatrzymane w czasie. To jedna z nielicznych aglomeracji południowo-wschodniej Azji, której nie zunifikowała nowoczesność wraz z plagą ciekawskich turystów.
Międzynarodowe lotnisko w Rangunie wita biało-brązową glazurą i reklamami znanych napojów gazowanych. To sugestywny znak zachodzących w Mjanmie (Birmie) zmian i jej otwarcia na współczesny świat. Ta symbolika jest jednak nieco pozorna, co okazuje się już po wejściu do minibusa transportującego przyjezdnych do centrum. Pojazd obsługiwany jest przez dwóch młodych Birmańczyków w gumowych klapkach, odzianych w tradycyjne longyi (męskie kraciaste spódnice). Sufit nad lusterkiem kierowcy wyklejono wizerunkami Buddy oraz świętych miejsc Mjanmy: Złotej Skały w Kyaiktiyo oraz pagody Szwedagon. Bus ledwie dyszy, wyciągając 50 km/h, a spaliny pozostawione z tyłu zasłaniają cały horyzont.
-
Poznaj zwyczaj Grecja
Chmura mąki nad Helladą
Nie wiadomo dokładnie, kiedy narodziła się ta stara tradycja. Po raz pierwszy bitwę na mąkę w tym greckim miasteczku odnotowano w 1801 roku. Mieszkańcy wkładali karnawałowe maski, tańczyli i rzucali w siebie białym pyłem, radując się nawet podczas tureckiej okupacji. Czynią tak do dziś.
Dziecięca ochota, żeby raz na jakiś czas porządnie się wybrudzić, nigdy nie gaśnie – niezależnie od tego, ile mamy lat, kim jesteśmy i czym się zajmujemy jako dorośli. Ów atawizm ze szczególnym nasileniem prześladuje mieszkańców Galaksidi.
-
Azja Japonia
Tam, gdzie grają bębny kodo
Japonię najlepiej poznaje się na prowincji. Dwie godziny promem od Honsiu leży wyspa Sado. Już z daleka uderza widok jej majestatycznych, ośnieżonych gór. Japonia słynie z pięknych krajobrazów i starannie pielęgnowanej tradycji, które na Sado tworzą szczególną harmonię.
Sado, szósta co do wielkości wyspa w Japonii, pomijana jest przez większość turystów. Portowe miasto Ryotsu, wymarłe w niedzielne popołudnie, kontrastuje z zatłoczonymi handlowymi dzielnicami Tokio. Zamiast zgiełku i kolorowych reklam postarzałe od wilgoci domy i przeszywający dźwięk hulającego wiatru. Gdy po południu szukamy kawiarenki internetowej, dowiadujemy się, że najbliższa znajduje się 20 km stąd. Przez chwilę czujemy się więc jak zesłańcy, którzy od wieków trafiali tu na banicję za nieposłuszeństwo wobec cesarza.
-
Ameryka Południowa Kolumbia
Bogota nie Warszawa
Czy Bogota różni się od Warszawy? Oczywiście. Warszawa jest wyjątkowa i różni się od każdego innego miasta. Jednak w Bogocie zapiera dech w piersiach o wiele bardziej, a turyście łatwiej tu o zawrót głowy.
Zdarzyć się tak może z co najmniej dwóch powodów. Stolica Kolumbii położona jest na wysokości 2640 m n.p.m. i z początku „nizinnym” płucom i głowie może brakować tlenu. Ponadto „warszawskie” zegarki cofa się o 6 godzin, co jest tylko pozornie drobną niedogodnością. Każdy pomysł, który tu zrodzi się pod porannym prysznicem i którym być może warto byłoby podzielić się przez telefon z kolegami z biura, jest już spóźniony. To początkowo bardzo przygnębiające, gdy dzwoni się z Bogoty o 10.30, a w Warszawie jest po 16.00 i w zasadzie wszystko już było. Wszyscy już w Polsce wiedzą, co się tego dnia zdarzyło.
-
Europa Laponia
Ktoś inny namalował północ
Mówią, że nie ma po co tu przyjeżdżać. Że na świecie jest tyle barwnych miejsc, a tu widać tylko pustkę. Że to nie tylko nudne, ale i depresyjne. A ja od lat niezmiennie odpowiadam: chodź, zabiorę cię tam, nauczę cię Laponii.
Laponia, w wyobrażeniach odwiecznie skuta lodem kraina, nad którą panuje niepodzielnie święty Mikołaj, potrafi zaskoczyć temperaturami. Dodatnimi. Jest osiemnasta, 350 km na północ od koła podbiegunowego i 36 stopni w cieniu. Leżę w borowinach, czuję zapach gorącego igliwia i myślę, że w ten ciepły front, który właśnie tu dotarł znad Afryki, nikt mi nigdy nie uwierzy.
-
Afryka Mali
Mopti, miasto nad wodami
Choć brzmi to nieprawdopodobnie, na obrzeżu Sahary, gdzie roczna suma opadów waha się pomiędzy 100 a 300 milimetrów, znajduje się miasto wybudowane na połączonych groblami wyspach. Leży przy ujściu Bani do Nigru i jest największym portem na tej rzece. To Mopti, nazywane niekiedy Wenecją Sahelu.
Nazwa Mopti wywodzi się z języka fulfulde używanego przez lud Fulani, i w dosłownym tłumaczeniu oznacza „zebranie, gromadzenie się”. Przyglądając się ulicom tego miasta, łatwo dostrzec, jak bardzo nazwa ta jest adekwatna. Codzienne życie mieszkańców koncentruje się w trzech obszarach: wokół Wielkiego Meczetu, wzdłuż brzegów rzek oraz na głównym targu miasta.
-
Europa Polska
Kusaki, czyli ścięcie śmierci
Miejscową gawiedź dochodzi wieść, że śmierć upiła się w ostatki, zgubiła swoją kosę i śpi na łące nad rzeką. Malowniczy korowód wyrusza tam, by ją pojmać. Związana kostucha prowadzona jest na rynek, pod sąd. Za liczne przewiny śmierć zostaje skazana na… śmierć.
Orkiestra dmie żałobnego marsza. Zjawia się miejski kat i ścina śmierci głowę. Z szat zabitej „piekielnej jędzy” umyka czarny kot – symbol duszy. Zwłoki niesione są na zaprzężony w konia wóz, a karawan ze śmiercią objeżdża rynek w asyście tańczącego orszaku i wiwatów. Na czele wiruje panna młoda z bukietem białych kalii i wstęgą z napisem „ostatnie pożegnanie”. Za nią kroczy pan młody, anioł, Żyd i Cyganka. „Cały ten pochód zamyka wesoła, huczna muzyka” – mówi XIX-wieczny wierszowany opis rozgrywającego się co roku w zapustny wtorek jedlińskiego widowiska, zwanego „ścięciem śmierci” lub „kusakami”. Pogrzeb śmierci odbywa się w karczmie, a zabawy i tańce na rynku trwają do północy, gdy kończy się karnawał, a zaczyna Wielki Post. I tak od kilkuset lat.
-
Świat w obiektywie Senegal
Wrota Afryki
Dakar, stolica Senegalu, to wiecznie zapracowane miasto z dziesiątkami banków i międzynarodowych organizacji. Wrota zachodniej Afryki. Miasto ambitne, błyskawicznie rozwijające się, choć z typowymi dla tej części świata problemami.
Przedmieścia Dakaru. Sprzedawczyni orzeszków ziemnych czeka na klientów.
-
Ameryka Północna USA
Seattle - wódz, który był ponad
Jeśli sprzedamy wam nasz kraj, kochajcie go, tak jak my go kochamy, opiekujcie się nim, tak jak my się nim opiekujemy. I wszystkimi waszymi siłami, całym waszym duchem i sercem zachowajcie go dla waszych dzieci i kochajcie go, tak jak Bóg kocha nas wszystkich.
Seattle, wódz plemienia Duwamish, doskonale zdawał sobie sprawę, że oferta sprzedaży ziemi zamieszkiwanej od wieków przez jego plemię jest nie do odrzucenia. Biali osadnicy proponowali utworzenie rezerwatu, w którym Indianie mogli wieść życie, jakie prowadzili dotychczas, z jednym wyjątkiem – ich krainy nie ograniczały już ani wody Pacyfiku, ani terytorium rywalizujących plemion Chimakum i S’Klallam, lecz granica nakreślona ołówkiem na pomiętej mapie.
-
Z kielnią na Kreml
Piotr Kuryło najpierw biegł, potem wiosłował, w końcu wskoczył na rower. Na dwóch kółkach przemierzył trasę z Lizbony do Władywostoku. W ciągu 91 dni przejechał ponad 15 tysięcy kilometrów. W drodze powrotnej odwiedził Kreml, żeby pogadać z Putinem o pokoju na świecie i wręczyć mu prezent.
Pomysł zrodził się podczas którejś samotnej nocy w nadwiślańskich zaroślach. Siąpił deszcz, śpiwór był mokry, Piotr nie mógł zasnąć. Zamiast liczyć barany albo spadające krople deszczu, odpłynął myślami w dalekie kraje. Wyobraził sobie wielką mapę Europy i Azji, poszukał na niej dwóch najbardziej oddalonych od siebie punktów, przeciągnął palcem z wybrzeża Atlantyku do wybrzeża Pacyfiku.
-
Podróżnicy i teoria ścisku
Rozmowa z Januszem Janowskim, pomysłodawcą Kolosów oraz współorganizatorem Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów w Gdyni
Zacznijmy od chwil najlepszych.
Kiedy Henryk Widera odbierał wyróżnienie. Stał na scenie wśród młodych ludzi i widziałem, jak go to niesamowicie cieszy. Albo kiedy załoga „Starego”, też na scenie, podrzucała na rękach Jacka Wacławskiego. W tym był autentyczny entuzjazm! Pamiętam też, gdy Stanisław Szwarc-Bronikowski dostał Super Kolosa. To był mój idol z młodości, więc uznałem, że to ja muszę mu wręczyć statuetkę. Ważyła z dziesięć kilo, a on wziął ją ode mnie jedną ręką. Dziewięćdziesięcioletni facet!