Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2013-05-01

Artykuł opublikowany w numerze 05.2013 na stronie nr. 62.

Tekst i zdjęcia: Sandra Gostyńska,

Daleko od metropolii


Urlop w Georgii, Karolinie Północnej czy Południowej jest propozycją dla tych, którzy nie chcą spędzać typowo amerykańskich wakacji na Florydzie lub w Kalifornii. Savannah, Wilmington, Charleston mają wiele do zaoferowania. Można przekonać się tam, jak współcześni Amerykanie, tak zabiegani i „nowocześni”, dbają o swoją historię.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Wycieczka do Karoliny jest miłą odskocznią od zatłoczonych i głośnych amerykańskich metropolii. Palmy, piaszczyste plaże (polecam szczególnie: Pawley’s Island, Wrightsville Beach, Tybee Island, Outer Banks oraz Myrtle Beach) i malowniczy ocean, w którym pływają delfiny, to idealna propozycja dla osób, które chcą odpocząć, napawając się pięknem i spokojem. Urokliwe miasteczka przyjmą każdego z gościnnością i ciepłem.

 

 

W OBJĘCIACH KAROLINY

 

Zwiedzanie zaczynam od malowniczej miejscowości Wilmington. Co zaskakuje już na wstępie, to ulice, na których rosną zarówno egzotyczne palmy, jak i drzewa iglaste oraz liściaste. Dopiero po jakimś czasie przekonałam się, jak wspaniały klimat dla roślin (i ludzi) mają do zaoferowania obie Karoliny…
Wilmington w Karolinie Północnej to miejsce bardzo miłe dla oka. Spacerując jego ulicami, można podziwiać amerykańskie zabytkowe domy, rozkoszować się widokiem rzeki Cape Fear, która wpływa do Atlantyku, a także wznoszącym się nad nią, majestatycznym mostem Cape Fear Memorial Bridge. Wszystko to dopełnione jest niewielkimi sklepikami, pięknym budynkiem Sądu Najwyższego i teatru oraz licznymi restauracjami, które oferują smaczną lokalną kuchnię.
Amerykanie doceniają uroki tego miasta. Oprócz tego, że przyjeżdża tu wielu rodzimych turystów, jest to istne zagłębie kinematograficzne, gdzie nakręcono setki filmów. Wszystko dlatego, iż miejsce to może być doskonałym – i na pewno tańszym – substytutem samej Kalifornii. Wilmington ma na swoim koncie takie kinowe hity, jak: „A Walk to Remember” („Szkoła uczuć”), „Iron Man 3”, „Sleeping with the Enemy” („Sypiając z wrogiem”) i „Lolita”.

 

NIE TAKI PRZYLĄDEK STRASZNY

Promenada wzdłuż rzeki Cape Fear, niedaleko jej ujścia do Atlantyku. To popularna trasa spacerowa w Wilmington. Cieszy pięknym widokiem i kieruje do pobliskich restauracji i kawiarenek.

STĄD WYSZŁA SECESJA

Charleston to miasto, gdzie w 1861 roku rozpoczęła się bratobójcza wojna między stanami Północy i Południa. Dziś słynie ono z zabytkowej architektury, kuchni bogatej w owoce morza i wyjątkowej gościnności.

ZDROWE ŻYCIE W OPARACH TYTONIU

Miasto Winston-Salem, słynne z produkcji papierosów, znalazło się w pierwszej dziesiątce najlepszych w Ameryce miejsc do życia na emeryturze.


Jeśli komuś spodoba się Wilmington, to z całą pewnością będzie też zachwycony innym miastem, położonym niedaleko, w Karolinie Południowej, u zbiegu rzek Ashley i Cooper. Charleston, bo o nim mowa, było niegdyś jedną z najzamożniejszych miejscowości w obu Karolinach, co widać do dziś, szczególnie po fasadach bogato zdobionych, eleganckich willi. Wiele budynków to architektoniczne perełki. Dlatego najlepiej założyć wygodne buty i zwiedzić miasto pieszo. Nie jest zbyt duże, więc nie będzie to męczące.
Udałam się do Charleston poza sezonem, ale wszędzie było dość tłoczno. Przyczyniają się do tego zapewne liczne restauracje i bary, w których Amerykanie uwielbiają spędzać wolny czas. Zarówno sama architektura, jak i struktura miasta mają tradycyjny zamysł, który sprawia, że od samego wjazdu do niego czuje się historię. Wśród starych, eleganckich domów można jednak spotkać oszklone i nowoczesne, a wśród nich – jedne z najdroższych na świecie butików.
Obowiązkowym punktem zwiedzania Północnej Karoliny jest Outer Banks – ciągnący się przez 320 kilometrów archipelag. Urzekający, złożony z niewielkich wysp, nie wpadł jeszcze w sidła komercji i przypomina, jak wyglądała kiedyś przyroda południowo-wschodniej Ameryki. Outer Banks obejmuje większą część wybrzeża stanu. Najodleglejszą jego wyspę dzieli od brzegu prawie 50 km. Na turystów czekają tu piękne plaże (Bodie, Ocracoke Island czy Hatteras) z niespotykaną roślinnością. Idealnym dopełnieniem krajobrazu są majestatyczne, pomalowane w czarno-białe wzory, latarnie morskie wznoszące się na Cape Hatteras oraz Cape Lookout.
Miasta leżące na archipelagu Outer Banks nie należą do dużych i nowoczesnych, jednak nieustannie się rozwijają, dbając zarówno o swoich mieszkańców, jak i napływających wczasowiczów. Głównym źródłem utrzymania tutejszych rezydentów są rybołówstwo oraz turystyka. Wielu z nich przez znaczną część życia poławia owoce morza. Inni prowadzą motele, rodzinne restauracje oraz niewielkie sklepiki, gdzie można kupić wykonaną na miejscu biżuterię lub dzieła sztuki. Życie płynie tu spokojnie, bez nerwowego pośpiechu, tak powszechnego w amerykańskich miastach.

 

 

DYSKRETNA WOŃ SALEMA

 

Zarówno Karolina Północna, jak i Południowa mają dobrą sytuację ekonomiczną. Transformacja gospodarcza, związana z rozwojem sektora bankowego czy technologicznego, a także przemysłu meblarskigo, tytoniowego i oczywiście turystyki, wpływa nie tylko na komfort życia mieszkańców. Określa również wygląd zadbanych miast i miasteczek.
Miastem uznawanym za symbol bogactwa i rozwoju jest Winston-Salem, ojczyzna tytoniu. To tutaj znajduje się słynna fabryka papierosów (druga pod względem wielkości w USA), czyli R. J. Reynolds Tobacco Company, która produkuje obecnie 450 milionów papierosów dziennie. Wyczuwalna woń tytoniu jest delikatna i niedokuczliwa, jednak wszechobecna. Czuć ją na rozległych polach tytoniowych okalających obrzeża aglomeracji, unosi się również w samym centrum: wśród przyjemnych dla oka, odrestaurowanych drewnianych domów, w eleganckich tawernach i na ulicach, którymi spacerują odziani w stroje z epoki przewodnicy.
Miasto Winston-Salem, oprócz fabryki Reynoldsów (która stanowi główne źródło utrzymania ogromnej części mieszkańców), ma własny dziennik („Winston-Salem Journal”), liczne muzea, a nawet ogromny dzbanek do kawy, stojący się w najstarszej części miasta, Old Salem. Jest to prezent od synów założycieli tego miasta, którzy chcieli w ten sposób także zareklamować swój sklep z artykułami metalowymi.

 

SPACER PONAD FALAMI

Molo w Myrtle Beach – idealne do spacerowania, łowienia ryb i wypatrywania delfinów.

O TEJ PLAŻY WIELU MARZY

Myrtle Beach jest jednym z najpopularniejszych kurortów na Wschodnim Wybrzeżu. Co roku odwiedza go 14 milionów turystów.

CO WIDZIELI BRACIA WRIGHT

Na archipelag Outer Banks przyjeżdżają wczasowicze, którzy preferują urlop z dala od zgiełku popularnych kurortów. To miejsce zasłynęło z pierwszego w historii lotu samolotem, którego dokonali bracia Wright.

 

POŁUDNIOWA PIĘKNOŚĆ

 

Na długo w pamięć gości zapada również Savannah. Miasto portowe położone w Georgii, które słynie nie tylko z majestatycznych, omszałych dębów, ale także z zabytkowych ulic i historycznego cmentarza.
Jego centralnym punktem jest Stare Miasto (Savannah’s Historic District) – jeden z najlepiej utrzymanych kompleksów miejskich w USA. Szerokie ulice przecięte są słynnymi dwudziestoma placami, które są niczym innym jak niewielkimi skwerami, gdzie można schować się przed słońcem, usiąść na ławce, słuchając grania ulicznych muzyków, czy też karmiąc gołębie. Każdy z niewielkich parków jest bardzo charakterystyczny i ma własny styl. Ich wspólną cechą jest ogrom zieleni oraz pięknych detali, wykonanych z kutego żelaza, które umieszczone są na ławkach, fontannach i pobliskich domach.
Wspominając o tych ostatnich, podkreślić należy, że wielbiciele architektury powinni obejrzeć rezydencje mieszczące się przy Abercorn Street, Barnard Street, Broad Street oraz na placu Monterey. Oprócz tego obowiązkowymi obiektami do zobaczenia są: majestatyczna katedra św. Jana Chrzciciela (na Lafayette Square), jedna z najpiękniejszych (i jednocześnie najstarszych) synagog w USA, mieszcząca się przy wspomnianym placu, oraz zabytkowy cmentarz Bonaventure. Dzięki niezwykłym nagrobkom, tonącym w azaliach, magnoliach i otoczonym starymi dębami, jest on kolejnym niepowtarzalnym symbolem Savannah.
Gdy już zmęczymy się zwiedzaniem i nabędziemy ochoty, aby przekąsić coś smacznego, warto udać się do ostatniej – jednak nie mniej ciekawej – atrakcji tego miasta, czyli portowego nadbrzeża przy River Street. Gospody i restauracje serwują naprawdę pyszne i świeże owoce morza oraz własne wyroby cukiernicze. Brukowane ulice, ceglane magazyny i budynki – wszystko to sprawia, że Savannah również i w tej części wzbudza podziw swoją urodą, i w pełni zasługuje na miano „południowej piękności”.
Do ogromnej popularności Savannah przysłużyła się powieść Johna Berendta, która plasuje się w czołówce bestsellerów magazynu „New York Times” – „Północ w ogrodzie dobra i zła”. Akcja książki (a także nakręconego na jej podstawie w 1997 roku filmu w reżyserii samego Clinta Eastwooda) rozgrywa się w latach 1980. właśnie tutaj.
Jeżeli już jesteśmy przy filmach związanych z tym miejscem, nie można zapomnieć o słynnym dziele Roberta Zemeckisa – „Forrest Gump”. To właśnie na jednym z placyków w centrum Savannah tytułowy bohater wypowiada zdanie, które po dziś dzień funkcjonuje w kulturze popularnej: „Moja mama zawsze mówiła: «Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi».