Na Pustynię Błędowską wstęp wzbroniony! Tak zarządziły władze samorządowe gminy Klucze, w której granicach położony jest ten unikatowy obszar. Rozpościerająca się na pograniczu Śląska i Małopolski Pustynia Błędowska to ewenement w skali Europy.
Dostępny PDF
Przyjeżdżający w ostatnich latach turyści coraz częściej wyrażali rozczarowanie, spodziewając się ogromnych piachów. Jeśli więc mówi się „pustynia”, to niechże przynajmniej jej część nią będzie – stwierdzili samorządowcy. Stwierdzili i obwieścili, że do końca 2013 roku nie będzie wstępu na ten teren. Będą natomiast prowadzone prace rekultywacyjne w ramach unijnego projektu „LIFE+”.
BŁĘDOWSKA JAK NOWA
Jaka zatem przyszłość czeka Pustynię Błędowską? Pytanie jest tym bardziej zasadne, że jej część podlega Lasom Państwowym, a spory areał to obszary wchodzące w skład sieci Natura 2000. Leśnicy z Nadleśnictwa Olkusz nie mają wątpliwości, że na obszarze pozostającym w zarządzie Lasów Państwowych nie będzie żadnych zmian. Tym bardziej, że teren wzdłuż meandrującej Białej Przemszy to również atrakcja dla mieszkańców, choćby ze względu na czystość wody, w której są nawet raki.
Wszelkie prace związane z unijnym projektem dotyczą więc ok. 400 ha południowej części pustyni.
– Władze gminy Klucze chcą przywrócić pustyni naturalny wygląd – potwierdza Agnieszka Walnik, kierownik projektu w Urzędzie Gminy. – W pierwszym etapie pracowali tu saperzy, usuwając niewybuchy i niewypały, a teraz pustynia jest w rękach przyrodników, bo prowadzona jest przyrodnicza inwentaryzacja. Ponadto trzeba będzie wyciąć drzewa i krzewy, między innymi sosny i wierzby, po to aby na ten chroniony obszar znowu powróciła roślinność charakterystyczna dla terenów pustynnych.
Cały projekt rekultywacyjny realizowany jest dzięki dotacji unijnej i wsparciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Koszt przedsięwzięcia szacuje się na 9,8 mln złotych. Unijne dofinansowanie pokryje 50 proc. wydatków, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie wyłoży 45 proc. całej sumy, a pozostałe 5 proc. będzie wkładem z budżetu gminy.
Dotychczas na teren pustyni mógł wejść każdy. Teraz potrzebne jest specjalne zezwolenie z gminy Klucze. Na razie turyści mogą ją oglądać z pobliskiej góry o nazwie Czubatka. Wraz z postępem robót rekultywacyjnych, poszczególne części pustynnego obszaru będą kolejno udostępniane.
OGOŁOCIĆ PIASKI
W ramach rekultywacji znikną drzewa i krzewy, a na ich miejsce powróci roślinność charakterystyczna dla obszarów pustynnych.
BYŁ SOBIE LAS
O Pustyni Błędowskiej słyszał pewnie każdy, ale funkcjonowały jeszcze inne, mniej znane nazwy. Najpierw był jeden wielki (ok. 130 km2) obszar piasków. Potem pustynia rozdzieliła się na Błędowską, Starczynowską i Ryczowską, co wiązało się z powstawaniem kolejnych wiosek i rozbudową infrastruktury, która podzieliła ten duży teren.
– Pustynia Błędowska to efekt zarówno procesów naturalnych, jak i działalności człowieka – wyjaśnia Rafał Krzysztofek, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Olkusz i wielki miłośnik historii tego regionu. Jej początki sięgają czasów sprzed 2-3 milionów lat, kiedy w dolomitowo-wapiennych skałach triasowych istniały głębokie doliny wydrążone przez rzeki. Potem, w epoce lodowcowej pradolina rzeki Białej Przemszy wypełniła się naniesionymi piaskami i żwirami, a z czasem, w związku ze zmianami klimatu na cieplejszy, pojawiła się roślinność leśna. Kolejny etap wiąże się z wydobywaniem na skalę gospodarczą w XII i XIII wieku rud, zawierających ołów i srebro. Wtedy, wobec nadmiernej eksploatacji lasów, zaczęło się zjawisko pustynnienia.
Wzrastało zapotrzebowanie na węgiel drzewny do opalania pieców hutniczych (od XIII do XVIII w. działało tu ok. 50 hut). Później drewno potrzebne było także na obudowę szybów kopalnianych, a zwłaszcza sztolni odwadniających wyrobiska górnicze (używano głównie dębiny).
– Wylesienia spowodowały, że od XVI w. występowały znaczne trudności w zaopatrzeniu w drewno, które częściowo dostarczane musiało być z lasów miejskich wokół Olkusza. W związku z tym doszło do wydarzenia bez precedensu: olkuscy rajcowie w końcu nie dopuścili do korzystania z tych lasów, a drewno sprowadzać musiano z Błędowa, Chechła czy Ryczowa. Był to jeden z najwcześniejszych w dziejach aktów celowej ochrony lasów – opowiada leśnik historyk.
Mimo tak odważnej postawy ojców miasta Olkusza, zasoby leśne kurczyły się coraz bardziej. Cienka warstwa gleby została zniszczona, co spowodowało uruchomienie luźnych piasków, które wespół z erozją wietrzną doprowadziły do powstawania wydm. W ten sposób odsłoniło się 130-150 km2 piasków, sięgających na południu aż w okolice Szczakowej. Miało to określone konsekwencje – poziom wód gruntowych opadł do tego stopnia, że zahamował rozwój roślinności.
Prowadzona dalej eksploatacja piasku podsadzkowego, budowlanego i formierskiego, wydobywanego metodą odkrywkową, powodowała zniekształcenia terenu, psucie krajobrazu, niszczenie pokrywy glebowej i roślinnej. Działalność samej piaskowni w rejonie Szczakowej, Bukowna, Olkusza spowodowała odwodnienie około 10 tys. ha powierzchni w nadleśnictwach Olkusz i Chrzanów, doprowadzając do obniżenia poziomu wód podziemnych nawet o 50 m.
PUSTYNNE MIRAŻE
W latach 1950. próbowano zawładnąć pustynią. Część jej zaorano i obsiano wierzbą kaspijską oraz sosną. Ponadto znaczne zmniejszenie powierzchni odkrytych piasków spowodowały pyły przemysłowe i podnoszenie się poziomu wód. Część południowa pustyni niemal całkowicie zarosła.
Długość terenów pustynnych dziś to ok. 10 km, przy czym szerokość dochodzi do 4 km. Średnia głębokość piasków oceniana jest na 40 m (maksymalnie do 70 m). Dawniej zdarzało się tu nawet zjawisko fatamorgany. Ostatnio jednak pustynia zanikała i stopniowo pokrywała się ciepłolubnymi zaroślami oraz drzewami iglastymi. Z tzw. Dużej Pustyni Błędowskiej pozostały tylko prawie zarośnięta Pustynia Starczynowska oraz Dziadowskie Morze koło Boru Biskupiego, w okolicach Bukowna.
Tereny te były zawsze użytkowane jako poligony wojskowe, a pozostałością po tym są m.in. ruiny radiolatarni.
– Już przed wojną był to teren ćwiczebny dla jednostek lotniczych Wojska Polskiego stacjonujących w Krakowie. Ćwiczono zrzuty, bombardowania. W okresie II wojny światowej teren poligonowy wykorzystywał Wehrmacht. Istnieje nawet podejrzenie, że prowadziła tu manewry część jednostek Africa Corps. Potem, przez wiele lat, odbywały się ćwiczenia spadochroniarzy. Jeszcze niedawno przyjeżdżały tu jednostki desantowe NATO. W tym celu wojsko częściowo „odkrzaczyło” ten teren i usunęło samosiewy, aby ułatwić lądowania – opowiada Rafał Krzysztofek.
Mój rozmówca dość sceptycznie jednak odnosi się do pustynnej charakterystyki tego obszaru: – Tutejsze warunki klimatyczne w żaden sposób nie odbiegają od sąsiednich, czyli praktycznie nie ma szans, aby Pustynia Błędowska była obiektem trwałym.
Wypada więc powtórzyć pytanie: co dalej z tą pustynią-niepustynią?
– Będzie dalej zarastała i kiedyś, w perspektywie kilkudziesięciu lat, las wróci. Bo to jest obiekt sztuczny. Warunki naturalne nie pozwalają, by ten unikalny charakter się utrzymał. To nie Sahara. Poza tym w wyniku emisji przemysłowych zostały tu wprowadzone pyły, które użyźniły ten piasek. Żeby to były takie piaski jak na Saharze, należałoby zdjąć warstwę wierzchnią do 40 cm.
Samorządowcy z Klucz wierzą jednak, że przeprowadzone tu prace znów mnożyć będą imprezy turystyczne w rodzaju „Pustynnych miraży” (organizowanych przez Stowarzyszenie „Polska Sahara”) czy harcerskich manewrów pod nazwą „Pustynna Burza”. Że przywrócone zostaną liczne ścieżki i trasy turystyczne, np. szlak pustynny „Z Błędowa do Ryczowa” lub pomarańczowy szlak jeździecki „Transjurajski Szlak Konny”. I że w ostatecznym rachunku wzbogaci to skromną kasę gminy.