Dalmacja kusi zabytkowymi miastami, szmaragdowymi zatoczkami wciśniętymi miedzy skały i dzikimi plażami na wyspach rozrzuconych wzdłuż brzegu Adriatyku. Wśród tych miejsc wyjątkowym blaskiem świecą dwie gwiazdy: Dubrownik i jego „mniejsza siostra” – Korčula.
Dostępny PDF
Dubrownik, leżący na południowym krańcu Dalmacji, zachwyca średniowieczną architekturą i malowniczym położeniem na skalistym cyplu między Górami Dynarskimi a archipelagiem Wysp Elafickich. Kto raz go zobaczy, temu żadne inne miasto nie wyda się już tak piękne. Dlatego warto go zostawić na koniec podróży, a zwiedzanie rozpocząć od Korčuli – wyspy odległej o zaledwie 120 km. Jej stolica – miasto Korčula – nazywana jest Małym Dubrownikiem i nie ustępuje słynnej Perle Adriatyku w niczym, poza rozmiarami.
MNIEJSZA SIOSTRA
Widok na Korčulę. Na zdjęciu po lewej większy brat Dubrownik.
WYSPY ELAFICKIE
Między Korčulą a Dubrownikiem rozciąga się zielony archipelag.
RYBA Z KLIMATYZACJĄ
Korčula wita podróżnych labiryntem 48 przybrzeżnych wysepek, nad którymi wyłaniają się masywne mury miasta. Podobnie jak Dubrownik jest ono położone na skalistym cyplu, ze starówką otoczoną pierścieniem murów obronnych i półkolistymi basztami z XV wieku. To jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast Adriatyku.
Założona przez Greków w VI wieku p.n.e. jako kolonia, przechodziła liczne okupacje. Panowali tu Rzymianie, Goci, Bizantyjczycy oraz Wenecjanie, którzy władali wyspą od 1000 do 1797 roku. Doprowadzili oni Korčulę do rozkwitu. Zaplanowali miasto tak, aby miało naturalną klimatyzację. Układ ulic przypomina rybi szkielet: od głównej drogi odchodzi szereg równoległych uliczek poprowadzonych pod takim kątem, by wpadał w nie łagodny wiatr jugo wiejący od morza, nie zaś zimny, porywisty i siejący zniszczenia wiatr bora z gór. To rozwiązanie do dzisiaj zapewnia mieszkańcom chłód, ciszę i spokój.
Godzinami można błądzić po uliczkach tak wąskich, że rozkładając ręce, dotyka się ścian kamienic. Za każdym razem odkrywa się nowy detal architektoniczny – renesansowe okno, gotycki portal, skrzydlatego lwa (herb Republiki Weneckiej) czy kamienną ławeczkę. Można usiąść pod arkadami ratusza z 1525 r. i patrzyć, jak staje się on natchnieniem dla malujących go artystów. Ze zdziwieniem stwierdzić, że każda z uliczek kończy się schodami, a za bramami kryją się wspaniałe dziedzińce. Przeciskając się między murami, trafić na Muzeum Ikon. Całkiem niechcący zajrzeć do okien, gdzie w kilkusetletnich kamienicach toczy się normalne życie. Przysiąść w którejś z licznych kafejek, by skosztować owoców morza i tutejszej rakii. A może wypić koktajl na dachu średniowiecznej baszty Zakerjan, na którą kelnerzy wciągają tace po sznurze. Albo oprzeć się o weneckie armaty na wieży Wszystkich Świętych i kontemplować panoramę widocznego po drugiej stronie cieśniny Orebicia miasteczka u stóp majestatycznej góry Ilija (961 m n.p.m.).
Na starówkę z portu wchodzi się po neobarokowych schodach zakończonych Bramą Miejską w czworokątnej, monumentalnej baszcie Revelin. Za nią zaczyna się świat renesansu i gotyku z weneckimi pałacami patrycjuszy (Gabrielis i Arneri), pałacem biskupim, niezliczonymi kapliczkami i kościołami. Wśród nich zwraca uwagę XV-wieczna katedra św. Marka z górującą nad miastem misternie zdobioną kopułą – największy i najpiękniejszy zabytek w Korčuli.
KORČULA W PIGUŁCE
Po lewej: Zabytkowe kamieniczki stoją tak blisko siebie, że trzeba się między nimi przeciskać.
Na górze: Miasto otaczają fortyfikacje, do których prowadzą monumentalne, neobarokowe schody kończące się Bramą Miejską wychodzącą wprost na starówkę.
Po prawej: Port jest położony malowniczo przy zachodnim skraju Starego Miasta.
MARCO POLO, PIRACI I OSMANOWIE
Tuż obok katedry stoi druga najważniejsza budowla w mieście – dom, w którym najprawdopodobniej w 1254 r. urodził się słynny podróżnik Marco Polo. Budynek wyróżnia się charakterystyczną czworokątną wieżą, z której roztacza się widok na miasto i okalający je łańcuch wysepek. Dzisiaj mieści się tu muzeum poświęcone słynnemu żeglarzowi. Zachowały się stare mapy, rękopisy i przyrządy nawigacyjne. Duch Marco Polo jest wszechobecny, jego imię noszą ulice, kafejki, lodziarnie, sklepy, piekarnie. Kto będzie miał szczęście znaleźć się na Korčuli 7 września, może wziąć udział w inscenizacji wielkiej bitwy morskiej między flotami Wenecji i Genewy z 1298 r., w której Marco Polo został pojmany i wtrącony do więzienia na Korčuli, gdzie zmarł 25 lat później.
Na tych, którzy odwiedzą wyspę 29 lipca, czeka inna atrakcja. Tylko tutaj można zobaczyć Moreskę, niezwykłe widowisko taneczno-muzyczne, którego tradycja sięga XVII wieku. Niegdyś odgrywana w wielu krajach, do dzisiaj przetrwała tylko na Korčuli. To efekt połączenia różnych kultur istniejących na wyspie: Korčula w przeszłości stanowiła przystań dla piratów, a muzułmanie byli tu obecni od 1571 r.
Przed Bramą Miejską rozgrywa się rycerski spektakl (odgrywany kilka razy w tygodniu przez cały sezon w kinie letnim na starówce). Stare mury zapełniają dwa wojska: „białe” to żołnierze muzułmańscy dowodzeni przez Osmana, a „czarne” to piraci na czele z królem Moro, który porwał muzułmańską księżniczkę Bulę. To o nią toczy się walka. Zakochany pirat chce zmusić dziewczynę do miłości, ale ta wzywa na pomoc ukochanego Osmana, gdyż woli umrzeć, niż pokochać innego.
POLO MARKET
Mieszkańcy Korčuli są dumni ze swego sławnego rodaka. W sklepach z szyldem Marco Polo sprzedaje się pamiątki po wielkim żeglarzu: kopie map, lunety i kompasy z epoki czy bardziej współczesne – koszulki z jego imieniem.
MURY NIE RUNĄ
Mury obronne wzniesiono w XIV wieku, otaczając nimi połączoną wówczas osadę Ragusa-Dubrownik. Od tego czasu fortyfikacje nieustannie wzmacniano, podwyższano i dobudowywano nowe fortece. Konstrukcja murów jest tak solidna, że nie zniszczyło jej nawet wielkie trzęsienie ziemi w 1667 r.
DZIURAWA FONTANNA
Wielka Fontanna Onufrego przy wejściu do Starego Miasta w Dubrowniku. Okrągła budowla na pierwszy rzut oka wcale nie przypomina fontanny.
O DUBROWNIKU, PERLE ADRIATYKU
W ciągu dwóch godzin dojedziemy do Dubrownika. Tutaj może się wydawać, że teraz oglądamy wszystko w skali mega. Początki miasta były podobne jak Korčuli. W VII wieku na przybrzeżnej skalistej wysepce zaczęli osiedlać się greccy uchodźcy, zakładając tu osadę rybacką o nazwie Laus. Po drugiej stronie wąskiego kanału Słowianie zbudowali Dubravę. W XII w. grody połączyły się, cieśninę zasypano, a w jej miejscu powstała Placa, zwana też Stradum – główna ulica jednego już miasta, Ragusy, przemianowanego później na Dubrownik.
Najlepiej zwiedzać go w kilku etapach. Na początek warto opłynąć łodzią, by w pełni docenić ogrom murów obronnych okalających starówkę. Zbudowane między XIII a XVI wiekiem, zachowały się w idealnym stanie i są najpotężniejszymi obiektami tego typu na świecie. Mają 2 km długości, do 6 m szerokości i 25 m wysokości. Zachwycają ponad 20 bastionami i basztami. Nigdy nie zostały zdobyte. Można po nich spacerować niczym po tarasie, z którego jednej strony rozciąga się panorama miasta z morzem czerwonych dachówek, a z drugiej – szafirowy Adriatyk, którego fale rozbijają się o malowniczą wyspę Lokrum i jej pionowe skały.
Po zejściu z tej niezwykłej promenady czas na zwiedzanie zabytków. Odbywa się ono pieszo, bowiem wszystkie zlokalizowane są wzdłuż szerokiej ulicy Placa, biegnącej przez środek Starego Gradu. Zbudowana jak cały Dubrownik z białego wapienia, wypolerowanego przez wieki przez tysiące stóp, lśni niczym lustro, w którym odbijają się tłumy turystów, a wieczorami światła latarni. Deptak przecina prostopadle szereg wąskich, równoległych uliczek, poprowadzonych tak, by zapewniały wentylację miastu. Wzdłuż stoją wysokie, niemal identyczne kamienice z wapienia, z zielonymi żaluzjami.
Wędrówkę najlepiej rozpocząć od przyciągającej uwagę okrągłej, niewysokiej budowli, zakończonej kopułą z otworem po środku. To Wielka Fontanna Onufrego. Wzniesiona została w 1438 r. przez Onofrio di Giordano della Cava dla uczczenia końca budowy wodociągu miejskiego. W miejscu, gdzie dzisiaj stoi nietypowa fontanna, trysnęło z niego pierwsze źródełko. Woda wypływa z ust 16 rzeźbionych masek. Podobno, jeśli ktoś umyje ręce pod wszystkimi 16 kranami, obchodząc fontannę zgodnie z ruchem wskazówek zegara, spełni się jego życzenie. Za fontanną stoi dawny żeński klasztor św. Klary, w którym w 1434 r. utworzono jeden z pierwszych na świecie sierocińców.
Tuż obok można podreperować zdrowie w prawdopodobnie najstarszej aptece w Europie, działającej od 1391 r. w gotyckim klasztorze franciszkanów. Do dzisiaj zachował się tam wspaniały dziedziniec otoczony podwójnymi kolumnami zwieńczonymi rzeźbami ludzkich głów, zwierząt i roślin. To właśnie na nim mnisi uprawiali zioła, z których później sporządzali mikstury. Z klasztorem sąsiaduje niewielki renesansowy kościółek św. Zbawiciela, będący jedną z nielicznych budowli, które przetrwały wielkie trzęsienie ziemi w 1667 r. Położyło ono kres złotemu wiekowi miasta z przełomu XV i XVI w., w czasach Republiki Dubrownickiej. Kataklizm pochłonął niemal wszystkie zabudowania i zabił 5000 osób, czyli trzy czwarte mieszkańców. Wspomnieniem dawnej świetności są XV-wieczne pałace Rektorów i Sponza z krużgankami, bogato zdobionymi gotyckimi i renesansowymi oknami, tak odbiegającymi od późniejszej skromniejszej architektury.
WINO Z KONOBY
Stradum, reprezentacyjna ulica Starego Miasta, biegnie w miejscu, gdzie kiedyś był kanał oddzielający północną i południową część Dubrownika. Dziś wzdłuż ulicy stoją niezliczone konoby, czyli knajpki, w których można wypić niedrogie, ale dobre wino i posłuchać chorwackiej muzyki.
W RYTMIE POLAKO
Centrum Starego Miasta wyznacza kolumna Orlanda z 1418 r. Przedstawia rzeźbę średniowiecznego rycerza, którego pierwowzorem był bohater znany z lektury pt. „Pieśń o Rolandzie”. Na wieńczącym ją balkoniku gońcy czytali obwieszczenia, tutaj odbywały się ważne zgromadzenia i publicznie karano przestępców. Długość prawego przedramienia wojownika służyła jako oficjalny wyznacznik miary, tzw. łokieć dubrownicki. Przez lata był to jedyny świecki pomnik w mieście, który stał się symbolem wolności Dubrownika i do dzisiaj jest ulubionym miejscem spotkań mieszkańców.
Nad głównym placem Luza góruje Wieża Zegarowa z 1444 roku, wysoka na 31 m. Skomplikowany zegar astronomiczny ma szereg wskazówek, z których jedna pokazuje godziny, a pozostałe – fazy księżyca. Nie ma natomiast wskazówki minutowej, co jest typowe dla Chorwatów żyjących „polako, polako”, czyli powoli, powoli, nie odmierzając minut. Co godzina ożywają figurki z brązu, które uderzają w dzwon. Obracająca się szarozłota kula pokazuje fazy księżyca.
Opiekę nad miastem sprawuje św. Błażej. Rzeźbę patrona trzymającego makietę Dubrownika sprzed trzęsienia ziemi można spotkać w wielu miejscach, ale najokazalsza jest ta ze srebra w barokowym kościele św. Błażeja.
Nie można pominąć katedry Wniebowzięcia NMP ze złotymi zdobieniami, malowidłem Tycjana, ołtarzem z fioletowego marmuru i bogatym skarbcem kryjącym relikwie św. Błażeja.
Na pożegnanie warto nacieszyć oczy widokiem Dubrownika z lotu ptaka. Jest taka możliwość, bo po 19 latach odbudowano zniszczoną podczas wojny w 1991 r. kolejkę linową. Trzydziestoosobowa gondola, unosząc się nad miastem, wiezie turystów na górę Srd na wysokość 405 m n.p.m. Ze wzgórza roztacza się niezapomniana panorama: z jednej strony Dubrownik z równą siatką uliczek, widok na port i wyspy Adriatyku, z drugiej potężne góry Bośni i Hercegowiny.