Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2013-08-01

Artykuł opublikowany w numerze 08.2013 na stronie nr. 86.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Bober,

Jeden naród, dwa światy


Udało mi się odwiedzić obie Koree i na świeżo dokonać porównań. Do znanych i szokujących różnic w obrębie tego jednego, ale podzielonego narodu doszły nowe: waga, wzrost oraz długość życia.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Kapitalistyczna Korea to dzisiaj trzynasta największa gospodarka na świecie, która swą pozycję osiągnęła w ciągu zaledwie czterech dekad. 49 milionów Koreańczyków na Południu generuje PKB na poziomie 1,62 bln USD, podczas gdy 24,7 miliona obywateli Północy – 40 mld USD. Daje to odpowiednio – 33 tys. USD oraz… 1,6 tys. USD dochodu narodowego na osobę. Eksport Północy od lat pozostaje na zbliżonym poziomie 5 mld USD, podczas gdy Południa odnotowuje ustawiczny i dynamiczny wzrost, wynoszący ostatnio 552 mld USD.

 

 

KIM JEST WIELKI ARCHITEKT

 

Pierwszą wizytówką każdego państwa, z jaką turysta latający ma zawsze do czynienia, jest port lotniczy. Nieraz lądowałem na Incheon International Airport w Seulu, które przez pięć lat z rzędu uznawane było za najnowocześniejsze i najlepsze na świecie. W czasie ponad setki powietrznych podróży odwiedziłem wiele lotnisk, w tym przepiękne i potężne – chińskie czy katarskie. Tym większe wrażenie zrobiło na mnie lądowanie na płycie ostatniego komunistycznego raju – w Sunan. Kołując na pasie, przecierałem oczy ze zdumienia. Wprawdzie czytałem, że flota powietrzna Korei Północnej jest mocno przestarzała, lecz nie sądziłem, że stanowi skansen starych maszyn ze śmigłami zamiast silników odrzutowych. Wrażenie potęgował wielki portret „wiecznie żywego” Kim Ir Sena, witającego podróżnych swym śnieżnobiałym uśmiechem.
Kolejnym punktem porównawczym mogą być stolice obu państw. I tutaj też różnice okazują się znaczne. W 60 lat od zakończenia wojny koreańskiej Seul z prowincjonalnego miasta stał się jedną z dziesięciu najbogatszych metropolii świata. Z kolei Pjongjang zatrzymał się w rozwoju na połowie lat 1980., choć nadal robi pewne wrażenie swoim planem i monumentalną socrealistyczną zabudową. Są tu wysokie budynki, szerokie ośmiopasmowe ulice, wielkie place i parki, solidne z wyglądu mosty i stadiony, hotele, a nawet „centra rozrywki”. Wszystko jakby na wyrost. Przyjrzawszy się bliżej tym konstrukcjom, dostrzeżemy jednak upływ czasu i skutki procesów degradujących: rdzę, dziury, braki w oszkleniu itp. Wiele spośród tych obiektów nigdy nie było remontowanych.
Surrealistyczne wrażenie potęguje informacja tamtejszego aparatu propagandy, wedle której większość obiektów w Pjongjangu zaprojektowali: zmarły w 1994 roku Wielki Wódz – towarzysz Kim Ir Sen oraz jego syn, zmarły w 2011 roku Ukochany Przywódca – Kim Dzong Il.

 

STOŁECZNE WIDOKÓWKI

Wieżowce w Seulu – takich w Pjongjangu, poza pojedynczymi budynkami, próżno szukać.

Za to na każdym kroku natkniemy się na familijne portrety klanu Kimów, na których tle rodzimi turyści lubią się fotografować.

MIĘDZYNARODOWE LOTNISKO WIDMO

Samoloty lądują na Sunan w Pjongjangu zaledwie kilka razy w tygodniu. Północnokoreańskie linie Air Koryo obsługują połączenia tylko z trzema krajami.

 

MOJA KOMÓRKA SZPIEGOWSKA

 

Jedynym problemem w Korei Południowej okazał się zakres fal mojej komórki. Nie mogłem dodzwonić się do rodziny. Za niewielką opłatą na lotnisku wypożyczyłem telefon, z którego się połączyłem. W Korei Północnej na lotnisku swoją komórkę musiałem pozostawić w depozycie. Obowiązuje tam bowiem zakaz wwożenia materiałów uznawanych za szpiegowskie. Reżim zalicza do nich urządzenia GPS, obiektywy do aparatów oraz niektóre inne urządzenia techniczne, w tym komórki. Rozmowa z telefonu stacjonarnego mogła natomiast zostać wykonana jedynie z hotelu. Poszedłem więc do jednego z najbardziej znanych – Koryo, gdzie usłyszałem, że koszt połączenia w przeliczeniu na złote to 25 PLN za minutę i że będzie on naliczany już w momencie wybierania numeru. Pozostawał mi jedynie internet. Tu różnica pomiędzy oboma krajami jest kosmiczna…
Od lat Koreańczycy z Południa cieszą się dostępem do najszybszego na świecie szerokopasmowego internetu. Przy średniej globalnej wynoszącej 2,9 Mb/s, w Korei Południowej w 2012 roku było to 14 Mb/s (dla porównania: w sąsiedniej Japonii – 10,8 Mb/s, USA – 7,4 Mb/s, Polsce – 5,6 Mb/s). O szybkości internetu w Korei Północnej trudno coś powiedzieć, wiadomo natomiast, że korzysta tam z niego 0,1 proc. obywateli (w Korei Południowej – 85 procent).
Jedno jest pewne – nikt Północy nie zagrozi, hakując jej banki czy cały system informatyczny. Jeśli w KRLD stać kogoś na wydanie 250 euro za miesięczny dostęp do sieci i uzyska jeszcze na to zgodę, musi bardzo ostrożnie obchodzić się z kupioną w ten sposób wolnością, aby nikomu nie podpaść.

 

TU ZBIERANY JEST LUD

Plac Kim Ir Sena, na którym odbywają się defilady i wiece poparcia dla reżimu.

POD CZUŁĄ OPIEKĄ

Autor w towarzystwie pracownicy Muzeum Wojny Koreańskiej w Pjongjangu.

POŁUDNIE O PÓŁNOCY

Seul – prawdziwa metropolia nigdy nie śpi.

 

KOREAŃSKIE DOLARY AMERYKAŃSKIE

 

Goszcząc na Południu, można zauważyć, że obywatele tego kraju dobrze wiedzą, czym jest high-tech. Doskonale zapisał mi się w pamięci widok 80-letniej babuleńki z Południa czatującej poprzez swojego smartfona, a także starszych mężczyzn jadących wielkim seulskim metrem i oglądających mecz baseballa na swoich urządzeniach przenośnych. Trudno temu się dziwić. Samsung Electronics w rankingach największych firm elektronicznych od lat plasuje się na drugim miejscu za amerykańskim Intelem, zaś grupa biznesowa Samsung (po koreańsku „trójgwiazda”) zatrudnia na całym świecie ponad 400 tysięcy pracowników i posiada swoje oddziały w 60 krajach.
Niemal każdy w świecie rozpoznaje koreańskie marki. Czy ktoś zna jakąś z Korei Północnej? Nie. Ale nie oznacza to, że KRLD nie ma czym błysnąć. Otóż… najlepiej na świecie podrabia amerykańskie dolary. Eksperci wymyślają coraz to nowe zabezpieczenia i zachodzą w głowę, jakim cudem reżim tak dobrze je kopiuje. Spektrum działania północnokoreańskich „talentów”, ukierunkowanych na destabilizowanie cywilizowanego świata oraz ratowanie swojej zbankrutowanej gospodarki, jest szerokie: fałszowanie pieniędzy, sprzedaż broni, handel narkotykami, ludzkimi organami oraz podrabianie leków.
Resztę wydawaną w sklepach walutowych na Północy trzymałem w odrębnej kieszeni, zaś przed wyjazdem starałem się jej pozbyć na miejscu. Kilka banknotów przywiozłem jednak do kraju. Faktycznie, okazały się nie do odróżnienia nawet w renomowanych kantorach.

 

DZIŚ SĄ JEGO URODZINY

Co roku przed świętem Drogiego Solenizanta Kim Dzong Ila ulice przystrajane są flagami. Odkrywczym pomysłem jest użycie piętrowego autobusu, zamiast wysięgnika.

JEDEN Z PIĘĆDZIESIĘCIU TYSIĘCY

Podobnych portretów i pomników Kim Ir Sena znajduje się w całym kraju ponad 50 tysięcy.

KTO HANDLUJE, TEN ŻYJE

Sprzedaż uliczna w KRLD od kilku lat jest już dozwolona, choć w bardzo ograniczonej formie.

 

KOMUNIZM, CZYLI 60 LAT ODCHUDZANIA

 

Kiedy wyjeżdżałem pierwszy raz do Azji, wydawało mi się, że wszyscy są tam niscy. Ze 175 centymetrami wzrostu powoli zaczynam być zaliczany do takowych, ale nadal pozostaję względnie wysoki w Kambodży, Laosie, Wietnamie i wielu chińskich prowincjach. W Korei Południowej zaś niczym się nie wyróżniam, poza łysiną na głowie. Lecąc do Korei Północnej, myślałem, że będzie podobnie… Dziś średnia wzrostu mężczyzn z Południa wynosi 175,2 cm przy średniej wadze 70 kg (w Polsce 177,5 cm i 75 kg) – na Północy zaś 165 cm i zaledwie 48 kg wagi! Także wskaźniki długości życia w obu Koreach są mocno zróżnicowane – 79 i 69 lat.
Odpowiedź na pytanie o powód tak znacznych różnic przyszła bardzo szybko. Wystarczyło odwiedzić lokalne sklepy lub jadłodajnie, aby zauważyć różnice w dostępie do mięsa, owoców czy warzyw, a więc podstawowych składników niezbędnych do prawidłowego rozwoju. Na Północy brakowało niemal wszystkiego. Występujące na przemian susze i powodzie, mało obszarów uprawnych, brak nawozów sztucznych i wynikające z tego niskie zbiory – w połączeniu z ekstensywną gospodarką – spowodowały, że Północ wielokrotnie doświadczała głodu. Dochodziły do tego złe zarządzanie rolnictwem oraz szkodliwe pomysły społeczno-ekonomiczne komunistycznej władzy. Tylko w latach 1995-1998 głód pochłonął prawie 1,5 miliona istnień ludzkich. Miało to i ma nadal swoje przełożenie na warunki życia i kondycję północnych Koreańczyków.
Wedle danych z bieżącego roku, od czasu zakończenia wojny koreańskiej do Korei Południowej zbiegło 25 tysięcy osób. Na drogę w odwrotnym kierunku odważyło się kilkunastu zapalonych ideologicznie sympatyków idei dżucze. Nikt nie ryzykowałby życiem swoim i najbliższych tylko po to, aby wygodniej mieszkać. Powodem ucieczek jest więc skrajna nędza i obawa o własne życie.

 

SZKLANE DOMY

Architektura Seulu – lekka i nowoczesna.

PARTYJNY BETON

Pjongpjang przytłacza. Na pierwszym planie betonowy pomnik Partii Pracy Korei.

SŁABE GŁOWY – MOCNA TRADYCJA

 

Pochodzą od wspólnego przodka. Mówią jednym językiem. Mogą poszczycić się ponad czterema tysiącami lat historii, w tym trzynastoma wiekami umacniania swojej wspólnoty w ramach jednego państwa. Wystarczyło jednak zaledwie sześć dekad, by zerwać więź narodową i przekreślić wielowiekowe starania o jedność. Powstaje pytanie, czy jest coś, co Koreańczyków z obu skłóconych państw jeszcze łączy?
To, co w obu Koreach jest na pewno podobne, i co odkryłem na miejscu podczas kilku spotkań towarzyskich, to śmiesznie niskie ceny tamtejszych wódek (sodżu) oraz piw (mekdżu). No i to, że oni wszyscy mają niezwykle słabe głowy… Mówiąc zaś poważnie – łączy ich niewątpliwie wspólna historia, język, kultura. Poczucie przynależności do jednej rasy. Także dyscyplina i respekt wobec władzy. Mimo podziału Koreańczycy stanowią jeden z najbardziej homogenicznych narodów świata. Tym, co łączy ich kulturowo, jest też świadomość narodowa, wypracowana przez stulecia na drodze licznych powstań i walk o niezależność w czasie agresji obcych mocarstw.
To właśnie wielowiekowa tradycja, mentalność i aspekty kulturowe mogą stać się w przyszłości podstawą zbliżenia, a następnie decydującym spoiwem łączącym Południe z Północą.