Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2013-09-01

Artykuł opublikowany w numerze 09.2013 na stronie nr. 98.

Tekst i zdjęcia: Marta Legieć,

Królewskie gniazdo na siedmiu wzgórzach


Jest w Polsce takie miejsce, w którym bywali wszyscy najwięksi królowie i gdzie odbywały się najpoważniejsze koronacje. Również tu spoczywają w sarkofagach najważniejsi dla Polski ludzie, na czele z piękną księżną Dąbrówką. Nudno? Będzie ciekawiej! Pojawią się miłość, morderstwo i cenne złoto…

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Gniezno niczym Rzym rozłożone jest na siedmiu wzgórzach, jednak mknącym autostradą A1 z północy na południe czy przemierzającym trasę A2 ze wschodu na zachód miasto jakoś rzadko bywa po drodze. Nie spodziewają się tu specjalnych rewelacji. Czym może zaskoczyć miejsce, w którym żyje zaledwie 70 tys. mieszkańców?
Może jednak warto zboczyć z trasy i dowiedzieć się, z jakiegoż to powodu na banknocie dziesięciozłotowym widnieje motyw z posadzki znajdującej się w podziemiach gnieźnieńskiej katedry, a na banknocie dwudziestozłotowym umieszczono ornament z Drzwi Gnieźnieńskich?

 

STĄD NASZ RÓD

Stare Gniezno to miejsce, które przynajmniej raz w życiu powinien odwiedzić każdy Polak.

PAMIĄTKA ZJAZDU

Przybywających na Ostrów Lednicki witają z daleka trzej rycerze z blachy: Bolesław Chrobry, cesarz Otton III i biskup Radzim Gaudenty. 7 marca 1000 roku przybyli tu na słynny Zjazd Gnieźnieński.

GNIEZNO, CZYLI GNIAZDO

Muzeum Początków Państwa Polskiego stara się także pokazać historię z perspektywy prywatności. „To ciekawe, jak osobisty pamiętnik stać się może muzealnym eksponatem”.

 

POLITYKA CZY MIŁOŚĆ?

 

Północno-wschodnia Wielkopolska i Kujawy Zachodnie to ziemie, na których ponad tysiąc lat temu zaczęła pisać się historia państwa polskiego. Nie ma więc bardziej związanego z naszą historią miasta niż Gniezno. Każde dziecko wie, że według legendy to tutaj dotarli bracia Lech, Czech i Rus. Lech tak bardzo zachwycił się siedzącym na dębie orłem, że właśnie w tym miejscu postanowił zbudować osadę, a dostojnego ptaka umieścił w herbie. Wzgórze na cześć Lecha nazwano jego imieniem, a od orlego gniazda swoją nazwę wziął powstały później gród. Zresztą bohaterów miejscowych historii, przekazów i legend tu nie brakuje.
Na plan pierwszy wysuwają się Mieszko I, jego żona Dobrawa i ich pierworodny syn Bolesław Chrobry, który koronował się na pierwszego króla Polski. Historycy twierdzą, że każde z nich miało co nieco za skórą, jednak przyznać trzeba, że każdemu z osobna wiele zawdzięczamy. Nie wiadomo, które z nich najbardziej zmieniło dzieje naszego kraju.
Grób Dobrawy wiele lat temu odkryto w katedrze gnieźnieńskiej, pod głazem oznaczonym krzyżykiem. Znaleziono tam resztki szat w kolorze purpurowym oraz fioletowym, które miały świadczyć o jej obecności w tym miejscu. W 2010 roku archeolodzy pracujący na Ostrowie Tumskim w Poznaniu znaleźli dość mocną poszlakę, że żona Mieszka I spoczęła właśnie tam.
Przez wieki mówiło się, że Mieszko I poślubił Czeszkę wyłącznie z pobudek politycznych – w tamtych czasach przez zawarcie związku małżeńskiego dokonywały się ważne decyzje, które w większości przeważały o losach państwa. Mieszko I miał poślubić córkę księcia czeskiego Bolesława I, by zawrzeć sojusz z południowym sąsiadem. Spokój w państwie i możliwość przetrwania w Europie miało mu zagwarantować również przyjęcie chrześcijaństwa, w czym Czechy miały pomóc. A może wcale tak nie było?
Philip Earl Steele, amerykański historyk, który ponad dwadzieścia lat temu osiadł w Polsce i zafascynował się dziejami naszego kraju, po długich studiach na ten temat stwierdził, że Dobrawa nie musiała namawiać poganina na zmianę wiary. Zdaniem naukowca, Mieszko I przyjął chrzest, ponieważ nawrócił się i uwierzył w Jezusa Chrystusa. Fakt, teoria ta brzmi jak prowokacja, ale jeśli tak było, można przypuszczać, że Polak i Czeszka w 965 roku pobrali się… z miłości. Byłoby jak w bajce. Zresztą same zaręczyny były dość niesamowite. Podobno Dobrawa przypłynęła tratwą na wrocławski Ostrów Tumski, a tam czekał na nią wybranek. Ceremonia była bardzo efektowna – wojowie uderzali mieczami w tarcze, a lud stojący przy Odrze wrzucał do rzeki posążki pogańskich bożków.
Rok później, w Wielką Sobotę 966 roku, na Ostrowie Lednickim w pobliżu Gniezna, Mieszko stał się chrześcijaninem. Dopiero po tym fakcie małżonkowie zaczęli dzielić łoże – taki miał być warunek Dobrawy. W jej orszaku ślubnym przybyli na nasze ziemie chrześcijańscy duchowni, a wśród nich Jordan, pierwszy polski biskup. Księżna urodziła syna Bolesława, późniejszego króla Polski, oraz córkę Świętosławę. Żyła razem z Mieszkiem 12 lat, zmarła około 977 r.
Gniezno stało się stolicą młodego państwa, potwierdza to dokument „Dagome iudex” z ok. 991 roku. Zresztą dużo wcześniej było głównym grodem plemienia Polan. Na pewno w VIII wieku na Wzgórzu Lecha zbudowano gród z siedzibą książęcą – świadczą o tym znaleziska archeologiczne. Samej Dobrawie miasto ma zawdzięczać założenie kościoła św. Trójcy. Znajdziemy go w sercu Gniezna.
Przygodę z miejscowymi zabytkami warto zacząć od Rynku. Większość kamienic wokół niego pochodzi z XIX w. Choć znaczną część w 1819 roku strawił pożar, wciąż pozostało jeszcze sporo do oglądania. Przechadzając się, zerkajmy pod nogi. Nie tylko po to, by się nie przewrócić. Przy wejściu na Rynek znajduje się herb miasta. Poza tym w bruk wpuszczone zostały czerwone cegły, które kreślą plany kamienic i bram miejskich, stojących na tym obszarze jeszcze przed pożarem. W chodniku na półkolu widnieją też wszystkie herby miast należących do Związku Miast Polskich. Spacer między nimi to zabawa połączona z lekcją historii i geografii.
Przechadzając się po mieście, warto odwiedzić okolice kościoła św. Jerzego. Tu, gdzie stoi, wieki temu Mieszko I wzniósł swój kamienny zamek z kaplicą.

 

KOŚCIÓŁ KORONACYJNY

Katedra gnieźnieńska jest widoczna z wielu punktów miasta. To jeden z najważniejszych polskich zabytków. Do 1300 roku koronowali się tutaj królowie Polski.

WYNIESIONY NA OŁTARZE

Budowa katedry ściśle wiąże się z kultem św. Wojciecha. Relikwie męczennika zostały tu złożone jeszcze w 997 r.

TU OCHRZCIŁA SIĘ POLSKA

W Wielką Sobotę 14 kwietnia 966 r. Mieszko I rozpoczął proces chrystianizacji Państwa Polskiego. W kaplicy pałacowej, której resztki zachowały się do dziś, odnaleziono dwa baseny chrzcielne.

 

ŚWIĘTY MA W KOŃCU SPOKÓJ

 

Wizytówką pierwszej polskiej stolicy jest bez wątpienia Katedra Gnieźnieńska, wznosząca się na wspomnianym Wzgórzu Lecha. Znajdziemy ją u wylotu ul. Tumskiej, prowadzącej do Rynku. Widoczna jest zresztą z wielu punktów miasta.
Przez blisko 300 lat katedra była kościołem koronacyjnym królów Polski. Koronę na głowę przywdziało w niej pięciu władców: Bolesław Chrobry, Mieszko II, Bolesław Śmiały, Przemysł II i Wacław II. Wielokrotnie niszczona i palona, za każdym razem odbudowywana była w nieco innym kształcie i stylu – z nowymi wieżami czy kaplicami. Dzisiaj kryje w podziemiach relikty poprzednich budowli.
Dostojna gotycka budowla stoi na miejscu pierwszej świątyni chrześcijańskiej, jaką po otrzymaniu chrztu wybudował Mieszko I. Spacerując po jej wnętrzu, można odnieść wrażenie cofania się w czasie. To w tych murach w 1025 roku miała miejsce pierwsza królewska koronacja, a wcześniej, w 1000 roku, odbył się słynny zjazd, gdy cesarz Otton III aż z Rzymu przybył do grobu św. Wojciecha. Do kościoła wszedł boso, zalany łzami, prosząc świętego męczennika o wstawiennictwo. Trumna z relikwiami św. Wojciecha stoi w katedrze do dziś i jest jednym z najcenniejszych polskich zabytków.
Spokrewniony z Dąbrówką św. Wojciech pragnął nieść wiarę barbarzyńskim ludom. Po licznych pielgrzymkach pochodzący z Czech biskup w 997 roku wyruszył z Gniezna z misją nawracania Prusów. Zaatakowany toporem przez ścigających go pogan zginął 23 kwietnia 997 roku, prawdopodobnie we wsi Święty Gaj niedaleko Pasłęka. Ciało zbezczeszczono – odcięto głowę i nabito na pal. Zdjął ją potajemnie i przewiózł do Gniezna nieznany z nazwiska Pomorzanin. Prusowie zażądali za ciało Wojciecha tyle złota, ile ważyły pozostałe szczątki. Legenda mówi, że transakcja nie doszłaby do skutku, gdyby nie uboga wdowa, która wspomogła wykup całym swym majątkiem – dwoma pieniążkami.
Po śmierci świętemu Wojciechowi nie dawano spokoju. Jego szczątkami obdarowywano (tak jak Ottona III) lub rozkradano je – co uczynił podczas najazdu na Polskę w 1038 roku książę czeski Brzetysław.
Dziś dekoracyjna trumna z relikwiami świętego umieszczona jest w prezbiterium na wysokim cokole. Wykonana została ze srebra przez gdańskiego złotnika Piotra van der Rennen, jeszcze w 1662 roku. W 1986 roku na relikwiarz połaszczyli się złodzieje. W mieszkaniu jednego z nich znaleziono doniczki, w których przetapiano srebro ze skradzionych elementów cennej trumny. Zniszczyli jej znaczną część. Na szczęście po wielu latach udało się ją zrekonstruować.
Będąc w katedrze, nie wolno pominąć słynnych Drzwi Gnieźnieńskich, z historią sięgającą początków naszego chrześcijaństwa. To unikatowe na skalę europejską arcydzieło sztuki romańskiej. Schowane są w gotyckim portalu, za specjalnymi drzwiami. Żeby je zobaczyć, trzeba wykupić taką możliwość u przewodnika katedralnego albo mieć dużo szczęścia i trafić na moment, gdy są otwarte.
Odlane z brązu ok. 1170 roku, na polecenie Mieszka III Starego, dwa elementy różnią się nieznacznie wysokością i, co ciekawe, jeden z nich wykonano w całości, a drugi składa się z 24 zlutowanych części. Ozdobiony płaskorzeźbami zabytek jest opowieścią o życiu św. Wojciecha, na którym prawda przeplata się z legendą. Oba skrzydła ozdobione są ornamentami roślinnymi oraz postaciami egzotycznych zwierząt i mitologicznych stworów. Warto odszukać ten, który widnieje na popularnej dwudziestozłotówce.
Komu mało poszukiwań, w podziemiach powinien pokusić się o wytropienie najstarszego zachowanego polskiego napisu nagrobkowego z około 1006 roku.
Po spacerze w katedralnych murach można odpocząć na znajdującym się przed świątynią dziedzińcu. Na co dzień, gdy sprzyja pogoda, mieszkańcy miasta relaksują się, adaptując wielką przestrzeń do gry w piłkę czy zwykłego leniuchowania na trawie. Tuż obok jest jezioro Jelonek, otulone przyjemnym parkiem, równie dobre miejsce na wyciszenie się po ciężkim dniu.

 

 

ODCZAROWAĆ STARĄ BAŚŃ

 

Lekcję historii związaną z Mieszkiem I, Dąbrówką i Bolesławem Chrobrym, warto zakończyć na Ostrowie Lednickim. Oddalony od Gniezna zaledwie o 16 kilometrów, jest ściśle związany z naszą pierwszą stolicą. Przede wszystkim to tu Mieszko I w imieniu całej Polski przyjął chrzest. W kaplicy pałacowej do dziś znajdują się dwa baseny chrzcielne.
W czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego Ostrów Lednicki pełnił rolę gospodarczego i politycznego centrum Polski. Podobno Dąbrówka zachwyciła się pięknym zamkiem i uwielbiała tu przebywać. Spośród najważniejszych zabytków zachowały się pozostałości jej ulubionych miejsc – palatium, czyli pałacu władcy, oraz baptysterium. Na Ostrowie Lednickim Chrobry gościł Ottona III, który właśnie stąd wyruszył z pieszą pielgrzymką na grób św. Wojciecha do Gniezna.
Wyspa nie jest duża. Na spacer po niej wystarczy zarezerwować pół godziny. Za czasów pierwszych Piastów połączona była z lądem dwoma mostami – niedawne odkrycia mówią, że były one najdłuższe na słowiańszczyźnie. Most z zachodu na wschód liczył 187 m długości, a ze wschodu na zachód aż 438 m. Do ich wykonania ścięto ponad 3 tys. drzew. Dziś do tego zaczarowanego miejsca dociera się niewielkim promem. To stąd Józef Ignacy Kraszewski czerpał inspirację do napisania powieści „Stara Baśń”.