Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2014-01-01

Artykuł opublikowany w numerze 01.2014 na stronie nr. 92.

Tekst i zdjęcia: Sławomir Kozdraś,

Lizbona jak malowana


Portugalia Portugalia / Europa
Świat w obiektywie

W tym melancholijnym i pięknym mieście w sposób niezwykły współgrają ze sobą życie uliczne i sztuka ulicy. W ramach projektu Crono zdezelowane budynki oddawane są pod spray największym gwiazdom wśród grafficiarzy.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Pomnik Odkrywców upamiętnia złoty okres eksploracji świata. Wśród postaci uwiecznionych w kamieniu znajdują się Ferdynand Magellan, Henryk Żeglarz i Vasco da Gama. Natomiast czteropiętrowy złodziej skradający się pod osłoną nocy reprezentuje złoty okres portugalskiego graffiti.

 

 

 

Nagrobek jednego z najsłynniejszych podróżników, Vasco da Gamy, który jako pierwszy odkrył drogę morską do Indii. Wielki odkrywca spoczywa w klasztorze Hieronimitów. Wybudował go król Manuel I dzięki podatkom płynącym z lukratywnego handlu z Afryką i Azją. Obok anioł na złotym tle w geście zwycięstwa.

 

 

 

Potężna, blisko 900-letnia katedra Se góruje nad centrum miasta. Masywne wieże statecznie spoglądają na skąpany w słońcu ruch uliczny. Na świątynię z podziwem i poruszeniem zerka postać wlepka, łącząca w stylu wyraźną kreskę renesansowych obrazów z turpistyczną bladością hiszpańskiego baroku.

 

 

 

Nadęty typ pod krawatem, w koronie z insygniami koncernów paliwowych, z rozkoszą wysysa z Ziemi, co tylko się da. Obok wycofany niedawno z produkcji „maluch” w idealnym stanie. W Portugalii, tak jak i w Polsce, ma on już status pojazdu kultowego.

 

 

 

Nowy Orlean ma bluesa, Buenos Aires tańczy tango, a Lizbona głęboko tęskni przy fado. Liryczny wokal przy akompaniamencie gitary to lokalna klasyka. Umiłowanie tego instrumentu wyrażone jest na wyjątkowych azulejos w Barrio Alto – dzielnicy słynącej z klubów i knajpek, gdzie wino leje się strumieniami przy rzewnych dźwiękach fado.

 

 

 

Drzewo miłości na jednej z obdrapanych uliczek pocztówkowo cudnej Alfamy. Moc uczuć bije też od starszej damy strojącej ukochanego kota we własnej roboty kapelusz. Żeby futrzakowi nie było smutno na parapecie, do towarzystwa ma zakochaną w nim lalę.

 

 

 

Życie uliczne i sztuka ulicy na granicy eleganckiego Chiado i robotniczego Sao Bento. Pokonywanie stromych podejść ułatwia system tramwajów-wind. Z uwagi na kolonizatorską przeszłość Lizbonę charakteryzuje mozaika etniczna przybyszów z Europy i krajów tak odległych jak Angola czy Brazylia.

 

 

 

„Otwórz oczy” – nawołuje hasło na murze w mocno zaniedbanej dzielnicy Sao Bento. Nie wiadomo, czy chodzi o problemy miasta będącego w uścisku głębokiego kryzysu, czy sprzeciwiające mu się piękno tkwiące w każdym detalu tego najbardziej melancholijnego z miast.

 

 

 

W nocy zagadkowy konio-krokodylo-człowiek siedzi osamotniony i tęskni do straconej miłości. Za dnia wyciska kapitalistyczną sztangę. Potem znów wsiądzie w klasyczny tramwaj, obchodzący w tym roku 140. rocznicę, i pomknie wąskimi uliczkami Lizbony walczyć w pocie czoła z kryzysem.

 

 

 

Pasteis de nata to ciepły budyń opatulony leciutkim ciastem francuskim, pod zapieczonym nakryciem z cynamonu i cukru. To najbardziej typowy ze słodkich przysmaków Lizbony. Obok piękny przykład portugalskiego designu znaleziony przy wejściu do jednej z wielu restauracji w dostojnej dzielnicy Chiado.