Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2011-04-01

Artykuł opublikowany w numerze 04.2011 na stronie nr. 74.

Tekst i zdjęcia: Marian Lenz,

Gigant w potrzasku



Wyspy i wysepki

Wyspa Nisyros jest najmłodszym z głównych wulkanów Morza Egejskiego. Znajduje się na wschodnim końcu egejskiego łuku wulkanicznego i geograficznie należy do wysp Północnego Dodekanezu (tym samym – Azji). Leży pod nią niesforny gigant Polivotis, przywalony wyspą przez Władcę Mórz, Posejdona.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Egejski łuk wulkaniczny rozpina się na długości 450 kilometrów, od Koryntu – przez Methana, Milos, Santorini, Giali – do Nisyros. Powstał w wyniku trwającego od milionów lat procesu wsuwania się (subdukcji) pod Egeidę (na południe od Krety) afrykańskiej płyty litosferycznej. Jej działanie przesuwa, z szybkością 4-5 centymetrów rocznie, całą Egeidę w kierunku południowo-zachodnim.
Już 2,5 miliona lat temu, na wschód od Nisyros, wybuchały pierwsze wulkany. Pierwsza zaś wielka erupcja w okolicy wyspy miała miejsce przed 160 tysiącami laty, gdy w powietrze wyleciało 240 bilionów ton popiołu, pumeksu i skał, pokrywając powierzchnię trzech tysięcy kilometrów kwadratowych. Wyspa wyłoniła się z wody najprawdopodobniej ok. 150 tys. lat temu, po wielkiej erupcji na Kos.

 

 

WCIĄŻ AKTYWNIE

 

Obecnie w kalderze znajduje się dziesięć hydrotermicznych kraterów. Niemiecki archeolog Ross Ludwig, wizytujący wyspę w 1841 roku, zaobserwował wybuchy, mające miejsce co 20-30 sekund. W czasie wybuchów 11 września 1873 roku zostały zniszczone domy w Mandraki, głównym mieście wyspy. Kilkudniową aktywność wulkaniczną notowano kilkakrotnie w XIX i XX wieku.

 

PUSTKA W NIKII

Główny plac w miasteczku Nikia. Żyje tu tylko 61 mieszkańców. W miejscowej tawernie robimy jej „obrót” za cały dzień!

MEMENTO

Wielka kaldera przypomina, że wnętrze Ziemi pod wyspą wciąż trawi żar wulkanicznych procesów.

 

POTOMKOWIE ZEUSA I INNI

 

Pierwszymi mieszkańcami wyspy byli Pelazgowie, którzy – według przeświadczenia starożytnych Greków – stanowili ludność przedgrecką (Proto-Helleni). Sądzono, że pochodzili od Pelasgosa, syna Zeusa i Niobe. Ich ogromne budowle, Palaiokastro, zwane są „cyklopimi” (mury 3,5 metrowej grubości).
W roku 700 Nisyros złupili piraci. Przez wieki XI-XIII – Bizancjum i Wenecjanie. Wyspa przechodziła z rąk do rąk. Od 1308 do 1454 roku władał nią rycerski zakon joannitów. Po nich – Turcy. Od 1912 do 1943 roku wyspę zajmowali Włosi, zaś do 1944 roku Niemcy. Dzień 4 października 1944 roku był, po latach, pierwszym dniem wolności wyspy! Ostatecznie, 7 marca 1948 roku, oficjalnie weszła w skład Grecji. Na koniec XIX wieku Nisyros liczyła 10 tysięcy mieszkańców, ale od tamtej pory populacja zmniejszyła się dziesięciokrotnie.

 

 

SPOKÓJ W CIENIU SANTORINI

 

Ta ciekawa wyspa jest bliżej nieznana. Żyje ona w cieniu rozreklamowanej i większej siostry – Santorini. Do Nisyros można dotrzeć trzy razy w tygodniu, statkiem z Pireusu (200 Mm). Codziennie organizowane są wycieczki stateczkami z portów na wyspie Kos. Są to wycieczki mające w programie trzygodzinny pobyt na wyspie. Pasażerowie przesiadają się na autobusy i jadą do krateru Stefanos. Na miejscu robią wycieczkę do niego, idą wokół, robią fotki, piją drinka i wracają. Być może ten sposób zwiedzania nie zawsze pozwala im dostrzec urodę wyspy w całej krasie. Mieszkańcy, czerpiący niezłe dochody z koncesji na wydobywanie pumeksu z odległej o trzy mile wysepki Giali (6 km2), nie palą się do rozwijania masowej turystyki.

 

 

ŚLADEM JOANNITÓW

 

Dotarłem tu jachtem. Stanęliśmy w głównym porcie, w Mandraki. Syciliśmy się zwiedzaniem miasteczka (667 mieszkańców), które rozciąga się wzdłuż nadmorskiej promenady łączącej port z wysoką skałą, Na niej znajdują się resztki zamku, zwanego Spiliani (grota), pochodzącego z czasów rycerskiego zakonu joannitów. W jego obrębie znajduje się cel pielgrzymek, malowniczy i romantyczny klasztorek Panagia Spiliani.
U podnóża skały rozciąga się czarna, kamienista plaża zwana „Chochlaki” (Hohlaki, Kochlaki) od szczególnego rodzaju kamieni. To „poduszki” – kamienie, z szarego bazaltu o średnicy od pół do dziesięciu metrów. Jest to podwodna lawa sprzed 160 tys. lat. Z takiego bazaltu, z równo ciosanych bloków, zbudowane jest godne podziwu, Paleokastro – starożytna warownia Pelazgow. Warto zajść również do kościółka Potimitissa oraz muzeów archeologicznego i historyczno-folklorystycznego.

 

DOPÓKI GIGANT ŚPI

Miasteczka na Nisyros to spokój z dala od turystycznego zgiełku.

Z WIZYTĄ U POLIVOTISA

 

Wynajęliśmy terenowe auto, którym najpierw zjechaliśmy na dno kaldery i udaliśmy się do największej atrakcji wyspy, krateru Stefanos. Ma on kształt elipsy; po wybuchu zapadł się tworząc żółtą „misę” o głębokości 27 metrów, której dno to ledwo zastygłe „błoto” związków siarki.
Stąpając po nim mam wrażenie, że spaceruję po miękkim, uginającym się lodzie. Wszędzie unosi się zapach siarki. Temperatura przy otworach osiąga 99,6 stopni Celsjusza. Wiek Stefanosa nie przekracza 4 tysięcy lat.
Udajemy się do leżącego z boku, na wzgórzu Lofos, kompleksu sześciu kraterów. Wśród żółtych i żółtawych skał oraz kamiennego gruzu – schodzimy na dna kraterów Polivotis i Mikro Polivotis. Wrażenia potęgują pomruki i sapania przykrytego wyspą giganta, Polivotisa!
Na północnym brzegu wyspy, w okolicy Loutro, znajdują się geotermiczne źródła zasiarczonej wody o temperaturze 46 stopni Celsjusza, wykorzystywanej do celów leczniczych.
Dalej droga wiedzie wysokim brzegiem do portowej osady Pali. Z wysoka port widać w całej krasie. Właśnie podpływa ku niemu zbiornikowiec z wodą, gdyż wyspa nie posiada wody słodkiej i trzeba ją dostarczać z zewnątrz.
Za Pali znajduje się opuszczony kompleks uzdrowiskowy gorących wód (33 stopnie). W miasteczku Emborios (41 mieszkańców) z niewielkiej tawerny, w której jesteśmy jedynymi gośćmi rozpościera się wspaniały widok na kalderę.
Odtąd jedziemy jej krawędzią. Cały czas droga biegnie w gęsto zalesionym terenie. Wyspa, chociaż nie posiada wody słodkiej jest urodzajna, zalesiona (dęby, krzewy pistacji, drzewa oliwne, drzewa figowe) i – chociaż zaniedbano uprawę winnej latorośli – pełna zieleni. Jest tu pięknie wiosną, gdy kwitną różnokolorowe kwiaty. Miedzy skałami żyją maleńkie ptaszki o niebieskim podbrzuszu, zwane „kyanos”. W masywie góry Profitis Ilias spotkać można brązowe, dzikie kozy z zakręconymi jak obwarzanki rogami.
Kolejnym przystankiem jest Nikia, miasteczko jak z obrazka: czyściutkie, bielutkie. Mieszka w nim 61 osób. Na centralnym placyku zwiedzamy kościół, a tawernie zapewniamy jej całodniowy zarobek! Piękne są stąd widoki na kalderę i górzystą okolicę. Górą okrążamy leżący w dole krater Stefanos. Od klasztoru w Stavros droga staje się prawdziwie terenowa i tylko dla mistrzów kierownicy! Tak okrążywszy wyspę, docieramy do Mandraki.
A gigant Polivotis? Nadal drzemie!