Lądujemy w Maskacie, stolicy Omanu. Na błękitnym niebie ani jednej chmurki, temperatura 30 stopni. Wokół palmy, oleandry i bugenwille w rozkwicie. Przy głównej drodze prowadzącej z lotniska wita nas ogromny portret sułtana. Zdjęcie rozciąga się na siedem kondygnacji budynku Ministerstwa Sportu, a pod nim widnieje napis wysokości dwóch pięter: „Kochamy Cię”.
Dostępny PDF
Od tej pory sułtan stale nam towarzyszy. Poddani z dumą wspominają o nim przy najróżniejszych okazjach i dekorują samochody jego wizerunkami. Na sukach można kupić znaczki z jego podobizną i napisem „Panie nasz, strzeż sułtana”, a także: chorągiewki, breloczki, kotyliony, bransoletki, czapki i mnóstwo innych gadżetów w kolorach omańskiej flagi.
ŻAR W DZIEŃ, ŻARÓWA W NOCY
Maskat – stolica sułtanatu, nad Zatoką Omańską, liczy 850 tys. mieszkańców. Jego niewielkie zabudowania wciskają się między malownicze wzgórza zwieńczone starymi fortami. Dni są tu upalne, a noce gorące.
DZIŚ SUŁTANA URODZINY
Podczas obchodów ku czci jubilata jego podobiznami dekoruje się domy, auta oraz instytucje publiczne, a także fontanny i kwietne rabatki. Na zdjęciu wizerunek władcy na budynku ministerstwa.
W ZŁOCIE KAŻDEMU DO TWARZY
Wizyta w sklepie jubilera. Bo muzułmanki, jak wszystkie kobiety, uwielbiają złoto.
KABUS ODNOWICIEL
Sułtan Kabus Ibn Said doszedł do władzy po obaleniu swojego ojca w 1970 roku. Omańczycy często podkreślają, że przez ponad 40 lat jego panowania kraj został bardzo unowocześniony. W chwili przewrotu pałacowego niewiele pozostało z dawnej świetności Omanu. A przecież potężny i bogaty sułtanat prowadził niegdyś handel z Indiami i Chinami, miał swoje posiadłości w Afryce (m.in. Mogadisz, Mombasę, Zanzibar) oraz Azji, kontrolował też żeglugę w Zatoce Perskiej. Podbijany przez Turcję i Persję, pod koniec XIX w. stał się w końcu brytyjskim protektoratem.
Gdy sułtan Kabus przejął władzę, Oman nie miał już swoich zamorskich terytoriów, był podzielony i źle zarządzany. Tkwił w politycznej i ekonomicznej izolacji. W kraju było zaledwie 10 kilometrów dróg asfaltowych. W służbie zdrowia pracowało ok. 100 osób, z czego tylko 13 miało wykształcenie medyczne. Poprzedni władca obawiał się inwestycji i obcych wpływów. Za jego panowania do zakazanych wynalazków należały m.in. telewizory i radioodbiorniki. Podobno zabronił nawet używania… okularów. – Dawniej nie wolno było nosić butów, ludzie chodzili więc boso lub owijali nogi szmatami – opowiada nam Ahlam, którą poznaliśmy, pytając o drogę do sułtańskiego pałacu. Zaproponowała, że pokaże nam także jego okolice.
Ahlam zna dawne czasy z opowieści rodziców i dziadków. W latach siedemdziesiątych w Maskacie był tylko jeden szpital. – Jeśli ktoś poważniej zachorował, na ogół nie mógł się do niego dostać, więc umierał. Kobiety rodziły w domach. W całym Omanie były wtedy tylko trzy szkoły – teraz jest ponad tysiąc. Szkolnictwo i służba zdrowia są dziś bezpłatne i dostępne dla wszystkich – opowiada Ahlam. – Dzieci w szkole od pierwszej klasy uczą się informatyki. Prawie każdy mówi tutaj po angielsku. Zresztą wkrótce będzie to pewnie nasz drugi język urzędowy…
Przez ostatnie cztery dekady kraj bardzo się zmodernizował. Dziś jego gospodarka bazuje na ropie naftowej. Działa nowoczesny system łączności, sieć transportowa jest wciąż w rozbudowie (w 2014 roku ma zostać oddane do użytku nowe lotnisko w Salali), a świetnym asfaltowym drogom nie zagrażają nawet czterdziestostopniowe upały. Nie ma kłopotów z dostępem do internetu.
Omańskie kobiety noszą na ulicach tradycyjne czarne abaje lub chusty zakrywające włosy. Rodzą też dużo dzieci – przyrost naturalny wynosi tu ponad 30 promili rocznie. Nie oznacza to jednak, że Omanki nie uczestniczą w życiu społecznym i politycznym kraju. Studiują, pracują, kandydują w wyborach, są ministrami i członkami rad monarszych, prowadzą samochody. – Życie w Omanie jest łatwe – podsumowuje Ahlam, gdy rozmawiamy o pracy, pensjach i cenach. – No, może złoto jest trochę za drogie.
Sułtan jest monarchą absolutnym, głową państwa, szefem rządu, ministrem spraw zagranicznych, obrony i finansów, ma również wpływ na decyzje niższego szczebla. Gdy na początku 2011 roku na plac At-Tahrir w Kairze wyległo ponad milion demonstrantów, w manifestacji w Maskacie wzięło udział tylko trzysta osób. Niezbyt liczne demonstracje odbyły się też w innych omańskich miastach, Suharze i Salali. Omańczycy domagali się podniesienia płac, walki z korupcją i reform politycznych. Sułtan szybko ogłosił zmiany w rządzie, podwyżkę płac i utworzenie nowych miejsc pracy. W obawie przed rozszerzeniem się fali niezadowolenia na inne kraje regionu Rada Współpracy Zatoki Perskiej, skupiająca największe państwa arabskie, postanowiła założyć specjalny fundusz o wartości ponad 10 mld dolarów, przeznaczony m.in. na pomoc finansową dla Omanu.
HORROR VACUI
Charakterystyczne dla islamu bogate dekoracje zajmują w Wielkim Meczecie każdy milimetr powierzchni. Taka tendencja w sztuce zwie się horror vacui – „strach przed pustką”.
SVAROWSKI W MECZECIE
Główną salę świątyni oświetla ponad 30 pozłacanych żyrandoli wykonanych z kryształów Svarowskiego. Największa z lamp waży 8 ton.
DUŻY PROJEKT
Wielki Meczet Sułtana Kabusa w Maskacie połączył nowoczesność z głęboko zakorzenioną tradycją.
WIELKI MECZET I OGRODY EDENU
Zarówno autorzy przewodników, jak i poznani przez nas Omańczycy są zgodni co do tego, że koniecznie musimy zobaczyć Wielki Meczet Sułtana Kabusa w Maskacie. Można go dostrzec z samolotu jeszcze przed wylądowaniem w stolicy. Jest wielki nie tylko z nazwy. Meczet nie jest ani stary, ani zabytkowy – został otwarty w 2001 roku. Za jego wyjątkowością przemawiają natomiast niezaprzeczalne piękno oraz… liczby. Najwyższy minaret ma 90 metrów wysokości i, wraz z otaczającymi go czterema mniejszymi, symbolizuje pięć filarów islamu. Mozaiki krużganków przy dziedzińcu ozdobione są dekoracjami charakterystycznymi dla różnych regionów świata islamu: zarówno rdzennie arabskiego Hidżazu, jak i Iranu czy Indii. Główna sala modlitw może pomieścić 6,5 tysiąca wiernych, a cały meczet wraz z dziedzińcami nawet 20 tysięcy. Sala robi niesamowite wrażenie i jednocześnie dowodzi, że luksus można połączyć z prostotą i umiarem. Podłogę pokrywa prawdziwe arcydzieło: wspaniały perski dywan wykonany ręcznie w irańskim mieście Meszhed, gdzie kilkaset kobiet tkało go przez 4 lata. Waży on 21 ton i ma ok. 4200 m2.
Salę modlitw wieńczy ogromna, pięćdziesięciometrowej wysokości kopuła pokryta misternymi arabeskami. Typowa dla islamu mnogość dekoracji zdaje się pochłaniać każdy milimetr jej powierzchni. Wnętrze oświetlają pozłacane żyrandole wykonane z kryształów Swarovskiego. Największa z lamp ma 8 metrów średnicy, a waży 8 ton. Została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa jako największy i najpiękniejszy żyrandol na świecie.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że Oman to głównie ropa, złoto i luksusy. Nie ma tu szklanych drapaczy chmur, sztucznych wysp palmowych ani podwodnych hoteli jak w sąsiednich Emiratach. Można jednak zobaczyć malownicze fiordy, laguny i klify, bezkresne pustynie, góry sięgające 3000 metrów n.p.m. i piaszczyste plaże nad Oceanem Indyjskim. Są też gorące źródła i jaskinie z chłodną wodą, wyścigi wielbłądów i koni arabskich, rezerwaty gazeli i rzadkich białych oryksów, palmy daktylowe i kokosowe, plantacje bananów i papai, cieniste i zaciszne ogrody z bujną orientalną roślinnością. Oman to także dziesiątki starych fortów, tradycyjnych suków oraz dawne osady z cegły mułowej otoczone gajami palmowymi.
Na południowym zachodzie kraju, w rejonie Zufar, monsunowe deszcze co roku przemieniają suche i kamieniste okolice w niewyobrażalnie zieloną krainę, przywodzącą na myśl ogrody Edenu. Przez trzy miesiące w dolinach wśród palm płyną malownicze rzeki, tworzące szmaragdowe jeziora i tryskające wodospady. Jak okiem sięgnąć wzniesienia i wzgórza toną w soczystej, bujnej zieleni traw i oplecionych bluszczami drzew. Widoki są wprost niewiarygodne. Tak właśnie musi wyglądać raj.
ARABIC DRESS CODE
Rodzone siostry można rozpoznać po strojach uszytych z tej samej tkaniny.
Z PUSTYNI W PUSZCZĘ
Dzięki budowanym od tysięcy lat systemom nawadniającym Omańczycy przekształcają pustynię w kipiące zielenią pola i gaje.
RĘCZNIE MALOWANE
Arabskie kobiety chętnie ozdabiają henną dłonie i stopy, zwłaszcza przy szczególnych okazjach, jak ślub czy święta. Henna jest symbolem oczyszczenia, ochrony i szczęścia.
SMAKI GOŚCINNOŚCI
Podróżując po Omanie, wciąż doświadczaliśmy znanej arabskiej gościnności. Byliśmy częstowani lokalnymi specjałami, na przykład kozim mięsem przyrządzanym z okazji muzułmańskiego Święta Ofiar. Mięso marynuje się z czerwonym pieprzem, kurkumą, kolendrą, kminem i czosnkiem, a potem przez dwa dni piecze w specjalnym podziemnym piecu. Podaje się je z pachnącym orientalnymi przyprawami ryżem. Do picia najlepszy jest ajran (słonawy napój na bazie jogurtu, z miętą i czosnkiem) albo wielbłądzie mleko, sprzedawane przez koczowników w rejonach pustynnych.
Zapamiętaliśmy też kobietę z małej wioski, która wyszła na drogę, żeby poczęstować nas arabską kawą i daktylami. Innym razem sprzedawca biletów w jednym z fortów dał nam zniżkę i… pudełko omańskiej chałwy. Była zupełnie niepodobna do tej nam znanej, sezamowej. Tutaj robi się ją z brązowego cukru, orzechów, syropu różanego, szafranu i kardamonu. Ma ciemnobrązowy kolor i niezwykły smak karmelizowanego cukru z wonnymi przyprawami Wschodu.
Cuda i atrakcje Sułtanatu Omanu są liczne, różnorodne i bajeczne niczym skarby Sezamu. Przyciągają cudzoziemców i turystów nie tylko z innych części Półwyspu Arabskiego, ale i z całego świata. Największym bogactwem Omanu są jednak Omańczycy. Skromni, otwarci, przyjaźni – niezwykle uczynni i uprzejmi ludzie.