Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2014-11-01

Artykuł opublikowany w numerze 11.2014 na stronie nr. 102.

Tekst i zdjęcia: Tomasz Jungowski,

Wydarte z mroku



Świat w obiektywie

Magiczne kilka tygodni w birmańskiej dziczy, w miejscach, do których jeszcze kilka miesięcy temu obcokrajowcy nie mieli dostępu… Celem wyprawy było dotarcie na tereny zamieszkiwane przez plemiona Czinów. O tyle niezwykłe, że zanikające, jeśli chodzi o pewne zwyczaje. Staraliśmy się wyciągnąć na światło dzienne ich życie. Zadanie było o tyle karkołomne, że przed słońcem uciekają w mrok. To, co znaleźliśmy w cieniu chat, przekonało nas, że warto dźwigać sprzęt na drugi koniec świata.

Świt w położonej w pobliżu Bangladeszu birmańskiej wiosce. Bliskość granicy i jej słaba szczelność są błogosławieństwem dla biednej ludności. Przemycić i kupić za grosze da się wszystko. Markowe, szyte w Bangladeszu ubrania nie są wyjątkiem.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

 


W sierocińcu wszyscy równi… Niechcianych, porzuconych czy osieroconych dzieci jest zawsze kilka, kilkanaście w każdej większej wiosce.

 

 


Prywatność zdaje się być tutaj pojęciem abstrakcyjnym. Europejczyka przyzwyczajonego do zamkniętych drzwi domów niejednokrotnie zdumiewa otwartość mieszkańców azjatyckich wiosek. Młodziutka matka z plemienia Czin.

 

 


Tradycyjne tatuowanie twarzy kilkuletnich dziewczynek przetrwało do 1960 roku, kiedy oficjalnie zostało zabronione przez rząd. Pomimo zakazu praktykowano zwyczaj do połowy lat 1990. Dziś coraz rzadziej można spotkać misterną pajęczynę na twarzach żyjących tam kobiet.

 

 


Zazdrościliśmy dzieciakom kreatywności – wszystko było dla nich zabawką, nawet zużyta opona. Najlepszym prezentem dla nich były jednak leki przeciwzapalne, w tym miejscu niedostępne.

 

 


Ten szokujący dla nas obrazek karmiącej i palącej matki jest wśród Czinów codziennością. Brak edukacji oraz dostępu do informacji powoduje, iż wydają się przekonani, że szkodliwe jest tylko to, co zabija natychmiast.

 

 


Nowoczesność powoli wdziera się do najbardziej niedostępnych terenów zamieszkiwanych przez Czinów. Tradycyjne ubiory coraz częściej wypierane są przez tanie tekstylia. Na zdjęciu naczelnik jednej z wiosek z żoną, która pozuje osobno na zdjęciu obok.

 

 


Zbyt wiele łączy już Czinów ze światem zewnętrznym i cywilizacją, żeby mówić o pierwotnym charakterze ich plemion. Jednak niektóre elementy życia nie stanowią tematu tabu i są częścią pierwotnej świadomości. Nagość, starość, przemijanie ciała są naturalne. Namówienie żony naczelnika (jednej z niewielu już spotykanych tu wytatuowanych kobiet) do pozowania nago nie stanowiło większego problemu.