Bywał tu Aleksander Wielki i Hannibal, mieszkał zaś Heraklit. Tu miało dojść do pierwszej randki Marka Antoniusza i królowej Kleopatry. W Efezie święty Jan spisał swoją ewangelię. W tym potężnym mieście, będącym handlowym centrum antycznego świata, w czasach rzymskich mieszkało 250 tysięcy wolnych obywateli, a wraz z niewolnikami ponad 600 tysięcy ludzi!
Według legendy Efez założyły przybyłe znad Morza Czarnego amazonki. Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak ta wersja dziejów, wedle której Ateńczycy utworzyli tu kolonię w X wieku p.n.e. Do Efezu ściągali pielgrzymi z całego antycznego świata, by podziwiać wspaniałą świątynię Artemidy wzniesioną w VII w. p.n.e. Był to największy port na zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej. Dziś jest jednym z najlepiej zachowanych starożytnych centrów, będącym symbolem kultury jońskiej.
Dostępny PDF
FONTANNA BEZ STOPY
Fontanna Trajana zbudowana na cześć cesarza między rokiem 102 a 114 n.e. Pomnik władcy zdobił jej front, woda zaś wypływała spod jego stóp. Z posągu została właśnie stopa, którą obejrzeć można w miejscowym muzeum.
RESZTKI DOMICJANA
Fragment Świątyni Domicjana, będącej jednym z największych gmachów w mieście. Cesarza zamordowano w 96 roku, zaś senat nakazał wymazanie go z historii i zniszczenie wszelkich obiektów z nim związanych. Jednak w Efezie, jak nigdzie w świecie, ślady po nim przetrwały.
UBÓSTWIONY
Świątynia cesarza Hadriana (rządził w latach 117–138) to obok Biblioteki Celsusa najpiękniejsza budowla tego starożytnego miasta. Jej fasadę wieńczy portyk z rzeźbą Psyche, bogini losu i szczęścia. Sam cesarz po śmierci został także zaliczony w poczet bogów.
CELSUS, HADRIAN I ARTEMIDA
Pod mury Biblioteki Celsusa wiedzie Ulica Marmurowa, najpiękniejsza w tym mieście ruin. Wyłożona właśnie marmurem, zachwycała niebywałą urodą. Agora, Ulica Portowa, Odeon, Fontanna Trajana, Łaźnie Scholastyki, Brama Heraklesa – to kolejne znane budowle Efezu. Palmę pierwszeństwa dzierży jednak, pochodząca z początków I wieku n.e., Biblioteka Celsusa, która szczyciła się zbiorem 12 tys. zwojów. Była trzecią pod względem zasobności, po Aleksandrii i Pergamonie. Biblioteka zachwyca, choć nie ma już ani jednego woluminu. Nadal, jak przed wiekami, jest oblegana przez barwny, różnojęzyczny tłum, tym razem turystów. Ufundował ją konsul Gajusz Juliusz Aguila na cześć swojego ojca. Budynek sprawia wrażenie większego niż w rzeczywistości, gdyż oparto go na stopniach zajmujących całą szerokość fasady. Środkowe kolumny są wyższe od bocznych, co pogłębia wrażenie wysokości.
Z biblioteką o miano najpiękniejszej budowli Efezu rywalizuje, zbudowana przez Rzymian, świątynia cesarza Hadriana. Słynie z mistrzowsko wykonanej fasady. Na dwóch kolumnach korynckich opiera się zwornik z rzeźbą Psyche, bogini losu i szczęścia. Górne nadproże zdobi Meduza, jedna z trzech Gorgon, która według mitologii greckiej zamieniała ludzi w kamień. Na fryzie, wokół górnego nadproża nad wejściem, widać rzymskie wpływy – jako równi prezentują się tu, obok mitologicznych bohaterów, greccy bogowie i rzymscy cesarze.
Niestety nie przetrwał do naszych czasów Artemizjon, czyli świątynia Artemidy, zaliczona do siedmiu cudów starożytnego świata. Najbardziej przyczynił się do tego pewien szewc o imieniu Herostrates, który 356 lat p.n.e. zapragnął wejść na karty historii i podpalił świątynię. Wprawdzie Efezjanie postanowili wymazać z ludzkiej pamięci po wsze czasy jego imię, ale stało się inaczej. Dziś o szewcu z Efezu wiedzą wszyscy interesujący się światem antycznym. Dodać warto, że w tę samą lipcową noc, kiedy palił się Artemizjon, w nieodległej Macedonii przyszedł na świat chłopiec, któremu historia nadała imię Aleksander Wielki.
Przekazy mówią, że świątynię odbudowano, ale zdewastowali ją Gotowie. Ostatecznie zniszczono ją w pierwszych latach chrześcijaństwa. Dziś na jej miejscu widnieje strzaskana kolumna oraz dół zwany przez miejscowych Kotliną Brytyjską, bo tu właśnie brytyjski archeolog prof. J. T. Wood odnalazł resztki świątyni, które, rzecz jasna, wywiózł do Londynu.
Artemida z Efezu to jednak nie ta znana nam z mitów. Jak podkreślają tureccy przewodnicy, nie chodzi tu o boginię grecką, którą wyobrażano sobie jako łowczynię, z kołczanem na plecach i łukiem w ręku, a którą Rzymianie zwali Dianą, lecz o jej imienniczkę, czczoną niegdyś w Małej Azji – matkę wszelakiego stworzenia i ziemię żywicielkę o trzech rzędach biustu, symbolizującego płodność.
ANTYK, ŻYCIE PROZAICZNE
W dobrym stanie zachowały się niektóre domy bogatych Efezjan, ozdobione mozaikami i freskami. Można też zobaczyć, co wzbudza niekłamane zainteresowanie turystów, starożytne toalety publiczne (długi rząd siedzisk z otworami), a także pozostałości po… domu publicznym. Odkopano go w 1955 roku, odkrywając m.in. mały basenik do ablucji i kapliczkę, gdzie goście wznosili modły do bogini, zanim oddali się uciechom. Jest też kamienny tapczan i urządzenie do wyciskania winogron, bo przecież picie wina należało do niezbędnych rytuałów wizyty. Na marmurowej płycie wyrysowano wzorzec, według którego „weryfikowano” kandydata udającego się do przybytku. Wstęp mieli tylko ci, którzy mogli się pochwalić stopą większą niż wyrysowana. Palec wzorca wskazuje gościowi dalszą drogę, a wyryty w kamieniu napis głosi: „Jeśli skierujesz swoje kroki we wskazanym kierunku, spotkasz kobietę, która spełni życzenie twojego serca”.
W Efezie jest amfiteatr na 24 tysiące widzów, który powstał ok. 700 roku przed Chrystusem, budowany przez 70 lat rękami 50 tysięcy niewolników. Nadal imponuje świetną akustyką. To w nim przemawiał Paweł z Tarsu, wyznawca nowego kultu, Jezusa Nazarejczyka. Tolerancyjni Efezjanie przyjęli jeszcze jednego boga, a nowa religia zakorzeniła się w imperium i w końcu zniszczyła panteon rzymskich bóstw.
W tym mieście św. Paweł napisał m.in. Pierwszy List do Koryntian, w którym zawarty jest słynny Hymn o Miłości, często dziś cytowany podczas kościelnych ślubów: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą…”.
AUDYTORIUM ŚW. PAWŁA
Amfiteatr w Efezie, z widownią na 24 tys. osób, stoi tu od 2700 lat i ma nadal świetną akustykę, z której mógł korzystać Paweł z Tarsu.
TU ZASNĘŁA MATKA BOGA
Pod koniec XIX w. na Wzgórzu Słowików odkryto fundamenty domku, w którym prawdopodobnie ostatnie swoje lata spędziła Maryja, matka Jezusa, po ucieczce z Palestyny. Efez uznawany jest za jedno z dwóch możliwych, obok Jerozolimy, miejsc pochówku Matki Boskiej. Dziś znajduje się tu kaplica, a wzgórze jest miejscem pielgrzymek.
WIDOWNIA TALESA Z MILETU
Amfiteatr zachował się również w pobliskim Milecie. Być może właśnie tutaj swoje prawdy głosił słynny Tales.
MATKA BOSKA ZE WZGÓRZA SŁOWIKÓW
Prawie wszyscy zwiedzający Efez zmierzają na pobliskie wzniesienie zwane Wzgórzem Słowików. To tutaj w XIX w. odnaleziono, na podstawie opisu objawień niemieckiej zakonnicy Katarzyny Emmerich, fundamenty domku, w którym ostatnie lata swojego życia spędziła Matka Boska. Przybyła tu po ucieczce z Palestyny. Według spisanych objawień w okolicach Efezu miał znajdować się dom na szczycie zalesionego wzgórza, z którego widać zarówno Efez, jak i brzeg morza. Właśnie temu opisowi odpowiadała ta mała budowla. Według tego objawienia gdzieś niedaleko znajduje się także grób Jana Chrzciciela, który Marii towarzyszył.
Idziemy aleją, w cieniu starych cedrów i drzew figowych, by na górze ujrzeć nieduży kościółek wybudowany w miejscu domku Maryi. 15 sierpnia odprawiana jest tu msza także w języku polskim. Liczne wycieczki Polaków wita zakonnica ze Słowacji mówiąca w naszym języku oraz tablica informująca o objawieniach. Zwraca uwagę zawieszona na ścianie gablota, w której umieszczone są wota, m.in. dziesiątki znaczków z Polski z herbami miast, tarcze szkolne, odznaki harcerskie, maskotki, lampki górnicze, góralskie kierpce i ciupagi… W specjalnym miejscu wierni umieszczają karteczki z prośbami do Matki Boskiej, a w pobliżu kościółka bije źródełko, którego wody mają ponoć nadzwyczajną moc.
Watykan uznał to miejsce za święte. W 1967 r. przybył tu papież Paweł VI, a 30 listopada 1979 r. sanktuarium odwiedził papież Jan Paweł II, składający wówczas wizytę w Turcji. Odprawił tu mszę świętą pod gołym niebem.
SPA JAK W HIERAPOLIS
Niedaleko Efezu rozpościera się Pamukkale, wielka naturalna atrakcja dzisiejszej Turcji, wraz z pozostałościami dawnego Hierapolis. Do tego starożytnego uzdrowiska zjeżdżali kuracjusze z całego Imperium Rzymskiego.
SKARBY ANATOLII
Niedaleko Efezu znajduje się Milet, rodzinne miasto słynnego Talesa, a także Arystydesa, prekursora opowiadań erotycznych. Założono je przy ujściu rzeki Meander (obecnie Menderes). Milet był potęgą morską rywalizującą z Tyrem i Kartaginą, a jego okręty docierały aż do Gibraltaru. Był też centrum handlowym, słynącym z wyrobu doskonałych tkanin. Potęga gospodarcza Miletu oraz kontakty kulturowe z Azją przyczyniły się do powstania tu zaczątków greckiej filozofii i nauki (Tales, Anaksymenes, Anaksymander). Według Dziejów Apostolskich Milet odwiedzili w I wieku św. Paweł i św. Łukasz…
Miasto upadło, podobnie jak i inne ówczesne miasta, na skutek zamulenia portu. Obecnie ruiny Miletu rozpościerają się w pobliżu wsi Balat, w terenie trochę zapomnianym. Wykopaliska z lat 1899-1914 odsłoniły m.in. resztki różnych budowli hellenistycznych i rzymskich: teatru, gimnazjonu, świątyni, term, dwóch agor. Aglomeracja musiała być potężna, ale dziś, w odróżnieniu od Pergamonu czy Efezu, porośnięte ostami ruiny sprawiają wrażenie dość przygnębiające. Jedynie pasące się w pobliżu kozy i owce świadczą o tym, że życie tu jeszcze całkiem nie zamarło.
Niedaleko Efezu leży też Pamukkale, słynne „bawełniane tarasy” – dawne Hierapolis, czyli znane w starożytności uzdrowisko. Tradycja przetrwała do dziś i gorące, źródlane wody nadal przyciągają turystów z całego świata, a miejsce to trafiło na listę UNESCO. Niestety intensywność eksploatacji doprowadziła do zamknięcia znacznej części tarasów. Z czasów antycznych przetrwał fragment ulicy z dwiema bramami, jedna postawiona dla cesarza Hadriana w II wieku, druga z czasów bizantyjskich. Możemy też zobaczyć piękny amfiteatr i ruiny świątyń bogów – greckich i rzymskich, a także grobowce jednej z największych starożytnych nekropolii. Powstała ponoć jako efekt nie zawsze trafionych terapii w Hierapolis. Ale na ten temat istnieje też i druga teoria. Otóż na leczenie przybywały tu niezliczone rzesze obywateli z różnych zakątków rzymskiego imperium, a życie pośród ciepłych i kojących źródeł obfitowało w nadmiar uciech. Nie wszyscy to wytrzymywali.
Takich i podobnych miejsc jest tu aż dziesięć tysięcy, w tym około trzech tysięcy ruin miast. Przybywający do tureckiej Anatolii mogą być więc zaskoczeni. Zwłaszcza ci, którzy wcześniej odwiedzali Grecję czy Włochy. Okazuje się, że to właśnie tutaj, a nie u źródeł starożytności, znaleźć można najwięcej antycznych pamiątek.