Sawanna aż po horyzont. Stada zebr i antylop skubią wyschniętą trawę. Za krzakiem akacji widać szyję żyrafy. Czy to Serengeti? Wysokie wydmy mienią się odcieniami pomarańczy i ochry, wiatr przesypuje piasek i pustynia śpiewa. A może to Sahara? Na plaży rdzewieje przewrócony wrak statku, mewy szybują nad wzburzonym morzem… Nie, to pustynia Namib, od której swoją nazwę wzięła Namibia.
Spalony słońcem kraj na południu Afryki. Jest tu wszystko – nieskażona przyroda i wymarły las, rwące rzeki i bezwodna pustynia, skaliste góry i malownicze wybrzeże oceanu. Są miasta, jakby przeniesione z Europy, i bezludne przestrzenie pełne dzikich zwierząt – słoni, antylop, lwów. Są biali potomkowie dawnych kolonizatorów i czarne tubylcze plemiona – Bantu, Herero, Himba. Namibia – jedno państwo, a tyle światów!
Dostępny PDF
TE OCZY NIE PŁACZĄ
Gekon Palmato nie posiada powiek. Musi lizać gałki oczne, aby utrzymywać je w odpowiedniej wilgoci.
PUSTYNNA PŁYWACZKA
Mała beznoga jaszczurka Fitzsimona przypomina dżdżownicę, a dzięki warstwie wosku pokrywającej ciało potrafi świetnie „pływać” w piasku.
TAŃCZĄCY NOCĄ
Tego pająka o intrygującej nazwie Tańcząca Biała Dama najłatwiej spotkać nocą, kiedy poluje na pustyni, nie używając wcale pajęczyny.
TAM, GDZIE NIC NIE MA
Namib w języku nama oznacza „miejsce, gdzie nic nie ma”, co jednak nie odzwierciedla rzeczywistości. Pustynia, podobnie jak cała Namibia, żyje, skrywając wiele tajemnic. Ten suchy ląd ciągnie się wzdłuż wybrzeża przez blisko 1300 kilometrów. Od zachodu oblewa go niebezpieczny, wzburzony Atlantyk. Występujące w tym rejonie wiry, prądy morskie i płycizny często powodują katastrofy przepływających tu statków. Ich liczne wraki rdzewieją na północnych plażach – to znane Wybrzeże Szkieletów.
Nad oceanem, w bezpośrednim sąsiedztwie Namib położone są miasta Swakopmund i Walvis Bay. Ale to nie one nas interesują. Chcemy zobaczyć pustynię i poznać jej mieszkańców. Wszak to jedna z najstarszych i najbardziej suchych krain na Ziemi. Za jej powstanie odpowiedzialny jest zimny Prąd Benguelski, płynący od Antarktydy wzdłuż atlantyckiego wybrzeża południowej Afryki. Schładza wiejące od strony morza wiatry, które docierają nad ląd, niosąc mgłę. Powyżej zostaje warstwa gorącego, lądowego powietrza, która uniemożliwia tworzenie się chmur. Dlatego, choć niemal nigdy nie występują tu opady deszczu, wilgoć w postaci rosy czy mgły jest tu rano wszechobecna.
Swakopmund to baza wypadowa na pustynię. W bladym świetle poranka oczekujemy na naszego przewodnika. Za nami ostatnie zabudowania miasta, przed nami już tylko piasek, który jak z gigantycznej piaskownicy wysypuje się na asfaltową drogę do miasta.
– Witajcie. Nazywam się Chris. Pokażę wam pustynię, miejsce, które tętni życiem. – Patrzymy i słuchamy, z powątpiewaniem mrużąc oczy. Namib – żółte morze piasków sięgające aż po horyzont. Kamieniste pustkowia porośnięte suchą, rzadką roślinnością. Pusta, bezkresna przestrzeń, zapomniana przez Boga, omijana przez ludzi, po której hula wiatr. Jakoś nie wydaje nam się, aby to miejsce mogło tętnić życiem.
– Słyszeliście o afrykańskiej Wielkiej Piątce? Widzieliście może lwa, słonia, nosorożca, lamparta, bawoła? Na tej pustyni żyją zwierzęta równie fantastyczne i niebezpieczne, jak te na sawannie. Choć małe. Pokażę wam pustynną Małą Piątkę.
ŚLEPA JASZCZURKA I DIAMENTOWE WYDMY
Idziemy po piasku, cisza aż dzwoni w uszach. Poranny welon mgły potęguje uczucie pustki i osamotnienia, nie widzimy nic, żadnych oznak życia. Zatrzymujemy się opodal rachitycznych sukulentów. Chris grzebie w żółtym piasku. Nic. Dwa metry dalej grzebie znowu, przyklęka i wykopuje jamę. W końcu widzimy, jak w dłoniach przewodnika wije się coś w rodzaju dżdżownicy. – Popatrzcie na to maleństwo. To jaszczurka Fitzsimona (Typlacontias brevipes). Ostrożnie, jest zupełnie ślepa, bo wzrok jej niepotrzebny. Właściwie całe swoje życie spędza zagrzebana w piasku.
Patrzymy. Stworzenie bardziej przypomina węża niż jaszczurkę. Jest w kolorze piasku, tylko przez grzbiet biegnie kilka czarnych pasków. Ma skórę pokrytą warstwą wosku, dzięki czemu może pływać w piasku jak w wodzie. – Zauważyliście, że nie ma szyi ani nóg? – No, to ciekawe! Patrzymy z nieco większym zainteresowaniem.
– Żywi się małymi owadami, które wykrywa w piasku za pomocą drgań. – No tak, skoro nie widzi. Tylko jakie owady mogą tu żyć? Czy w ogóle coś może tu żyć oprócz tej jednej, smętnej „dżdżownicy”? Będziemy przekopywać te piaski w poszukiwaniu jakiegoś życia? Wycieczka na pustynię nie jest tanią imprezą i w tej chwili wydaje nam się, że mogliśmy lepiej wydać nasze pieniądze.
– Chodźcie, aby zobaczyć Małą Piątkę, musimy pojechać w głąb pustyni – komenderuje Chris. Prowadzi nas do żółtego samochodu, który wygląda jak pojazd pancerny. Tylko taki jest w stanie przejechać po głębokim, sypkim piasku. Ruszamy, za oknem przesuwa się pustynny krajobraz. W miarę upływu dnia mgła rzednie, a piasek nabiera barwy głębokiego złota. Jest piękny, ale daleko mu do urody pobliskich wydm Sossusvlei.
Sossusvlei… cud pustyni. Sucha i płaska, trawiasta równina urywa się nagle, by niespodziewanie wznieść się setkami metrów piasku w górę. Wschód słońca na tych wydmach to nierealny, kolorowy sen. Blady po nocy piasek o świcie mieni się szarością i fioletem. Lecz kiedy złota kula słońca unosi się wyżej, stopniowo nabiera barw – od żółtej, poprzez pomarańczową, ceglastoczerwoną, aż po kolor głębokiej ochry. Piasek w Sossusvlei jest bezcenny, nie tylko ze względu na oszałamiającą urodę. Pod wydmami leżą ogromne pokłady diamentów, które kiedyś wydobywano w okolicy Kolmanskop. Dziś to miasto jest wymarłe, opuszczone przez dawnych górników, stopniowo zasypywane przez wiatr.
CUD PUSTYNI...
...czyli wydmy Sossusvlei. Trawiasta równina zamienia się nagle w kilkusetmetrowe zjawiskowe wydmy, na których światło pór dnia gra przeróżnymi barwami.
W ODPOWIEDNIM NASTROJU
Jest przeważnie szaro-czarny, a kolor zmienia w zależności od zewnętrznej temperatury, barwy otoczenia i nastroju. To największy w południowej Afryce kameleon Namaqua.
DUMNA DIUNA
Znają ją wszyscy użytkownicy Windowsa. To z Diuny 45 na pustyni Namib zobaczyć można najpiękniejszy na świecie wschód słońca.
WELWICZIA PRZEDZIWNA I KAMELEON TEŻ
Zaczyna się południowy skwar. Chris zatrzymuje nas gestem dłoni. Mała jaszczurka biegnie po piasku zaledwie metr od nas, lecz sami nigdy byśmy jej nie zauważyli. – Zobaczcie. To stępniarka piaskonurek (Meroles anchietae), jaszczurka pustynna. Tutaj jest dość pospolita. Jak widzieliście, potrafi bardzo szybko biegać po wydmach. A kiedy jest zagrożona, natychmiast zakopuje się w piasku. Słyszeliście o tańcu jaszczurki? – Patrzymy po sobie. Taniec jaszczurki? Przewodnik uśmiecha się i tłumaczy, że kiedy piasek jest bardzo gorący, unosi ona na przemian nogi. Wygląda to bardzo osobliwie, właśnie tak, jakby tańczyła. Dla nas niestety nie chce tańczyć, ale i tak nam się podoba.
Kawałek dalej kolejna ciekawostka. Niewielki gekon o jasnym, piaskoworóżowym ubarwieniu, patrzący na nas ciemnymi, wyłupiastymi oczyma. – Gekon palmato (Pachydactylus rangei) jest gatunkiem endemicznym. Występuje tylko na pustyni Namib – wyjaśnia przewodnik. Gekon jest prawie przeźroczysty, przez bezbarwną skórę prześwitują wewnętrzne narządy. Wygląda to niesamowicie. Można by się na nim uczyć anatomii.
Kroczymy wolno po żwirowatym piasku i stajemy nieopodal grupy niedużych kamieni. – Patrzcie! – Patrzymy. Kamienie, jak kamienie, nagle jeden z nich porusza się niezdarnie. Chris znowu uśmiecha się promiennie: – To tutejszy gatunek kameleona, kameleon Namaqua (Chamaeleo namaquensis). – Kameleon na pustyni? Widzieliśmy już niejednego, ale raczej w lasach deszczowych. Tamte były intensywnie zielone, ten tutaj wygląda jak szaroczarny kamień. W odróżnieniu od kameleonów nadrzewnych żyje głównie na ziemi. Przystosował się do tutejszych warunków. To dlatego jego ogon jest taki krótki i niechwytny. Trójkątna głowa, duże, niezależnie ruchome oczy, ostra linia grzbietu. Jak wszyscy jego krewniacy, potrafi zmieniać barwę, a tutaj tę umiejętność wykorzystuje w celu regulacji temperatury. W chłodne poranki bywa czarny, aby wydajniej wchłaniać ciepło, potem przybiera barwę szarą, aby odbijać światło w ciągu dnia.
No dobrze, ale co on je? Jakby w odpowiedzi na nasze, niezadane jeszcze pytanie, Chris wyciąga z kieszeni jakiegoś robaka. Chwytny, długi język gada wysuwa się błyskawicznie. – Żywi się tym, co znajdzie na pustyni. Je chrząszcze, jaszczurki, nawet jadowite skorpiony. – Skorpiony? Kameleon nagle przestaje być interesujący. Chcemy zobaczyć skorpiona, mimo że nie jest zaliczany do Małej Piątki! Przewodnik podnosi jeden z kamieni, potem drugi. W końcu spod kolejnego ucieka coś czarnego… – Nie podchodźcie za blisko. To czarny skorpion (Parabuthus villosus). Jest jadowity. Dysponuje całkiem sporą dawką jadu, który potrafi także rozpryskiwać. Wtedy zagrożone mogą być oczy. – Teraz patrzymy naprawdę zafascynowani. Skorpion jest duży, ze dwanaście centymetrów. Wysoko uniesiony kolec jadowy przyciąga uwagę. W przeciwieństwie do innych skorpionów ten poluje także w ciągu dnia.
Idziemy, suchy piasek zapada się pod stopami, upał spowalnia kroki. Mamy wrażenie, że bezlitosne słońce wyczarowuje ułudę w rozedrganym, gorącym powietrzu. W oddali na horyzoncie poruszają się jakieś niewyraźne sylwetki. Fatamorgana? Chris podąża wzrokiem za naszymi spojrzeniami: – Pomimo trudnego, nieprzyjaznego środowiska na pustyni Namib występuje wiele dzikich zwierząt. Możemy tu spotkać oryksy południowe i niektóre gatunki antylop, czasem zapuszczają się nawet słonie i nosorożce…
Do życia w tym skrajnie nieprzyjaznym środowisku przystosowały się także rośliny. Najsłynniejsza z nich, welwiczia przedziwna, ma tylko dwa długie, popękane liście, które mają zdolność pochłaniania wilgoci z mgły, dzięki czemu radzi sobie w ekstremalnie suchym klimacie. To zarazem najdłużej trwająca roślina na ziemi – jej najstarsze skamieliny, nieróżniące się zresztą od roślin współczesnych, mają 13,5 miliona lat. Welwiczia jest narodowym symbolem Namibii.
Z NOGI NA NOGĘ
Jaszczurka chłodzi nogi, unosząc je na przemian, jakby tańczyła. Zaledwie kilka milimetrów nad ziemią temperatura powietrza jest nawet o 10 stopni niższa.
NIEWIDZIALNY MORDERCA
Jest niepozorna, w szaropiaskowym kolorze maskującym. Żmija karłowata atakuje szybko i może nawet zabić człowieka.
BIAŁA DAMA OBROTOWA
Chris znowu grzebie w piasku. Ale nie ręką. Wyciągnął z samochodu metalowy haczyk, kształtem przypominający pogrzebacz. Po chwili na jego końcu wije się całkiem duży wąż. – Teraz naprawdę musicie uważać. Żmija karłowata (Bitis perinqueyi) atakuje szybko i może nawet zabić. – Właściwie wygląda zwyczajnie. Szaropiaskowa barwa zlewa się z otoczeniem. Krótka, płaska głowa z parą oczu na czubku i kilka ciemnych plam na grzbiecie. Poluje, czekając w zasadzce. Czasem jako przynętę wystawia czarną końcówkę ogona. Kiedy jaszczurka lub inne zwierzę podejdzie zbyt blisko, wyskakuje z piasku, gryząc ofiarę. Chris ostrożnie odkłada żmiję na piasek, a ona zakopuje się w kilka sekund, jakby jej wcale nie było. Skąd wiedział, gdzie jej szukać? – Ten wąż pozostawia charakterystyczne ślady, to takie równoległe rowki na piasku. Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie.
Ruszamy dalej. Upał jest coraz większy. Pod stopami chrzęści suchy, rozgrzany piach. Duszny oddech wiatru potęguje spiekotę. Powietrze drży z gorąca. Nie ma żadnego cienia, żadnej możliwości ochłody, ta ziemia nie widuje deszczu.
Brniemy w gorącym piachu. Wreszcie jest! Duży, biały pająk, ostatni przedstawiciel Małej Piątki, stacza się w dół wydmy zwinięty w kulkę. Tańcząca Biała Dama (Carparachne aureoflava) potrafi osiągnąć prędkość 44 obrotów na sekundę, kiedy ucieka przed wrogiem. Nie snuje pajęczyny, jest łowcą nocnym. Poluje na owady, a swoje ofiary paraliżuje jadem.
MAŁA PIĄTKA WIELKA JEST!
Po całym dniu spędzonym na pustyni krajobraz przesuwający się za oknami samochodu wydaje się jakby mniej pusty. Zaczynamy rozumieć mieszkańców wszystkich pustyń świata, dla których kilometry złotego piasku to jedyny dom na tej planecie. I jedyny, jaki chcą mieć. A zwierzęta zamieszkujące te niegościnne tereny, z Małą Piątką na czele, budzą prawdziwy respekt i szacunek. Tam, gdzie jest woda, rozwinie się każde życie, ale ta jałowa ziemia jest bardziej wymagająca. Nie każdy tu przetrwa.
Dzisiaj usłyszeliśmy bicie serca pustyni i teraz, wracając do miasta żółtym samochodem Chrisa wiemy już, że będziemy za nią tęsknić. Za gorącym morzem suchego piasku i bezbrzeżną, kamienistą pustką, która wcale nie jest martwa.
Pustynia zdradziła nam swoje tajemnice i te, choć z pozoru nieoczywiste, okazały się intrygujące, fascynujące i niebezpieczne. Warte poznania i warte opisania.