Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2016-12-01

Artykuł opublikowany w numerze 12.2016 na stronie nr. 84.

Tekst: Marta Legieć,

Wolny Kraj Saksonia


Jest rajem dla miłośników miast – zadbanych i dopieszczonych w każdym calu. Ale też tajemniczych zamków, wspaniałych tradycji i zwyczajów oraz aktywnego wypoczynku. Poza tym jest na wyciągnięcie ręki. Dosłownie.

Zaczarowana niemiecka kraina jest bliżej, niż myślisz. Ociera się o Polskę. W parku Mużakowskim czy Zgorzelcu wystarczy zrobić jeden krok, by być za granicą, w niemieckim Wolnym Kraju Saksonii. Pod względem powierzchni to dziesiąty, a pod względem liczby ludności – szósty spośród 16 niemieckich krajów związkowych. Region pełen tajemniczych i zachwycających miejsc stworzonych ręką człowieka i przez naturę. Zimą warto na tutejsze atrakcje spojrzeć jeszcze cieplej.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

 

OD AUGUSTA MOCNEGO DO QUENTINA TARANTINO

 

Tutejsze miasta przywodzą na myśl bajki o szczęśliwych ludziach, którzy kochają swoje miejsca na ziemi i pielęgnują je z ogromną miłością. Robiących wrażenie miast i miasteczek jest tu całkiem sporo, jednak wystarczy spojrzeć na mapę Saksonii, by zauważyć, że wyróżnia się na niej Drezno.
Stolica regionu niesie za sobą wiekową historię. Wiele lat temu odwiedziłam Drezno bez zgłębiania jej. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że byłam tu przypadkiem, nie planowałam postoju nad Łabą. Drezno zachwyciło mnie jednak do tego stopnia, że po raz kolejny jechałam je odwiedzić już przygotowana. Łatwiej zwiedzać miasto, kiedy jest się wyposażonym w wiedzę o Auguście II Mocnym i jego synu Auguście III, którzy stworzyli barokową metropolię zachwycającą architekturą, kulturą i sztuką. Dowodem na to jest choćby kompleks pałacowy Zwinger z Galerią Starych Mistrzów. W tej „Florencji Północy” miłośnicy baroku czują się jak w niebie. I nawet ci, których sztuka na co dzień nie uwodzi, zachwycają się Theaterplatz z katedrą Świętej Trójcy.
Drezno szczególnie magicznie prezentuje się w okresie świąt Bożego Narodzenia i adwentu, kiedy otula je zapach grzanego wina, prażonych migdałów i pieczonych jabłek. Tutejszy jarmark bożonarodzeniowy jest najstarszym w Niemczech, sięga jeszcze 1434 r. Dzięki niemu nie tylko latem, lecz także zimą miasto zalewa fala turystów. Podobnie jak Miśnię (zwaną kolebką Saksonii), która sławę zawdzięcza najstarszej w Europie fabryce porcelany. Manufaktura produkująca „białe złoto” została założona w 1700 r. z polecenia (a jakże) Augusta II Mocnego.

 

MĘKA HRABINY COSEL

W średniowiecznym zamku Stolpen, zaledwie 20 km od Drezna, przez 49 lat była więziona „saksońska męczennica” – Anna Konstancja Cosel.

KU CZCI STRUCLI

Drezdeński Striezelmarkt jest najstarszym i jednym z największych w Niemczech jarmarków bożonarodzeniowych. Jego nazwa pochodzi od Strietzel, słynnej drezdeńskiej strucli bożonarodzeniowej.

MOCNA FANTAZJA

Zwinger to jedna z najbardziej znaczących budowli baroku. Wzniesiono go na życzenie Fryderyka Augusta Mocnego, który pragnął stworzyć budowlę dorównującą rzymskiemu Koloseum.


Ciekawostką jest, że niemal tak długą tradycję jak sama wytwórnia ma jej logo – dwie skrzyżowane szable. To jeden z najstarszych znaków firmowych na świecie. Starannie zaaranżowana ekspozycja w tutejszym muzeum serwuje wszystkie najbardziej znane miśnieńskie wyroby. Zastawa stołowa i drobne figurki zachwycają misternie wypracowanymi detalami. Symbolem romantycznej Miśni jest także wzgórze z Zamkiem Albrechtsburg, pierwszym zbudowanym w krajach niemieckojęzycznych. Podziwia się go z bliska albo z perspektywy, racząc się winem przy dźwiękach porcelanowego karylionu wybrzmiewającego z wieży kościoła Frauenkirche.
Z Miśni w zaledwie godzinę dotrzeć można do Lipska, barwnego i pogodnego miasta. To tutaj, w kościele Świętego Tomasza na Starym Mieście znajduje się grób Jana Sebastiana Bacha. Kompozytor mieszkał tu i pracował jako kantor przez blisko 30 lat. Goethe, który w Lipsku studiował, miasto stawiał na równi z Paryżem, i to nie tylko, jak twierdził, z powodu urody dziewcząt. Renesansowy klimat Lipska tworzą Stary Ratusz, sukiennice czy Dom Królewski. Równie klimatycznie jest w Budziszynie. Miejscowi mawiają, że można tu dużo zobaczyć i jeszcze więcej przeżyć. Miasto strzela w niebo swoimi kilkunastoma wieżami, w tym jedną krzywą. Położone na wzgórzu, nad Szprewą, kusi też zamkiem i wielkim kamiennym mostem.
Saksońskie miasteczka niewątpliwie potrafią zauroczyć, zatrzymać na dłużej. Mnie szczególnie zachwyciło Görlitz, na którym niektórzy kończą zwiedzanie Saksonii, a inni zaczynają. W dzień spacerowałam po jego brukowanych uliczkach, wieczorami przyglądałam mu się z okna hotelu usytuowanego w Zgorzelcu, po drugiej stronie Nysy Łużyckiej. To niezwykłe uczucie oglądać tętniące życiem zagraniczne miasteczko z polskiego okna.
Turystów to sympatyczne miejsce kusi wielką gotycką katedrą, która stoi tyłem do rzeki, magicznymi zaułkami, okrągłymi, grubymi wieżami, ratuszem z ozdobnym zegarem i starannie wypielęgnowanymi kamienicami. Swoją atmosferą przyciąga też filmowców z dalekiego Hollywood. Kręcono tu zdjęcia do „Grand Budapest Hotel” z całą plejadą gwiazd czy „W 80 dni dookoła świata” z Jackie Chanem. Quentin Tarantino postanowił, że właśnie w Görlitz powstanie część scen do „Bękartów wojny”. Po ulicach miasta przechadzała się też Kate Winslet, która grała w kręconym tu filmie „Lektor”.

 

 

UWIĘZIONA FAWORYTA

 

Kto postanowi odkrywać Saksonię kilometr po kilometrze, szybko zauważy, że zamki, zameczki i pałace spotkać tu można niemal na każdym kroku. Często wznoszą się wysoko ze swoimi wieżami i okrągłymi basztami. Zachwycają potęgą i architekturą. Bywają wykorzystywane jako niepowtarzalne tło inscenizacji teatralnych, festynów, turniejów rycerskich i wystaw, ale też bajecznych uroczystości weselnych.
Wspomniany już Zamek Albrechtsburg w Miśni z ozdobnymi oknami łukowymi i oryginalną wieżą stopniową wyróżnia się na tle budowli niemieckiego późnego gotyku. Budowę zamku rozpoczęto w 1471 r. Na wzgórzu katedralnym, na którym stanął, od czasów założenia miasta przez Henryka I w 929 r. była umiejscowiona królewska siedziba, zwana przez potomnych Saksońskim Akropolem.
Wiele tutejszych zamków łączy postać Augusta II Mocnego, znanego z zamiłowania do sztuki i architektury, na które nie szczędził grosza, oraz z dość swobodnego trybu życia. Dla Anny Konstancji Cosel, swojej faworyty, był w stanie zrobić naprawdę wiele. W 1706 r. podarował jej, na przykład, bajkowy pałacyk otoczony rozległym parkiem w Pillnitz. Później wzniesiono tu pałac nad wodą, a następnie pałac na górze. Statkiem do centrum Drezna dopłyniemy stąd w niecałą godzinę.

 

FUCHA BACHA

W kościele św. Tomasza w Lipsku przez 27 lat pracował Jan Sebastian Bach. Tu został też pochowany.

GWIAZDA HOLLYWOODU

Piękno i różnorodność architektury Görlitz są magnesem dla filmowców, którzy właśnie tu coraz częściej realizują zdjęcia do hollywoodzkich superprodukcji.

PŁYNIE GRANICA

Görlitz i Zgorzelec przecina Nysa Łużycka. Kiedyś stanowiły jedno miasto, dziś dzieli je rzeka i granica.


W Saksonii nie brakuje śladów po hrabinie Cosel. Fani tej postaci najwięcej szczegółów z jej życia odnajdą w Dreźnie, Pillnitz i Stolpen. Oplecioną siecią intryg i pomówień hrabinę były kochanek osadził właśnie w tym ostatnim miejscu. Była więziona tam przez 49 lat, jeszcze długo po śmierci Augusta Mocnego w 1733 r. Dziś nie brakuje osób chcących zobaczyć miejsce, w którym żyła. Do usadowionego 20 kilometrów od Drezna średniowiecznego zamczyska przybywają tysiące turystów.
Piękna jest też twierdza Königstein wymieniana – obok fabryki porcelany w Miśni, pałacu Moritzburg i oczywiście Starego Miasta Drezna – wśród najbardziej znanych zabytków Saksonii. Największa z twierdz górskich w Europie, dawniej nie do zdobycia, idealnie wpisuje się krajobraz Saskiej Szwajcarii.
Całkiem inaczej wygląda Zamek Augustusburg. Dla księcia Augusta, który go sobie wymyślił, miał być głównie miejscem do polowań i hucznych zabaw. Urokliwy nawet po 400 latach nie stracił nic ze swojego blasku. Nie bez powodu należy do najpiękniejszych zamków renesansowych w Europie Środkowej.

 

 

CUDA W ZIELENI

 

Mosty i budowle parku Mużakowskiego pamiętają jeszcze twórcę tego miejsca – arystokratę, podróżnika, pisarza i architekta krajobrazu – księcia Hermanna von Pücklera. Pruski książę tonął w długach, żeby stworzyć obejmujący 734 hektary park angielski w dolinie Nysy Łużyckiej, wytyczającej granicę polsko-niemiecką. Dziś za ten wysiłek możemy być mu wdzięczni. Wymyślił jeden z najpiękniejszych ogrodów XIX wieku w Europie.
Lubię spacerować tutejszymi alejkami. Jest cicho, spokojnie, pełno tu dyskretnych zaułków i romantycznych zakamarków. O każdej porze dnia, a nawet roku, park odsłania inne oblicze. Stary Zamek, folwark, Dom Kawalerów i Oranżeria pozwalają poczuć się jak dwieście lat temu, gdy to miejsce tworzono. Co więcej, tutejsza kawiarnia serwuje lody wymyślone przez Pücklera. Trudno się im oprzeć.
Wsiadam na rower i w ciągu pół godziny docieram do Kromlau. Na terenie tutejszego parku rododendronów znajduje się kolejne cudeńko. Bazaltowy most spinający brzegi jeziora Rakotz przyjeżdżają zobaczyć turyści z całego świata. Znam fotografów, którzy wiele dni potrafią czekać na odpowiednie światło, by most, który wraz ze swoim odbiciem w wodzie tworzy niemal idealne koło, na zdjęciach wyglądał jeszcze bardziej bajkowo niż w rzeczywistości. Zbudowany ze słupów bazaltowych, które z kamieniołomów ciągnęły tu woły, służy tylko po to, by cieszyć ludzkie oko. Nikt po nim nie może chodzić, za to w bazaltowym ogródku, na tle fantazyjnych figur, tuneli i grot, chętnie robią sobie zdjęcia świeżo zaślubione pary.
Wdzięcznym obiektem do fotografowania jest też park Bastei. Tu pierwsze skrzypce odgrywa natura, która stworzyła wyjątkowe formacje skalne. Jest też most kamienny Bastei, wkomponowany w piaskowe skały, który wznosi się na niemal 200 m. Wisi między kamiennymi filarami i niewątpliwie jest największą atrakcją turystyczną w okolicy. Można tu sobie pochodzić w jedną i drugą stronę albo w spokoju podziwiać przyrodę i Łabę, która malowniczo wije się hen w dole. Miejsce jest efektowne i szalenie fotogeniczne, choć osoby z lękiem przestrzeni mogą mieć kłopot ze spacerem po oryginalnej budowli.

 

POLSKO-NIEMIECKI PARK ANGIELSKI

Park Mużakowski, stworzony w stylu angielskim przez Hermanna von Pücklera, leży nad Nysą Łużycką, po obu stronach granicy Polski i Niemiec. Imponujący Nowy Zamek stoi po stronie naszych sąsiadów.

WPŁYWAJĄC W KÓŁKO

Park rododendronów w Kromlau to saksoński must see. Tutejszy słynny na cały świat bazaltowy most spina brzegi jeziora Rakotz.

BASZTĄ DO ZAMKU

Most Bastei (Baszta) swoją sławą przerósł całą Saską Szwajcarię. Łączy piaskowe skały z ruinami średniowiecznego zamku.

 

WINNE SZLAKI

 

Niemcy są krajem wina. Winorośle uprawia się tu aż w trzynastu regionach. Nie inaczej jest w Saksonii, choć trudno pozbyć się wrażenia, że to najbardziej niedoceniany w Polsce sąsiedzki region winiarski. Szkoda, bowiem na południowych stokach górnej części doliny Łaby winogrona do produkcji białych i czerwonych win dojrzewają już od 850 lat, a miejscowe winnice położone na usypanych z kamienia łupanego tarasach wtopione są w zachwycające krajobrazy. Znaleźć je można w wielu zaskakujących miejscach. Z tych w okolicach Drezna czy Miśni – uznawanej za kolebkę saksońskiej tradycji winiarskiej – można oglądać panoramę miast.
Na zachód od Drezna jest też Radebeul, gdzie nad pokrywającymi stoki wzgórz winnicami góruje kamienna wieża Bismarcka. Znakomity punkt obserwacyjny na dolinę Łaby. To właśnie wzdłuż rzeki wiedzie 55-kilometrowy Saksoński Szlak Wina. Niezwykle uroczo wygląda z perspektywy wody. Uprawę winorośli można bowiem podziwiać z pływających po rzece statków.
Kraina o łagodnych zboczach porośniętych winoroślą z dobrze wyznaczonymi i przygotowanymi szlakami nęci trampów i wielbicieli jednośladów. Ścieżki rowerowe poprowadzono tu równolegle do Szlaku Wina, między rzeką i winnicami. Poza tym na dwóch kółkach można zwiedzić niemal każdy tutejszy zakątek. Kto nie ma roweru, bez problemu go wypożyczy.
Podobno Saksonia zawdzięcza swoją kuchnię upodobaniom Augusta, który lubił jadać suto. Zmęczony turysta zawsze po drodze znajdzie miejsce na posiłek, gdzie są serwowane zupy warzywne, kapusta czy gulasz. Często to rustykalne lokale prowadzone przez drobnych winiarzy oraz osoby żyjące z produkcji wina. Jada się w nich obficie, na szczęście lampka świeżego wina po posiłku pomaga organizmowi szybko powrócić do równowagi.