Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2004-11-01

Artykuł opublikowany w numerze 11.2004 na stronie nr. 56.

Tekst: Magdalena Dudek, Adam Gąsior,

Słoneczna radość

Nicea

Każdemu, kto pierwszy raz odwiedza to miasto, trudno uwierzyć, że należy ono do Francji dopiero od 142 lat. Wydaje się klasycznie francuskie – no, może oprócz promenady Anglików. Nicea wygląda tak, jak sobie wyobrażamy śródziemnomorski port francuski: stara dzielnica portowa, zatłoczone nabrzeża, nadmorski deptak, eleganckie hotele i wille.

 

Jednocześnie to prawdziwy zlepek tradycji i nowoczesności. Zauważyć to można, obserwując zarówno architekturę – od renesansowej, przez belle époque, do dzisiejszej – jak i ludzi.
Można stąd też łatwo dojechać do innych nie mniej sławnych miejscowości francuskiej Riwiery: pociągiem do Monaco (i może spróbować szczęścia w kasynie?), Cannes (mekka filmowców), Antibes (Muzeum Picassa) lub autobusem do Saint-Tropez (tego samego, w którym rządził najsłynniejszy „żandarm” – Louis de Funés).

 

 

Zaczęło się, jak zwykle...

 

...w basenie Morza Śródziemnego od Greków. Osadnicy z Messali założyli tutaj w roku 300 p.n.e. kolonię o nazwie Nikaia. I potem też typowo: w I wieku n.e. zdobyta przez Rzymian, w V wieku nękana najazdami Saracenów. Wielokrotnie okupowana przez Francuzów i uwalniająca się od nich (przechodząca pod władzę m.in. Piemontu, Królestwa Sycylii). W 1860 roku, za panowania Napoleona III, ostatecznie włączona do Francji.
Z wielkich postaci związanych z Niceą trzeba wymienić co najmniej trzy. Urodzili się tutaj: bohater Włoch Giuseppe Garibaldi (są tutaj m.in. plac jego imienia i jego grób) oraz André Masséna – uważany przez fachowców za jednego z dwóch (obok Louisa Davout’a) najzdolniejszych marszałków napoleońskich. Właśnie w Nicei Masséna spotkał się po raz pierwszy z Napoleonem Bonaparte, gdy ten przybył objąć dowództwo włoskiej armii. Przyszły cesarz bywał tu wcześniej (m.in. przed pierwszą w jego życiu poważną walką – w Tulonie), teraz istnieje ulica jego imienia, przy której mieszkał pod numerem 6.
Była Nicea idealnym miejscem dla myślicieli i artystów. Tu tworzyli Friedrich Nietzsche, Aleksander Dumas, Lew Tołstoj i Antoni Czechow (właśnie tutaj ukończył „Trzy siostry”). A malarze? Uwiedzeni tutejszymi zachodami słońca zjeżdżali, by pracować między innymi Auguste Renoir, Henri Matisse, Pablo Picasso i Marc Chagall.
Obecnie Nicea to przede wszystkim centrum turystyczne. Ze względu na swą popularność miasto musiało się postarać o perfekcyjne rozwiązania komunikacyjne. Oprócz dogodnych dróg ma także połączenie promowe. Jest dużym, drugim co wielkości po Marsylii portem handlowym i pasażerskim nad Morzem Śródziemnym. Drogą morską przybywa tutaj każdego roku 180 tysięcy turystów. Miejscowe lotnisko to drugi we Francji pod względem wielkości, po Paryżu, międzynarodowy port lotniczy. Z samym Paryżem istnieje 28 połączeń tygodniowo, z Warszawą – 6. Samoloty lądujące tu zapewniają połączenia z 27 krajami i 30 większymi miastami Francji.

 

 

W latach trzydziestych...

 

...XIX wieku powstała wśród bogatej arystokracji, zwłaszcza angielskiej, swoista moda na spędzanie w Nicei jesieni i zimy. Miasto zyskało nieoficjalny tytuł zimowej stolicy Europy. Wtedy rzucono pomysł, by w miejscu dawnych tarasów wybudować utwardzoną drogę wzdłuż wybrzeża. Tak powstała słynna Promenade des Anglais (promenada Anglików). Dziś to jedna z atrakcji turystycznych miasta, deptak wśród palm, po którym trzeba się przespacerować. I jednocześnie miejsce, gdzie widać, jakim koktajlem kulturowym jest Nicea. Obok dostojnych, eleganckich matron, przechadzających się pod chroniącymi przed słońcem parasolkami, mkną na rowerach, wrotkach, deskach i rolkach stada młodych, roześmianych ludzi. Obok ciemnych marynarek biznesmenów oderwanych na moment od biurek – najprzeróżniejsze „rajskie ptaki”, często niezidentyfikowanej orientacji seksualnej. Promenada to zagłębie eleganckich sklepów, hoteli i kasyn – kusi swym przepychem i hollywoodowskim klimatem. To tu można odczuć atmosferę wielkiego świata: nadmorska promenada, rezydencje ogrodzone tropikalnymi ogrodami i aleje z luksusowymi sklepami.
Promenada Anglików ma długość prawie ośmiu kilometrów, a Nicea rozłożyła się nad Zatoką Aniołów na przestrzeni 14 kilometrów.

 

 

Widoki i igrce

 

Najlepiej panoramę miasta i portu widać ze Wzgórza Zamkowego, które z wysokości 92 metrów panuje nad Niceą. Nazwa wzniesienia pochodzi od twierdzy zbudowanej tutaj w XII wieku. Park porastający wzgórze to drugie (po wspomnianej promenadzie) ulubione miejsce spacerów mieszkańców miasta i turystów. Widać stąd całe miasto i port; dachy domów i pałaców, wysepki willowe, wieże kościołów.
O sławę najważniejszej ulicy Nicei konkuruje aleja Jean Medecin. Jest to z pewnością główna ulica handlowa, a także miejsce, gdzie odbywa się główna impreza karnawału w Nicei. Karnawał trwa tutaj od połowy lutego do końca marca. Odbywają się wówczas liczne imprezy, parady przebierańców (modne jest wkładanie olbrzymich głów z masy papierowej), ale wszyscy czekają na Bataille des Fleurs, czyli bitwę kwiatową. Z ukwieconych wozów jadących ulicą piękne dziewczyny obsypują widzów naręczami różnobarwnych kwiatów. Na wodzie trwa procesja przybranych kwiatami łodzi. Kiedy po ulicy przejeżdża świta Króla Karnawału, kolumna liczy ponad dwadzieścia przystrojonych samochodów i wtedy najwięcej też widać na ulicach wielkich masek. Najbliższy karnawał nicejski rozpocznie się 12 lutego wjazdem Mistrza Ceremonii. Nowością będzie po raz pierwszy organizowana (też pierwszego dnia) nocna parada. Tej zimy wszystkie parady będą się odbywały na promenadzie Anglików. Już jest podobno przygotowanych 300 wielkich papierowych głów.

 

 

Francja czy Włochy?

 

Nicejska starówka ma charakter włoskich miasteczek. Spacer po niej to prawdziwa podróż w przeszłość. Znajdziemy tu wąskie uliczki z domami pochodzącymi z XVII wieku, małe kafejki i urokliwe place. Zabytki warte zobaczenia to kościół St. Francois de Paule, kaplica de la Miséricorde i XVII wieczna katedra Ste-Réparate (na placu Rosettiego). Osobnego wspomnienia warta jest cerkiew Świętego Mikołaja przy alei Mikołaja II. Przykryta sześcioma kopułami, zbudowana w latach 1902– 1912, jest uważana za najpiękniejszą prawosławną świątynię poza granicami Rosji. Powstała na cześć cara Mikołaja II, a służyła za dom modlitewny licznie odpoczywającej tutaj rosyjskiej arystokracji. Zielone kopuły wyraźnie kontrastują z otynkowanymi na różowo ścianami. To duma mieszkających tu przez lata Rosjan. Zresztą ta część dzielnicy, skupiona wokół cerkwi, nazywana jest „małą Rosją”. Arystokraci rosyjscy najpierw tutaj odpoczywali, potem (po wybuchu rewolucji z 1917 roku) przenieśli się w oczekiwaniu na lepsze czasy. Niedaleko znajduje się cmentarz rosyjski (z widokiem na morze), a jeden z bardziej eleganckich hoteli w mieście – czterogwiazdkowy „Chateau des Ollieres” – to dawna siedziba rodu Rostowskich.
Najsłynniejszym, najbardziej reprezentatywnym dla stylu belle époque budynkiem jest hotel „Negresco ”. Zbudowany w latach 1910–1912 w stylu klasycystycznym, stoi skierowany fasadą ku morzu i do dzisiaj trzyma klasę. Podobnie jak dobrze zachowane wille z tego samego czasu, zdobiące promenadę Anglików.
Pałac Lascaris szczyci się sufitami ozdobionymi freskami o motywach mitologicznych, kolekcją wazonów, instrumentów muzycznych i flamandzkich kilimów. Największą świątynią Nicei jest bazylika Notre Dáme, stojąca na terenie tak zwanego Nowego Miasta. Sercem zaś miasta jest plac Masseny – zwraca na nim uwagę znajdujący się na północnej pierzei budynek o ostro czerwonej barwie fasady.  Inny z placów – Rossetti – słynie ze swoich restauracji z tarasami oraz cukierni z cieszącymi się wielkim powodzeniem lodami.
Dwa muzea, których nie wolno nam ominąć, to Muzeum Marca Chagalla i Muzeum Matisse’a.
A jeśli już chcemy spróbować czegoś z miejscowej kuchni, to oczywiście trzeba się zmierzyć z sałatką nicejską (tuńczyk, sałata, oliwki, fasolka zielona, jajka na twardo, pomidory, ziemniaki i anchois). A potem wydostajemy się z ciasnoty zlepionych ze sobą kamienic i nagle – zapach świeżej, morskiej wody i widok aż po horyzont. Domy w Nicei położone najbliżej morza, zwrócone fasadami ku słońcu, zdają się magazynować ciepło i promienie słoneczne. Potem nad ranem, niezależnie od pogody, wyglądają radośnie. Bo taka właśnie jest Nicea: słoneczna i radosna.