Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2019-04-01

Artykuł opublikowany w numerze 04.2019 na stronie nr. 86.

Tekst i zdjęcia: Karol Fryta,

Góralu, czy ci nie żal...


Dagestan to najdalej na południe wysunięty fragment Federacji Rosyjskiej. Znalazłem w nim ślady komunizmu, i niegasnącą pamięć o oporze twardych kaukaskich górali.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Marszrutka z Groznego jedzie szybko. Zaraz za stolicą Czeczenii mamy po trzy pasy w jedną stronę, potem po dwa, ale przed Machaczkałą do dyspozycji kierowców jest już tylko po jednej nitce w obu kierunkach. Tuż przed stolicą rosyjskiej Republiki Dagestanu grzęźniemy w korku. Na ulicy i wokół niej chaos. Popiskują klaksony, ludzie przemykają między pełzającymi autami.

Dookoła zwisające płachty i banery reklamowe, mnóstwo nieróżniących się od siebie sklepików spożywczych, w których towar zajmuje centralne miejsce na podłodze i trzeba nieźle lawirować, aby nie wywrócić skrzynek, opakowań, butelek czy worków. Wszędzie króluje plastik, obłoki kurzu, korzenie drzew rozsadzające chodniki, tak że trzeba zachować maksymalną czujność, aby nie skręcić kostki. Gęsto od ludzi. 

 

WIĘCEJ ISLAMU

Olbrzymi meczet centralny w Machaczkale pomieści 17 tys. wiernych. Islam na Kaukazie coraz mocniej determinuje życie mieszkańców. Niestety, w ostatnich latach niektórzy z nich zradykalizowali się i dołączyli do armii tzw. Państwa Islamskiego.

PLAŻA KRZEPI

Od wczesnych godzin rannych na machaczkalskiej plaży trwa walka o utrzymanie tężyzny fizycznej.

 

MÓDL SIĘ I ĆWICZ!

 

Widziałem kilka upadłych miejsc, więc wydaje mi się, że przyjechałem do kolejnego. Dlatego powoli tęsknię za Groznym. Nie wiem, jak największe miasto Czeczenii wyglądało przed wojnami, ale zainwestowane miliony dolarów sprawiły, że zapanował w nim ład. Nie można powiedzieć tego o stolicy Dagestanu, niedofinansowanej jak cała republika, zepchniętej geograficznie i politycznie na antypody Wielkiej Rosji.

Dagestan to tygiel kulturowy wyróżniający się wieloetnicznością i wielojęzycznością, dla którego mostem łączącym obecne tu narody jest język rosyjski. Na terenie republiki mieszka ponad prawie 40 grup etnicznych – łącznie blisko trzy miliony ludzi. Trzon stanowią Awarowie, Dargijczycy, Kumycy i Lezgini. Można jednak znaleźć przedstawicieli i takich mniejszości, jak Rutulowie, Agulowie czy Nogajowie. Wspólnym mianownikiem dla niemal wszystkich jest religia. 

W Dagestanie dominuje islam sunnicki z dwoma silnymi nurtami: sufizmem i salafizmem. Zwolennicy tego drugiego określani są często wahhabitami, a ci z kolei utożsamiani są z ektremizmem i fundamentalizmem islamskim. Salafici dążą do wprowadzenia zasad panujących w państwie rządzonym na prawach szariatu. Od kilku lat w republice przybywało także zwolenników tzw. Państwa Islamskiego, którzy organizują zamachy i tworzą komórki jego sympatyków. Część z nich wyjechała na wojnę w Syrii.

Machaczkała to młode miasto, największe na Kaukazie Północnym, które zamieszkuje około 600 tys. ludzi. Powstałe w 1844 r., swoją nazwę zmieniało dwukrotnie, by w końcu przyjąć obecną, którą nosi od nazwiska komunistycznego rewolucjonisty Machacza Dachadejewa. Miasto ma strategiczne znaczenie: jest przykaspijskim portem, a także przystankiem na szlaku handlowym łączącym Rosję z Bliskim Wschodem. Jego dynamiczny rozwój datuje się na przełom XIX i XX w., kiedy wybudowano linię kolejową Rostów nad Donem – Baku. Jednak wielki boom inwestycyjny i edukacyjny przetoczył się tu w latach 1950–1970. Powstały wyższe uczelnie, szkoły, kina, teatry, rozwinął się przemysł.

Przebijam się przez stolicę i rozglądam intensywnie. Nasłuchałem się i naczytałem, że Czeczenia to przy Dagestanie, którym co jakiś czas targają akty terroru, oaza spokoju. Spodziewałem się też bliskowschodniej atmosfery, ale pierwsze wrażenie jest mylące. Ulicami przechadzają się kobiety w krótkich spódniczkach, w dodatku nie wszystkie kryją włosy pod hidżabami. W jednym z barów spotykam mężczyzn palących papierosy i pijących alkohol, co w sąsiedniej Czeczenii jest surowo zabronione.

Wieczorem docieram do meczetu centralnego, który został wybudowany w 1996 r. i jest w stanie pomieścić 17 tys. wiernych. Meczet jest nie tylko główną świątynią w Machaczkale, ale również w całym Dagestanie. Skupiam uwagę otoczenia, bo przechadzam się z aparatem na szyi. Pytam, czy mogę wejść, aby zrobić parę zdjęć. Popełniam jednak błąd, ponieważ dopytuję zwykłych ludzi, a nie ochroniarzy, których i tak ciężko rozpoznać w tłumie. Ci, po pięciu minutach, wyprowadzają mnie z meczetu i kierują do pomieszczeń administracyjnych, które mieszczą się w budynkach obok. Zielona tabliczka z napisem „Imam” na drzwiach, przez które przechodzimy, jest zapowiedzią tego, że o moim losie będzie decydować najważniejsza tu osoba... 

Ochroniarz wraca po kilku minutach i tłumaczy, że musiał mnie wyprowadzić, ale imam wyraził zgodę na fotografowanie. Dobra wiadomość. Akurat z dwóch minaretów zaczyna rozbrzmiewać azan (wezwanie do modłów) na wieczorny namaz (jedną z pięciu codziennych modlitw).

Drugiego dnia o poranku idę na miejską plażę. Co tam się dzieje! Młodzi, ludzie w średnim wieku, wielu starszych – biegają, podnoszą ciężary, grają w siatkówkę, ciągną liny, ćwiczą sporty walki. Przyglądam się z zaciekawieniem pięćdziesięcioparolatce w hidżabie, która wygina się na siłowni pod chmurką. Tuż obok niej białowłosy mężczyzna w krwistoczerwonym dresie Spartaka Chasawjurt podciąga się na drążku kilkanaście razy. Nie jest za ciepło, 10–12 stopni i wieje wiatr. Nie zraża to jednak kilku śmiałków, którzy prężą torsy i rzucają się w butelkowozielone fale morza. Odnoszę wrażenie, że cała Machaczkała ćwiczy. Imponujące!

Ledwie kilkaset metrów dalej, a przenoszę się do niedawnej, choć minionej epoki. Widziałem monstrualny plac w Charkowie, centralne miejsca w Tbilisi, Taszkencie, Duszanbe czy Erywaniu, ale dopiero tutaj poczułem się jak w Związku Radzieckim! Przede mną rozpościera się plac Lenina z górującym nad nim monumentem. Na budowlach socrealistyczne mozaiki. I bardzo dobrze znane: sierp i młot. Przy placu ma także swoją siedzibę putinowska partia – Jedna Rosja.

 

PAŃSTWO SZAMILA

 

Droga z Machaczkały do Gunibu jest fantastyczna. Ciągnie się wśród gór, brzegami zbiorników wodnych, meandrujących rzek i strumieni. Można swobodnie nasycić się widokami, bo szlak nie jest jak wyciosany w kamieniu, gdzie czasem ledwie auto się zmieści, lecz ciągnie się zboczem góry. Udaje się zatem sięgnąć wzrokiem nawet na kilkanaście kilometrów przed siebie.

Sam Gunib przypomina trochę piętrowy tort. Droga, która wznosi się spiralnie, dzieli sioło na trzy części. Jedną z nich jest „parter” z pierwszymi domami. Na „piętrze” znajduje się plac targowy, restauracja, parę sklepów i znudzeni taksówkarze. Na szczycie zaś można znaleźć fragmenty XIX-wiecznych fortyfikacji imama Szamila oraz dalszy ciąg zabudowań.

Do Gunibu przyjechałem właśnie ze względu na imama Szamila (ur. 1797), z pochodzenia Awara, który przez ćwierć wieku walczył z wojskami carskimi, skutecznie powstrzymując Rosję przed zdominowaniem Kaukazu. Od tamtego czasu Szamil, ze statusem wielkiego bohatera, jest tu hołubiony. Nie ma sioła czy miasteczka bez ulicy, której jest patronem. Nie znalazłem też nikogo, kto nie wiedziałby, kim był. Ten twardy góral wyróżniał się wśród rówieśników już od dziecięcych lat – lubił gimnastykę, biegi, fechtunek, był nad wyraz silny fizycznie, a zimą hartował się, chodząc boso i z odkrytą piersią. Studiował Koran pod okiem jednego z szajchów, uczył się również logiki, retoryki, filozofii, prawa, gramatyki języka awarskiego i arabskiego. Po odebraniu wstępnej edukacji udał się w podróż po Dagestanie i zgłębiał wiedzę koraniczną pod okiem innych ulemów.

Tymczasem carska Rosja krok po kroku zajmowała kaukaskie ziemie. W jej władaniu była już Osetia, Kabarda, część Czeczenii. Nad Terekiem powstały pierwsze stanice kozackie, z których Rosjanie zaczęli organizować zbrojne wypady na tereny Czeczenii i Dagestanu. W tym czasie na Kaukazie Północnym rósł jednak ruch oporu przeciw caratowi. Już pod koniec XVIII w. na czele Czeczenów stanął Mansur – sufi, który namawiał ludzi do wyznawania mistycznego islamu w najczystszej postaci. Po Mansurze, trzymanym do śmierci w twierdzy, przyszła pora na dwóch duchowych przywódców regionu, którzy nosili tytuł imama. W latach 1828–1832 funkcję tę piastował Gazi Muhammad, a w okresie 1832–1834 Gamzat-bek. Szamil zapamiętał szczególnie Gazi Muhammada, przy którego boku walczył aż do jego śmierci. Sam ledwie jej umknął, kiedy podziurawiony rosyjskimi kulami skrył się w lesie. Przyszłego imama cudem uratował mieszkaniec aułu Gimry.

W 1834 r. Szamil przyjął godność imama i rozpoczął rządy, które trwały do 1859 r. I była to władza absolutna, skupiona wokół wartości religijnych. Każdą wolną chwilę poświęcał na studiowanie Koranu, zjednywał górali z Dagestanu, a potem i Czeczenii. Owocem tych działań było utworzenie teokratycznego państwa rządzonego na prawach szariatu, w którym zakazano m.in. alkoholu, muzyki i tańca. Szamil utworzył armię oddanych mu miurydów (uczniów, członków islamskiego sprzysiężenia), a dla rodzin, których wojownicy polegli w walce z Rosjanami, ufundował zapomogi. Najzdolniejsi górale mogli też liczyć na stypendium i wyjazd na studia religijne do Konstantynopola.

Państwo rządzone przez Szamila miało być bytem doskonałym. Na terenie imamatu szariat wyparł lokalne adaty (niepisane prawa oparte na umowach ustnych lub zwyczaju), w tym np. prawo do zemsty, która potrafiła ciągnąć się latami i wykrwawiać całe rody. Powstała poczta, sądownictwo, administracja regionalna z dowodzącymi w regionach namiestnikami Szamila – naibami.

 

SOCREALIZM JESZCZE ŻYWY

Plac Lenina z obowiązkowym monumentem, który dominuje nad otaczającym go krajobrazem betonowej pustyni.

PAMIĘCI WODZA

Przestrzeń Dagestanu jest pełna pamiątek po legendarnym Szamilu. Ten mural wykonano farbami olejnymi na skale przy drodze w pobliżu Gunibu.

OSTATNI BASTION

Sioło Gunib, gdzie w 1859 r. imam Szamil poddał się Rosjanom. To tutaj zgasła XIX-wieczna nadzieja kaukaskich górali na niepodległość.

 

GŁAZ KAPITULACJI

 

Górale dzielnie bronili się przed Rosją do połowy lat 40. XIX w., kiedy dowodzenie wojskami carskimi objął książę Michaił Woroncow. Od tej chwili armia rosyjska zaczęła stosować taktykę spalonej ziemi, wycinając lasy, w których górale urządzali zasadzki. Również masowo plądrowała i paliła auły. 

Lata 1846–1853 to powolne zajmowanie Czeczenii, nazywanej spichlerzem imamatu, w której opór pękał. Pogarszające się nastroje były podsycane też niechęcią jej mieszkańców, czujących się w państwie Szamila obywatelami gorszej kategorii. W dodatku w otoczeniu imama wyrosła ukryta opozycja, a sam przywódca – nieznoszący sprzeciwu i bezkompromisowy – nie pozwalał na to, aby przy jego boku pojawił się ktoś o świeższym spojrzeniu, któremu udałoby się ponownie tchnąć w górali ducha walki.

Ostatecznie w kwietniu 1859 r. padł bastion Szamila – czeczeńskie Wiedeno. Imam, wraz z resztą oddanych mu miurydów, okopał się w Gunibie. To właśnie tutaj doszło do ostatniej bitwy i upadku szamilowego państwa.

Odbywam przechadzkę do miejsca, które znajduje się niemal na ostatnim „piętrze” sioła, w Parku Przyrody Górny Gunib. To jeden z ostatnich etapów mojej podróży po Dagestanie, który był też ostatnim etapem walki narodowowyzwoleńczej imama. Właśnie tutaj 25 sierpnia 1859 r. Szamil wraz z niedobitkami armii poddał się księciu Bariatyńskiemu. Dziś w tym miejscu leży pamiątkowy głaz, na którym siedział rosyjski dowódca w trakcie przyjmowania kapitulacji, a tuż obok widnieje pamiątkowa tablica z chronologią kaukaskiego oporu.

Wieczorem zasiadam do kolacji z gospodarzami domu, w którym się zatrzymałem. Pan domu niemal przez godzinę przyprawia i przyrządza mięso. Zjadam jego szaszłyki oczami, taki jestem głodny. W gościnę do Gunibu przyjechały też dwie kobiety z Machaczkały: Elwira i Waleria. Wgryzamy się w mięso, zapychamy cebulą, w świetle nagiej żarówki błyszczą tłuste usta i palce. Podpytuję dziewczyny o imama, ale jakoś nie są zainteresowane tym tematem. Dociekają raczej, jak wygląda życie w Polsce.

Za nami, na granatowym niebie, rysują się fragmenty murów fortecy Szamila.