Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2019-08-01

Artykuł opublikowany w numerze 08.2019 na stronie nr. 20.

Tekst i zdjęcia: Grzegorz Kozakiewicz, Zdjęcia: shutterstock,

Žatec - pielgrzymka piwosza


Szara, garnizonowa miejscowość w cieniu sąsiednich Loun po dekadach marazmu podnosi się z ruin. Dzięki niespożytej energii pasjonatów miasto staje się mekką filmowców, miłośników historii i... piwa.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Žatec odkryć niełatwo. Położony w połowie drogi z Pragi do Karlowych Warów, między Rudawami a szczytami Średniogórza, ma niewielkie szanse u narciarzy i poszukiwaczy Czech w pigułce. Na szczęście są jeszcze piwosze. Ci, którzy wzorem Haszka nawykli do medytacji nad kuflem piwa, Žatec odwiedzą chętnie. Miasto, będące przez stulecia centrum czeskiego chmielarstwa, pozwoli im zgłębić tajemnice złocistego trunku oraz posmakować tradycyjnych, warzonych rzemieślniczymi metodami piw. 

 

OD POWIETRZA, GŁODU, OGNIA I WOJNY...

W centralnym punkcie rynku stoi kolumna morowa – wotum dziękczynne ufundowane w 1707 r. przez zamożnego aptekarza Johanna C. Calderara.

STAIRWAYS TO OHRZA

Nádražní schody – romantyczny trakt prowadzi z centrum miasta w stronę brzegu Ohrzy. Po drodze znajdziemy kilka godnych uwagi restauracji.

SZLAKIEM REKLAM

Chlubą malowniczego rynku jest barokowy ratusz z blisko 50-metrową wieżą. Plac był miejscem kręcenia reklam znanego czeskiego piwa.

 

ZAGŁĘBIE ZIELONEGO ZŁOTA

 

Kariera žateckiego chmielu rozpoczęła się za panowania króla Przemysła Ottokara II. Zasobne miasto, pełne niemieckich kolonistów, otrzymało wówczas liczne przywileje, m.in. monopol piwny w promieniu mili. Prawo do jego warzenia mieli wszyscy właściciele domów w obrębie murów miejskich. W średniowieczu królowało jeszcze piwo żywe – mętne, niepasteryzowane, utrwalane za pomocą rozmaitych dodatków: szałwii, jałowca, krokosza. Dowodem na to, że akurat w Žatcu ceniono i uprawiano chmiel, jest dokument z 1348 r. Poświadcza on, że mieszczanin Albert sprzedał swoje zagony chmielu niejakiemu Jeclinowi zwanemu Bogaczem. Czterdzieści lat później odnotowano budowę wodociągu łączącego rzekę Ohrzę z komunalnym browarem, który zastąpił ponad 200 indywidualnych warzelni.

Niewiele wiemy o zmianach dokonanych przez husytów w Žatcu. Można przypuszczać, że zamożni obywatele niemieccy opuścili miasto po 1412 r. Inni zobowiązali się przejść na husytyzm, podobnie jak dwaj niemieccy proboszczowie. Powstała žatecka piechota, która brała udział we wszystkich bitwach husyckich. Miasto stało się „Słońcem husytów”, chętnie odwiedzanym przez przywódcę ruchu Žižkę.

Buntownicza przeszłość na lata położyła się cieniem na rozwoju miasta. Chwilową stabilizację za rządów Jerzego z Podebradów zburzyła reformacja i masowa konwersja žateckich mieszczan na luteranizm. Gdy w 1547 r. cesarz Niemiec Karol V Habsburg poprowadził armię przeciwko protestantom, miasto odmówiło gościny żołnierzom wysłanym mu z pomocą przez Ferdynanda, króla Czech. Spotkała je za to sroga kara. Radę miejską zmuszono do zapłaty trybutu. Nakazano zburzenie bram i miejskich fortyfikacji. Wybuch wojny trzydziestoletniej przyniósł kolejne represje. Po brzemiennej dla Czechów bitwie pod Białą Górą Žatec, nadal będący w opozycji do panujących, został zajęty przez wojska cesarskie. Burmistrza Maxmiliana Hosztalka stracono w Pradze po krótkim procesie. Wszystkie wsie miejskie, gminny dobytek, fundusze, młyny zostały skonfiskowane. Protestantów zmuszono do emigracji. Ich miejsce zajęli katoliccy osadnicy z Bawarii i Austrii.

Po wojnie w całych Czechach pozostał raptem ułamek dawnych upraw chmielu. Pola wypalono, brakowało rąk do pracy. Na kryzysie skorzystali fałszerze i przemytnicy. By się przed nimi bronić, žatecki ratusz rozpoczął znakowanie bel chmielu. Inne miasta postąpiły tak samo. Ostatecznie w 1769 r., po stu latach walki z szalbiercami, cesarzowa Maria Teresa wydała oficjalną ustawę o zakazie wywozu chmielu i dokumentach gwarantujących jego unikalne pochodzenie.

Chmielowe szyszki stały się „zielonym złotem”. W odmianie saaz dostrzeżono wyjątkowe walory, mające źródło w suchym klimacie i specyficznej, czerwonej glebie, którą można znaleźć jedynie w kotlinie między Rudawami a górami czeskiego Średniogórza. Miejscowe piwowarstwo znów kwitło. W 1767 r. w Žatcu istniały cztery browary i 20 słodowni, w 1833 r. utworzono stowarzyszenie chmielarzy, a 30 lat później – Žatecką Giełdę Chmielu. O nieprzerwanym rozwoju świadczy fakt, że przed II wojną światową w mieście było zarejestrowanych 161 firm uprawiających chmiel i 53 centra jego pakowania.

W 1859 r. regionem zainteresował się Anton Dreher Starszy, wiedeński piwowar, branżowy rewolucjonista i pionier w produkcji piwa dolnej fermentacji. Jego liczące blisko 350 ha dobra w Mecholupach pod Žatcem stały się największym w okolicy producentem jęczmienia i chmielu. Tu narodziły się także najciekawsze innowacje w jego uprawie. W 1884 r. zatrudniony u Drehera Josef Heidak udoskonalił, podpatrzoną u innego chmielowego barona Josefa Schoeffla, konstrukcję z tyczek i drutu. Powszechnie używana do dziś žatecka dratenka zastąpiła dotychczasową technikę opartą na długich tyczkach i hakach, którymi zdejmowano pnącza chmielu podczas zbiorów.

 

KANDYDAT DO UNESCO

Ulokowane w zabytkowym centrum unikatowe obiekty chmielarskie mają szansę zostać wpisane na listę UNESCO. Tu słodownia.

CHMIELARSKIE DOŻYNKI

Dočesná to druga, po majowym festiwalu piwa, impreza, którą może poszczycić się Žatec. Ściąga tysiące gości z całych Czech. W tym roku odbędzie się w dniach 6–7 września.

 

PIWNA ARCHITEKTURA

 

Rozwój chmielarstwa odcisnął piętno na architekturze miasta. Jej widoczną wciąż cechą są liczne kominy dawnych suszarni. Chmielowe magazyny zdominowały Praskie Przedmieście, zastępując pozostałości szańców husytów Prokopa Wielkiego. W Žatcu nie mogło zabraknąć fabrykantów drutu z wełny stalowej. Zabudowania dawnych zakładów Adolfa Mendla, Leopolda Becherta czy Leopolda Telatko wciąż można oglądać na ulicach Jana z Žatca i Purkyne. Jednak największym klejnotem miejscowego budownictwa przemysłowego jest imponujący, neorenesansowy kompleks browarniczy wzniesiony przez dziedzica fortuny Dreherów, Antona Drehera Młodszego. Choć dziś oferuje jedynie biura na wynajem, warto przejść Żelazny Most na Ohrzy, by móc podziwiać imponującą fasadę z czerwonej cegły i piaskowca.

Ostatnia wojna nie była łaskawa dla miasta. Žatec, jak wszystkie niemieckojęzyczne miejscowości leżące u stóp Rudaw, trafił do Sudetenlandu. Wielu lokalnych przedsiębiorców wyemigrowało do Ameryki. Liczną żydowską społeczność Žatca eksterminowano. Wraz z wkroczeniem Rosjan miasto stało się widownią rabunków, mordów i wysiedleń, które z kolei dotknęły Niemców. Uprawy chmielu znacjonalizowano. Fabryki drutu stały się filią państwowych molochów. Browar Drehera został rozlewnią soków i lemoniady. Urządzenia i maszyny przeniesiono do browaru miejskiego, który od 1800 r. ze zmiennym szczęściem funkcjonował w miejscu dawnego zamku Przemyślidów. Lata powojenne nie przyniosły większych inwestycji i mimo oddanych pracowników przedsiębiorstwo stopniowo popadło w ruinę. Žatec na całe dekady pożegnał się z wielowiekową tradycją. W powojennej Czechosłowacji stał się poślednią, garnizonową mieściną. Władze okręgowe, sądy i lokalne instytucje przeniesiono do pobliskich Loun.

Turystę odwiedzającego miasto zadziwi liczba ocalałych reliktów przeszłości. Barokowa starówka, powstała po wielkim pożarze z 1783 r., ustrzegła się ingerencji socjalistycznych planistów. Choć wiele starych, niejednokrotnie XVIII-wiecznych domów nadal jest w ruinie, widać ogromny wysiłek władz, by naprawić, co tylko możliwe. Starannie wybrukowane place, równe ulice. Na podwórkach i w ogrodach kunsztowne, poniemieckie altanki. Klimat podkreślają przedwojenne rolety, w jakie wciąż jest wyposażonych wiele sklepów. Wprawne oko wyłowi też pamiątki po powojennych repatriantach: ul. Wołyńskich Czechów czy wołyńską restaurację kawałek od starej synagogi. 

Najdroższe prace konserwatorskie dotyczą jednak zabytków związanych z przetwórstwem chmielu. Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku noszono się z zamiarem wyburzenia nieużywanych magazynów i suszarni. Szczęśliwie dla miasta, rozbiórka nie doszła do skutku. Gdy w 2001 r. pojawił się pomysł uzyskania wpisu na listę UNESCO, opracowano kompleksowy plan uratowania zabudowań Praskiego Przedmieścia. Dzięki unijnym dotacjom udało się wyremontować renesansową słodownię z ul. Masarykovej. To najstarszy w mieście budynek związany z browarnictwem. Między rokiem 1681 a 1775 suszono tu jęczmień. Dziś starannie odnowione pomieszczenia mieszczą galerię sztuki.

Po sąsiedzku, na pl. Prokopa Małego, znajdują się magazyny chmielowe z końca XIX w. W drodze pieczołowitej adaptacji przekształcono je w Świątynię Chmielu i Piwa. Obok powstały nowoczesne budynki i latarnia chmielowa. Ta ostatnia nawiązuje do tzw. Nowej Wieży, która zniknęła z panoramy miasta pod koniec XIX w. Za ideą jej budowy, choć w nowej formie, stała chęć pokazania zwiedzającym całej panoramy miasta z detalami, których nie da się dostrzec z poziomu ulicy. Z wieży roztacza się widok na całą kotlinę, która stwarza tak korzystne warunki dla chmielowych upraw. W muzeum, na 4 tys. m2, zgromadzono narzędzia i historyczne maszyny. Stare fotografie i dokumenty ilustrują tradycję uprawy i przetwarzania „zielonego złota”. Na pobliskiej farmie powstał labirynt z bel chmielu, szczególnie lubiany przez najmłodszych gości kompleksu.

 

DROGA NA LOUNY

To przy niej zobaczymy najwięcej upraw chmielu. Można też zwiedzić zamek Stekník, który znajduje się w sercu chmielowych pól.

ŽATEC ŻEGNA

Na koniec wycieczki warto zobaczyć panoramę miasta. Najpiękniejszy widok rozciąga się z Milešovki, najwyższego szczytu czeskiego Średniogórza.

 

KNAJPY BEZ LEŻAKÓW

 

Spragnieni atrakcji kulinarnych mogą odwiedzić restaurację U Orłoje z małym, eksperymentalnym browarem. Przestronne, surowe pomieszczenia lokalu mieszczą imponującą aparaturę piwowarską oraz długi, miedziany bar. Restauracja oferuje skromne menu o regionalnym charakterze. Knedle z gulaszem, smażony ser, a nawet ruski barszcz podawany w niewielkich porcjach można popić ogromnymi ilościami świetnego piwa, które nadaktywna obsługa co rusz proponuje gościom.

Miłośnikom smaków nieoczywistych wypada polecić ofertę drugiego lokalu tuż przy latarni chmielowej. Pioneer Beer to najmłodszy žatecki browar rzemieślniczy, prowadzony przez czesko-słowacki duet. Pierwsza warka trafiła do klientów we wrześniu ubiegłego roku. Firma oferuje jasne lagery oraz piwa ALE i IPA chmielone odmianami kazbek, mosaic, citra oraz chmielami australijskimi. Dzięki nim trunki Pionierów zyskały smak cytrusów, mango czy pomelo.

A co z leżakiem znanym z półek w polskich marketach? Niestety, takowy tutaj nie występuje. Piwa licencyjne produkowane w Polsce i Rosji nazwami i etykietą nie nawiązują do tych warzonych na miejscu. Miłośnikom koncerniaków pozostaje wycieczka śladem telewizyjnych reklam, które kręcono w rynku – na namesti Svobody i nieodległym pl. Chelcickeho.

By poznać oryginalną ofertę dawnego browaru miejskiego, należy minąć miniaturowe pole chmielu, zabytkowy ratusz oraz położoną za nim farę. Po drodze zobaczymy Bramę Kapłańską, nazwaną tak w nawiązaniu do nieistniejącego już klasztoru minorytów. Dalej znajduje się plac, któremu patronuje przywódca husytów Žižka. Poznamy go po wielkiej beczce ustawionej na cokole przed największym w mieście browarem – Žatecky Pivovar. Firma oferuje wycieczki połączone z degustacją, niestety jedynie dla grup zorganizowanych, liczących przynajmniej osiem osób. Z myślą o samotnych wędrowcach uruchomiono sklep firmowy. Ten, prócz piwa, sprzedaje pamiątki: kufle, koszulki, a nawet, co powszechne w Czechach, akcesoria dla rowerzystów.

Szczęściarze odwiedzający Žatec na początku września natkną się na festiwal Dočesná. W odróżnieniu od monachijskiego Oktoberfest, podczas którego biesiadnicy wypijają stare piwo przed kolejnym sezonem piwowarskim, Dočesná jest chmielarskim odpowiednikiem dożynek. Liczącej sobie 150 lat imprezie towarzyszą koncerty, jarmarki i konkursy tańca z kuflem na głowie.