Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2011-11-01

Artykuł opublikowany w numerze 11.2011 na stronie nr. 70.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Bober,

Gazowo-naftowe imperium rodu Al Thani


Pierwsze skojarzenie związane z Katarem przywołuje w myślach przede wszystkim jedno hasło: bogactwo. I słusznie. Katar w wielu rankingach światowych jest „naj”. Najwyższy dochód narodowy na osobę, największe zasoby naturalne ropy i gazu przypadające na obywatela, najwyższe temperatury, najnowocześniejsze rozwiązania architektoniczne itp. Katar kojarzony powinien być jednak także z gwałtownym rozwojem, wieloma kontrastami i coraz bujniej rozwijającą się turystyką.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Katar jest rajem dla osób ceniących komfort, luksus i wypoczynek w wysokich temperaturach, ze 100-procentową gwarancją słonecznej pogody. Choć ciągle jest mało znane, z roku na rok staje się miejscem coraz chętniej odwiedzanym przez turystów z całego świata.

 

 

OD ZERA DO MILIARDERA

 

Rządzony przez rodzinę Al Thani Katar, na początku lat 1940. był zaledwie biednym protektoratem brytyjskim, a jego obywatele żyli z połowu ryb i pereł oraz hodowli wielbłądów. Wszystko zmieniło się wraz z odkryciem na terytorium tego 30 razy mniejszego od Polski państewka złóż ropy naftowej szacowanych na około 25,5 miliarda baryłek. Niedługo potem odkryto tu także trzecie na świecie pod względem wielkości pokłady gazu ziemnego, stanowiące aż 14% światowych zasobów tego surowca. Z roku na roku Katar stawał się coraz bogatszy, by ostatecznie uplasować się w czołówce rankingu najbogatszych państw świata pod względem wartości PKB na mieszkańca (179.000 USD), wyprzedzając nawet Liechtenstein czy Luksemburg. Napływ pieniądza spowodował wielopłaszczyznowy rozwój kraju, co z kolei przyczyniło się do uzyskania niepodległości przez Katar 3 września 1971 roku. Wraz ze wzrostem zamożności, kraj zaczął się w nadzwyczaj szybkim tempie rozwijać i zmieniać. Dziś jest jednym wielkim placem budowy, w którym realizowane są najśmielsze projekty architektoniczne takich mistrzów, jak Arata Isozaki, Ieoh Ming Pei, Santiago Calatrawa itp. Zbudowany w dzielnicy wieżowców Westbay, „Tornado Tower” jest jedną z takich futurystycznych wizji. Ta ponad 200-metrowa konstrukcja ze szkła, kształtem przypomina lej tornada. Budynek oplata stalowe rusztowanie w formie stykających się rombów. W nocy jest ono efektownie rozświetlane, z możliwością kombinacji 35 tysiącami różnych wariacji kolorystycznych.
Kraj zainwestował też w inne dziedziny gospodarki. Katarczycy wykupują na potęgę udziały w największych światowych markach, rozbudowują infrastrukturę krajową i próbują uczynić z Kataru punkt łącznikowy dla międzykontynentalnych rejsów samolotowych. W tym celu rozbudowali także flotyllę Qatar Airways, która dziś jest jedną z najszybciej rozwijających się linii lotniczych na świecie i według audytu Skytrax trzecim najlepszym przewoźnikiem na globie. I tu emir nie szczędzi środków. Na zakup nowych 200 maszyn przeznaczył ponad 40 miliardów USD.

 

KATAR W BUDOWIE

Stolica kraju usytuowana jest w połowie półwyspu Katar. Tu stawia się na najzamożniejszych klientów, którzy łączą załatwianie spraw biznesowych w Zatoce Perskiej z wypoczynkiem w luksusach.

PRAWIE JAK WENECJA...

Doha w zamyśle szejków ma uchodzić za Wenecję Zatoki Perskiej. Dom handlowy Villaggio usiłuje sprostać temu wyzwaniu.

PRZEWIEZIE, PRZYTULI I OGRZEJE

...chyba że zrzuci, ugryzie i opluje.
Wielbłąd to zwierzę silne, odporne na głód i pragnienie. Warto żyć z nim zgodnie, nawet jeśli ma posłużyć nam tylko do pamiątkowego zdjęcia.

 

DOHA (AD-DAUHA) – STOLICA KONTRASTÓW

 

Zazwyczaj pierwszym miejscem, które odwiedza w Katarze przyjezdny turysta jest Doha, licząca niewiele ponad milion mieszkańców stolica państwa. Katar jest swoistym państwem-miastem, bo stolicę zamieszkuje około 80% ogółu społeczeństwa. Na powierzchni 132 km2 do dyspozycji gości oddanych jest około 100 hoteli i hotelików w najwyższych standardach. Nigdzie indziej w tym kraju poza stolicą nie dostrzeże się tylu kontrastów. Z jednej strony wszech otaczające bogactwo architektonicznych konstrukcji najsłynniejszych światowych artystów budowlanych, flotylla luksusowych aut terenowych na parkingach i przedstawicielstwa najdroższych marek odzieżowych świata, z drugiej pracujący w dokach w nieznośnym upale pracownicy najemni proszący o butelkę wody. Spośród około 1,5 miliona osób, zamieszkujących Katar, zaledwie niespełna 15-20% stanowią rdzenni Katarczycy (są to w większości mężczyźni – na jedną kobietę przypada w Katarze około 2,45 mężczyzny). Pozostałych 80-85% ludności kraju stanowi pracownicza siła najemna, pochodząca głównie z uboższych krajów azjatyckich, ale także mieszkańcy państw zachodnich. Tempo wzrostu liczby ludności też jest ogromne. Jeszcze w 1970 r. kraj zamieszkiwało 111 tys. osób, z czego około 40% stanowili Katarczycy.
Bogate złoża ropy naftowej i gazu i wiążące się z tym pieniądze, przyciągnęły bardzo szybko rzesze migrantów zarobkowych. Pomimo ciężkiej pracy i trudnych warunków pogodowych ludziom tym i tak żyje się dużo lepiej, niż w ich krajach ojczystych. Pomimo trudnej sytuacji żaden z nich nie sięgnie po cudzą własność ani nie odważy się na jakąkolwiek formę agresji wobec reszty społeczeństwa. Nie zrobi tego, gdyż jest świadom konsekwencji z tego wynikających. Uzyskując najczęściej sponsorowaną przez pracodawcę wizę pracowniczą, kosztującą nawet kilka tysięcy euro wie, że wyjeżdża do ciężkiej pracy na okres przynajmniej kilku lat. Wie także, że każde działanie zakłócające lokalny porządek może skończyć się dla niego nie tyle więzieniem, co przede wszystkim deportacją bez możliwości powrotu.

 

 

KATAR NA KAŻDĄ KIESZEŃ

 

Kraj nastawiony jest głównie na przyjazd zamożnych turystów i potencjalnych inwestorów. Świadczy o tym chociażby baza noclegowa. Próżno szukać tańszych moteli czy schronisk młodzieżowych. Najskromniejsze hoteliki dwugwiazdkowe standardem odpowiadają bardzo często europejskim trzem gwiazdkom. Największy koszt stanowi bilet lotniczy. Reszta wydatków wprawdzie niemałych, jest do zaakceptowania przez osoby ceniące sobie wygodę w przystępnych cenach, które zaczynają się od około 130 PLN od osoby w hotelu 2-gwiazdkowym poza sezonem do ponad 2000 PLN za noc w hotelach 5-gwiazdkowych typu Grand Hyatt. Komfortowe warunki można znaleźć jednak już za około 200-250 PLN w szerokiej ofercie hoteli 4-gwiazdkowych. Także jedzenie jest smaczne i niedrogie. Bez większych problemów można znaleźć punkty, w których syte i smaczne posiłki zamykają się w kwocie 20 PLN od osoby. Transport lokalny pozostawia jeszcze trochę do życzenia. Choć taksówki nie należą do drogich, bo cena wyjściowa wynosi 3 PLN, to jak wszędzie, zdarzają się nieuczciwi taksówkarze, którzy widząc turystę przestawiają taksometr od razu na 20 PLN za samo trzaśnięcie drzwiami. Wskazane zatem jest ustalenie ceny przed przejazdem. Autobusy kursują dość nieregularnie i nie dojeżdżają w wiele miejsc w ogóle. Jeden przejazd w Doha kosztuje około 10 QAR (7,6 PLN), jeśli chce się płacić gotówką, ale spada do 3 QAR dla posiadaczy plastikowej karty „Karwa Smartcards”, którą można kupić na dworcu autobusowym w Doha. Relatywnie tanim i wygodnym rozwiązaniem jest wynajęcie auta. Koszt od 30 euro za dzień w przypadku hondy city aż po 220 euro w przypadku mercedesa klasy E czy ponad 400 euro w przypadku BMW serii 7. Naturalnie w cenie zawarte są już wszystkie ubezpieczenia i możliwe ryzyka oraz nie ma ograniczeń przebiegu. Nawet gdyby były, paliwo jest śmiesznie tanie, bo jego litr kosztuje zaledwie 1 QAR (ok. 0,76 PLN), choć jeszcze parę lat temu ta sama cena obowiązywała dla 2 litrów.

 

 

PROMENADA, WYDMY, SUK

 

Będąc w Goha, warto z pewnością odbyć spacer po 7-kilometorwej promenadzie Corniche. Na tym odcinku poznać można niemal cały katarski koloryt lokalny. Wybrać się tam najlepiej wieczorem, gdy nie praży słońce. Warto z pewnością odwiedzić jeden z lokalnych suków handlowych. Do najważniejszych należy „Waqif” z budowlami wzorowanymi na tych z minionej epoki. Niestety w niczym nie przypomina on tradycyjnych suków tureckich czy syryjskich. „Al Ahmad” na przykład, to nowoczesny dwupiętrowy i klimatyzowany budynek, w którym można zakupić perfumy, ubrania czy sprzęt AGD. Można też odwiedzić „Złoty Suk”, składający się z sieci pojedynczych sklepów ze złotą biżuterią. Nie powinny w tym miejscu dziwić kilkukilogramowej wagi łańcuchy z 18- czy 22-karatowego złota, szczególnie popularnego w rejonie Zatoki Perskiej. Dla wielu przyjezdnych znajomość Kataru kończy się na stolicy, a szkoda. Wiele niezapomnianych wrażeń z pewnością dostarczy przejażdżka jeepem po pustyni. W tym przypadku lepiej zorganizować wyjazd przez odpowiednie biuro, a nie ryzykować podróży na własną rękę, nawet z GPS-em, zapasem benzyny i wody. Katar wprawdzie w swym najszerszym punkcie ma niewiele ponad 60 km, więc z pewnością przy odpowiednich zapasach paliwa dałoby radę odnaleźć właściwą drogę jadąc cały czas przed siebie, niemniej przygoda nie jest warta ryzyka. Wydmy są bardzo strome, a ich wysokość miejscami przekracza nawet 35 metrów. Dodatkowo rozpoznanie terenu utrudniają zlewające się przy tak dużym nasłonecznieniu w jedną całość niebo i pustynia. Kto podróżował samochodem w podobnych warunkach wie, że o wypadek nietrudno. Najlepiej obrać kurs na morze Khor Al Udaid. Ten ogromny śródlądowy zbiornik wodny ni stąd, ni zowąd pojawia się na środku pustyni. Na jego widocznym przeciwnym brzegu rozpościera się już terytorium Arabii Saudyjskiej. Przed wyjazdem koniecznie trzeba użyć kremu z wysokim filtrem oraz zabrać nakrycie głowy i wodę. Temperatura w sezonie letnim na pustyni często przekracza 50 st. Celsjusza, a towarzyszący jej silny wiatr dodatkowo zwiększa utratę wody z organizmu. Koszt czterogodzinnej wyprawy na pustynię to 250 katarskich riali (190 PLN). Najlepszym czasem na podróż jest okres od listopada do kwietnia, gdy temperatury nie przekraczają w ciągu dnia 30 st. Celsjusza.
Po męczącym zwiedzaniu można zaszyć się w luksusowym pokoju i włączyć nadającą z Doha telewizję Al Jazeera.