Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2007-03-01

Artykuł opublikowany w numerze 03.2007 na stronie nr. 76.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka,

Na całe życie

Wyspy Dziewicze

Park Narodowy Wysp Dziewiczych znajduje się na Karaibach, w archipelagu Wielkich Antyli, w przeważającej części na wyspie St. John, leżącej 65 kilometrów na wschód od Portoryko i niecałe 6 kilometrów od St. Thomas.

 

Park zajmuje około dwóch trzecich powierzchni wyspy, a dokładniej 38 kilometrów kwadratowych na lądzie i dodatkowo 23 kilometry kwadratowe pod powierzchnią wody.
Do parku narodowego zalicza się również obszar pół kilometra kwadratowego wyspy w zatoce Charlotte Amalie Harbor, a także liczący 474 metry szczyt Crown Mountain na sąsiedniej wyspie St. Thomas. Najwyższe wzniesienie St. John – Bordeaux Mountain – osiąga 389 metrów.
Wysokie partie wzgórz i północne stoki pokryte są bujną zielenią, natomiast południowa część wyspy i stoki wschodnie są porośnięte roślinnością bardziej suchą. Cała wyspa otoczona jest fragmentami zdrowej, bogatej w faunę i florę rafy koralowej.
Na St. John nie ma lotniska, istnieje wyłącznie połączenie drogą morską. Liczne promy kursują z St. Thomas. Wybrańcy losu docierają do St. John jachtami. Poruszanie się po wyspie polega przede wszystkim na wynajęciu samochodu lub korzystaniu z linii autobusowej wzdłuż najpiękniejszych plaż wyspy.

 

Kaktusy „tureckie czapki”

Fascynujący świat rafy koralowej.

 

Gdy Atlantyk był dzieckiem

 

Proces powstawania łuku wysp Wielkich i Małych Antyli zaczął się około stu milionów lat temu, czyli w okresie, kiedy Atlantyk był mniej więcej o połowę węższy niż teraz. Tektoniczna płyta oceanu napierała na mniejszy blok podścielający obecne Morze Karaibskie, wsuwając się pod niego i powodując wypiętrzenie dna wzdłuż tektonicznego szwu, któremu to zjawisku towarzyszyły liczne erupcje wulkaniczne. Powolny, ale potężny orogenetyczny proces trwa do dzisiaj, chociaż nie na tak wielką skalę jak niegdyś.

 

 

Duński ślad

 

Ślady pierwszych ludzi na St. John datują się na 710 rok p.n.e. Indianie z plemion Ciboney, Karibów i Arawaków żyli tutaj od co najmniej 1200 lat, na długo przed lądowaniem Krzysztofa Kolumba w 1493 roku. Autochtoni zajmowali się głównie rybołówstwem, zbieractwem i myślistwem, pozostawiając po sobie niewiele interesujących obiektów.
Biali osadnicy przybyli z sąsiednich skrawków lądu uprawiali ziemie na St. John już na początku XVII wieku, ale oficjalnie wyspę w 1718 roku skolonizowali... Duńczycy! Farmerzy z północnej Europy karczowali lasy pod uprawę trzciny cukrowej i bawełny. W 1733 roku przez wyspę przetoczył się bunt niewolników, zapisując ważne karty karaibskiej historii: w tymże roku St. John zamieszkiwało 1295 dorosłych ludzi, z czego aż 1087 niewolników, niektórzy dopiero co przywiezieni z Afryki. Latem 1733 roku panowały susza i plaga insektów, jesienią wyspę nawiedziły huragany. Zapanował głód, zdeterminowani niewolnicy zaczęli uciekać z plantacji i zaatakowali Fort Berg, zabijając prawie wszystkich żołnierzy i zdobywając niemalże całą wyspę. Rebelia została opanowana dopiero latem następnego roku dzięki zdecydowanej akcji francuskich żołnierzy z Martyniki. Ze 146 niewolników biorących udział w powstaniu przeciw plantatorom nie ocalał żaden.
W 1734 roku postawiono Fort Christian w osłoniętej od wiatru i fal zatoce w zachodniej części wyspy, co zapoczątkowało budowę najważniejszego obecnie miasta na St. John – Cruz Bay. Do dzisiaj można spotkać ruiny wiatraków, młynów, cukrowni i bogatych posiadłości, rozsiane wzdłuż wyspiarskich traktów i w środku lasów. Zniesienie niewolnictwa i konkurencja na światowych rynkach cukru doprowadziły w 1848 roku do upadku większości miejscowych plantacji.
Stany Zjednoczone zapłaciły 25 milionów dolarów w złocie, kupując w 1917 roku wyspy St. Thomas, St. Croix oraz St. John, która jako najpiękniejsza z nich skusiła w latach trzydziestych XX wieku specyficzne koła amerykańskiej cyganerii. Licząca zaledwie siedemset mieszkańców afro-karaibska społeczność i jej ojczyzna stawały się modne i... coraz droższe. Laurence Rockefeller nabył 5000 akrów ziemi na wyspie i podarował ją rządowi federalnemu USA z przeznaczeniem na park narodowy, który powstał w 1956 roku. Granice parku nakreślone nabytkiem Rockefellera, powiększone darowizną obrońcy przyrody Franka Sticka, zostały uzupełnione w 1962 roku o dalszych 5600 akrów ozdobionego rafami koralowymi dna morza.

 

 

Chcesz pozostać

 

Wulkaniczna wyspa St. John z fascynującą linią brzegową słynie przede wszystkim z widoków; malowniczych morskich zatok ze śnieżnobiałymi plażami, okolonymi soczyście zielonymi wzgórzami. Według globtroterów wyspa jest perfekcyjnie piękna, jak ikona Morza Karaibskiego. Oklepane powiedzenie mówi, że większość mieszkających tutaj Amerykanów przybyła na krótkie wakacje, aby... już więcej nie powrócić do Stanów. Rzeczywiście, bogactwo pejzaży i wrażeń, które zapewnia St. John, wymaga całego życia, żeby doświadczyć w pełni uroków tak cudnego zakątka świata. Ogromną atrakcją wyspy stało się bogactwo raf koralowych, które otaczają ten przyrodniczy klejnot Karaibów i stanowią schronienie dla niezliczonej ilości morskich istot.

 

 

Najciekawsze zakątki parku

 

Zatoka Caneel
Od Visitor Center w Cruz Bay prowadzi krótki szlak pieszy do plaż Salomon i Honeymoon z dobrymi warunkami do pływania. Uwaga: Salomon Beach jest dla nudystów. Nieoficjalnie(!), gdyż nagość na plażach Wysp Dziewiczych pozostaje nadal w sprzeczności z prawem USA. Obie plaże bywają pustawe, co wynika ze zrozumiałego dla Amerykanów faktu: są niedostępne dla zmotoryzowanych! Tam trzeba dojść na piechotę albo... dopłynąć.

 

Zatoka Hawksnest
Aby w pełni zadziwić się jej kształtem, należy zadać sobie nieco trudu i podejść godzinkę do wzgórza Caneel, które z wysokości 230 metrów n.p.m. oferuje spektakularną panoramę. Widać wtedy, że w zatoce znajduje się kilka odrębnych plaż, z wiodącą Hawksnest Beach. Pułkownik Wadsworth podarował tę cenną posiadłość zarządowi parku w latach pięćdziesiątych XX wieku, z piękną dedykacją, aby „każdy przechodzień mógł w tak uroczym miejscu odnaleźć wewnętrzny spokój i w pewien sposób przyczynić się do światowego pokoju”!

 

Zatoka Trunk jest przez wielu – i chyba słusznie – uważana za najpiękniejszą na wyspie! Mało tego – w rozmaitych rankingach bywa zaliczana do światowych top 10, gdyż wygląda jak pocztówka z najczarowniejszych podróżniczych marzeń! Wyobraźmy sobie krystalicznie czystą, lazurową wodę w zatoce okolonej tropikalną zielenią palm, których dodatkową zaletą jest zapewnianie cienia bladoskórym turystom. Cienia dostarczają też drzewa kokoloby (Coccoloba uvifera) z owocami przypominającymi kiście winogron.
Plaże tworzy drobniuteńki, śnieżnobiały piasek. Z jednej strony widzimy morze, z drugiej wzgórza, w powietrzu dominuje balsamiczna aura, a pod powierzchnią wody czeka nas niespodzianka. Ponad falami zatoki unosi się wysepka Trunk Cay, wzdłuż której brzegów skrywa się unikatowa atrakcja: dwustumetrowy podwodny „szlak” z tablicami objaśniającymi morską faunę, stanowiący dużą atrakcję dla początkujących nurków. Sąsiednia rafa, w zachodniej części zatoczki, zawiera półki z niszami, w których uwielbiają skrywać się rozmaite, rzadziej widywane stworzenia. Powszechnie spotykane są tutaj kolorowe papugoryby, pokolce, lucjany i piękne, ale niebezpieczne szkaradnice.

 

Zatoka Cinnamon
Archeolodzy znaleźli tu pozostałości po pradawnej wiosce Indian Taino, świadczące o dużej wadze tego miejsca jako społecznego i duchowego centrum.

 

Zatoka Maho i Zatoka Francis stanowią w zasadzie jedną całość, rozdzieloną skalnym cyplem Maho Point, który stwarza naturalną ochronę przed wiatrami i prądami, co sprawia, że obie zatoki preferowane są przez rodziny z dziećmi. Plaże, na których nie ma infrastruktury, bywają czasami puste!

 

Dojście do Zatoki Waterlemon wymaga kilometrowego marszu z parkingu w Annaberg nabrzeżnym szlakiem Lewister Bay Trail. Waterlemon jest zazwyczaj najspokojniejsza z tych zatok, co sprawia, że świetnie nadaje się dla początkujących pływaków i nurków. Będąc w Annaberg, trzeba koniecznie obejrzeć wyjątkowo dobrze zachowane ruiny, w tym szkoły z 1844 roku, kamiennego wiatraka (najwyższy na wyspie), więzienia, kuchni, ogrodów i baraków niewolników.

 

Coral Bay jest spokojną, „izolowaną od świata” mieściną, która zachowała atmosferę dawnych Karaibów. Osada leży co prawda już poza obszarem parku narodowego, ale jej wyjątkowość zasługuje na wizytę. Wielu jej mieszkańców żyje na jachtach zakotwiczonych w zatoce. Coral Bay była pierwszą stolicą Wysp Dziewiczych, założoną przez Duńczyków na początku XVIII stulecia z racji wygodnej przystani dla statków i niziny nadającej się do uprawy ziemi i hodowli bydła. To właśnie duński wyraz kraal (zagroda), a nie „koral” nadały zatoce i miejscowości swoją nazwę. Zachowało się tu kilka zabytków, jak na przykład kościół Emmaus zbudowany przez niemieckich misjonarzy z Moraw w 1782 roku oraz ruiny Fortu Berg z 1717 roku. Coral Bay to najwłaściwsze miejsce na pogawędkę z autochtonami i relaksujący wieczór do słuchania miejscowej muzyki na żywo przy szklanicy zmrożonego piwa!

 

Zatoka Saltpond, w odróżnieniu od wyżej wymienionych, leży w południowej części wyspy St. John. Jej zaletą okazuje się brak tłumów. Trasa Ram Head Trail prowadzi 1,6 kilometra od końca plaży do cypla Ram Head pośród rewelacyjnej scenerii stromych, 70-metrowych klifów i unikatowych kaktusów, zwanych adekwatnie „tureckie czapki”!

 

Zatoka Mniejsza Lameshur leży najdalej, dokąd tylko można na wyspie dojechać. Warto jednak podjąć wyzwanie i dotrzeć tam, aby ujrzeć największą chyba koncentracje koralowców w całym parku narodowym, żyjących wokół cypla Yawzi.

 

Szczyt Bordeaux jest najwyższym wzniesieniem wyspy. Można go zdobyć, idąc dwie godziny z parkingu przy zatoce Little Lameshur, albo – mniej ambitnie – bezpośrednio z drogi nr 108.

 

Zatoka Reef i Naskalne Ryty
Jeden z trudniejszych szlaków parku, Reef Bay Trail, prowadzi południkowo poprzez środek wyspy do zatoki Reef, a zasługuje na uwagę przede wszystkim z racji prekolumbijskich rytów naskalnych. Fascynujące prastare rysunki zostały prawdopodobnie sporządzone przez Indian Taina zasiedlających wyspy od około II wieku n.e.

 

Gumbo-limbo – niczym nos turysty.

Podwodny świat

 

Nurkowanie w krystalicznej wodzie Karaibów to doświadczenie życia dla większości turystów odwiedzających Wyspy Dziewicze. Szczęśliwcy, posiadający uprawnienia nurkowania z butlą, znajdą w parku doskonałe warunki do eksploracji głębszych partii rafy koralowej i ciekawych wraków.
Podwodny świat fascynuje. Pływając w nim, można zapomnieć, jak bardzo delikatne i kruche są koralowce, gąbki, jak łatwo nierozważnym uderzeniem nogi zniszczyć organizmy rosnące przez setki lat! Nie można stawać na koralowcach – te na pozór „kamienie” są żywymi istotami! Od czasu do czasu napotkamy w wodzie morskie żółwie: zielone lub szylkretowe, nie wolno im przeszkadzać, gdyż oba gatunki znajdują się pod całkowitą ochroną. Zabronione jest karmienie ryb.

 

 

Skazane na siebie

 

W 2001 roku utworzono Pomnik Przyrody „Virgin Islands Coral Reef National Monument” o powierzchni 51 kilometrów kwadratowych. To kolejne posunięcie lokalnych władz dodało fantastycznie zachowany świat koralowej rafy do wystających nad poziom morza wysp, dobitnie akcentując fakt, że te dwie niby odmienne „krainy” od tysiącleci tworzyły i nadal tworzą współzależne ekosystemy.
Roślinność niewielkiej wyspy St. John jest bogata, liczy aż osiemset gatunków. Najbardziej egzotyczne są drzewa: lecznicze noni, palmy srebrne, wielkie agawy, kaktusy „tureckie czapki” oraz bieguneczniki gumbo-limbo, czyli „czerwony nos turysty”, zwane tak z racji pomarańczowoczerwonej, łuszczącej się kory. Na wyspie występują trzy gatunki mangrowców: odmiana czerwona, czarna i biała. Namorzyny służą jako swoiste „przedszkole” dla narybku i jednocześnie filtrują sedyment znoszony z lądu w stronę morza.
Gęste i wilgotne lasy zamieszkują specyficzne gatunki jak parula i pstroszka, które spędzając większą część roku w lasach wschodniej części USA, skazane są na zimowanie na karaibskich wyspach, zwłaszcza St. John. Gdyby nie utworzenie Parku Narodowego Wysp Dziewiczych prawdopodobnie oba gatunki zniknęłyby już z powierzchni Ziemi. Ten drobny przykład stanowi wzorcową wręcz lekcję nieprawdopodobnie precyzyjnej zależności zwierząt i roślin od ludzkich poczynań.
Strefa sucha wyspy St. John stała się siedliskiem tak oryginalnych ptaków jak trzy gatunki kolibrów, w tym antylski koliber grzebieniasty, kukułka namorzynowa elenia żółtobrzucha i cukrzyk bananowy.
Najbardziej charakterystycznymi przedstawicielami wąskiego pasa brzegu są oczywiście ptaki morskie: pelikany, głuptaki brunatne, czaple śniade i szybujące wysoko nad głowami fregaty.
Mokradła i strefa mangrowców są – niespodziewanie – schronieniem dla większej liczby gatunków ptaków niż inne środowiska wyspy! Występują tutaj między innymi różeniec białolicy, szczudlak i sezonowo brodziec żółtonogi.

 

  • Zarówno na brytyjskich, jak i amerykańskich wyspach obowiązuje ruch lewostronny!
  • Armatnie lufy Fortu Christian w Cruz Bay są skierowane w stronę lądu, co świadczy bardziej o obawach władz przed buntem niewolników niż o strachu przed piratami!
  • Nazwa Wyspy Dziewicze została nadana przez Krzysztofa Kolumba ku czci świętej Urszuli i jej 11 tysięcy dziewic.
  • Rafy koralowe Karaibów są stosunkowo młode, licząc sobie „zaledwie” 8–10 tysięcy lat. Dla porównania: ich krewniacy z Indonezji i Filipin ewoluują w rejonie Pacyfiku od niewyobrażalnego czasu 500 milionów lat!
  • Jak w każdym amerykańskim parku narodowym nie można zabierać żadnych muszli ani koralowców, nielegalne jest używanie detektorów metali, nie mówiąc o profesjonalnych poszukiwaniach zatopionych skarbów. Ale... można łowić ryby na wędkę (przestrzegając przepisów dotyczących ochronnych wymiarów i okresów) i polować na homary!
  • Na plażach nie wolno rozpalać ognisk, ogień można rozniecić tylko w specjalnie do tego celu wyznaczonych miejscach piknikowych. Zabroniono też posiadania szklanych pojemników! Na większości plaż nie wolno używać noża.
  • Unikajmy kontaktu z nieznanymi roślinami. Niektóre z owoców (na przykład te przypominające do złudzenia dzikie jabłka!) i orzechów są śmiertelnie trujące!
  • Uwaga, kierowcy: wszędzie na drogach można spotkać dzikie osły, kozy i krowy!