Proza
W Johannesburgu gangsterzy mają miękkie serca. W jednym wypadku człowiek ocalał, gdyż ten, który miał go zastrzelić był w jego wieku. W drugim, bo ofiara nie wychowała jeszcze trojga posiadanych dzieci. Ale nie we wszystkich przypadkach można liczyć, że tsotsi nie zadrży ręka albo nie chwyci go nagła złość. Albert wiedział o tym i dlatego unikał krążenia po południowych dzielnicach, a także po Soweto. Zwłaszcza z wyrazem twarzy człowieka zagubionego i szukającego drogi lub przyjeżdżającego z wielką regularnością w to samo miejsce.
Dostępny PDF i AudioBook
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany.
Czytaj w PDF
Opowiadanie Wojciecha Albińskiego „Koniec Wielkiego Treku”