Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2012-11-01

Artykuł opublikowany w numerze 11.2012 na stronie nr. 88.

Tekst i zdjęcia: Katarzyna Rojek, Zdjęcia: Julia Michalczewska,

W starym tyglu zgodne życie


Ten Mały kraj zachwyca różnorodnością. Przenikają się tu kultury i religie. Narodowa słowiańska duma łączy się z bałkańskim temperamentem. Wszystko odbywa się w harmonii, czyniącej Macedonię krajem otwartym i bezpiecznym dla turystów. Aby to zrozumieć, trzeba odwiedzić stolicę Skopje.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Rozglądamy się po nowym, pachnącym jeszcze świeżą farbą lotnisku. Próbujemy rozszyfrować pisane cyrylicą drogowskazy, mijamy grupy muzułmanek w chustach na głowach. Wychodzimy na zewnątrz. Jest początek listopada i w powietrzu czuć jesienny chłód, ale słońce grzeje mocno, jest cieplej niż w Polsce. Podchodzi do nas taksówkarz i zagaduje po macedońsku. Okazuje się, że rozumiemy większość z tego, co do nas mówi.

 

DROGIE MUZEUM

Według nieoficjalnych źródeł, koszt wybudowania Muzeum Walki Macedońskiej to 12 milionów euro. W trzynastu salach muzeum znajduje się 109 figur woskowych, które kosztowały 1,5 mln euro.

CO KROK, TO POMNIK

„Jak się w jeden zapatrzysz, to się z drugim zderzysz” – tak mieszkańcy Skopje mówią o rozmieszczeniu pomników w centrum miasta. Na zdjęciu ten najwyższy, pomnik „konnego wojownika”.

PAŃSTWO W BUDOWIE

Na pierwszym planie pomnik grupy macedońskich anarchistów zwanych „Gemidżii”, którzy walczyli pod koniec XIX w. o wyzwolenie spod zaboru tureckiego. Na planie drugim: Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz wielofunkcyjny budynek, który pomieści Muzeum Archeologiczne, Archiwum Państwowe oraz Sąd Konstytucyjny.

 

WALKA O MACEDONIĘ

 

Kiedy dowiedziałam się o możliwości wyjazdu do Macedonii, zadałam sobie pytanie, co wiem o tym kraju. Próbując przypomnieć sobie szczegóły historii tej części Europy, w głowie miałam „kocioł bałkański”. Wiadomo, że historię łatwiej i przyjemniej poznawać podróżując, niż studiując podręczniki. Ta zasada jeszcze nigdy mi się nie sprawdziła w takim stopniu, jak tutaj.
Dla Macedończyków historia, nawet ta bardzo odległa, wydaje się wciąż żywa. O dawnych zdarzeniach opowiadają tak barwnie i wiarygodnie, jakby miały one miejsce zaledwie wczoraj. Nic zatem dziwnego, że pierwszym miejscem, do którego jesteśmy prowadzeni przez gospodarzy, jest Muzeum Walki Macedońskiej. Budynek został otwarty niedawno, 8 września 2011 roku, w 20. rocznicę deklaracji niepodległości po rozpadzie Jugosławii. Wystawa opowiada historię walki o macedońską państwowość od czasów Hajduków przez okupację turecką w okresie Imperium Osmańskiego aż po czasy współczesne. W trzynastu salach okazałego budynku więcej jest woskowych manekinów i malowanych na zamówienie muzeum obrazów niż pamiątek historycznych. To uświadamia, jak ważne dla tego narodu są jego dzieje. Podziw budzi determinacja Macedończyków, aby pokazać je mimo niedostatku autentycznych eksponatów.
Przewodnik opowiada ciekawie i z pasją, mocno się angażując. W muzeum panuje duży ruch, widać powszechne zainteresowanie. Po zwiedzaniu proszeni jesteśmy o wpisanie się do pamiątkowej księgi. Kiedy to robimy, kilka osób patrzy nam przez ramię. Czytają nasze słowa uznania ze szczerą radością, dziękują za odwiedziny i tłumaczą, jak ważne to dla nich miejsce. W końcu pada pytanie, które podczas naszego pobytu w tym kraju usłyszymy jeszcze wielokrotnie, z ust niemal każdego, kto zorientuje się, że jesteśmy zagranicznymi turystami: – Jak nazywacie u siebie nasz kraj? A po usłyszeniu satysfakcjonującej odpowiedzi, następne: – Słyszeliście, co wygadują ci Grecy?
Grecy uważają, że liczące trzy tysiąclecia określenia „Macedonia, Macedończyk” nie powinny być stosowane w odniesieniu do narodowości słowiańskiej. Na forum ONZ Republika Macedonii oficjalnie została przyjęta jako Była Jugosłowiańska Republika Macedonii. Dla obywateli tego kraju oznacza to najwyraźniej, że ich walka nie dobiegła jeszcze końca.

 

 

CZYJ TEN ALEKSANDER?

 

Muzeum wybudowano na lewym brzegu rzeki Wardar – my zmierzamy na prawy. Piętnastowieczny Kamienny Most łączy współczesne centrum miasta ze starą dzielnicą osmańską (czarsziją) i Wielkim Bazarem. Łączy także, symbolicznie, Europę z Azją, chrześcijaństwo z islamem i obrazuje harmonijne współistnienie obu kultur. Znajduje się tu mikrab, muzułmańska nisza modlitewna z inskrypcją z Koranu, wyrażającą prośbę do Boga o błogosławieństwo dla każdego, kto tędy przechodzi. Z tego także mostu prawosławny biskup wrzuca co roku do rzeki Wardar krzyż podczas Święta Objawienia Pańskiego. Ze względu na symbolikę mostu skopijczycy nazywają rzekę Wardar „drugim Bosforem”.
Z mostu wchodzimy na plac, w którego centrum wznosi się potężny, wręcz nieproporcjonalny do otoczenia, dwunastometrowy pomnik przedstawiający rycerza na koniu. – Potraficie zgadnąć, co to za postać? – pyta nasz gospodarz i przewodnik, Grigori. – Aleksander Macedoński – domyślam się. – Aleksander Wielki – poprawia mnie Grigori z przekąsem. – Ale oficjalnie to po prostu „Konny wojownik”. Zarówno Grecy, jak i Macedończycy uważają Aleksandra Wielkiego za część swojej własnej historii. Budowa tego monumentu wywołała irytację Grecji, choć macedońskie władze tłumaczą, że pomnik „wojownika” to tylko część spójnej koncepcji rewitalizacji centrum miasta. Koncepcja jest z pewnością spójna – zarówno pomnik, jak budowane w pobliżu budynki nawiązują do architektury antycznej, co również można odczytać jako element symbolicznej walki o macedońską tożsamość.

 

TYGIEL PEŁEN SMAKU

Na Starym Bazarze przenikają się narody, religie i języki.

TYGIEL PEŁEN SMAKU

Różnorodne wpływy mieszają się także, z powodzeniem, w tutejszej kuchni.

 

CAŁKIEM NOWE STARE MIASTO

 

W centrum Skopje buduje się sporo i z rozmachem. To wręcz gigantyczny plac budowy. W niedługim czasie przemieni się w miejsce, które – choć nowo zbudowane – przypominać będzie o długiej historii i dziedzictwie narodu. Wszystko jest częścią rządowego projektu „Macedonia 2014”. W jego ramach w centrum Skopje powstaje blisko 20 nowych budowli, w tym muzea, teatr, budynki biurowe, hotel i… łuk triumfalny. Styl budowli wywołuje kontrowersje, ale to również kolejny przejaw narodowej dumy i nawiązanie do historii. Macedonia obfituje w zabytki, także te antyczne, których jest tu… coraz więcej. Kraj przez wieki zmagał się z problemami, które nie pozwalały na badania archeologiczne. Dziś spod ziemi wydobywa się starożytne pamiątki, odkrywa amfiteatry i pozostałości całych miast, świadczące o dawnej świetności tego regionu.
Imitujący antyk, architektoniczny styl budowli, jak ich zakrawająca na gigantomanię skala mogą budzić kontrowersje, ale nowe inwestycje są potrzebne. 26 lipca 1963 roku Skopje nawiedziło trzęsienie ziemi. Wstrząs z bardzo płytkim ogniskiem, bezpośrednio pod centrum miasta, spowodował niemal całkowite jego zniszczenie. Zginęło tysiąc siedemdziesiąt osób, a ponad trzy tysiące odniosło obrażenia. Ponad sto tysięcy osób straciło dach nad głową, zniszczeniu uległo trzy czwarte zabudowy miasta. Pomocą w likwidacji skutków trzęsienia ziemi służyło 35 krajów (wśród nich Polska). Styl, w jakim została odbudowana większa część stolicy, ma swoich zwolenników do dziś, ale najwidoczniej nie należą do nich obecne władze. Zaniedbane budynki niszczeją, nadając miastu szarobury wygląd.
W porównaniu z tą postmodernistyczną architekturą, nowe centrum wygląda krzepiąco. Skąd jednak pieniądze na nowe inwestycje? – Z podatków – odpowiada krótko Grigori. – Ludzie chyba nie są zadowoleni z ich podniesienia? – drążę temat. – Nie zostały podniesione, po prostu władze zaczęły je konsekwentnie egzekwować. – A co Macedończycy myślą o Unii Europejskiej? Zależy wam na przystąpieniu do niej? – W obecnej sytuacji trudno powiedzieć, że nam zależy. Widzimy korzyści, jakie mogą z tego płynąć. Jednak gdybyśmy mieli przystąpić do Unii, to tylko pod nazwą „Macedonia”.
W nowej części miasta odwiedzamy jeszcze jedno miejsce. W 2009 roku w Skopje został otwarty Dom Pamięci Matki Teresy. Usytuowanie tego muzeum nie jest przypadkowe, bowiem w tym miejscu znajdował się kiedyś kościół katolicki Najświętszego Serca Jezusa, w którym została ochrzczona Agnese Gonxhe. Wystawa obejmuje zdjęcia, dokumenty i eksponaty, dzięki którym można prześledzić życie Matki Teresy – począwszy od jej dzieciństwa w Skopje, przez lata spędzone u Misjonarek Miłosierdzia aż do jej śmierci 5 września 1997 i beatyfikacji 19 października 2003 r. Nad galerią znajduje się mała kaplica, gdzie nabożeństwa sprawują katoliccy księża.

 

MATKA ZAWSZE PIĘKNA

Kanion Matka tworzy rzeka Treska, rozdzielając dwa pasma górskie Jakupica i Suva Gora.

 

STOLICA NARODÓW

 

Podbijając nowe ziemie, Turcy Otomańscy mieli problemy z pogodzeniem ludności różnych kultur i religii. Wtedy derwisz z Anatolii nakazał im znaleźć miejsce, w którym został ukryty gliniany tygiel. „W tym tyglu żyją razem wąż, żaba i mysz, jest tam też ul pełen pszczół. Tygiel leży na dnie głębokiej, suchej studni. Jeśli zbudujecie w tym miejscu miasto, ludzie różnych kultur i religii będą w nim żyli razem”. Postępując zgodnie z jego instrukcjami, znaleźli tygiel i wybudowali w tym miejscu bazar, wokół którego urosło miasto. Nazwano je „Us Kup”, czyli „stary tygiel”. Do dziś w języku tureckim Skopje nosi nazwę Uskup.
Moc legendarnego garnka działa nadal, a mieszkańcy Starego Bazaru żyją w zgodzie. Modlą się w ortodoksyjnych cerkwiach, katolickich katedrach, meczetach i synagogach. Język macedoński miesza się tu z albańskim, tureckim, serbskim, wołoskim i romskim. To największy zachowany bazar na Bałkanach. Dzięki panującej tu kosmopolitycznej atmosferze nazywany jest stolicą wszystkich narodów i religii, jakie zamieszkują Macedonię.
Zwiedzanie zaczynamy od cerkwi św. Spasa z rzeźbionym w drewnie, misternym ikonostasem. Wnętrze świątyni jest częściowo ukryte pod ziemią, ponieważ przy całej swojej religijnej tolerancji Turcy stawiali jednak warunek, że świątynie chrześcijańskie nie będą wyższe od muzułmańskich. Spacerujemy wąskimi, wyłożonymi kamieniem uliczkami, pomiędzy małymi budynkami z wysuniętymi piętrami. Na parterach znajdują się punkty usługowe, sklepiki z najróżniejszym asortymentem oraz z pamiątkami, wśród nich królują skórzane kierpce, zupełnie jak z Krupówek. Siadamy w restauracyjnym ogródku i wygrzewamy się w listopadowym słońcu, słuchając nawoływań muezina. Zza rogu wychodzi pochód młodych ludzi ubranych na ludowo. – Czy to tradycyjne macedońskie stroje?To tradycyjne stroje albańskie – odpowiada Grigori.

 

NA WEEKEND DO MATKI, NA URLOP DO MACEDONII

 

Jedziemy za miasto, by zobaczyć ulubione miejsce weekendowych spacerów skopijczyków. Kanion Matka zachwyca malowniczością i oferuje różnorodne sposoby eksploracji. Można pływać kajakiem, wspinać się po stromych zboczach, zagłębiać w jaskiniach i zwiedzać średniowieczne kościółki ukryte wśród skał.
Żal nam, że nie możemy zostać tu dłużej. Chcemy zwiedzić jeszcze wiele miejsc w tym pięknym kraju. Poza ciekawą stolicą ma on jeszcze dużo do zaoferowania. Macedończycy to dumni, ale otwarci ludzie. Chętnie pokażą nam swoją ojczyznę i z pasją opowiedzą o jej historii. Zwiedzimy uroczą Ochrydę z zabytkowymi klasztorami nad krystalicznie czystym jeziorem. Zobaczymy Bitolę z pozostałościami antycznego miasta Heraklea. Zachwycimy się przysmakami, które oferuje winiarnia Popova Kula. Ale to już historia zupełnie inna.