Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2013-01-01

Artykuł opublikowany w numerze 01.2013 na stronie nr. 34.

Obchodzi się tu czterysta różnych świąt, więcej niż dni w roku. Każda maleńka wioska celebruje lokalne obrzędy. Malowniczo położona wyspa to nie tylko oceaniczne klify, górskie powietrze, ale również morze kwiatów, którymi przystrajane są ulice i domy. Madera to ukojenie dla ciała i zmysłów.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Odkrywcą Madery jest João Zarco, Portugalczyk w służbie Henryka Żeglarza, który przybył tu z ekspedycją w 1420 roku. Jednak prawdziwe „odkrycie” wyspa zawdzięcza cesarzowej Sissi, która po swojej wizycie rozsławiła ten obszar wśród europejskiej arystokracji jako idealne uzdrowisko dla chorych na płuca.
Średnia temperatura latem to 25°C, zimą 23°C, a liczba słonecznych dni w roku wynosi 320. Nic więc dziwnego, że na przestrzeni wieków Madera gościła najznamienitszych kuracjuszy. W tym także Polaków – na przełomie 1930 i 1931 roku przebywał na portugalskiej wyspie Józef Piłsudski. Historycy podejrzewają go nawet o romans z towarzyszącą mu lekarką. Dom, w którym mieszkał, Quinta Bettencort, można obecnie zwiedzać.

 

 

ANGIELSKI PACJENT

 

W poczet słynnych gości, którzy przyjechali na wyspę w poszukiwaniu zdrowia i wytchnienia, zaliczyć należy również Winstona Churchilla. W małej, rybackiej wiosce Câmara de Lobos istnieje poświęcona mu kafejka oraz taras, na którym premier spędzał godziny, malując ujmujące pejzaże wyspy. Inspiracji do obrazów na pewno mu nie brakowało.
Kilka kilometrów na zachód znajduje się 580–metrowy klif Cabo Girão, jeden z najwyższych w Europie. Jego uroki można podziwiać z mieszczącego się na wierzchołku punktu widokowego z przezroczystą podłogą lub też przepływając pod nim wynajętą łódką. Do plaż usytuowanych pod klifem prowadzi kolejka linowa.
Nieco dalej, 19 km na północ od Câmara de Lobos, znajduje się miejscowość ukryta pomiędzy szczytami górskimi w dolinie, do której dostęp możliwy jest jedynie długą i krętą drogą. Miejsce to nazywa się Curral das Freiras, czyli Dolina Zakonnic. Wioskę stworzyły mniszki uciekające przed francuskimi piratami regularnie plądrującymi wyspę. Lokalną specjalnością są tu kasztany serwowane w postaci likieru castanha, chleba, ciast, a nawet kasztanowej zupy.

 

KRYJÓWKA SIÓSTR

Do Doliny Zakonnic prowadzi brukowana ścieżka oraz pełna ostrych zakrętów droga. Piesza wędrówka zajmuje około godziny.

KWIECIEM PACHNIE

Ogrody botaniczne są znakiem rozpoznawczym Madery. W kwietniu dominują w nich jaskry, w czerwcu i lipcu orchidee, a od sierpnia do października konwalie.

WYSPA WIECZNEJ WIOSNY

Madera stanowi zaledwie jedną czwartą, sięgającej 4000 metrów w głąb oceanu, wulkanicznej formacji. Lądu jest jednak wystarczająco dużo, by tworzył się tu sprzyjający, wiosenny mikroklimat.

 

HEMINGWAY NA SANKACH

 

Kolejnym słynnym kuracjuszem Madery był amerykański pisarz Ernest Hemingway. Jego ulubioną rozrywką była tu ponoć przejażdżka saniami po asfalcie – unikalny rodzaj transportu praktykowany na wyspie do dziś. Trasa łączy wzniesioną na wzgórzu miejscowość Monte ze stolicą wyspy, Funchal. Monte było niegdyś dzielnicą bogaczy. Zanim powstała górująca nad miastem kolejka linowa teleferico, arystokraci przemieszczali się pomiędzy Monte a Funchal w specjalnych, wyłożonych poduszkami hamakach, dźwiganych przez służbę. Pomysłodawcą zjeżdżających po asfalcie sań był pewien Anglik, który miał tak dużą małżonkę, że służba na jej widok odmówiła współpracy.
I tym oto sposobem potrzeba stała się matką wynalazku i jednej z największych atrakcji Madery. Zjazd wiklinowymi saniami odbywa się po ulicy, którą przecinają inne drogi otwarte dla ruchu samochodowego. Prędkość, jaką można osiągnąć tym wehikułem, to nawet 30 km/h, a do hamowania służą buty „saneczkarzy”, z podeszwą wyciętą ze zużytych opon.
Miejscowość Monte warto odwiedzić nie tylko po to, żeby z niej zjechać. Wzgórza nad Funchal porastają kwitnące przez cały rok ogrody Monte Palace Tropical Garden. Przechadzając się pośród stawów i wodospadów, można podziwiać prywatną kolekcję rzeźb afrykańskich i kamieni szlachetnych zebraną przez José Berardo, fundatora tego obiektu. Pan Berardo znany jest na wyspie jako „Złoty Józek”, gdyż swoją fortunę, szczodrze wspierającą rozwój wyspy, zawdzięcza nie do końca wyjaśnionym okolicznościom pracy w kopalniach złota w Afryce Południowej.
Ciekawym obiektem w Monte jest górujący nad stolicą kościół Nossa Senhora. Wierni przybywają tu, by modlić się przed figurką podarowaną w XV w. przez Matkę Boską miejscowej pastuszce. Historycy natomiast udają się do zamieszczonego w kościele grobowca Karola I – cesarza Austrii, który zmarł wkrótce po tym, jak – o ironio! – nabawił się na Maderze gruźlicy.

 

NATCHNIENIE SIR WINSTONA

Câmara de Lobos – pejzaż, który stał się tematem obrazów Winstona Churchilla. Niewiele zmienił się od czasu pobytu premiera na wyspie, choć nie przysłania go już dym z cygara.

POD GÓRĘ I POD PRĄD

Levadas – kanały wodne i spacerowe tworzą trasę o długości 1600 km. Pierwsze z nich były kopane lub wykuwane ręcznie.

BĘDZIE JAZDA!

Saneczkarzem na Maderze może zostać tylko mężczyzna urodzony w prowincji Monte.

 

RUCH TO ZDROWIE

 

Madera nie jest typowym wakacyjnym miejscem dla wielbicieli biernego wypoczynku. Ocean wita ostrymi kamieniami i szumem fal rozbijających się o klify. Jedyna piaszczysta plaża na wyspie została sztucznie usypana z piasku zwiezionego specjalnie na ten cel z Maroka za 3,5 mln euro. Wodnej rekreacji służą za to, oprócz hotelowych basenów, tzw. piscinas naturais. Najciekawszy tego typu obiekt znajduje się na zachodzie wyspy, w Porto Moniz. Za drobną opłatą (1,25 euro) można cały dzień cieszyć się urokami ciepłej, słonej wody w otwartych kompleksach kąpieliskowych. Pod czujnym okiem ratowników warto zanurzyć się w oceaniczną toń, ponurkować w skalistej rafie lub skoczyć z umieszczonej na wierzchołku klifu trampoliny. Nie są to wprawdzie baseny termalne, ale przy tak umiarkowanym klimacie wyspy woda w piscinas naturais jest ciepła jak w wannie. Przy okazji wizyty w Porto Moniz trzeba odwiedzić także pobliskie akwarium oraz Centrum Żywej Nauki.
Kolejną leczniczą atrakcją, jaką zapewnia Madera, są wyprawy górskie. Nie ma tu płaskich, równinnych przestrzeni, więc miejscowi osadnicy, chcąc uprawiać trudne górzyste tereny, musieli wykazać się pomysłowością. Aby wykorzystać potencjał rolniczy wyspy, stworzono sieć wąskich kanałów wodnych zwanych lewadami (port. levar – nosić). Kanały przy prawie niezauważalnym stopniu nachylenia przenoszą wodę z górskich szczytów do położonych niżej pól. Wzdłuż nich ciągną się natomiast kilometrami trasy wprost idealne do nieforsującej wędrówki pieszej lub nordic walkingu. Pomimo łagodnego nachylenia lewady biegną czasem wzdłuż ogromnych stromizn, dzięki czemu piechur przy niewielkim wysiłku podziwiać może spektakularne widoki. Lewady cieszą się na wyspie tak wielką popularnością, że obchodzi się tu nawet doroczne święto wędrowania.

 

PISCINAS NATURAIS

Słynne baseny skalne w Porto Moniz.

DOJRZEWANIE PRZEZ PŁYWANIE

Producenci wina z Madery płacili żeglarzom za zabieranie na pokład beczek z winem jako balastu. Po miesiącach morskiej podróży wino stawało się bardziej aromatyczne, dojrzalsze i skarmelizowane.

WYPRAWA PO ZŁOTE PIASKI

Madera pozbawiona jest piaszczystych plaż. Miłośnicy błogiego lenistwa mogą jednak udać się na pobliską wyspę Porto Santo, gdzie zastaną 10-kilometrowy dywan złotego piasku.

 

RYBKA LUBI PŁYWAĆ

 

Madera jest królową zdrowej diety. W lokalnych restauracjach dominują dania rybne. A wśród nich espada, czyli pałasz atlantycki serwowany na wiele sposobów, między innymi ze smażonymi bananami lub kostkami przyrumienionej mamałygi. Espadę łowi się zaledwie w trzech miejscach na świecie. Pływa ona na głębokości jednego kilometra, więc połów nie należy do najprostszych. Maderczycy trudnią się nim jednak od lat, zdobywając białą, soczystą rybę bez ości o bardzo subtelnym smaku.
Wina madera – ulubionego trunku wiktoriańskich dam, dodawanego „z powodów leczniczych” do ciasta lub popołudniowej herbatki – nie trzeba nikomu rekomendować. Nie każdy jednak słyszał o innym miejscowym specjale. Ponchę wyrabia się na bazie aguardente, czyli portugalskiej „ognistej wody” pozyskiwanej z trzciny cukrowej, z dodatkiem soku z cytryny i kilku łyżek miejscowego miodu. Maderczycy twierdzą, że jest to idealne rozgrzewające lekarstwo na każdą dolegliwość. Spożywane codziennie przez dwa miesiące wyleczy podobno nawet złamaną nogę.