Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2013-04-01

Artykuł opublikowany w numerze 04.2013 na stronie nr. 54.

Tekst i zdjęcia: Agata Grendowicz,

Miasto kwitnących pomarańczy


Wyobraźmy sobie miasto, którego place i ulice pachną, jakby rozpylono eleganckie perfumy o woni delikatnej, owocowej. Pośród nich, w słońcu Południa, przechadzają się piękne kobiety w bajecznie kolorowych sukniach, z kwiatami we włosach. To hiszpańska Sewilla. Tylko trzy godziny lotu z Warszawy.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Wysiadłam z auta przed domem moich hiszpańskich przyjaciół i od razu poczułam to niesamowite powietrze. Był kwietniowy wieczór, w Polsce nadal chłodno i szaroburo, a tutaj – jak w pełni udanego lata. No i ten niesamowity zapach… Tysiące, miliony kwiatów pomarańczy! Ulice i place w Sewilli są obsadzone szpalerami owocowych drzewek, które kwitną dwa razy do roku. Przez tydzień drobne delikatne kwiaty, nagrzane śródziemnomorskim słońcem, roztaczają wkoło przepiękny aromat.

 

ATAK KLONÓW NA SEWILLĘ

Plac Hiszpański to założenie urbanistyczne zrealizowane w 1928 r. specjalnie na wystawę iberoamerykańską. Jego architektura do dziś inspiruje filmowców. Nagrywano tutaj między innymi sceny do filmu „Gwiezdne wojny: Część II – Atak klonów”.

REALES ALCÁZARES…

…czyli Pałac Królewski.Rozbudowany został w XIV wieku w stylu mudejar, łączącym elementy architektury gotyckiej z ornamentami typowymi dla islamu.

CERAMIKA PAŁACOWA

Sewilla do XVII wieku słynęła między innymi z produkcji ceramicznych płytek azulejos. Wielobarwne, geometryczne mozaiki z tych kafelków zdobią wnętrza Pałacu Królewskiego.

 

WIELKA FIESTA PO WIELKANOCY

 

Położona w sercu Andaluzji, na rozległej równinie nad rzeką Gwadalkiwir, Sewilla kojarzy się z ogromną gotycką katedrą. Jest to miasto o przebogatej historii, barwnej kulturze i pieczołowicie pielęgnowanych tradycjach. Uchodzi też za stolicę snobizmu i bufonerii. Tu nikogo nie dziwią przemykające ulicami stylowe powozy, w których wytworni woźnice w czarnych kapeluszach z szerokimi rondami wiozą damy w czarnych krynolinach i mantylach – całkiem jak z obrazów Velázqueza. Damy i dżentelmeni to miejscowa arystokracja, często spokrewniona z panującymi rodami Europy.
Termin mojego przyjazdu został zaplanowany tak, abym mogła zobaczyć jedną z najsłynniejszych fiest w Hiszpanii – wielkie święto Sewilli, zwane Feria de Abril. Co roku, dwa tygodnie po Wielkanocy, życie stolicy Andaluzji przenosi się poza centrum – na rozległy, piaszczysty teren nad rzeką. Tam przez siedem dni mieszkańcy spotykają się, spędzając czas na wspólnym biesiadowaniu i tańczeniu wywodzącym się z tradycji flamenco sevillanas.
Świąteczny tydzień zaczyna się o północy. Tłumy mieszkańców zbierają się wówczas przed wielką bramą wejściową na teren Ferii. Bramę tworzą tysiące światełek, układających się w jeden z tradycyjnych symboli związanych z historią bądź kulturą Sewilli. Temat przewodni dekoracji świetlnej zawsze pozostaje tajemnicą aż do chwili rozbłyśnięcia lampek.
Na terenie jarmarku, wzdłuż wytyczonych ulic noszących imiona najsłynniejszych torreadorów tutejszej areny, ustawione są setki wielobarwnych namiotów zwanych casetas. Wstęp do ich wnętrza jest zarezerwowany dla członków specjalnych klubów i stowarzyszeń. Przez to impreza nie nabrała charakteru masówki dla turystów, lecz zachowała lokalny koloryt i nieco elitarny charakter.
Dzięki moim hiszpańskim przyjaciołom mogłam uczestniczyć w Ferii i w jednym z casetas tańczyć sevillanas do utraty tchu. Ubrana w tradycyjną suknię flamenco, popijając tinto verde – rodzaj ponczu z białego wina – stałam się swoistą atrakcją dla „tubylców”, jako jedyna nie-Hiszpanka w tym towarzystwie.

 

PIĘKNA RZEŹNIA

Plaza de Toros de la Maestranza to najstarsza w Hiszpanii arena corridy.

SIEDEM DNI ŚWIĘTOWANIA

Feria de Abril, odbywająca się na otwartej przestrzeni, to wielkie święto miasta i jego mieszkańców.

ŁAŹNIE KRÓLEWSKIEJ KOCHANKI

Zbiorniki na deszczówkę, znajdujące się w Pałacu Królewskim, nazwane zostały Łaźniami Marii Portugalskiej na cześć kochanki króla Piotra I Okrutnego.

 

FERIA MODY

 

Trzeba przyznać, że atmosfera Ferii jest niepowtarzalna. Mnie także udzieliła się tutejsza euforia zabawy. Może dlatego w dusznym wnętrzu namiotu nie czułam wcale ani zmęczenia, ani osiadającego na ciele i ubraniu kurzu. Po kilku godzinach spędzonych na piaszczystym terenie piękne suknie pań i eleganckie garnitury panów pokrywa warstwa wszechobecnego żółtego pyłu. Dlatego też niektóre ze stałych bywalczyń mają po kilka kreacji na zmianę – od sukni, poprzez rozmaite dodatki, jak chusty, kwiaty czy grzebienie wpinane we włosy.
Sewillskie elegantki nie wstydzą się swoich barwnych tradycji i folkloru. Zarówno podczas Feria de Abril, jak i innych świąt, panie w wieku od lat dwóch do osiemdziesięciu z wdziękiem przechadzają się po całym mieście w sukniach flamenco. Na nogach mają obowiązkowe espadryle na koturnach wiązane w kostce lub też specjalne buty do tańczenia flamenco. Kobietki w wieku „wózeczkowym” wystrojone są w kolorowe, falbaniaste sukieneczki. Od bogactwa barw, fasonów, kreacji może zakręcić się w głowie.
Suknie i potrzebne do szczęścia akcesoria można kupić na każdym kroku – w eleganckich butikach na handlowej promenadzie Calle de las Sierpes, gdzie ceny sięgają kilku tysięcy euro, aż po wielkie domy towarowe dla zwykłych ludzi. Na ogromnym, specjalistycznym stoisku w popularnym El Corte Ingles eksponowane są setki modeli w całkiem przystępnych cenach. Oprócz tradycyjnych sukni w grochy można tu także znaleźć współczesne wariacje w pseudodesignerskie czy psychodeliczne wzory albo kombinacje z wystrzępionego dżinsu i koronek.

 

 

ANDALUZYJSKIE MUST SEE

 

Po nocnych szaleństwach i atrakcjach wielkiego jarmarku przychodzą ciepłe dni przesycone wonią pomarańczy, które poświęcić można historii i wspaniałej kulturze miasta.
Do najsłynniejszych zabytków należy oczywiście monumentalna katedra, której gotycka bryła przed wiekami rozsiadła się w centrum miasta. W odróżnieniu od powszechnie znanych i kojarzonych z gotycką architekturą strzelistych świątyń Północy, bryła sewillskiej katedry jest przysadzista i zaskakuje ogromem powierzchni. Nad kościołem góruje słynna dzwonnica, La Giralda – pozostałość po wielkim meczecie Almohadów, dawnych władców Andaluzji. Na stumetrową wieżę prowadzi system ramp, bo dawniej na szczyt minaretu (dzwonnicy) wjeżdżano końmi. Dziś, niestety, nie jesteśmy tak uprzywilejowani, ale trudy wspinaczki na La Giraldę wynagradza wspaniały widok miasta.
Przed dalszym zwiedzaniem warto chwilę odpocząć wśród owocowych drzewek na katedralnym Patjo de los Naranjos (Dziedzińcu Pomarańczy). Tuż obok katedry znajduje się też wejście na teren Reales Alcázares – wspaniałego pałacu króla Piotra I Okrutnego, wybudowanego w II połowie XIV wieku w stylu mudejar. Arabska rezydencja katolickich królów to bogato zdobione apartamenty, koronkowe fasady oraz – przynoszące wytchnienie od żaru południa i gwaru miasta – ogrody z szemrzącymi fontannami, sadzawkami i egzotyczną zielenią.
Dla spragnionych mocnych wrażeń jest jeszcze corrida, która odbywa się każdego świątecznego popołudnia w tutejszej arenie – słynnej w całym kraju Plaza de Toros de la Maestranza. Wbrew pozorom, jest to rozrywka niezwykle elitarna: obowiązują tu eleganckie stroje, a towarzystwo lokalnych notabli i arystokracji jest zapewnione.
Koniecznie trzeba jeszcze przejść się wąskimi uliczkami Barrio de Santa Cruz – dawnej dzielnicy żydowskiej. Skala małych, pobielanych domków i cieniste patia tonące w zieleni pozwalają na chwilę wyłączyć się z szaleństwa fiesty. Prywatności tych uroczych posesji strzegą kute, zdobione kraty.

 

CICHE GODZINY

W czasie sjesty uliczki i restauracje starego miasta pustoszeją, by ożywić się dopiero późnym wieczorem.

FIESTA I FLAMENCO

Uczestnicy Ferii tańczą flamenco we wnętrzu jednego z namiotów casetas.

OBŻARSTWO NA NOC

 

Wszechobecna komercja dotarła i tutaj w postaci małych sklepików z pamiątkami. Można sprawić sobie pluszowego byczka, plastikową tancerkę flamenco bądź skorzystać z bogatej oferty któregoś z barów tapas. Popularne w całej Hiszpanii tapas, czyli przekąski, zostały podobno wynalezione właśnie w Andaluzji. Wybór jest ogromny – oprócz tłustych, acz niezmiernie smakowitych przysmaków kiełbasianych, serwuje się ostre sery, panierowane kalmary, krewetki, kawałeczki słynnej suszonej szynki serrano i inne specjały, podawane z twardymi krakersami bądź pieczywem.
Chcąc żywić się zgodnie z lokalnymi zwyczajami, po przekąszeniu około godziny 13.00 pysznych tapas, trzeba dotrwać do 22.00-23.00, kiedy to zasiada się do głównego posiłku dnia. Wybór restauracji w Sewilli jest ogromny. Można tu zjeść przysmaki regionalne, będące wspaniałą mieszanką kuchni wszystkich nacji, które przez wieki zamieszkiwały południe Hiszpanii, a także dania kuchni z różnych stron świata. Wielką popularnością wśród mieszkańców cieszy się restauracja kubańska oraz położony poza centrum lokal specjalizujący się w daniach z Wysp Kanaryjskich, podawanych ze słynnym w całym mieście pikantnym sosem mojo.
Po tak dużej dawce kalorii należy znów przetańczyć całą noc przy dźwiękach sevillanas, wśród pięknych dziewcząt oraz Hiszpanów o ognistych temperamentach.
Potem nad brzegami Gwadalkiwiru wstanie leniwie kolejny dzień, aby wolnym, śródziemnomorskim tempem potoczyć się aż do popołudnia. Wtedy to mieszkańcy Sewilli całymi rodzinami wylegną znów na pachnące place i ulice.