Nie wrócą z Amazonii
Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość – o śmierci Celiny Mróz i Jarosława Frąckiewicza - gdańskich kajakarzy, którzy w kwietniu wyruszyli w podróż do Peru i tam zginęli, zamordowani podczas spływu rzeką Ukajali.
Znał ich każdy bywalec „Kolosów”, ogólnopolskich spotkań podróżników w Gdyni. Niezmiennie uśmiechnięty Jarek i zawsze obecna przy nim Celina. Od dwudziestu lat wspólnie kajakowali po rzekach Azji, Afryki, Europy – prezentacje z tych podróży przedstawiane podczas gdyńskich spotkań kilkakrotnie wyróżniane były Nagrodą Publiczności „Kolosów”.
W Peru odwiedzili Limę, Cusco, spływali nurtem Urubamby – jednym z dopływów Amazonki. Z miasta Atalaya, tam gdzie Urumba łączy się z Ukajali, 26 maja wysłali ostatnią wiadomość. Tragedia wydarzyła się najprawdopodobniej dzień później, na brzegu Ukajali, gdzie zatrzymali się na nocleg. Tam zaatakował ich pijany Indianin, któremu przeszkadzał namiot rozbity nieopodal wioski. Kiedy podróżnicy w pośpiechu zwijali swój obóz wrócił do nich ze strzelbą i zabił. Ciała wrzucił do rzeki.
Fakty zostały odtworzone z relacji świadków, kiedy nad Ukajali dotarł wysłannik rodziny i przyjaciół podróżników, Tomasz Surdel.
Wiadomo, że zabójca pochodził z plemienia Yine-Ashaninka. Wcześniej jego pobratymcy pomagali kajakarzom, którzy wspomnieli o tym na blogu, podkreślając: ”Bez Indian trudno jest na Urubambie”.
Poruszeni tym co się stało, przywódcy plemienia Ashaninka napisali list, w którym proszą o wybaczenie rodziny ofiar i wszystkich Polaków.
Trudno uwierzyć, że w taki sposób zakończyło się ziemskie kajakowanie Jacka i Celiny – osób niezwykle otwartych, uśmiechniętych i życzliwych.