Wjeżdżając do starożytnych Delf, szanujący się turysta zamyka przewodnik. Daty i nazwy przestają mieć znaczenie. Patrzy na masyw Parnasu – krajobraz jak z kubistycznego obrazu z wkomponowanymi weń ruinami. I zaczyna rozumieć, dlaczego to miejsce zostało centrum świata.
Dostępny PDF
Kompleks zabytków tworzących Delfy jest prawdziwym fenomenem. To jeden z najważniejszych obiektów archeologicznych Europy i świata. Wartość tych starożytnych pozostałości podwyższa fakt, że można je podziwiać w niesamowitej scenerii, w której powstawały.
WYROCZNIA RZĄDZI
Delfy w czasach swojej świetności stanowiły najważniejsze pod względem religijnym, kulturalnym i społecznym centrum Europy. To właśnie tam, w świątyni Apollina, którego w Delfach czczono, znajdowała się najważniejsza wyrocznia. Zasiadająca na trójnogu Pytia wdychała halucynogenne opary i żuła liście laurowe. Wprowadzając się w narkotyczny stan, wypowiadała przepowiednie, które kierowały losem całego greckiego świata. Do wyroczni, działającej każdego siódmego dnia miesiąca (poza trzema miesiącami zimowymi), przyjeżdżali władcy z wielu stron. Prosili o rady w najważniejszych sprawach państwowych.
Dzisiaj, z perspektywy ponad dwóch i pół tysiąca lat, wiemy, że fenomen delfickiej wyroczni był fenomenalnym kłamstwem. Etylen, który prawdopodobnie powstawał z martwicy wapiennej w jednej ze skalnych szczelin, mógł u wieszczki wywoływać halucynacje. Słowa Pytii były przekształcane i w formie heksametru przekazywane przez kapłanów, bo nikt, kto po przepowiednie przychodził, nie mógł ich wysłuchać bezpośrednio. Kapłani zaś, dzięki swoim wysłannikom, byli doskonale zorientowani w tym, co działo się w ówczesnym świecie.
FANTAZYJNY FRYZ
Dziś świat greckiej starożytności kojarzony jest z przytłumionym kolorem marmuru. W czasach świetności rzeźby i fryzy pokrywały kolorowe farby.
COŚ TY ATENIE ZROBIŁ, CZŁOWIEKU?
Podobnie jak większość budowli z Delf, świątynia Ateny zachowała się w stanie szczątkowym. To wspomnienie po „wiekach ciemnych”, kiedy marmury rozkradano i wykorzystywano do budowy średniowiecznych domów.
OTO PĘPEK ŚWIATA
Tak starożytni Grecy wyobrażali sobie omphalos (pępek świata). Według mitologii mieścił się właśnie w Delfach. Jego oryginalna wersja znajduje się w delfickim muzeum.
WSPANIAŁOŚCI ŚWIĘTEJ DROGI
Zabytki starożytnych Delf zachowały się szczątkowo. Cały kompleks podzielony jest na trzy części. Największym jest Święty Krąg, w którym znajdują się ruiny najważniejszej budowli – Świątyni Apollina. Ten mitologiczny bóg sztuki przybył z Krety pod postacią delfina (stąd nazwa Delfy). Po zabiciu Pytona, starożytnego strażnika Matki Ziemi, przejął teren Delf i zapoczątkował tam swój kult. Według greckiej mitologii to właśnie tutaj znajdował się omphalos, czyli pępek świata, który wyznaczył Zeus, wypuszczając ze wschodu i zachodu dwa orły. Przelatując taki sam dystans, ptaki spotkały się w Delfach.
Podążając Świętą Drogą, można było podziwiać liczne skarbce i tysiące darów wotywnych, dzięki którym miasto stało się niebezpiecznie bogate. Dziś wyobrażenie o dawnej świetności daje między innymi częściowo zrekonstruowany Skarbiec Ateńczyków. Podobnie jak pozostałe tego typu budowle wygląda jak miniatura świątyni. Dalej dochodzi się do teatru oraz stadionu. Na jego teren, który w czasach swojej świetności mieścił siedem tysięcy widzów, dziś nie można już wchodzić.
Każda z wycieczek zwiedzająca Delfy wysłuchuje przewodników, stojąc na scenie teatru, na której przedstawienia rozgrywano już od IV wieku p.n.e. Odnalezione dzieła rzeźbiarskie oglądać można w muzeum, które znajduje się kilkanaście metrów dalej od Świętego Kręgu, a z jakością tych zbiorów mogą równać się tylko znaleziska z ateńskiego Akropolu.
STAROŻYTNE FITNESS & SPA
Ten pochodzący z VI wieku p.n.e. gimnazjon został powiększony przez Rzymian. Na jego teren dziś nie można już wchodzić. Pozostaje na szczęście punkt widokowy, z którego widać nawet basen, gdzie starożytni sportowcy chłodzili ciała po treningach.
MAGIA MARMARII
Pod Świętym Kręgiem biegnie droga, która prowadzi do współczesnych Delf. Pod nią znajduje się Marmaria, czyli druga część starożytnego kompleksu. Wejście na ten teren jest bezpłatne, ale turystów jest tu zazwyczaj mniej. „Marmarią” nazywano w średniowieczu obszar będący źródłem marmuru potrzebnego do odbudowy domów niszczonych przez trzęsienia ziemi. Ale fakt, że starożytne świątynie przetrwały w formie szczątkowej, tylko częściowo jest znakiem czasu czy agresywności natury. Głównie, niestety, jest to „zasługa” ludzi żyjących w późniejszych „wiekach ciemnych”.
Jeśliby to, co zostało z budowli stanowiących Marmarię, przenieść dziś do sal renomowanych muzeów, bardziej niż podziw budziłoby rozczarowanie. Ze świątyni Ateny Strażniczki zostały już tylko fundamenty. Z najczęściej przedstawianego na pocztówkach z Delf tolosu zrekonstruowano zaledwie trzy doryckie kolumny. Natomiast na miejscu gimnazjonu (w którym ćwiczyć można było nawet podczas deszczu) pozostały tylko, chaotycznie wyrastające sponad traw, głazy i kamienie.
To niesamowite wrażenie, jakie pozostałości po budowlach starożytnego świata robią na zwiedzających, możliwe jest bowiem tylko w miejscu, gdzie powstały – w otoczeniu dumnych gór Parnasu.
Krajobraz mitologicznego środka świata wygląda jak z obrazu malarza zafascynowanego abstrakcją geometryczną. Oliwne gaje na wzgórzach układają się w prostokątne pasy. Cyprysy tworzą pnące się ku górze trójkąty. Korony drzew, widziane z dystansu, to miejsca, gdzie artysta celowo rozmazał farbę. Fenomen Delf tkwi w tym, że jest to wciąż żywe muzeum in situ, w którym ten abstrakcyjny krajobraz staje się, przewrotnie dopasowanym do starożytnych ruin, tłem. Tam nawet najbardziej racjonalny turysta czuje podskórnie, skąd płynie magia.
W KAMIENNYM KRĘGU
Na planie koła wznoszono budowle pełniące rozmaite funkcje: grobowce, urzędy publiczne oraz klasyczne świątynie otoczone kolumnadą. Jej pozostałości są charakterystycznym elementem delfickich ruin.
ŹRÓDŁO NIEPAMIĘCI
Warto jeszcze udać się do trzeciej części kompleksu, który stanowi źródło kastalskie. To w nim obowiązkowo przemywali głowy wszyscy, którzy udawali się do Pytii. Woda ze źródła miała posiadać właściwości oczyszczające. Podobno pozwalała również zapomnieć na jakiś czas o przeszłości. Co prawda dziś to starożytne źródło jest już wyschnięte, ale tuż obok znajduje się źródełko, z którego woda wciąż wypływa.
Kiedy ostatnio odwiedzałam Delfy, był wrzesień. To był koniec upalnego greckiego lata. Gdy siedziałam na murze obok źródła, czekając aż wróci mi energia utracona przy zwiedzaniu ruin, podjechał terenowy samochód. Wysiadł z niego stary Grek i powoli zaczął napełniać trzy wielkie kanistry wodą. W międzyczasie zapalił papierosa. Popatrzył na krajobraz. Leniwie wsiadł do samochodu i odjechał w stronę miasta. Jakieś trzy kilometry od źródełka właśnie kończyła się sjesta. Do Delf wracało życie.