Jerozolima to święte miejsce dla chrześcijan, żydów i muzułmanów. Nawet najżarliwszy wyznawca swojej religii przyzna, że każdy krok przez to niezwykłe miasto uczy tolerancji dla odmiennych wyznań i kultur.
Dostępny PDF
ONZ nie uznaje Jerozolimy za oficjalną stolicę Izraela, choć mieści się tu siedziba rządu i prezydenta, parlament, Sąd Najwyższy i większość urzędów państwowych. Jerozolima jest także nieporównanie starsza od stuletniego Tel-Awiwu, a jej bogata w kluczowe wydarzenia historia od wieków zarazem łączy i dzieli wyznawców trzech religii. Symbolizują je trzy świątynie zbudowane w różnych okresach, znane dziś jako Ściana Płaczu, meczet Kopuła Skały oraz Bazylika Grobu Pańskiego. W tych miejscach Abraham złożył w ofierze swojego syna Izaaka, Dawid zwyciężył Goliata, a Salomon zbudował świątynię z Arką Przymierza, stąd Mahomet wstąpił do nieba, a Chrystus poniósł śmierć i zmartwychwstał.
Aż trudno uwierzyć, że Miasto Dawida, Święte Miasto, Złote Miasto, Miasto Pokoju, miejsce z legend i świętych ksiąg, gdzie królestwo niebieskie to chleb powszedni, ma współrzędne GPS.
JEROZOLIMA, CHLEB POWSZEDNI
Via Dolorosa (biblijna Droga Krzyżowa) to dziś nie tylko miejsce kultu, ale i codziennych zakupów, gdzie nabyć można świeże pieczywo i potargować się o cenę nowej sukni.
MIEJSCE I IMIĘ
Przez kilka tysięcy lat Izraelici nie mieli własnego państwa. Żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku syjonistyczny dziennikarz żydowskiego pochodzenia Theodor Herzl przekształcił marzenie o Ziemi Obiecanej w konkretny plan. Postulował stworzenie osobnego państwa izraelskiego, a Jerozolimę chciał przede wszystkim posprzątać i przekształcić w miasto przestronne i skanalizowane. Utopia stała się rzeczywistością, a Herzl dorobił się własnego wzgórza, na którym znajduje się jego grób.
Mieści się tutaj także Instytut Yad Vashem, miejsce pamięci ponad 6 milionów ofiar Holokaustu, muzeum i archiwum danych osobowych w jednym. Nazwa instytutu oznaczająca „miejsce” i „imię” nawiązuje do cytatu z księgi Izajasza (Iz 56, 5): „Dam [im] miejsce w moim domu i w moich murach oraz imię lepsze od synów i córek, dam im imię wieczyste i niezniszczalne”. Póki pozwalała na to przestrzeń, każdy Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, czyli człowiek, który pomagał ocalić Żydów od zagłady, otrzymywał własne drzewko na terenie Instytutu. Spośród 20 tysięcy drzewek 6 tysięcy posadzono Polakom.
Na wzgórze trafił także wagon towarowy, w którym transportowano Żydów do obozów, przekazany przez Lecha Wałęsę. Wagon zachował się w bardzo dobrym stanie. W środku wciąż widoczne są napisane ołówkiem słowa: „W tym wagonie jadę ja, Ewa, z moim synem Ablem. Jeśli spotkacie mojego drugiego syna, Kaina, powiedzcie mu, że…” – tu zdanie nagle się urywa.
NA ŚWIĘTYCH WZGÓRZACH
Po wschodniej stronie Jerozolimy wznosi się Góra Oliwna, skąd roztacza się charakterystyczna pocztówkowa panorama miasta. W obrębie murów starej Jerozolimy znajdują się cztery Dzielnice: Chrześcijańska, Ormiańska, Żydowska i Muzułmańska. Nad nimi góruje Wzgórze Świątynne – miejsce zgodnie uznane za święte przez wszystkie te religie, a zarazem źródło odwiecznych konfliktów między nimi. Obecnie na szczycie triumfuje meczet Kopuła Skały, lśniący złotem na tle budynków wykonanych wyłącznie z piaskowego kamienia jerozolimskiego. Ten jednolity kolorystycznie krajobraz to skutek zakazu używania jakichkolwiek innych budulców, ustanowionego w okresie mandatu brytyjskiego.
Razem ze mną panoramę starego miasta podziwiają szczęśliwcy pochowani na zachodnim zboczu Góry Oliwnej. To oni pierwsi zmartwychwstaną w dzień nadejścia Mesjasza. Płyty nagrobne i układane na nich kamyki tworzą jednolite tło w kolorze kości słoniowej, na którym zieloną plamą odcina się niewielki ogród oliwny, pozostałość biblijnego Getsemani, w którym modlił się Chrystus przed skazaniem na śmierć.
Tak jak wszystkie miejsca opisane w Biblii, jest to punkt umowny, prawdopodobny – nie ma niepodważalnych dowodów, że Ogrójec znajdował się dokładnie tutaj, a i grube, srebrzyste drzewa oliwne mają „zaledwie” tysiąc lat – wcześniejsze zostały spalone w czasach rzymskich. Są tu jednak liczne miejsca kultu: bazylika Wszystkich Narodów, cerkiew św. Marii Magdaleny, franciszkański kościół Dominus Flevit (Pan Zapłakał) – tutaj Jezus miał opłakiwać Jerozolimę, kościół Pater Noster oraz grób Marii, jej rodziców Anny i Joachima oraz męża Józefa.
Ze wzgórza Syjon, gdzie znajduje się Wieczernik oraz świątynia Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny, podziwiam jeszcze jeden widok na Jerozolimę. Zanim zagłębię się w środek miasta, oglądam je ze wszystkich stron jak owoc przed nadgryzieniem. W Izraelu byłby to granat, któremu przypisuje się znaczenie symboliczne. Na czubku ma koronę, a wewnątrz 613 ziaren – dokładnie tyle, ile przykazań jest w Torze. Mówi się, że to granat został zerwany z Drzewa Poznania Dobra i Zła. Owoc jest też wszechobecny na wyrobach artystycznych i w sklepach z pamiątkami. Ja wybieram granat w formie świeżo wyciskanego, rubinowego soku.
MIASTO Z KAMIENIA
Panorama miasta z Góry Oliwnej. Złota kopuła meczetu Al-Aksa odcina się na jednolitym tle zabudowań z piaskowca jerozolimskiego.
SZCZYT WSZYSTKIEGO
Wzgórze Świątynne to najświętsze miejsce żydów, muzułmanów oraz chrześcijan, a zarazem odwieczny przedmiot konfliktów.
MARSZ NA KIERMASZ
Spacer między najważniejszymi zabytkami Jerozolimy urozmaicają bazary wplecione w wąskie, kamienne uliczki miasta.
VIA DOLOROSA CODZIENNA
Z Syjonu schodzę do Dzielnicy Ormiańskiej, przechodząc przez Bramę Syjońską, jedną z siedmiu w murach starego miasta. Inna, Brama Złota, jest zamurowana – tradycja głosi, że to przez nią Mesjasz wkroczy do Jerozolimy. Wchodząc do Dzielnicy Ormiańskiej przez Bramę Jaffy, staję na wprost zadaszonego, barwnego suku, oferującego towary charakterystyczne dla przedstawicieli wszystkich głównych religii miasta. Znajdziemy tu fantazyjnie zdobione muzułmańskie hidżaby, haftowane żydowskie jarmułki, chrześcijańskie różańce i figurki z drzewa oliwnego oraz ociekające złotem prawosławne ikony.
Wśród niezgłębionych zakamarków, nawoływań sprzedawców i pomruków muezina przedostaję się do Dzielnicy Żydowskiej. Mijam ortodoksyjnych Żydów w czarnych płaszczach, futrzanych czapach lub kapeluszach z okrągłym rondem nałożonych na aksamitne mycki, spod których wyglądają kręcone pejsy i obfite brody. Panowie nie są przyjaźnie nastawieni do turystów z aparatami. Sami też nie cieszą się sympatią reszty izraelskiego społeczeństwa.
Konserwatywni Żydzi zajmują się przede wszystkim zakładaniem tradycyjnych, wielodzietnych rodzin. Ponieważ duża liczba potomstwa zwielokrotnia wysokość zasiłku na dzieci, ojcowie rodzin zamiast pracy mogą w spokoju oddawać się modlitwie i studiowaniu Tory. Ultrareligijni rodzice i ich dzieci są także zwolnieni ze służby wojskowej, która w Izraelu obowiązuje także dziewczęta. Taki styl życia nie odpowiada świeckiej części społeczeństwa oraz przedstawicielom nowych odłamów judaizmu, których poznaję po szydełkowych jarmułkach noszonych do codziennych strojów. Ci pozują do zdjęć znacznie chętniej.
Niepostrzeżenie staję na początku Via Dolorosa, czyli biblijnej Drogi Krzyżowej. Niepostrzeżenie, bo na początku naprawdę nic nie spostrzegam. Szlak Męki Pańskiej najlepiej przebyć z przewodnikiem, choćby po to, żeby w ogóle odnaleźć jego stacje. Chociaż tędy Jezus niósł krzyż i tędy przechodzą uroczyste wielkopiątkowe procesje transmitowane na cały świat, na co dzień Via Dolorosa przypomina senną, rozgrzaną słońcem uliczkę w rozleniwionym południowym miasteczku. Na bruku wyleguje się kot, w cieniu piją kawę mężczyźni stroniący od prac domowych, a na straganach dobija się targu. Każdego dnia Pasja Chrystusa rozgrywa się wśród zwykłych spraw, a jej stacje oznaczają tabliczki przybite na ścianach zamieszkanych domów. Najświętsze biblijne miejsca porosła swojska codzienność, umożliwiając mieszkańcom zwyczajne życie.
Ostatnich pięć stacji znajduje się tuż obok siebie w obrębie Bazyliki Grobu Pańskiego. Teren świątyni obejmuje zabudowane wzgórze Golgoty, gdzie miały miejsce najważniejsze wydarzenia związane z Pasją: odarcie Jezusa z szat, przybicie do krzyża, śmierć, zdjęcie ciała i złożenie do grobu.
NA BIBLIJNYM SZLAKU
Bazylika Grobu Pańskiego to jedno z wielu miejsc opisywanych w Biblii, które mają konkretne położenie na mapie Izraela.
RAZEM, ALE OSOBNO
Wspólna modlitwa i studiowanie Koranu w cieniu meczetu Al-Aksa. Kobiety spotykają się osobno.
W DZIELNICY ORMIAŃSKIEJ
Obok Muzułmańskiej, Żydowskiej i Chrześcijańskiej to jedna z czterech głównych części starej Jerozolimy.
PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI
Po półtorej godziny w kolejce pątników moje nogi domagają się ruchu. Wtapiam się w wielokulturowy tłum i przechodzę przez Dzielnice: Muzułmańską i Chrześcijańską, przyglądając się ich odmiennym architekturom, świątyniom i mieszkańcom. Kto z nich pojął prawdę o Bogu i świecie, a kto się myli? Komu należy się prawo do Świętego Miasta? I komu naprawdę obiecano Ziemię?
Do Wzgórza Świątynnego, na które się wspięłam, uzurpują sobie prawo wyznawcy judaizmu i islamu. To tutaj znajdowała się świątynia z Arką Przymierza. Stąd również Mahomet wspiął się do nieba na swoim rumaku. Dlatego Jerozolima to dla muzułmanów trzecie kluczowe miejsce kultu po Mekce i Medynie. Ze względu na roszczenia sprzecznych religii Wzgórze Świątynne jest pilnie strzeżone. Dziś znajdują się tu dwa meczety: Al-Aksa i złota Kopuła Skały, przed którą wznoszą się arkady, gdzie na szalach mają się ważyć losy dusz. Niewierni nie mają wstępu do świątyń. Siadam więc w cieniu drzew i przyglądam się, jak mężczyźni i kobiety w osobnych kółkach studiują Koran.
Z teologicznej zadumy wyrywa mnie funkcjonariusz przeprowadzający kontrolę bezpieczeństwa przed wejściem na teren przed Ścianą Płaczu, która znajduje się u podstawy Wzgórza Świątynnego. Kotel ha-Ma’ravi, czyli Mur Zachodni, to jedyna ściana, jaka w ciągu burzliwych dziejów miasta pozostała z Drugiej Świątyni, wybudowanej w miejsce Pierwszej, wzniesionej przez Salomona w X wieku przed Chrystusem. To tutaj miała znajdować się zaginiona Arka Przymierza, największa świętość dla wyznawców judaizmu, do której wstęp miał wyłącznie arcykapłan. Z tego powodu Naczelny Rabinat Izraela zabronił Żydom wstępu na górujące nad Murem Wzgórze Świątynne.
Żydzi czczą więc Ścianę Płaczu: po lewej stronie, w wydzielonej części, modlą się mężczyźni, po prawej kobiety. Mimo doniosłości miejsca atmosfera jest daleka od pompatyczności, każdemu wolno przeżywać modlitwę po swojemu. Szacowni chasydzi w skupieniu dotykają czołem nierównego muru, ciemnowłose uczennice w niebieskich mundurkach trzymają na kolanach modlitewniki, ale wzrokiem w zaciekawieniu wodzą dookoła. Turystom również wolno się przyłączyć i wetknąć spisaną prośbę do Boga w szczeliny w murze. Przygotowałam moją karteczkę. Zamyślam się nad burzliwą historią tego miasta i splątanymi, trudnymi losami jego mieszkańców. Nie jestem już taka pewna, o co mogłabym poprosić dla siebie. A przed wszystkim: kogo?