Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2014-06-01

Artykuł opublikowany w numerze 06.2014 na stronie nr. 22.

Tekst i zdjęcia: Marta Legieć,

Fabryka dobrej zabawy


Z jednej strony błękitne kopuły greckich domów. Tuż obok kameralne włoskie uliczki, z których jednym susem można przenieść się do Portugalii. Nieco dalej Francja granicząca z Rosją. Wszędzie tłok i gwar, od czasu do czasu okraszony przeraźliwymi krzykami. Są też wypisane na twarzach oznaki radości. Tu rzeczywistość odpowiada marzeniom. Nie tylko dziecięcym, bo dorośli wydają się nawet bardziej podekscytowani.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Przy wejściu ręka każdego gościa zostaje ostemplowana – znaczek jest widoczny po oświetleniu specjalną lampą. Dzięki niemu można mknąć na widoczne z daleka atrakcje – największy w Europie rollercoaster o kosmicznych przeciążeniach albo na wycieczkę w kosmos. Można też zanurzyć się w kolorowy świat bajki. Gdzie jesteśmy? W Europa Park, nowoczesnej wersji poczciwych wesołych miasteczek.
To szalony kuzyn znanego wszystkim Disneylandu, największy w Niemczech i jeden z najpopularniejszych parków rozrywki na Starym Kontynencie. A jeśli jesteśmy przy statystykach, wspomnieć warto, że to też trzecie tego typu miejsce pod względem liczby odwiedzających – pierwsze zajmuje Disneyland Park Paris, drugie Walt Disney Studios Park Paris. I mimo że w swojej kategorii stoi ostatni na podium, nie brakuje głosów, że to najatrakcyjniejsze miejsce rozrywki w Europie – dla jednych wesoły, dla innych przerażający. Krótko mówiąc, dla każdego coś miłego.

 

EUROFANI SĄ PRZEBRANI

Europa Park dostarczy wrażeń zarówno najmłodszym, jak i całej rodzinie!

DO UTRATY TCHU

Gdy kolejka z rozpędem zaczyna zjeżdżać, nie ma się na nic wpływu. Można tylko krzyczeć!

 

INŻYNIEROWIE WYOBRAŹNI

 

Największymi parkami rozrywki może się dziś pochwalić Ameryka. Niektórzy mówią, że gdyby nie Myszka Miki, dzisiejsze aglomeracje rozrywki nie wyglądałyby w ten sposób. Pierwszy był Disneyland. Powstał za sprawą Walta Disneya, dzięki jego zadziwiającym marzeniom i wielkiej determinacji, by je spełniać. Dziś Europa stara się szybko gonić Amerykę, również w dziedzinie masowej rozrywki – każdy chce więcej, wyżej, straszniej… I już tylko jako ciekawostkę można dodać, że pierwowzór kolejki górskiej, znanego nam dziś rollercoastera, wywodzi się z Rosji. W Sankt Petersburgu już w XV wieku otwierano specjalne lodowe tory z wysokimi wzniesieniami i dolinami, by szaleńczo mknąć na sankach wytyczoną trasą. Natomiast najstarszy park rozrywki, będący na początku czymś w rodzaju wesołego miasteczka, to duński Dyrehavsbakken, założony na obrzeżach Kopenhagi przez Chrystiana IV. To miejsce swoje korzenie ma jeszcze w XVII w. Drugim w kolejności jest funkcjonujący do dziś kopenhaski park Tivoli, który otworzono w 1843 roku.
W naszym kraju nowoczesnego parku rozrywki nadal brakuje. Raz było blisko, gdy w budowę takiego miejsca chciał zaangażować się Michael Jackson, nic jednak z tego nie wyszło. Na razie nie pozostaje więc nic innego, jak wybrać się na szaloną rozrywkę do sąsiadów. I choć na dotarcie do Europa Park poświęcić trzeba kilka godzin, warto pokonać tę trasę. Centrum rozrywki znajduje się w badeńskiej miejscowości Rust, nieopodal Strasburga i granicy francuskiej, w południowo-zachodnich Niemczech. Branża turystyczna w wielu rankingach stawia temu miejscu wysokie noty. To połączenie wystrzałowego lunaparku, ciekawych stref tematycznych, przepięknie zaprojektowanej zieleni, okraszonych wieloma fantastycznymi widowiskami.
„Inżynierowie wyobraźni” stworzyli w Europa Parku aż 16 wyróżniających się krain, w większości związanych z europejskimi regionami. Na powierzchni 85 hektarów stworzono miniaturę Starego Kontynentu. Jest tu między innymi Anglia, Francja, Grecja, Holandia, Włochy, Austria, Portugalia… Są też miejsca o bardziej tajemniczych nazwach, jak Zaczarowany Las, Dziecięcy Świat czy Kraina Przygody. Wszędzie widać charakterystyczne dla wybranego kraju elementy architektury i roślinności. Po parku można wygodnie poruszać się kilkoma rodzajami kolejek szynowych, które zatrzymują się przy głównych atrakcjach.

 

NO TO CHLUP

Poseidon to atrakcja łącząca rollercoaster i przejażdżkę wodną.

HYDROSZALEŃSTWO

Najwięcej amatorów znajdują kolejki lądujące w wodzie.

PRZEZ PORTUGALIĘ DO GRECJI

Park podzielony jest na 16 części tematycznych, z czego 13 to kraje europejskie.

 

CZAD, ŻE AŻ STRACH

 

Mieszanka adrenaliny, przygody i ekstremalnych doświadczeń powoduje, że dorośli stają się znowu dziećmi. Piszczą i wrzeszczą ile sił w płucach. Dlaczego? Zacznijmy od tego, że jest tu aż 11 rollercoasterów. Od wielu lat chlubą Europa Parku jest Silver Star, kolejka wzniesiona na imponujące 73 metry. To największy w Europie rollercoaster, który osiąga prędkość 130 km na godzinę, przy przeciążeniach dochodzących do 4g. Cała trasa liczy 1620 m długości. Podsumowując – niezły czad! Choć nie ma co ukrywać, jazda Silver Starem to też przerażające doświadczenie – przyspieszenia są niesamowite, wagonik wyczynia ewolucje, które nawet oglądających przyprawiają o palpitacje serca. Jeśli ktoś ma lęk przestrzeni, niech lepiej nie myśli o przygodzie na tym urządzeniu.
W Europa Parku pojawiło się też coś, czego zazdrości mu cały rozrywkowy świat. To Wodan, najnowocześniejsza drewniana kolejka górska świata. Ta atrakcja łączy kunszt budownictwa z dreszczykiem emocji – klik, klik, klik, wszystko się tu trzęsie i klika. Pachnie jak w lesie. Zbudowany z 21 tysięcy sosnowych belek drewniany coaster ma ponad 1000 m długości i 40 m wysokości. Przejażdżka trwa niemal 3,5 minuty. Kolejka osiąga prędkość powyżej 100 km na godzinę i łączy się z dwoma innymi atrakcjami. Jazda Wodanem to też przygoda dla odważnych, którzy po zejściu z kolejki zapewniają, że nie ma się co bać, bo przecież pasażerowie są przymocowani do ławek chwytakami i nawet kolanem nie da się ruszyć.
Jeśli jednak ktoś ma choć niewielki lęk wysokości, lepiej niech sobie daruje. Dla takich osób szansą na poczucie adrenaliny może być usytuowana w sektorze Grecji, jeżdżąca z dość dużą (dla niektórych ciągle zawrotną) szybkością kolejka wodna Poseidon. Przygodą samą w sobie jest lądowanie w wielkim basenie wśród rozbryzgujących się fal.
W Rosji na odważnych pasażerów czeka podróż do gwiazd Euro-Mirem, który nawiązuje do przelotu na pokładzie stacji kosmicznej Mir. Równie wielkie emocje panują w symulatorze lotów i w kinie 4D. Można jeszcze popłynąć parowcem, niemal jak w przygodowym filmie „Afrykańska królowa”, przeżyć kilka chwil na Syberii, zobaczyć bitwę drużyn gladiatorów w replice rzymskiego amfiteatru, pofrunąć na maszynie latającej Leonarda da Vinci, pojeździć na torze na wzór Silverstone albo w piękny, słoneczny dzień dać się ochlapać od stóp do głów.

 

ES IST ROMANTISCH

Są tu też spokojniejsze atrakcje. Zrelaksować można się choćby na romantycznych łódkach.

GDZIE STRUMYK PŁYNIE…

...wściekle rwąco. Taki jest rafting!

TROSZKĘ KULTURY

Park oferuje nie tylko rozrywki ekstremalne. Jest tu teatr dla dzieci i rewia na lodzie, urządzane są również kolorowe parady.

 

UCIECHY DLA POCIECH

 

Ponieważ z założenia parki rozrywki tworzone są z myślą o dzieciach, i dla nich jest tu kilka atrakcji… choć cały czas mam wrażenie, że to dorośli czerpią stąd przyjemność garściami. Maluchy dobrze bawią się, oglądając rewię na lodzie, kolorowe parady i przedstawienia w dziecięcym teatrze, w których główną rolę odgrywają różowe jak w bajce królewny, w otoczeniu zwierząt o wielkości rosłych mężczyzn. Małe damy urzekają fantastyczne rewie, a królewiczów pokazy rycerskie. Są tu też takie atrakcje, które wywołują uśmiech na twarzach i dużych, i małych.
Ogromne emocje gwarantuje rafting, spływ tratwą wściekle rwącym strumieniem. Nie trzeba sterować – tratwa jest okrągła i płynie, gdzie chce, obijając się o brzegi albo przepływając pod wodospadami. Nawet elegancko ubrane panie, całkiem mokre u mety, chcą tę przygodę przeżyć jeszcze raz i… jeszcze raz. A komu mało wody, ten powinien trafić do regionu portugalskiego na Atlantica SuperSplash. To dość ciekawe widowisko, gdy łódź stylizowana na XVI-wieczny okręt wciągana jest 32 metry w górę, po czym spuszczana z gigantycznej zjeżdżalni. Do wody wpada z prędkością 80 km na godzinę, wzbijając przy tym wielką fontannę.
Jest też coś dla tych, którzy chodzą przerażeni i szepczą pod nosem: „Tu za szybko, tu za wysoko, tu za głęboko…” Osoby pełne lęku dobrze zrelaksują się choćby na słodkich, kręcących się filiżankach.

 

UCIECZKA WYSTRASZONYCH

Relaks po szaleństwach, czyli przejażdżka po Europa Parku turystyczną kolejką.

VERY FAST FOOD

FoodLoop jest pierwszą na świecie restauracją obsługiwaną automatycznie. Jedzenie zjeżdża na stół „kolejką górską”.

LATAJĄCE SPODKI I INNE FANTAZJE

 

Cóż jeszcze w Europa Parku może być niezwykłego? Ot, choćby restauracja. Niemal w każdym miejscu kuszą tu przysmaki z Włoch, Francji, Grecji, Hiszpanii, ale w tym miejscu nie o sam smak chodzi. Do Food Loop zawitać musi każdy miłośnik rollercoasterów. To pierwsza na świecie w pełni zautomatyzowana restauracja. Z pewnością jest też jedną z bardziej oryginalnych. Nie ma kelnerów, dania wybiera się samodzielnie poprzez naciśnięcie odpowiedniego guzika na dotykowym ekranie monitora, który każdy ma przed sobą przy stoliku. Oglądamy obrazki, czytamy menu, wybieramy, naciskamy. Potem wystarczy tylko czekać i… patrzeć w sufit. Z samej góry zamówione wcześniej dania zjeżdżają po szynach z zawrotną prędkością po zadziwiająco skręconym torze. Twórcy tego miejsca zadbali o emocje – układ toru ma aż dwie pętle, dokładnie jak na górskiej kolejce.
Wszystkich bez wyjątku fascynują „latające” nad głowami garnki, napoje, desery. Nic nie spada, nic się nie wylewa, bo potrawy zabezpieczone są specjalnymi klipsami. Ważny jest też pionowy wyciąg, który transportuje naczynia w górę, na wysokość, z której mogą się maksymalnie rozpędzić. Prędkość sprawia, że nie wypadają na ciasnych zakrętach. Jubilaci mogą liczyć nawet na prezent w postaci ozdoby z zimnych ogni.
Na zakończenie bogatego w przeżycia dnia każdy może odpocząć w jednym z czterech należących do parku oryginalnych, tematycznych hoteli. Obecne parki rozrywki nie powielają błędu Walta Disneya, który stworzył swój pierwszy park bez zaplecza noclegowego. W efekcie większość zysków odbierali mu właściciele hoteli i pensjonatów wokół obiektu. Poza tym czterogwiazdkowe hotele w Europa Parku nie mają w sobie nic z popularnych noclegowni. Śmiało można powiedzieć, że są atrakcją samą w sobie.
W „Castillo Alcazar”, wybudowanym w stylu średniowiecznego zamku, cofniemy się o kilka wieków. Można poczuć się tu jak rycerz lub dama, choć prawdziwych wygód nie brakuje. Natomiast „El Andaluz” oferuje noce w iście hiszpańskiej atmosferze. Fasadę wykonano w stylu andaluzyjskim, a wnętrze budynku ozdobione jest oryginalnymi śródziemnomorskimi mozaikami. Tuż obok stoi hotel „Santa Isabel”, klasy superior, w całości zbudowany w stylu portugalskiego klasztoru. Można tu zapomnieć o codzienności. I nie chodzi wcale o klasztorne życie. Wypoczywa się w pełnym przepychu centrum odnowy biologicznej z sauną panoramiczną i łaźnią parową. Kto lubi włoskie klimaty, powinien zamieszkać w „Colosseo”. To Italia w pigułce. Hotel zbudowano w stylu rzymskiego rynku z fragmentem przypominającym mury Koloseum.
Kawiarnie i gelateria zapraszają na smakołyki, a rzymskie łaźnie i sauny na relaks. Bo o to chodzi w tym wielkim ośrodku rozrywki. O oderwanie się od rzeczywistości i zapomnienie o codzienności.