Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2014-06-01

Artykuł opublikowany w numerze 06.2014 na stronie nr. 44.

Nie ma piękniejszych gór niż Dolomity! To odważne stwierdzenie, ale włoskie „blade szczyty” bronią się same. O każdej porze roku i o każdej porze dnia każdy znajdzie tu coś dla siebie. I wyjedzie stąd zadowolony z zamiarem powrotu do tego górskiego raju.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Dolomity swoimi wysokościami daleko nie odstają od austriackich szczytów Alp. Już na samym początku, wjeżdżając w jedną z wielu dolin – Alta Badia czy Val Gardena – można zauważyć, jak bardzo różnią się od wszystkich innych gór. Doliny mają urokliwy, prawie bajkowy wygląd i zwieńczone są strzelistymi, trudno dostępnymi skałami.

 

 

GÓRY Z MORZA

 

Jednym z pierwszych, który zainteresował się Dolomitami, był Francuz Deodat Dolomieu. Badał ich strukturę geologiczną i próbował rozszyfrować tajemnice ukryte w kolorowych skałach. Doszedł do wniosku, że jasne ślady korali i osadów wapiennych świadczą o tym, że góry wzięły swój początek z dna pierwotnego Morza Śródziemnego. Odkrył też, że duży wpływ na ten region miały ogromne erupcje magmy, tworząc nietypową rzeźbę terenu, o wyraźnej przewadze linii pionowych i poziomych. Skały, poddane tytanicznym siłom wznoszącym i fałdującym cały łańcuch alpejski, pokruszyły się w potężne bloki, które następnie stały się idealnym materiałem dla rzeźbiącej siły natury – mrozu, wiatru i wody.
Dolomitami zainteresowano się dość późno – dopiero w 1857 roku, 60 lat po zdobyciu Mont Blanc. Anglik John Ball wszedł wtedy na Monte Pelmo. Kolejne lata przyniosły nowe odkrycia, a lista niezdobytych szczytów kurczyła się. To właśnie alpinistom Dolomity zawdzięczają swoją popularność. Kuszeni urokiem skał, wpłynęli na szybki rozwój zapomnianych wiosek, które stopniowo wyrosły na duże ośrodki turystyczne i wypoczynkowe. Dolomity stały się dostępne dla wszystkich. Zbudowano sieć dróg, która umożliwia szybkie poznawanie gór. Z biegiem lat również i narciarze odkryli ten teren. Świat mógł podziwiać jego walory podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1956 roku oraz mistrzostw świata w Narciarstwie Alpejskim w 1970 roku.
Dzisiaj Dolomity to ulubione miejsce odpoczynku Włochów, Niemców, Czechów. Znane ośrodki, na przykład Cortina d’Ampezzo, przyciągają też sławnych ludzi z całego świata. Ale mimo popularności i rozwoju turystyki kraina ta nie straciła swojego pierwotnego uroku. Widać to po kultywowaniu dawnych tradycji i zwyczajów, wyrobach rzemiosła artystycznego, kolorowych ludowych strojach i harmonijnie brzmiącym języku ladyńskim (używanym przez rdzenną ludność zamieszkującą Dolomity).

 

SZEROKIEJ DROGI!

Górskie łąki i ciągnące się po horyzont pasma gwarantują udane spacery. Na zdjęciu przełęcz Passo Giau (2236 m n.p.m.).

WŁOSKI STYL GÓRALSKI

Schronisko Auronzo (2320 m n.p.m.).

WŁOSKI STYL GÓRALSKI

Miasteczko Rocca Pietore.

 

ALPINIZM SAMOCHODOWY

 

W Dolomitach odnajdzie się każdy – zapaleniec lubiący górskie wspinaczki na linie i „niedzielny” spacerowicz. Zimą jest tu narciarski raj, co wcale nie przeszkadza w podziwianiu górskich widoków i odpoczynku. Białe szaleństwo nie ogranicza się tylko do jednego stoku, bo można przemieszczać się różnymi wyciągami albo pokonywać znane trasy, na przykład dookoła masywu Sella. Warto tu dodać, że duża ilość wyciągów nie popsuła wcale krajobrazu – na tak wielkich przestrzeniach słupy czy liny są zaledwie małymi punkcikami. Na strudzonych zimowymi sportami czekają bary i schroniska.
Dolomity wygodnie zwiedza się również samochodem. Ułatwiają to dobre i liczne drogi. Czasami pną się do góry w miejscach, w których wydaje się to niemożliwe. Passo Giau, Passo Falzarego czy schronisko Aurozno położone są grubo ponad 2000 m n.p.m. Przez wszystkie ważne przełęcze prowadzą wygodne, choć czasami bardzo kręte szosy. Ktoś z chorobą lokomocyjną musi się przygotować na duże wyzwanie. Zimą drogi są dobrze utrzymane, a kiedy robi się na nich niebezpiecznie, po prostu zamyka się je. W wielu miejscach znajdują się tablice informujące, przez które przełęcze da się przejechać. Od października do kwietnia lepiej jednak zabrać ze sobą łańcuchy na koła – śnieg w Dolomitach potrafi spaść w ciągu kilku godzin. Stacji benzynowych nie brakuje nawet w małych wioskach, ale często są otwarte tylko w określonych godzinach albo po prostu działają tylko automaty samoobsługowe.
Dalej i wyżej można kontynuować wędrówki prostymi szlakami lub wybierać trudniejsze „żelazne drogi” – słynne via ferraty. Tu konieczna będzie uprząż, linka i kask. Można wybrać też spokojniejsze szlaki biegnące długimi dolinami. Najpopularniejsze via ferraty w lipcu i sierpniu będą zatłoczone. Bez problemu jednak znajdziemy i takie miejsca, gdzie z trudem natkniemy się turystę. Te góry są po prostu rozległe.

 

ZŁOTE GÓRY

Widok na Piz dles Cunturines z Passo Gardena.

KAWA JAK PIECZĄTKA

W polskich schroniskach zbiera się pamiątkowe pieczątki, a w Dolomitach to wypita kawa potwierdza obecność w schronisku.

TAKI OTO LANDSZAFT

Spacerując brzegiem Lago di Braies, podziwia się masyw Croda del Becco i wszystko inne.

 

SMAK MARMOLADY

 

Można tam pojechać, by tylko patrzeć. W zasadzie moje wyjazdy ograniczają się właśnie do tego – patrzę i fotografuję. Podziwiam. Nie trzeba wcale godzinami wspinać się nad przepaściami, żeby zobaczyć widoki zapierające dech. Górujące nad Cortiną Cristallo czy Sorapis są przepięknymi masywami.
Dolomity dzielą się na kilka części i w każdej z nich zobaczy się coś innego. Dolomity Sesto słyną na świecie z Trzech Szczytów – Tre Cime di Lavaredo. Gwiazdy showbiznesu lubują się w odpoczynku w cieniu Dolomitów Brenta, w słynnej Madonna di Campiglio. Miłośnicy ciszy i spokoju udają się w okolice Passo Rolle, żeby podziwiać wyjątkowo piękne Pale di San Martino. Urokliwym miejscem jest również, położona pod ścianami Sassolungo i Scilara, największa łąka górska w Europie, o powierzchni ośmiu tysięcy boisk piłkarskich, czyli prawie 56 km2. Na Alpe di Siusi na narciarzy czeka prawie 60 km tras i ponad 365 szałasów, schronisk i oberży.
Widokowo zwala z nóg trasa dookoła masywu Sella. Do pokonania są przełęcze: Passo Sella, Passo Pordoi, Passo Gardena. Po drodze mija się kilka urokliwych miejscowości, jak Arabba czy Corvara. Na każdej przełęczy można podziwiać wspaniałe widoki i posiedzieć przy pysznej kawie. Już sam przejazd jest wielkim przeżyciem – droga wije się wśród szczytów i często trzeba wrzucić pierwszy bieg, żeby podjechać pod górę.
Wisienką na tym górskim torcie są bajkowe jeziora, w których odbijają się strzeliste góry. Często położone przy samej drodze, jak Lago di Braies, Lago Alleghe czy słynne Lago di Misurina, dają możliwość miłego odpoczynku. Lago di Carezza urzeka lazurowym kolorem wody i dzikim lasem otaczającym jego brzegi. W tle błyszczą skały Latemar…
Z pomocą przychodzą również kolejki górskie. Do jednych z najpiękniejszych widoków zaliczam panoramę z Sass Pordoi. Z prawie 3000 metrów n.p.m. widać najwyższy szczyt Dolomitów – Marmoladę, miejscowość Canazei i masyw Sassolungo. Niewiele gorszy jest widok z Lagazuoi, skąd podziwiać można masyw Civetta, a w dole ikonę Dolomitów, Cinqe Torri – grupę majestatycznych skał „Pięć Wież”.

 

DROGA DO ANTONIA

Ścieżka do schroniska Antonio Locatelli trawersuje zbocze Monte Paterno.

REWERS POCZTÓWKI

Słynne Tre Cime di Lavaredo widziane z drugiej, mniej znanej strony.

WYJAZDY BEZ POŻEGNAŃ

 

Lubię klimat małych włoskich knajpek na górskich przełęczach, gdzie zaangażowana obsługa pomaga w odpowiednim wyborze dania. Zawsze można porozmawiać, dowiedzieć się czegoś ciekawego. No i oczywiście kawa – wszędzie pyszna i dużo tańsza niż w Polsce. Musimy jednak pamiętać, że tutejsza gastronomia ma przerwę w południe. Czasami jest to denerwujące, coraz częściej jednak można znaleźć miejsce, gdzie podają jedzenie przez cały dzień.
Baza noclegowa to również koncert życzeń – od luksusowych hoteli, apartamentów z basenami, przez pensjonaty aż po schroniska. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i w cenie odpowiadającej możliwościom. Często są to rodzinne interesy, więc po sezonie można się targować. Wiele razy zdarzyło mi się urwać prawie połowę ceny wyjściowej. Latem pewnym rozwiązaniem jest namiot. W Cortinie znajdzie się kilka kempingów z bardzo dobrym zapleczem. Miłośnikom biwakowania polecam też kemping Malga Ciampela pod ścianami Marmolady. Ze schroniskami jest pewien problem – większość jest prywatnych albo należy na przykład do klubu górskiego i dlatego funkcjonują w ściśle określonym czasie, zwykle w sezonie. Wtedy panuje w nich tłok.
Dolomity zachwycają. Lubię ciszę górskich miejscowości w dolinie Alta Badia. Uspokaja mnie patrzenie na majestatyczne ściany Tre Cime. Zapach wiosennej łąki na Alpe di Siusi wręcz oszałamia i każe pozostać jeszcze dłużej. Dolomity to wyjątkowe góry. Kogo pokochają, nie wypuszczą już ze swojego uścisku. Pojechałem tam pierwszy raz kilka lat temu, średnio przekonany. Teraz wracam parę razy w roku. I kiedy zjeżdżam do Bolzano, i patrzę w lusterko, nigdy nie mówię „żegnajcie” – mówię „do zobaczenia”.