Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2015-02-01

Artykuł opublikowany w numerze 02.2015 na stronie nr. 24.

Tekst i zdjęcia: Elżbieta i Piotr Hajduk,

Skok w dorosłość


Etiopia Etiopia / Afryka
Poznaj zwyczaj

Dolina rzeki Omo wstaje ze snu. Z legowiska z koźlej skóry podnosi się kobieta Mursi. Wkłada w usta krążek – dziś mogą przyjechać turyści… Za meandrem rzeki wychodzi z chaty Hamerka. Rozpala ogień, aby zrobić śniadanie. Jest piękna. Kolorowych ozdób zdobiących jej nagie ciało nie zdejmuje nawet do snu… Mężczyzna z plemienia Karo przygotowuje właśnie glinkę do malowania wymyślnych wzorów na ciele, rysunek zastąpi ubranie… I tak jest tu od wieków.

Na południe Etiopii, do Doliny Omo najlepiej dostać się samochodem terenowym. Komunikacja autobusowa praktycznie tam nie dociera. Droga ciągnie się wzdłuż Rowu Abisyńskiego – najbardziej na północ wysuniętej części Wielkiego Rowu Afrykańskiego. Widać lepianki pobudowane z żerdzi, słomy i zmieszanej z wodą ziemi. Poboczem biegają ciemnoskóre dzieci, przemieszczają się kobiety, dostojnie kroczą poubierani w tradycyjne stroje wojownicy. Bo dolina rzeki Omo jest w ciągłym ruchu: z targu do wioski, z wioski nad rzekę, po wodę, po jedzenie, po chrust.
Szczepów jest tutaj ponad dwadzieścia, niektóre liczą dziesiątki tysięcy ludzi, inne zaledwie kilkuset – Mursi, Banna, Tsemai, Konso, Surma, Dassanech, Karo, Hamerowie… Wciąż jeszcze, jak przed wiekami, malują ciała w tradycyjne wzory, śpią w lepiankach na skórach, gotują na ognisku i prymitywną motyką uprawiają ziemię. Te plemiona czasami nie wiedzą nawet, że mieszkają w Etiopii. Dla nich polityczna mapa świata nie istnieje. Za to każde z nich ma własną kulturę, tradycję i obrzędy, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

HANDLOWO I GALOWO

Hamerki wędrujące na targ. Kobiety z tego plemienia zawsze dbają o swój wygląd, ubrane są w tradycyjny strój – sukienki z niewyprawionej koziej skóry, ozdobione koralikami i muszelkami.

OMO-WYWROTKA

Najpopularniejszy transport po rzece Omo to wywrotne dłubanki wykonane z pojedynczego pnia. Podróż nimi wraz ze zwierzętami (ładowanymi właśnie na pokład) nie należy ani do bezpiecznych, ani do komfortowych.

MISS ARBORE

Dziewczyna z plemienia Arbore. Ma pomalowane ciało i sznur wielobarwnych korali. Kobiety z tego niedużego plemienia należą do najurodziwszych w okolicy.

 

PIĘKNI JAK HAMEROWIE

 

Jednym z liczniejszych ludów zamieszkujących Dolinę Omo są Hamerowie. Zasiedlają tereny w pobliżu miejscowości Turmi, nieopodal granicy z Kenią. Kobiety Hamerów są piękne. Czarne włosy zaplatają w misterne warkoczyki posklejane mieszaniną ochry i tłuszczu, tą samą substancją smarują także ciała. Piersi zdobią biżuterią z drobnych, kolorowych paciorków lub muszli, a biodra opasują krótkimi spódniczkami z koźlej skóry. Dodatkowo mężatki noszą ciężkie miedziane obroże zwane bignere oraz metalowe bransolety. Za ozdobę kobiety uchodzą tutaj także blizny, często Hamerki same wycinają je sobie na ciele. Kobiety Hamerów chcą się podobać i wiedzą, jak to zrobić…
Pierwszy raz spotykamy je na targu w Dżince. Zbite w gromadkę, siedzą zajęte własnymi sprawami. Wyglądają jak barwne ptaki, które przysiadły na chwilę przed odlotem w nieznane. Rzucają zalotne spojrzenia w kierunku stojących nieopodal mężczyzn. A ci są długonodzy i przystojni. Także i oni noszą ozdoby z koralików i metalowe bransolety. Głowy stroją kolorowymi przepaskami lub wymyślnymi fryzurami, które czasem utrwalają za pomocą gliny. Noszą się dumnie i godnie. Widzimy, jak dostojnie kroczą skrajem szosy w sobie tylko wiadomych sprawach. Nie oglądają się z ciekawością za białymi, jak często czynią to przedstawiciele innych plemion. Ciekawość jest poniżej ich godności.
Hamer może mieć wiele żon. Za każdą musi zapłacić rodzicom dziewczyny walutą, jaką jest oczywiście bydło. W rodzinie najważniejsza jest pierwsza żona. I tylko ona może nosić metalowy naszyjnik mężatek ozdobiony bolcem. Ten bolec to symbol jej statusu.

 

BOROKO DO WSZYSTKIEGO

Mężczyźni Hamerów prawie nie rozstają się z boroko – małym drewnianym siodełkiem. W czasie podróży służy ono do siedzenia, w nocy zaś jako podgłówek do spania, dzięki czemu i fryzura nie ulega zniszczeniu.

KRĄŻEK PIĘKNOŚCI

Przedstawicielka plemienia Mursi, słynącego z upiększających krążków w dolnej wardze, zwanych labretami. Panie lepią je i zdobią własnoręcznie, a im płytka większa, tym pani atrakcyjniejsza.

HAMER DISCO

Taniec kobiet Hamerów. Transowy, hałaśliwy i podlany alkoholem, poprzedza właściwą uroczystość męskiej inicjacji ukuli bula i wiąże się z wychwalaniem młodzieńca oraz jego rodziny.

 

UKULI BULA

 

Zanim Hamer poślubi pierwszą żonę, musi przejść przez tradycyjny obrzęd zwany ukuli bula. To tradycja powtarzana od tysięcy lat, przekazywana z pokolenie na pokolenie – tak stara, jak sama rzeka, i jak rzeka niezmienna. To ceremonia wejścia w dorosłe życie, najważniejsza w życiu każdego mężczyzny ze szczepu. Ukuli, czyli chłopak, który pragnie wejść w dorosłość, musi udowodnić, że rzeczywiście dorósł, że jest gotowy, aby zostać mężem i ojcem.
– Nazywam się Rari – mówi o sobie jeden z ukuli. – Jestem Hamerem, członkiem plemienia. Plemię jest moim domem, innego nie znam. Nasze życie toczy się zgodnie z tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna. Plemienne uroczystości wyznaczają etapy naszego życia – od narodzin do śmierci. Dla mężczyzny najważniejszy jest obrzęd inicjacji. Przejścia. Mój się właśnie zbliża
Ceremonia wydaje się dość osobliwa. Młodzieniec musi wskoczyć i przebiec trzy razy, tam i z powrotem, przez grzbiety bydła. Jeśli to zrobi, stanie się mężczyzną, będzie otoczony powszechnym szacunkiem i zyska prawo do ożenku.
– Boję się. Nikomu o tym nie mówię, ale jestem pełen obaw. Nadchodzi mój dzień. Jest coraz bliżej. Z każdym moim oddechem. Z każdym uderzeniem mojego serca. Aby zostać mężczyzną, muszę odbyć ten rytuał. U nas polega on na skokach przez stojące w rzędzie byki. Dla nas bydło jest święte. Bydło to życie. Nie mogę się przewrócić ani spaść. Wówczas starszyzna nie zaliczy mi próby. Będę musiał powtarzać rytuał. Ale nie od razu. Za jakiś czas. I to może być bardzo długi czas.
To dlatego każdy młody mężczyzna do skoku w dorosłość przygotowuje się bardzo starannie, nawet kilka miesięcy. Żyje z dala od wioski, przebywając samotnie w buszu. Żywi się wówczas tylko mlekiem i miodem, co ma pomóc wzmocnić ciało i oczyścić krew. Później musi jeszcze przejść po okolicznych wioskach, by zaprosić krewnych i znajomych na swoją uroczystość.
 – Powinienem dać sobie radę. Każdy chłopiec z plemienia ćwiczy te skoki, odkąd tylko nauczy się chodzić. Każdy chce jak najszybciej być mężczyzną. Dopiero po przejściu tej próby możemy się ożenić, mieć własną chatę, dzieci… Mężczyzna (maza) cieszy się powszechnym szacunkiem. Ale jeśli nie przejdę próby, narażę się na śmieszność i wstyd.
Cała ceremonia trwa trzy dni, a najważniejszy jest dzień ostatni. To dzień próby. Mieliśmy okazję uczestniczyć w tej niezwykłej uroczystości.

 

POBITE, LECZ SZCZĘŚLIWE

Dumnie prezentowane plecy młodych Hamerek poddanych rytualnej chłoście dokonanej przez mężczyzn. Ilość blizn i ran świadczy o powodzeniu właścicielki pleców, a jej dzielność i odporność na ból dobrze rokują kandydatce na przyszłą żonę.

PIÓRKO IM SIĘ MIGOCE

Młodzieńcy z witkami do biczowania dziewcząt i nieodłącznym boroko w dłoni. Piórka na głowach wskazują, że przeszli już rytuał inicjacji i są gotowi do ożenku.

W STYLU AFRO

Ukuli przed ceremonią musi mieć częściowo ogoloną głowę, a z pozostałych włosów ułożone afro.

 

ŚWIĘTO KOBIET

 

Najpierw jednak swoje święto mają kobiety. Pięknie ubrane, od rana gromadzą się na placu. Popijając przygotowany wcześniej alkohol, tańczą i grają na trąbkach przypominających wuwuzele. Ich dźwięk ma podobno imitować bzyczenie afrykańskiej pszczoły miodnej. Wywołuje to nieopisany harmider, spotęgowany jeszcze przez metalowe bransolety i dzwoneczki.
Wraz z upływem dnia powoli na plac przybywają także młodzi mężczyźni. Rozgrzane tańcem i odurzone alkoholem kobiety prężą przed nimi swoje ciała. Pragną, aby mężczyźni wychłostali je cienkimi rózgami specjalnie przygotowanymi na tę okazję. To ważny obrzęd dla Hamerek. Im więcej ran i blizn na plecach dziewczyny, tym większym cieszy się ona powodzeniem. Blizny są dowodem, że jest dzielna i odporna na ból, więc na pewno będzie dobrą żoną i matką. Rózgi tną boleśnie. Na nagiej skórze pojawia się krew. Ale w oczach Hamerek nie widać bólu, uśmiechają się z dumą, pewne własnej siły i odwagi. To również swoisty pokaz solidarności i przynależności do rodu. Część z tej odwagi spłynie na ukuli, doda mu zręczności i pewności siebie w trakcie skoków.
Patrzymy, wstrzymując oddech, bo też widowisko jest jedyne w swoim rodzaju, prawdziwe, nie specjalnie dla turystów, choć jest ich tu sporo.

 

UKULI PRZEZ BULA

...czyli skok w dorosłość. Trzykrotne przebiegnięcie po grzbietach zwierząt zmienia chłopca w mężczyznę.

ZOSTAĆ MĘŻCZYZNĄ

 

Najważniejszy fragment uroczystości odbywa się późnym popołudniem. Na plac wybrany przez starszyznę plemienia kładą się już długie cienie drzew, a pomarańczowe słońce przetacza się powoli na drugą stronę nieba.
W odludnej części placu gromadzi się kilkunastu mężczyzn, otaczając kręgiem siedzącego na ziemi młodzieńca. Stoimy w oddaleniu, ale nawet z tej odległości widać, jak bardzo chłopak jest przejęty. Siedzi zupełnie nagi, co ma symbolizować powtórne narodziny, tym razem jako wojownika maza. Dlatego każdy mężczyzna z wioski powinien dotknąć, ukuli, aby przekazać mu część swojej męskości. Przyszłemu wojownikowi goli się głowę nad czołem, a z reszty włosów układa rozwichrzoną fryzurę. Ukuli ma na sobie tylko dwa paski kory skrzyżowane na klatce piersiowej, mają go chronić przed złymi duchami.
– Będę skakał całkiem nagi, tak każe nasza tradycja. To nic takiego, jestem przyzwyczajony do nagości. Nie wiem jeszcze, ile byków będę musiał przeskoczyć, ale i tak najtrudniejszy jest wskok i zeskok. Oby się udało
Mężczyźni przyprowadzają byki i ustawiają je w rzędzie, bokami do siebie. Zwierzęta przytrzymywane są z jednej strony za ogony, a z drugiej za języki lub pyski, tak aby tworzyły coś w rodzaju mostu. To po takim moście z żywego bydła musi przebiec ukuli.
Już jest, prowadzony przez wybranego przez siebie maza. To opiekun chłopaka i mistrz całej ceremonii.
Wśród ogłuszającego aplauzu zebranej społeczności rozpoczyna się próba. Chłopak bierze krótki, szybki rozbieg i skacze. Biegnie przez byki, zeskakuje po drugiej stronie i z powrotem. Wskok, bieg, zeskok. Chwila przerwy i ponownie wskok, ale przy zeskoku potyka się, na szczęście nie upada. Potknięcie podważa jednak pewność siebie ukuli. Następny wskok nie jest już tak płynny, bo biegnie z wyraźną obawą. Zeskok.
Koniec! Jednak zwyciężył! Został maza, wojownikiem Hamerów, pełnoprawnym członkiem społeczności. Może sobie wybrać żonę albo dwie. Może mieć własny dom i dzieci, i własne stado zwierząt! Widać wzruszenie i radość malujące się na twarzy chłopaka.
Teraz odbędzie się wielka uczta przygotowana przez jego rodzinę. Ale on sam nie weźmie w niej udziału. Według tradycji musi jeszcze na osiem dni zniknąć w buszu. Gdy wróci, będzie już prawdziwym i pełnoprawnym członkiem plemienia.

 

 

PRZED WIELKĄ WODĄ


Barwna uroczystość dobiega kresu. Kolejny dzień odchodzi w przeszłość. Dolina Omo powoli zapada w sen. Ale nie wiadomo, jakie będzie jej przebudzenie. Ta rzeka toczy wody od tysięcy lat, jednak w jej górnym biegu budowana jest właśnie wielka zapora. Druga pod względem wielkości tego typu konstrukcja w Afryce. Uzyskane w ten sposób tysiące megawatów pozwolą rozwijać się biednej Etiopii. Z drugiej strony, niewątpliwie naruszy cały ekosystem. I będzie miała znaczny wpływ na życie mieszkańców.
Jak długo jeszcze przetrwają barwne plemiona Afryki? Czy za 10, 20 lub 50 lat młodzi mężczyźni Hamerów będą jeszcze skakać przez byki, aby udowodnić swą dorosłość? Czy kobiety Mursi będą nadal wyrabiać krążki przeznaczone do ozdoby dolnej wargi, a wojownicy Karo malować ciała w wymyślne wzory? Czy przetrwa ten barwny tygiel Czarnej Afryki, czy odejdzie w przeszłość, jak dzień, który właśnie przeminął?