Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2015-07-01

Artykuł opublikowany w numerze 07.2015 na stronie nr. 84.

Tekst i zdjęcia: Adam Juchniewicz,

Miłość w Jinjiang

Rozmowa z chińską narzeczoną

Chiny Chiny / Azja
Poznaj zwyczaj

Xiao Lin ma 23 lata. Uczy się w prywatnej szkole języka angielskiego w „niewielkim” mieście Jinjiang (2 mln mieszkańców) w chińskiej prowincji Fujian i szykuje się do zamęścia.

Adam: Po maturze dostałaś się do najlepszego w kraju Wydziału Turystyki na jednym z szanghajskich uniwersytetów. Chciałaś zobaczyć świat, podróżować. Marzyłaś o zawodzie przewodnika wycieczek. Dlaczego więc przerwałaś studia?

Xiao Lin: Cóż, to nie jest dobry zawód, jeśli chce się założyć rodzinę. Przewodnik jest w ciągłych rozjazdach. Ma niestabilne życie. A ja właśnie przygotowuję się do założenia rodziny. Za cztery miesiące się zaręczam.

Jak poznałaś swego chłopaka?
Kiedy moja starsza siostra urodziła dziecko, pojechałam do niej razem z rodzicami – siostra mieszka z rodziną męża w innej części miasta. On też tam był – jest kuzynem szwagra. Wtedy właśnie się poznaliśmy.

Teraz mamy marzec, poznaliście się we wrześniu, czyli trochę ponad pół roku temu. Od kiedy jesteście parą?
Chodzimy ze sobą od stycznia – 2 miesiące.

To niezbyt długo. I już planujecie zaręczyny?
Moja rodzina od dawna zna jego rodzinę.

Ale ty i on znacie się dość krótko?
To prawda. Jednak nasze rodziny uważają, że dobrze do siebie pasujemy. Mój narzeczony jest dla mnie dobry – co dzień przywozi mnie do szkoły, a po zajęciach odwozi do domu.

Oboje pochodzicie z Jinjiang?
Tak, oczywiście! Bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś wiązał się z osobą z innego miasta. Podobnie jest w innych miejscowościach: osoby z Sanming szukają partnera w Sanming, osoby z Dehua – żony czy męża z Dehua itd.

A dlaczego?
Wiesz, w małżeństwie różnie bywa. Zdarzają się problemy. Jeśli wyszłabym za kogoś z innej miejscowości, mógłby mnie bić albo znaleźć kochankę, albo mógłby chcieć się ze mną rozwieść...

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

CEREMONIA Z KOPERTĄ

Ważnym momentem towarzyszącym ślubowi jest ceremonia herbaciana, podczas której państwo młodzi usługują rodzicom, podając im ten napój. Następnie częstują pozostałych krewnych kandyzowanymi owocami i innymi przysmakami, a ci odwdzięczają się, wręczając pannie młodej hongbao – czerwoną kopertę z pieniędzmi. Kwota zależy od stopnia zażyłości z młodymi: im ściślejsze relacje, tym koperta grubsza.

JAK FENIKS ZE SMOKIEM

Tutaj dziewczyny noszą dłuższe włosy, bo dodają urody, no i na ślub można wpiąć piękne złote zapinki. Suknia ślubna (longfeng qipao) jest pełna symboliki: kolor czerwony oznacza radość i szczęście; long, czyli smok, to cesarz – mężczyzna, u boku którego trwa feng – wyposażony w magiczne moce feniks, symbolizujący kobietę. Razem oznaczają harmonię małżeńską.

??? Jaki to ma związek z miejscem pochodzenia męża? Mężczyźni w Jinjiang nie rozwodzą się, nie biją żon i nie oglądają się za innymi kobietami?
Hahaha! Nie, oczywiście, że i tutaj się to zdarza. Ale jeśli oboje jesteśmy stąd, to w przypadku problemów łatwiej je rozwiązać.

???
Nasze rodziny mogą się łatwo spotkać, przedyskutować i wspólnie rozwiązać problem. Jeśli wyszłabym za kogoś spoza Jinjiang – ewentualnie też spoza Shishi i Quanzhou, bo w tych trzech miastach język i obyczaje są niemal identyczne – nasze rodziny mogłyby mieć kłopot z dogadaniem się: inny dialekt, inne tradycje.

Inny dialekt? Twoi rodzice nie mówią po mandaryńsku? Ile mają lat?
Mama ponad czterdzieści, tato pięćdziesiąt. Mówią po mandaryńsku, ale z silnym akcentem, no i pozostaje kwestia różnych zwyczajów w poszczególnych miejscowościach.

Gdzie planujecie zamieszkać w przyszłości?
Oczywiście przeprowadzę się do rodziny męża. Od razu po zaręczynach. Tak się u nas robi.

Będziecie mieszkać z teściami?
Naturalnie! Z teściami i resztą rodziny męża.

I od razu po zaręczynach? Przed ślubem?
Zaręczyny są jak ślub.

Nie zdarza się, żeby ktoś zerwał zaręczyny? Rozmyślił się?
Oj, nie! Zerwanie zaręczyn?! To ogromna rzadkość. Osobiście nigdy się z tym nie spotkałam.

Jak wyglądają zaręczyny?
Najpierw rodzina chłopaka przesyła rodzinie dziewczyny samochód i inne przedmioty oraz pieniądze. Myśmy już dostali auto od rodziny mego narzeczonego. Potem rodzina dziewczyny organizuje przyjęcie na minimum 30-40 stołów.

Stołów?
Przy jednym stole mieści się 10 osób, więc należy zaprosić co najmniej 300-400 osób. Rodzinę, sąsiadów, znajomych. W ten sposób informuje się wszystkich o fakcie zaręczyn. Koszty przyjęcia ponosi rodzina dziewczyny. Kupuje też dla niej złotą biżuterię (to lokalny jinjiangski obyczaj – tutejsze narzeczone i panny młode są wprost obwieszone złotą biżuterią). Przesyła też rodzinie chłopaka pieniądze – zwykle jest to dwukrotność tego, co przesłała rodzina chłopaka (w Jinjiangu wiano panny młodej jest znacząco wyższe od „wiana” pana młodego; generalnie w Chinach proporcje są odwrotne). Moja rodzina przesłała 500 tys. yuanów (ok. 250 tys. zł).

Zaręczyny to przesyłanie darów i pieniędzy oraz wielkie przyjęcie. Co się dzieje potem?
Potem dziewczyna wprowadza się do rodziny narzeczonego, a parę miesięcy później – czasem pół roku lub nawet rok później – jest ślub. Ślub jest organizowany przez – i na koszt – rodziny chłopaka. Tradycyjnie jest to przyjęcie na ok. 50 stołów, czyli 500 osób.

Mówisz o przyjęciach. A co ze stroną formalną?
Formalności... to formalność! Po zaręczynach – a przed ślubem – para rejestruje się w urzędzie, tj. wyrabia certyfikat małżeństwa. Zajmuje to tylko chwilę.

Nie ma urzędowej ceremonii ślubnej?
Ceremonia urzędowa?? Nie, nie ma nic takiego. Podpisujemy papiery, dostajemy certyfikat i już.

 

ZOSTAŁO Z UCZTY BOGÓW

Domowy ołtarzyk ofiarny z darami, kadzidełkami oraz świecami. W prowincji Fujian takie ołtarzyki znajdują się niemal w każdym domu i w większości prywatnych firm. Bogowie raczą się niematerialną częścią złożonych ofiar, a to, co pozostaje po ich uczcie, konsumują ludzie.

IDŹ ZŁOTO DO ZŁOTA

Charakterystyczna dla Jinjiang i sąsiadującego z nim Shishi bogata, złota biżuteria noszona przez pannę młodą. Jest to zarazem jej finansowe zabezpieczenie i osobista, niemałżeńska własność. Zdarza się, że panny pożyczają biżuterię na czas zaślubin tylko po to, aby wypaść dostatniej i by tradycji stało się zadość.

Nie zapraszacie do urzędu rodziny, przyjaciół?
A po co? To tylko podpisanie dokumentów.

Jak wygląda przyjęcie zaręczynowe? Ślubne?
Jemy, jemy, jemy! Hahaha...

Masz 23 lata, jesteś taka młoda. Nie warto było najpierw zdobyć wymarzonego zawodu przewodnika, a dopiero potem myśleć o ślubie?
Hahaha... Wiesz, kiedy dziewczyna ma 23-24 lata, ludzie mówią, że jest „taka młoda”. Ale kiedy ma 25 lat – mówią, że... jest już stara! Tu, w Jinjiang, 25-letnia dziewczyna to już stara panna, 24 lata to niemal ostatni dzwonek, żeby wyjść za mąż. Myślę też, że bardzo dobrze trafiłam. Już ci mówiłam, że mój narzeczony jest dla mnie dobry. Nie jest co prawda zbyt przystojny, ale to nie takie ważne. Najważniejsza jest osobowość – a on jest dobrym człowiekiem. Poza tym w ostatnim czasie zmieniły się regulacje prawne w sektorze turystyki i tylko w zeszłym roku liczba biur turystycznych zmniejszyła się o 10 procent! Kto wie, czy po studiach znalazłabym pracę w zawodzie? A tak – wyjdę za mąż, założę rodzinę i będę pracować w firmie teścia. Teść ma wobec mnie ogromne oczekiwania. Właśnie dlatego uczę się angielskiego – potrzebuje w firmie osoby z angielskim. Owszem, oczekiwania teścia stresują mnie.

Teść ma firmę turystyczną?
Nie, działalność firmy nie jest związana z turystyką. Ale to nic, bo naprawdę dobrze trafiłam, miałam dużo szczęścia, że znalazłam taką rodzinę, takiego kandydata na męża.

Rozumiem. Mam jeszcze jedno pytanie. Mówisz, że rzadko się zdarza, żeby ktoś miał żonę czy męża z innej miejscowości. Co byś jednak zrobiła, gdybyś – studiując na przykład w Szanghaju – zakochała się w chłopaku spoza Jinjiang?
Nie brałabym nawet pod uwagę możliwości związania się z nim. I tak nie moglibyśmy się pobrać. Rodzice by się na to nigdy nie zgodzili. Po prostu nie angażowałabym się w tę znajomość i nie zgodziłabym się zostać jego dziewczyną.

Bardzo ci dziękuję za tę rozmowę!
Miło się rozmawiało, dziękuję!
 

Rozmawiał: Adam Juchniewicz