Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2015-11-01

Artykuł opublikowany w numerze 11.2015 na stronie nr. 50.

Tekst i zdjęcia: Joanna Różycka-Tran,

Zmarli wiecznie żywi


Wietnam Wietnam / Azja
Poznaj zwyczaj

Wietnamczycy mają mocno rozwiniętą wiarę w duchy. Twierdzą, że potrafią z nimi nawiązywać kontakt, rozmawiać, a nawet współpracować. Uważają, że do przodków można się modlić i prosić ich o pomoc w trudnych sytuacjach. Znany jest przypadek profesor Phan Thi Bich Hang z uniwersytetu w Hanoi, która dzięki rozmowom z duchami osób zabitych na wojnie wskazywała miejsce pochówku zwłok.

W każdym wietnamskim domu czci się pamięć zmarłych rodziców, dziadków i pradziadków, co sprawia, że zmarli nadal uczestniczą w życiu codziennym rodziny. Na ołtarzu ustawione są fotografie przodków i lampki imitujące kwiaty lotosu. Codziennie rano palone są kadzidła i stawiane świeże owoce lub inne produkty żywnościowe, które później trafiają na stół domowników. Ponieważ Wietnamczycy wierzą, że w świecie duchowym osoby zmarłe potrzebują dokładnie tych samych rzeczy co w materialnym, namiętnie spalają różne papierowe przedmioty, aby symbolicznie „wysłać” je do świata zmarłych.
Kult przodków stanowi jeden z najważniejszych aspektów wietnamskiej kultury, jest praktyką obecną w Wietnamie od tysiącleci. Istota tego zjawiska ma charakter złożony, w zależności od kontekstu. Kult może być określany jako religia, wierzenie, etyka, tradycja narodowa lub też przesąd. Opiera się głównie na okazywaniu szacunku istotom nadprzyrodzonym, jak również osobom wyższym w hierarchii lub godnym naśladowania.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

CZUJ DUCH

Dusze zmarłych przebywają nie tylko w grobach, ale również w przyrodzie, na przykład na świętej górze Yen Tu, u podnóża której znajduje się klasztor wietnamskiej szkoły zen – Truc Lam. Na zdjęciu jeden z mnichów tego klasztoru.

SPOCZĄĆ NA SWOIM

W Wietnamie cmentarz to tylko jedna z możliwości. Ten grób leży na polu ryżowym należącym do rodziny zmarłego. Zawsze ustawiony musi być w kierunku, który odpowiada horoskopowi i godzinie śmierci bliskiego.

UTRZYMAĆ STANDARD

Słudzy, lektyki i papierowe konie dzięki spaleniu w ogniu „przejdą” do świata osoby zmarłej, która potrzebuje przecież tych samych rzeczy co ludzie żyjący.

 

ZADŁUŻENI U PRZODKÓW

 

Kultem obejmowana jest substancja duchowa uosabiana przez dusze przebywających na ołtarzu przodków. W skład obiektu kultu wchodzą także elementy bardziej „świeckie”, jak reprezentowane przez zmarłych przodków chwalebne i godne naśladowania cechy. Wiara w ponowne wcielenia (koło reinkarnacji) symbolizuje ciągłość pomiędzy pokoleniami przeszłymi, obecnymi i przyszłymi. Poprzez kult przodków przekazywana jest również wartość podstawowa dla funkcjonowania wietnamskiej rodziny, jaką stanowi nh? ?n, czyli pamięć o długu, jaki jednostka, pojawiając się na świecie, zaciąga u swoich rodziców i dziadków.
Ważną cechę kultu przodków stanowi jego patrylinearny charakter (wynikający z systemu pokrewieństwa, według którego nowo narodzone dzieci włączane są do rodu ojca). Obowiązek przejmowania opieki nad ołtarzem przodków spoczywał w tradycyjnym modelu zawsze na mężczyźnie, a po jego śmierci przechodził na najstarszego syna. Kult przodków pełni istotną rolę dla funkcjonowania rodziny, ponieważ podtrzymuje istnienie patrylinearnych reguł ustanawiających osobę będącą głową rodu. Poprzez obchody rocznic śmierci jest on okazją do regularnych spotkań sprzyjających integracji rodziny. Spełnia też ważną rolę psychologiczną, pomagając jednostkom w procesie radzenia sobie ze śmiercią bliskich.
Rytuały pogrzebowe są skomplikowaną, wieloetapową ceremonią. Ciała albo chowa się w ziemi, albo kremuje. Jeżeli chowa się w ziemi, to najpierw zakopuje w grobie bez płyty i dopiero po określonym czasie (ok. trzech lat) szczątki przenoszone są do krypty, na cmentarz lub na kawałek ziemi należący do rodziny zmarłego. Groby porozrzucane są więc po polach ryżowych, bo każdy chce „mieszkać” we własnym domu. Można zauważyć też, że nagrobki poustawiane są w różnych kierunkach, w zależności od daty narodzin i śmierci zmarłego.
Jeżeli ciało jest kremowane, to od razu umieszcza się je w miejscu docelowym, czyli krypcie nad ziemią. Duch jednak musi wyrazić zgodę na zamieszkanie w „nowym domu”. Podczas ceremonii „zapraszania” prowadzonej przez wykwalifikowanego mnicha, w której udało mi się uczestniczyć, duch zmarłej starszej kobiety niechętnie godził się na wyznaczoną kryptę naziemną.
– Skąd pan wie, że duch nie chce tutaj zamieszkać? – zapytałam.
– Podczas wykonywanych rytuałów nawiązuję kontakt z duchem zmarłej i proszę o udzielenie odpowiedzi poprzez kostkę ze znakami taoistycznymi, które oznaczają zgodę lub odmowę.
– Ile razy można rzucać taką kostką?
– Jeżeli dwie rzucone kostki układają się na tych samych znakach, oznacza to odmowę; jeżeli układają się na odmiennych, oznacza to zgodę. Zapraszający ma prawo trzy razy zapytać ducha o zgodę. Jeżeli kostki nie układają się odpowiednio, ceremonię należy przerwać i szukać innego miejsca. To bardzo ważne, żeby respektować wolę ducha.

 

UŻYWKI POZAGROBOWE

Na ołtarzu przodków lub na ich grobie oprócz fotografii, kadzideł i jedzenia stawia się to, co zmarli lubili za życia najbardziej, na przykład... piwko i papierosy.

 

ZAPROSIĆ DUCHA

 

Duch osoby zmarłej nie mieszka tylko w nagrobku, trzeba go również zaprosić do domu (na ołtarz) oraz do odpowiedniej świątyni, gdzie często umieszcza się fotografię zmarłego. Wiąże się z tym szereg kolejnych rytuałów odprawianych przez wyspecjalizowanego mnicha, mniszkę lub medium. Takie rytuały potrafią trwać całymi godzinami, w zależności od „woli i nagromadzonej karmy ducha”.
Z momentem śmierci (podobnie jak z narodzinami i całym życiem) wiąże się skomplikowana astrologia. Mnich potrafi obliczyć, czy osoba zmarła w dobrej, czy w złej godzinie (w zależności od daty jej urodzenia). Jeżeli w dobrej, to można przeprowadzić ceremonię pogrzebową oraz rytuały zapraszające ducha do zamieszkania w domu. Jeżeli jednak w złej godzinie, to taki duch może stać się istotą złośliwą, która przyniesie rodzinie nieszczęście lub doprowadzi nawet do śmierci jej członków. Dlatego takie duchy są na jakiś czas więzione w przeznaczonych do tego pagodach, dopóki nie oczyszczą się ze złych skłonności.
W pagodzie Hàm Long w prowincji B?c Ninh rozmawiałam z mnichem aktualnie opiekującym się duchami, osiemdziesięcioletnim Thích Thanh D?ng:
– Czy to prawda, że przebywające tu duchy czasami zabijają swoich opiekunów?
– Tak, złych duchów pilnuje mnich, który musi być od nich silniejszy energetycznie. Kilku moich poprzedników zmarło w bardzo krótkim czasie i w charakterystyczny sposób, czyli poprzez krwotok z nosa, ponieważ byli zbyt słabi, by powstrzymać złe istoty.
– Rozumiem, że pan jest wystarczająco silny, aby poradzić sobie z „podopiecznymi”?
– Ale cały czas muszę praktykować medytację i codziennie wykonuję szereg różnych ćwiczeń wzmacniających siłę wewnętrzną. Do tego muszę przeprowadzać rytuały oczyszczające złe duchy. Niedługo zresztą zastąpi mnie ktoś inny...
Nie wszystkie duchy trafiają w miejsce ich przeznaczenia. Są takie, które błąkają się po ulicach i domach (ponieważ nikt z rodziny nie zaprosił ich do domu lub nie mają bliskich). Dlatego przed pagodami karmi się takie bezdomne duchy, aby nie czyniły szkody żyjącym. Domy są też oznaczane specjalnymi znakami, aby nieproszeni goście nie zakłócali spokoju gospodarzy i ich przodków.
Istnieje przesąd, że godzina 12 (południe) jest godziną duchów i że szczególnie dzieci nie powinny wtedy chodzić po ulicy. Dzieci również nie powinny chodzić na cmentarz, ponieważ mogą stanowić łatwy łup dla duchowego bezdomnego (może zamieszkać w ciele dziecka i całkowicie opanować jego umysł). Jeżeli po powrocie z cmentarza dziecko jest marudne i dziwnie się zachowuje, należy przed domem rozpalić ogień i przenosić je nad płomieniami, aby „wyrzucić przyklejone byty astralne”.

 

MISTRZ JAK ŻYWY

Nhu Tri, zmarły w 1713 roku sławny mistrz zen, do dziś zachował materialną strukturę ciała, mimo kontaktu z powietrzem i brakiem zabalsamowania. „Zmarły wiecznie żywy”, który całe życie przygotowywał się do takiej śmierci, spogląda na świat w pagodzie Thieu w prowincji Bac Ninh, 20 km od Hanoi.

NIEŚMIERTELNI

 

Inną drogą do nieśmiertelności w Azji jest praktyka duchowa. Efekt pracy z energiami można obserwować w ciałach mistrzów medytacji, które zachowują strukturę materialną mimo upływającego czasu. W Wietnamie udało mi się dotrzeć do trzech ciał mistrzów zen, które nie uległy rozkładowi (każde z nich miało ok. 300 lat). Ciała V? Kh?c Minh i V? Kh?c Tr??ng znajdują się w pagodzie Đ?u. Ciało mistrza zen Nh? Trí, który „zmarł” w 1713 roku, znajduje się w pagodzie Tiêu. Wywodził się on z generacji nauczycieli duchowych wietnamskiej szkoły zen Trúc Lâm, dlatego to właśnie aktualny mistrz, Thích Thanh T?, otworzył oficjalnie grób w 2004 roku.
Ciała były badane przez specjalne ekipy medyczne. W raportach, do których udało mi się dotrzeć, przeczytałam, że nie są one mumiami, ponieważ „wszystkie organy wewnętrzne są zachowane, skóra nie jest zabalsamowana i ciała wystawione są na kontakt ze świeżym powietrzem”. Według przekazów mistrzowie ci przez całe życie, w procesie medytacji i technik oddechowych, przygotowywali się do śmierci.
Podobne ciała znajdują się na terenie Tybetu oraz Japonii. W japońskich świątyniach przechowywanych jest ponad dwadzieścia „żyjących mumii”. Jedną z nich jest ciało mnicha Shinnyokai Shonina w świątyni Dainichibo. Ciało kolejnego mnicha, Tetsumonkai Shonina, wyeksponowano w świątyni Churenji, a inna licząca 300 lat „żyjąca mumia”, mnicha Arisady Hoina, przechowywana jest w świątyni Kanshuji. Według japońskiej tradycji mnisi, którzy chcieli przejść do wieczności, najpierw przez tysiąc dni poddawali się ścisłej diecie: jedli tylko orzechy i nasiona, korę drzew i korzonki. Następnie pili herbatę z zawierającego toksyny soku drzewa urushi, co wywoływało utratę płynów w organizmie, dezynfekcję i konserwację tkanki mięśniowej. W ostatnim etapie medytowali w ciemnej jaskini do momentu ustania procesów życiowych. Po czasie określonym przez mistrza (nawet po 200 latach) ciało wydobywano na powierzchnię. Jeśli tkanki nie poddały się rozkładowi, to mnicha uznawano za „żyjącą mumię”, która osiągnęła oświecenie, i umieszczano w świątyni.
Również kultura chińska pełna jest legendarnych nieśmiertelnych postaci. Taoistycznych nieśmiertelnych można podzielić na cztery kategorie, zależnie od poziomu doskonałości. Najniżej lokują się ludzcy nieśmiertelni. Niewiele różnią się oni od zwykłych śmiertelników, poza tym, że żyją długo i zdrowo, czyli ponad 100 lat, jak Fan Li, Hsi Shih. Następna kategoria to nieśmiertelni ziemscy. Żyją oni znacznie dłużej niż zwykli śmiertelnicy, czasami kilkaset lat, i posiadają różne zdolności – Tso Chi, Chang Chung. (W kulturze europejskiej znana jest postać hrabiego de Saint-Germain, urodzonego w 1784 roku i „widywanego” do tej pory).
Nad ziemskimi nieśmiertelnymi lokują się nieśmiertelni duchowi, którzy żyją wiecznie w niebiańskim królestwie, zabierając tam swoje ciała. Potrafią jednak pojawiać się w świecie materialnym w dowolnym momencie, jak np. legendarny indyjski jogin Mahavatar Babaji. Najwyższy szczebel to nieśmiertelni niebiańscy – są istotami boskimi, ponieważ uchodzą za przejaw kosmicznej energii tao, jak Lao Tzu czy Chuang Tzu. Ale to już temat na osobną „podróż psychologiczną”, może innym razem.

 

Fragment z książki „Podróże psychologiczne przez kultury świata”.