Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2015-12-01

Artykuł opublikowany w numerze 12.2015 na stronie nr. 86.

Tekst i zdjęcia: Przemysław Kot,

Wałbrzych reaktywacja


Zamknięte kopalnie, wielka płyta, biedaszyby, nędza i brud. Mimo upływu lat Wałbrzych wciąż kojarzy się z poprzemysłową szarością. Ale ten obraz szybko się zmienia. Za grube miliony miasto rewitalizuje liczne zabytki, a stare zakłady dostają nowe życie.

Jest lipcowa niedziela, południe. Przed głównym wejściem kłębią się tłumy. Coraz trudniej o wolne miejsca na parkingu. Osłoneczniony zamek podejmuje gości, jakby za chwilę miało się odbyć gigantyczne przyjęcie. I nie ma się czemu dziwić. W końcu Książ to turystyczna ekstraklasa. Czy warto jednak wyściubić nos poza zamkowe mury i ogrody, aby zobaczyć sam Wałbrzych? Warto! Chociażby celem zweryfikowania obiegowych opinii.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

PIĘKNY CZY BESTIA?

Ta eklektyczna, intrygująca i nieco posępna budowla to ratusz. Stoi na placu Magistrackim, który po rewitalizacji stał się dla mieszkańców drugim rynkiem.

ZAKOTWICZENI W WAŁBRZYCHU

Symbolem rynku jako dawnego miejsca targów jest dom Pod Kotwicą. W jego podcieniach odbywał się niegdyś handel płótnem.

PAŁAC SPRAWIEDLIWOŚCI

Ten ciekawy neogotycki budynek z 1855 roku to siedziba Sądu Rejonowego w Wałbrzychu. Stoi przy ulicy Słowackiego, jednej z głównych arterii miasta.

 

MIASTO UPADŁE

 

Są takie miejsca w naszym kraju, o których nie można mówić bez emocji. Niegdyś były dumą regionu, teraz kojarzone są z brzydkim kaczątkiem z baśni Andersena. Przez dekady Wałbrzych był motorem gospodarczym Dolnego Śląska. Swoje znaczenie budował zresztą przez wieki – dzięki rozwojowi górnictwa, ceramiki, tkactwa, koksownictwa i innych gałęzi przemysłu. Z czasem przestał mieścić się we własnych granicach, stopniowo przyłączając sąsiednie wsie, gminy. Tutaj szukano lepszego życia. Były knajpy, kina, sklepy... Swego czasu śpiewano nawet: „Wałbrzych to miasto przyszłości, miasto kopalń i hut, tu roześmiane są dzieci, niepróżny ich ojców trud”.
Dziś jednak dawna stolica województwa wałbrzyskiego nosi łatkę miasta upadłego. Jego znakiem rozpoznawczym stały się biedaszyby oraz kiepskie drogi. Sami wałbrzyszanie nazywają je niekiedy Mordorem. Jak do tego doszło?
Jeszcze ćwierć wieku temu praca pod ziemią trwała w najlepsze. „Nowe osiedla wyrosły...” – brzmiała dalsza część piosenki o Wałbrzychu, mieście przyszłości. Lecz z początkiem lat 90. węglowe królestwo upadło. Na mocy porozumienia zawartego między rządem a reprezentantami górniczej „Solidarności” zamknięto wałbrzyskie zakłady wydobywcze. Główną przyczyną okazała się ich nierentowność. Ratunkiem miała być restrukturyzacja. Niestety, proces likwidacji kopalń znacznie przyśpieszono. Tysiące osób straciło pracę, nie nadążano z ewidencjonowaniem bezrobotnych. Gdy ostatnie wagoniki z urobkiem wyjechały na powierzchnię, dobiegły kresu ponad 500-letnie dzieje tutejszego węgla.
Niektóre wieże szybowe rozebrano, inne uchronił konserwator zabytków. Stały się pamiątkami trudnej historii, która nie znalazła właściwego końca. Bo do dziś sprawa likwidacji wałbrzyskich kopalń wielu osobom podnosi ciśnienie. Jedni obwiniają stronę rządową, drudzy – lokalną „Solidarność” i lewicę. Prawda, zapewne, leży gdzieś pośrodku. A pod ziemią leżą nadal pokłady czarnego złota. Pamiętają o tym nielegalni kopacze, a także... światowe media. Jeszcze do niedawna Wałbrzych trafiał bowiem na łamy zagranicznych gazet i portali internetowych. O miejscowych biedaszybach rozpisywał się nawet The New York Times. (Biedaszyby pojawiły się zresztą w tym mieście dużo wcześniej, zaraz po wojnie – jak wspomina Roman Janiszek, bohater filmu „Wszyscy jesteśmy z węgla” w reż. Tomasza Wiszniewskiego).

 

 

DWA KOLORY: SZARY, ZIELONY

 

Co dziś podźwignie Wałbrzych z upadku? Nowoczesne technologie wydobycia i ponowne sięgnięcie po antracyt? A może turystyka? Z pewnością najwyższa pora, by miasto przestało kojarzyć się wyłącznie z biedą i upadkiem. Droga do tego długa i kręta.
Gdyby Krzysztof Kieślowski poświęcił swój słynny tryptyk „Trzy kolory” Wałbrzychowi, mógłby ograniczyć się do dwóch barw. Pierwszą byłaby szarość. To nie tylko stereotypowe i historyczne skojarzenie z miastem nad Pełcznicą. Ta barwa jest wciąż obecna w tutejszym krajobrazie. To blokowiska z wielkiej płyty, które można zobaczyć w najmłodszej dzielnicy miasta, Podzamczu, to również liczne kamienice, uparcie czekające na swoje drugie życie. Tę szarość często wykorzystują filmowcy, którzy kręcą tutaj dość tendencyjne dramaty. Na szczęście na scenę wkracza też inny kolor.
Mało kto wie, że Wałbrzych należy do najbardziej zielonych miast w Polsce. Niegdyś nazywano go zresztą Leśnym Grodem. Wałbrzyską zieleń warto podziwiać z pociągu. Wówczas najlepiej widać malownicze położenie miasta. Dzielnice toną w dolinach, a ulice pną się po wzgórzach. Wokół rozciągają się zalesione Góry Wałbrzyskie. Najwyższy szczyt, Chełmiec, ma wulkaniczne pochodzenie i sięga 851 metrów n.p.m. Na jego wierzchołku stoi krzyż oraz wieża widokowa.
Znajdują się tutaj nastrojowe parki, z których najpiękniejsze to Książański Park Krajobrazowy (żyją tutaj m.in. muflony) oraz park im. Króla Jana III Sobieskiego, któremu przywrócono dawny blask. Warto zapuścić się w gąszcz drzew, by zobaczyć romantyczne ruiny neogotyckiego zamku Stary Książ. Fani gruzów dawnych warowni znajdą coś dla siebie również na Zamkowej Górze, gdzie kryją się pozostałości zamku Nowy Dwór.

 

KOPALNIA ATRAKCJI

Górnicze szyby Julii znów są wizytówką Wałbrzycha. Park Wielokulturowy Stara Kopalnia oferuje: zwiedzanie maszynowni, warsztaty ceramiczne, panoramę okolic z wieży oraz wygodny nocleg. Ciekawym pomysłem jest rozmieszczenie wokół, w betonowych łożach, starych kopalnianych kół wyciągowych (zdjęcie obok).

KIEDY KACZĄTKO STAJE SIĘ ŁABĘDZIEM

 

Rewitalizacja, modernizacja, remonty – te hasła jak zaklęcia powtarza się w planach zmiany wizerunku Wałbrzycha. Turyści, którzy dotąd zaczynali i kończyli swoją wizytę w Książu, mogą się teraz przekonać, że te słowa nie są czczą gadaniną. (Chociaż, kto woli niewyjaśnione tajemnice, może wyruszyć na poszukiwania zaginionego grobu księżnej Daisy. A także legendarnych klejnotów, z którymi podobno pochowano słynną walijską piękność, panią na Książu oraz Pszczynie. Istnieje ponadto specjalna ścieżka wiodąca wałbrzyskimi śladami Daisy von Pless).
Wizytę w tym dolnośląskim mieście warto zacząć od rynku. Ze względu na górskie położenie jest on pochyły, a uwagę zwraca na nim Dom pod Kotwicą, czyli kamienica przypominająca o zamorsko-handlowych tradycjach. Z kolei nieopodal wdzięczy się strzelista kolegiata Najświętszej Maryi Panny Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów. Potężna świątynia z cegły chowa bogato zdobione wnętrza. Uroczemu sercu miasta wyrosła też konkurencja w postaci odnowionego placu Magistrackiego. Stoi przy nim eklektyczny gmach ratusza z 1856 roku, jeden z najciekawszych tego typu obiektów w naszym kraju. Do placu z wałbrzyskiego rynku dostać się można tzw. Pasażem Okrężnym, który także przeszedł lifting, czego symbolem pozostaje nieco zagadkowa (i raczej niepewnej urody) rzeźba w kształcie kuli.
W Wałbrzychu szybko przekonamy się, że miasto pałacami stoi. Przy ul. Zamkowej 4 zachwyca pałac Czettritzów (aktualnie siedziba Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej). Przy Armii Krajowej 7a znajdziemy odremontowany pałac Tielscha, powstały dla właściciela fabryki porcelany, z której również zasłynęło to miasto. Miłośnicy historii powinni zahaczyć o Dom Zdrojowy Lwi Gród (ul. Pocztowa) w dzielnicy Stary Zdrój. Właśnie ta część miasta przez niemal 200 lat pełniła funkcję uzdrowiska, dopóki do jego upadku nie doprowadziło w XIX wieku górnictwo. Dziś zdrowie można podreperować w pobliskich Jedlinie-Zdroju oraz Szczawnie-Zdroju. Zaś wszystkich, którym wystarczy tylko wodne szaleństwo, powinien zadowolić park wodny Aqua Zdrój, jedna ze sztandarowych inwestycji nowego Wałbrzycha.
Ale najlepszy przykład odradzania się miasta to projekt Parku Wielokulturowego Stara Kopalnia. Ten urbanistyczno-techniczny kompleks należy do unikatów na skalę światową. Po gruntownym remoncie i rewitalizacji przyciąga dzisiaj tłumy. Tyle że obecnie nikt nie zajmuje się tutaj fedrunkiem, lecz kulturą. Na tym ostatnim przykładzie najlepiej widać ironię losu, jaki spotyka to ciekawe i odradzające się miasto, które z przysłowiowego brzydkiego kaczątka powoli przemienia się w pięknego łabędzia.