Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2016-02-01

Artykuł opublikowany w numerze 02.2016 na stronie nr. 74.

Tekst i zdjęcia: Iwona Darquenne,

Brugia: Najpierw zwiedzaj, potem jedz


Być w Belgii i nie zobaczyć Brugii, to tak jak być w Rzymie i nie widzieć papieża. Powodów, dla których warto tu przyjechać, jest mnóstwo. Udziałem tych, którzy zawitają do tego miasta, będzie uczta dla duszy i podniebienia. Gdy myślę o Brugii, od razu przychodzą mi do głowy: kanały, koronki, czekolada, gofry, mule i frytki. Ale po kolei!

Brugia otrzymała prawa miejskie w 1128 r., ale pierwsze budowle o charakterze obronnym pojawiły się już w I w. p.n.e. Trzeba pamiętać, że Belgia istnieje na mapie Europy jako niezależny kraj dopiero od 1830 r., a wcześniej obszar dzisiejszego państwa był podzielony pomiędzy Francję oraz Niemcy i pozostawał – poprzez zawieranie związków małżeńskich między przedstawicielami różnych dynastii europejskich – również we władaniu Austrii, Hiszpanii i Holandii.
Złoty wiek Brugii przypadał na okres XII-XV w. i wiązał się z rozwojem handlu, bankowości oraz z działalnością artystów malarzy, wśród których wyróżniali się szczególnie Jan van Eyck oraz Hans Memling. W XVII w. sławę miastu przyniosły oryginalne koronki, które do dziś przyciągają turystów, choć ceny tych ręcznie robionych mogą przyprawić niekiedy o zawrót głowy.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

WPUSZCZENI W KANAŁ

Kanały o łącznej długości 25 km to chluba miasta. Zlokalizowane przy licznych mostach restauracje, bary i hotele przyciągają turystów, którzy mogą obserwować życie toczące się w tym śródlądowym porcie.

KRÓLEWSKA PRZYSTAŃ

Relais Bourgondisch Cruyce to najstarszy tu hotel. Dzięki architekturze, antykom i kolekcji sztuki przyciąga prestiżowych gości, jak król Belgii.

 

W ŚREDNIOWIECZNYM FILMIE

 

Średniowieczne centrum Brugii znajduje się na liście UNESCO od 2000 r. W samym sercu placu stoi pomnik Jana Breydela i Pietera de Coninca – przywódców powstania tkaczy z 1302 r. skierowanego przeciwko królowi Francji, który zażądał od mieszkańców miasta bardzo wysokiej kontrybucji. Bunt doprowadził do decydującej bitwy pod Kortrijk. Rozwścieczeni tyranią brugijczycy dokonali rzezi rycerstwa francuskiego – uzbrojeni w topory i widły, pokonali doborową armię francuską 11 lipca. Starcie okrzyknięto mianem „bitwy złotych ostróg”, które wzięło się od 700 ostróg ze złota znalezionych po walce. Po wypędzeniu Francuzów z Brugii mieszczanie wprowadzili demokratyczne rządy.
Na rynku trudno oderwać wzrok od kamieniczek, z których jedna jest piękniejsza od drugiej. W wielu z nich mieszczą się kawiarnie, bary i restauracje oraz sklepy ze słynnymi czekoladkami w najróżniejszych kształtach i o najwymyślniejszych smakach. Uwagę przyciąga również gotycki ratusz miejski oraz wieża z karylionem składającym się z 47 dzwonów. Odważni i wysportowani mogą wspiąć się na jej szczyt po 366 wąskich i krętych schodach, aby podziwiać panoramę miasta. Zimą na placu przygotowane jest pięknie oświetlone lodowisko i liczne kramy oferujące grzane wino i inne przysmaki.
Średniowieczne życie Brugii poznać można w Historium – otwartym w 2012 r. interaktywnym muzeum mieszczącym się w samym sercu miasta. To wielka atrakcja zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Każdy odwiedzający może „zobaczyć, usłyszeć, powąchać, poczuć i spróbować” i przez to lepiej zrozumieć realia tamtej odległej epoki. Bohaterem opowieści uczyniono brugijskiego malarza – Jana van Eycka.
Zwiedzający przenoszą się w czasie do 1435 r. W ciągu 35 minut przechodzą przez kolejne pomieszczenia trzypiętrowego muzeum, oglądając, jak słynny XV-wieczny malarz tworzył obraz „Madonna kanonika van der Paele”. Historium co rusz zaskakuje: zwiedzanie zaczyna się od wejścia w półmroku krętymi schodami do pierwszej z sal, gdzie oczom przybyłych ukazuje się średniowieczna Brugia. Tam, przy jednym z kanałów, stoi 18-letni uczeń malarza, Jacob, czekając na modelkę, która ma pozować artyście. Muzyka i efekty świetlne potęgują doznania każdego ze zmysłów, i tak w kolejnej sali można poczuć na twarzy płatki spadającego śniegu i powiew wiatru wywołany trzepotem skrzydeł ulubionej papugi van Eycka, by nieco później dostrzec otaczającą rzeczywistość dzięki zmysłowi powonienia. Najpierw czuć delikatny zapach perfum kąpiącej się modelki, a po chwili nos doznaje szoku w związku z typowymi, nieprzyjemnymi wyziewami średniowiecznego miasta.
Potem można zwiedzić kolejne sale, w których znajdują się różne eksponaty związane z epoką średniowiecza, i wyjść na rozległy taras, by nacieszyć oczy urzekającym widokiem na miasto. I wreszcie ostatnia niespodzianka: na dole, tuż przy wyjściu – degustacja czekolady połączona z możliwością zakupu pamiątek.

 

 

SZTUKA, SŁODKOŚCI, DIAMENTY

 

Fani malarstwa oraz ci, którzy pod wpływem zwiedzania Historium nabrali ochoty na dalszy kontakt ze sztuką, powinni udać się do Groeninge Muzeum. Zgromadzono tam kolekcję z sześciu wieków malarstwa, począwszy od płócien Jana van Eycka, aż po obrazy Marcela Broodthaersa. Są dzieła reprezentujące tzw. flamandzki prymitywizm, renesans, barok, neoklasycyzm, symbolizm, modernizm i ekspresjonizm. Komu jeszcze mało malarstwa, powinien wstąpić do szpitala św. Jana, który w XII w. pełnił rolę szpitala zakaźnego, a w chwili obecnej mieści kolekcję dzieł Hansa Memlinga.
Dość nietypowe muzeum mieści się z kolei w budynku starej winiarni z 1480 r. W Choco-Story, czyli Muzeum Czekolady, odwiedzający mają okazję zapoznać się z procesem wyrobu tego smakołyku i porównać sposoby jego produkcji od czasów Majów aż po współczesność.
Warto także zwiedzić Muzeum Diamentów. Wystawa obrazuje wydobycie tych kamieni szlachetnych, najpiękniejsze okazy i biżuterię zdobiącą najbogatszych tego świata. Ponadto codziennie o godz. 12.15 odbywa się pokaz obróbki. A ponieważ, jak mawiała Marilyn Monroe, „diamenty są najlepszymi przyjaciółmi kobiety”, zakochani mają niepowtarzalną okazję obdarowania ukochanej, bo tuż obok muzeum mieści się sklep z wyrobami jubilerskimi.
Galeria porcelanowych figur Keramiek Kasper to kolejne niesamowite miejsce. Artysta wyrabia tam ceramiczne statuetki, które w zabawny sposób przedstawiają reprezentantów różnych zawodów. Zobaczyć tam można m.in. lekarzy wielu specjalności, prawników czy marynarzy. Jest bankier, fryzjer, a nawet logopeda – każdy znajdzie coś dla siebie.

 

PIENIĄDZE I SŁAWA

Rynek z pięknymi kamienicami zasłynął już w średniowieczu za sprawą rozwiniętego systemu bankowości i usług handlowych, które zapewniły bogactwo mieszkańcom.

ZIELONY MOSTECZEK

Groenerei to jedno z najpiękniejszych miejsc w Brugii, stanowiące połączenie małych mostów i starych budynków porośniętych roślinnością. Wygląda szczególnie urokliwie nocą, kiedy w wodzie odbijają się fasady i podświetlone mosty.

AKUPUNKTURZYSTA SADYSTA

Porcelanowe figurki z warsztatu artysty Kaspera, który przedstawia w zabawny sposób reprezentantów różnych zawodów. Warto obejrzeć galerię na piętrze sklepu.

 

FLAMANDZKA WENECJA

 

Historyczna część miasta poprzecinana jest wieloma kanałami, po których pływają łodzie motorowe, zatem warto udać się w romantyczny rejs. Taka wycieczka pozwala, bez rujnowania kieszeni, jak w przypadku włoskiej Wenecji, obejrzeć miasto z innej perspektywy i dotrzeć tam, gdzie nie zawsze da się dojść pieszo. Niektóre mosty są tak niskie, że przepływając pod nimi, trzeba schylić głowę. Widoki rozpościerające się przed oczami są niezapomniane: w wielu oknach i na parapetach średniowiecznych kamieniczek wylegują się koty i psy, to znów widać maleńkie, urokliwe przydomowe ogródki, wnętrza hoteli, barów, restauracji czy muzeów.
Lekka bryza zaostrza apetyt, więc należałoby pomyśleć o jedzeniu. Oczywiście najlepsze są specjały tego regionu. Godne polecenia są szczególnie mule (małże), w których specjalizują się liczne restauracje. W menu można znaleźć mule naturalne, w białym winie, marynarskie, prowansalskie, z anyżem. Te ostatnie szczególnie polecam. A jeśli mule, to tylko z frytkami i majonezem. I niech nikt się nie waży powiedzieć, że frytki to wymysł Amerykanów! To największa obelga dla Belgów. (Przepis na belgijskie frytki na stronie 96).
Na deser warto wziąć kolejną specjalność – gofry. Stosowane przepisy zasadniczo różnią się od tych polskich, co przekłada się na odmienny smak. Najpopularniejsze są gofry brukselskie (gaufres de Bruxelles) oraz gofry z Liège (gaufres de Liège), przy czym te drugie są naprawdę bardzo słodkie.
Niezmordowani mogą się udać pieszo lub podjechać bryczką do Jeziora Miłości (Minnewater), gdzie zakochani, zgodnie z tradycją tego miejsca, powinni się pocałować i pomyśleć marzenie. Po drodze oczom wędrujących ukaże się beginaż, czyli zespół niewielkich domków, w których w średniowieczu mieszkały siostry zakonne beginki. Pochodzi on z 1245 r. W przeszłości na jego terenie oprócz kościoła mieścił się również szpital.
Brugii z maleńkimi uliczkami, licznymi mostami i pięknymi, średniowiecznymi zaułkami nie da się poznać w ciągu jednego dnia. Miasto jest niezwykłe o każdej porze roku, a późną jesienią i zimą można po nim wędrować w spokoju, bez ryzyka trafiania co chwilę na kolejnego turystę. A zarówno nieprzekonani, jak i ci, których zainteresował tekst, powinni obejrzeć film „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj” z Collinem Farrellem i Ralphem Fiennesem. Nawet jeśli kogoś nie zachwyci fabuła, nie oprze się z pewnością urokowi widoków z Brugii.