Smagły, szczupły mężczyzna opleciony grubym sznurem, ubrany jedynie w białą przepaskę na biodrach, trzyma w ręku mały koszyk. Tak wyglądał – nie tak znowu odległy – przodek dzisiejszych obywateli Bahrajnu. Nieustraszony poławiacz pereł ryzykujący życiem, by móc zapewnić byt rodzinie w czasach przed odkryciem złóż ropy naftowej.
Gdyby dzisiejszy młody Bahrajńczyk chciał lepiej zrozumieć trudy życia swojego pradziadka, pierwsze kroki mógłby skierować tam, gdzie nieliczni zagraniczni turyści – na Perłowy Szlak, pozycję z listy UNESCO. Wytyczony w mieście Muharraq, dawnej stolicy kraju, szlak nie poddaje się jednak łatwo. Aby go okiełznać i dotrzeć do wszystkich atrakcji, nie wystarczy wypatrywać skorodowanych tabliczek z oznaczeniami.
Kluczenie po wąskich uliczkach starego bazaru Qaisariya jest nieuniknione, a i tak należy co parę kroków informować się u miejscowej ludności. Trud zostaje jednak nagrodzony. Klimatyzowany, pięknie odrestaurowany Bin Matar House to dom dawnego handlarza perłami, potentata Salmana Husajna bin Matara. Zapoznać się tu można z meandrami zawodu dawnego właściciela i zrozumieć, że perła nie zawsze oznacza to samo. Kształt, kolor czy waga determinują bowiem nie tylko cenę, ale i precyzyjną nazwę stosowaną wobec danego egzemplarza.
Dostępny PDF
FORT SZEJKA ISY
Rodzina Matar należała do bogatej elity kraju, ale decyzje na skalę państwową zapadały nieopodal. Jak na dawną stolicę przystało, Muharraq, a konkretnie Shaikh Isa bin Ali al-Khalifa House, zbudowany na początku XIX wieku fort, służył za siedzibę władcy Bahrajnu i jego rządu. Jest to budynek surowy i dostojny. W pustynnym kraju, gdzie nie ma drzew, nie można przebierać w materiałach budowlanych. Przy projekcie należy także brać pod uwagę wybitnie suchy klimat. Tu z pomocą przychodził prototyp klimatyzacji – badgir – smukła wieża wiatrowa, której regulowane drzwiczki wpuszczają do środka chłodzące powietrze.
W 1783 roku władzę przejęli przedstawiciele rodu Al-Khalifa, którzy rządzą krajem do dziś. Od 2002 roku posługują się tytułem króla. Uznaje się, że Isa bin Ali Al-Khalifa rządził od 1869 roku aż do swojej śmierci w 1932 r. – mimo wymuszonej przez Brytyjczyków abdykacji w 1923 r. Lud Bahrajnu nigdy bowiem nie uznał jego rezygnacji.
Szejk Isa rządził Bahrajnem 63 lata i na pewno wiele w swoim życiu widział. Mimo to zapewne zaskoczyłby go położony dziś niedaleko jego domu Pionowy Ogród – nowoczesna instalacja stworzona przez Europejczyka Patricka Blanca. Ściana, po której nieprzerwanie spływa woda, jest domem dla ponad dwustu gatunków roślin.
Dawny poławiacz pereł czy szejk Isa na pewno rozpoznaliby z kolei dźwięki dochodzące każdego czwartkowego wieczoru ze sceny Mohammed bin Fares Hall. Darmowy koncert tradycyjnej muzyki regionu Zatoki Perskiej stanowi niesamowite przeżycie. Publiczność bahrajńska reaguje bardzo żywiołowo na dobrze znane jej utwory, śpiewa razem z wykonawcami oraz klaszcze w charakterystycznym rytmie, podawanym przez tradycyjne instrumenty.
Muharraq był zawsze centrum handlu morskiego, a do dziś stanowi pewnego rodzaju bramę do Bahrajnu – to tutaj mieści się międzynarodowy port lotniczy. Podążając za historią kraju, z Muharraq udajemy się na zachód, do aktualnej stolicy, Manamy. Pamiętać tylko trzeba, że wysepki Muharraq nie wypada opuszczać bez pudełeczka miejscowych słodyczy lub opakowania halwa bahraini – galaretki z szafranem i orzechami w bordowym kolorze.
MANAMA MARKET
Targowisko w stolicy. Życie mieszkańców Bahrajnu jest mocno związane nie tylko z pustynią, ale i z morzem, dostarczającym bogactw w postaci pereł i ryb.
DOM KORANU
Nowoczesny kompleks Beit al-Quran zawiera wystawę cennych egzemplarzy Koranu, stanowi także miejsce odczytów, spotkań badaczy i studiów nad islamem. Mieści również bibliotekę z dostępem do internetu.
TEATR TYSIĄCA I JEDNEGO FOTELA
Teatr Narodowy w Manamie ma powierzchnię 12 tys. m2, a widownia może pomieścić 1001 osób.
LUD MORZA I PUSTYNI
Zaraz za mostem łączącym Muharraq z Manamą wznosi się fenomenalne Muzeum Narodowe, w ciekawy sposób przybliżające zwiedzającym miejscowe zwyczaje. Główna ekspozycja etnograficzna prezentuje pełen cykl życia dawnego Bahrajńczyka: przedstawiono tu obrzędy związane z narodzinami, zabawy dzieci z czasów sprzed gier sieciowych, przebieg nauczania w szkole koranicznej, bogatą oprawę wesela i ślubu czy stosowane w chorobie naturalne leki na bazie ziół.
Niektóre zwyczaje są nadal aktualne w świecie arabskim – np. nadawanie noworodkowi imienia po dziadku lub babci. Dzięki ekspozycji można także zrozumieć źródła kolektywnego charakteru społeczeństwa Bahrajnu. Tu opłacało się działać w grupie. Na połów pereł wybierano się całym zespołem, a każdy, od kucharza po zagrzewającego do pracy śpiewaka czy kapitana, miał ściśle przypisaną rolę. Także na pustyni nikt nie miał szans przeżyć w pojedynkę. Po dziś dzień w świecie arabskim najważniejsze są relacje z innymi ludźmi, a decyzje podejmowane są wspólnie.
Wiele ciekawych miejscowych tradycji przedstawionych w muzeum ma bezpośredni związek nie tylko z uwarunkowaniami geograficznymi kraju, ale i z dominującą tu religią, czyli islamem. Na przykład dawniej po ulicach w okresie ramadanu spacerował musaher, bębniarz, który budził ludzi przed świtem na ostatni posiłek przed postem nastającego dnia. Islam stanowił też często ostatnią deskę ratunku w nieszczęściu. Do dziś uważa się, że leczenie różnych dolegliwości jest możliwe za pomocą właściwie dobranych wersetów Koranu.
To, że na długo przed nastaniem islamu w Bahrajnie również coś się działo, unaocznia zaś całkowicie odrębny dział muzeum. Gromadzi on eksponaty archeologiczne związane ze zlokalizowaną na terytorium dzisiejszego Bahrajnu bogatą kulturą Dilmun, której korzenie sięgają nawet IV w. p.n.e. W gablotach przedstawiono groby dilmuńskie przypominające plastry miodu oraz wyroby rękodzielnicze, takie jak naczynia, biżuteria, pieczęcie, rzeźby. Autentyczne stanowiska archeologiczne z grobami dilmuńskimi odwiedzić można w miejscowościach A’ali oraz Saar, położonych na południe od Manamy.
Zaraz obok Muzeum Narodowego, na tym samym brzegu wyspy, góruje nad horyzontem otwarty w 2012 roku nowoczesny budynek Teatru Narodowego. Nowoczesny, ale nie bez odwołań do kultury regionu. Z zewnątrz przeszklony, mieści widownię na 1001 miejsc – w nawiązaniu do Baśni z tysiąca i jednej nocy. Natomiast drewniane wykończenie widowni przypominać ma brzuch tradycyjnego bahrajńskiego statku.
W MANAMIE O ISLAMIE
Idąc wzdłuż wybrzeża na południe, dochodzimy do meczetu imienia Ahmeda al-Fateha. Przy wejściu do ogrodu przechodniów wita gigantyczny billboard zapraszający ludzi wszystkich wyznań do zwiedzenia świątyni. Wycieczki są darmowe, ale mają zorganizowany charakter. Gościom wypożyczane są odpowiednie stroje, o meczecie opowiada im przewodnik.
Później można już dowoli kręcić się po budynku samemu i podziwiać włoski marmur, szkocki dywan, irańskie witraże, francuskie lampiony oraz austriacki żyrandol... W meczecie, który na powierzchni 6500 m2 może pomieścić do 7 tys. wiernych, znalazło się miejsce dla rękodzieła z całego świata.
Świątynia jest budowlą współczesną, oddaną do użytku w 1988 roku. Zatem odległy bahrajński pradziad modliłby się prędzej w najstarszym w kraju meczecie al-Khamis, który według miejscowej tradycji miał powstać już w VIII wieku. Przy czym pamiętać należy, że początki religii muzułmańskiej to VII wiek n.e.
Początki religii poznać można dzięki wizycie w Beit al-Quran (Domu Koranu). W tym nowoczesnym, opasanym arabską kaligrafią budynku zgromadzono przykłady pięknych wydań świętej księgi islamu. Najstarsze pochodzą właśnie z VII wieku. Dzięki wystawie prześledzić można, jak religia stawała się dla muzułmanów źródłem natchnienia artystycznego i motywacją w osiąganiu kunsztu w zdobnictwie. Ale i szkołą cierpliwości. Podziw budzą najmniejsze fragmenty rozdziałów, czyli sur, wykaligrafowane na mikroskopijnych ziarenkach i widoczne jedynie poprzez lupę. Siłę ekspansji islamu uzmysławiają zaś liczne przekłady Koranu na różne języki świata zebrane w jednej z sal – odnaleźć tu można także polskie tłumaczenie autorstwa profesora Józefa Bielawskiego.
EKSPOZYCJA TRADYCJI
Muzeum Narodowe przybliża zwiedzającym miejscowe zwyczaje. Główna ekspozycja etnograficzna prezentuje pełen cykl życia dawnego Bahrajńczyka.
CZARNE ŚWIĘTO
Powiewające na domach czarne flagi to symbol Aszury. Święto jest upamiętnieniem śmierci Husajna, wnuka Mahometa, w bitwie pod Karbalą.
WYSPA NOWOCZESNOŚCI
Większość mieszkańców Bahrajnu to muzułmanie. Spośród nich liczniejszą grupę stanowią zaś szyici. Fakt, że to sunnici pozostają niezmiennie przy władzy, jest źródłem napięć w kraju. Na fali Arabskiej Wiosny w 2011 roku także tu doszło do antyrządowych manifestacji okrzykniętych „perłową rewolucją”. Ludzie walczyli o swobody obywatelskie, domagali się demokratyzacji kraju. Od tamtej pory raz na jakiś czas odbywają się protesty. Przy Bab al-Bahrajn – wielkiej białej bramie ozdobionej narodową flagą oraz godłem – zbiera się gotowa je spacyfikować policja.
Podczas mojego pobytu w Bahrajnie mieszkańcy Manamy szykowali się do szyickich obchodów święta Aszura upamiętniającego śmierć wnuka Mahometa, Husajna. Na domach powiewały czarne flagi, przygotowywano się też do tradycyjnych pochodów. To bardzo szyickie święto religijne zdawało się wywoływać napiętą atmosferę.
Sytuacja jak dotąd nie wymknęła się na szczęście spod kontroli. Ma być nawet realizowana wizja „Bahrajn 2030”. Obejmuje ona rozwój wszystkich dziedzin życia, od środowiska, poprzez kulturę, aż po zdrowie publiczne czy infrastrukturę. W jakim kierunku podąży Bahrajn i czy uda mu się zrealizować ten ambitny plan na kolejne 15 lat – okaże się wkrótce.
Spacerując po dzisiejszej Manamie i podziwiając kształty przedziwnych nieraz drapaczy chmur, uzmysławiamy sobie tempo, w jakim kraj rozwija się, począwszy od odkrycia złóż ropy naftowej w 1931 roku. Wytrwałość i pomysłowość dawnych mieszkańców Bahrajnu w walce z nieprzyjaznym, skrajnie suchym klimatem pozwoliła im przetrwać. Może dlatego niezmiennie wzrusza ich, tak samo jak oni niezłomne, Drzewo Życia. Rosnące poza stolicą, daleko na południe, mimo braku wody trwa w tym miejscu podobno od stu lat. Teraz jednak rozpoczął się intensywny czas budowy nowoczesnego państwa i patrzenia w przyszłość oraz znalezienia pomysłu na siebie.
Wybudowano choćby tor Formuły 1, po którym ścigali się już najwięksi mistrzowie tej dyscypliny. Otwarto też liczne bary i kluby, gdzie bez problemu można kupić alkohol. Bahrajn, połączony z Arabią Saudyjską Groblą Króla Fahda, stanowi wygodną odskocznię dla młodych Saudyjczyków, spragnionych rozrywek zakazanych w ich purytańskiej ojczyźnie. W czwartkowy wieczór, gdy powoli rozpoczyna się weekend, ulice zapełniają się luksusowymi samochodami na saudyjskich rejestracjach. Najmniejszy z krajów Zatoki, zamieszkany przez około 1,3 mln mieszkańców Bahrajn zdaje się pozostawać na uboczu większych, popularniejszych sąsiadów, ale jak widać – jest im bardzo potrzebny.