Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2016-07-01

Artykuł opublikowany w numerze 07.2016 na stronie nr. 70.

Tekst i zdjęcia: Maciej Węgrzyn,

Tatarskie uszy i piwna łaźnia


Wśród zielonych wzgórz północnych Moraw jest ukryte miasteczko. To Štramberk, w którym warto zatrzymać się na chwilę, posłuchać miejscowych legend, wspiąć się na zamkową wieżę, a także spróbować miejscowego piwa. Do przemysłowej Ostrawy jest stąd zaledwie 40 kilometrów, ale można tu odetchnąć pełną piersią i rozkoszować się leniwą atmosferą czeskiej prowincji.

Štramberk to niewielka, kilkutysięczna mieścina, leżąca na przedgórzu Beskidów Morawsko-Śląskich, w sercu krainy zwanej przez Czechów „królestwem wołoskim”. Nazwa pochodzi od Wołochów – pasterskich plemion bałkańskich, które osiedlały się w tej okolicy już sześćset lat temu. Znakiem charakterystycznym miasteczka są zbudowane przez nich domy zrębowe, datowane na XVIII-XIX wiek, oraz górujący nad miejscowością zamek. Dzięki zachowanemu układowi urbanistycznemu Štramberk zyskał miano wołoskiej szopki lub morawskiego Betlejem.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

 

HISTORIA Z GÓRY I Z DALEKA

 

Cylindryczną wieżę, zwaną przez miejscowych Trúbą, zobaczymy, gdy będziemy jeszcze daleko przed miastem. To najlepiej zachowana budowla z dumnego niegdyś zamku Strahlenberg, który wzniesiono prawdopodobnie pod koniec XIII stulecia na miejscu starszego grodziska. Urzędowali w nim królewscy wasale, templariusze, a także morawscy możnowładcy – książę Jan Henryk Luksemburski i jego syn, margrabia Jodok. Kres świetności warowni przyniosły lata wojny trzydziestoletniej, kiedy to zdobyły ją w 1624 roku najpierw zaciężne oddziały polskich Kozaków, a dwa lata później – Duńczyków. Zniszczonego zamku już nie odbudowano, a kamień z ruin posłużył do budowy miejskich kamienic. Opiekę nad pozostałościami zamku podjęto dopiero w 1899 r., w okresie odradzającej się czeskiej świadomości narodowej.
Idąc w kierunku zamkowego wzgórza, przemierzymy wąskimi uliczkami tereny dawnego przedzamcza. Miasteczko zachowało swój historyczny klimat i aż korci, by zajrzeć w każdy mijany zakamarek. Po drodze napotkamy urokliwy pochylony rynek otoczony barokowymi i klasycystycznymi kamieniczkami, muzeum marionetek, pozostałości umocnień miejskich, barokowy kościół św. Jana Nepomucena czy Muzeum Zdenka Buriana, o którym kilka słów w dalszej części tekstu. Powyżej rynku zobaczymy wspomniane drewniane domy zrębowe, a następnie krętymi schodami dotrzemy do pozostałości zamkowej bramy z napisem „Cuius regio – eius religio” („Czyj kraj – tego religia”).
Niestety, poza wieżą z warowni nie pozostało już wiele – raptem fragmenty murów kurtynowych oraz fundamenty skrzydeł mieszkalnych. Wejście na Trúbę jest płatne, ale widok na miasto z drewnianej galerii u szczytu wieży warty jest tych kilkudziesięciu koron.

 

WAROWNIA BISKUPÓW

Fragment zamku biskupów ołomunieckich, największej i nigdy niezdobytej warowni Moraw i Czeskiego Śląska. Leży kilkanaście kilometrów od Štramberku.

RETROBOLID

Jedna z perełek muzeum techniki w pobliskim mieście Kopřivnice, czyli bolid Tatry T (20) z 1921 roku, osiągający prędkość 90 km/godz.

 

PIERNIKOWY ŠTRAMBERK

 

Znajdziemy je w miasteczku niemal wszędzie – w sklepie spożywczym czy na rynkowych straganach. „Uszy” ze Štramberku to słynny lokalny smakołyk: piernikowe ciastko o miodowym i aromatycznym smaku. Swoją nazwę zawdzięczają kształtowi przypominającemu zawinięte ucho, a tradycja ich pieczenia ma bardzo długą historię. W XIII wieku na ziemiach morawskich pojawiły się oddziały tatarskie, które wcześniej spustoszyły Małopolskę i Śląsk. Według legend po nieudanym oblężeniu grodu wycofały się one w pośpiechu na południe, porzucając swój obóz (najeźdźcy uciekali przed powodzią). W nim odnaleziono worki z setkami uszu, które okrutni Tatarzy mieli obcinać pokonanym przez siebie wrogom (być może także w bitwie pod Legnicą). Na pamiątkę przepędzenia Tatarów miejscowi piekarze zaczęli wyrabiać ciastka właśnie w kształcie uszu.
Drugą lokalną specjalnością jest piwo z miejskiego browaru rzemieślniczego zlokalizowanego przy rynku. Warzy on złocisty trunek według receptury sprzed 150 lat, a rarytasem jest ciemne piwo niefiltrowane o nazwie „Trubač”. Jeśli wierzyć słowom piwowara, zostało ono uznane za najlepsze ciemne piwo w Europie Środkowej w rankingu Sessera, publikowanym na łamach „Wall Street Journal”. Nawet jeśli nie jest to prawda, godne jest ono spróbowania. Miłośnicy piwa nie tylko mogą się go w Štramberku napić, ale nawet zanurzyć się w nim po szyję. Tuż przy browarze działa bowiem łaźnia piwna, gdzie chętni mogą rozkoszować się kąpielami w chmielowym napitku.

 

 

ZDENEK OD DINOZAURÓW

 

W Štramberku urzeka nie tylko zabudowa miejska czy słodkie frykasy. Na uwagę zasługują także okoliczne szlaki turystyczne. Spośród kilku polecam zwłaszcza dwa. Pierwszy to ścieżka prowadząca na Białą Górę, mijająca arboretum znajdujące się w dawnym kamieniołomie, obecnie także poligonie dla miłośników wspinaczki skałkowej. Na szczycie 557-metrowej góry znajduje się wieża widokowa, z której za drobną opłatą można spojrzeć na miasteczko, z oddali podziwiając też beskidzkie krajobrazy.
Drugi ze szlaków, prowadzący na górę Kotouč, wiedzie przez teren rezerwatu Šipka, którego główną atrakcją jest jaskinia o tej samej nazwie. W tej niewielkiej grocie w latach 80. XIX wieku odkryto wiele prehistorycznych eksponatów, w tym szczątki neandertalskiego dziecka sprzed 40 tysięcy lat, a także liczne kamienne narzędzia z okresu paleolitu oraz kości zwierząt. Być może te odkrycia właśnie natchnęły twórczość wspomnianego Zdenka Buriana. Ta anonimowa dla większości postać to wywodzący się z pobliskiej Kopřivnicy malarz oraz ilustrator, który zasłynął z paleontologicznych rekonstrukcji. Prace artysty, przedstawiające dinozaury czy ludzi pierwotnych, można dziś oglądać w muzeum przy rynku.

 

MIASTECZKO PSYCHOANALIZY

Atrakcją niedalekiego Příboru jest kameralny barokowy rynek oraz... Zygmunt Freud, który się tutaj urodził.

BOLIDY TATRY I SŁOWACKA STRZAŁA

 

Štramberk przyklejony jest do miasta Kopřivnice, które słynie z fabryki samochodów marki Tatra. To tutaj znajduje się wyjątkowe muzeum techniki, w którym fani motoryzacji i nie tylko zagubią się na kilka godzin, podziwiając legendarne produkty tej czeskiej marki – m.in. datowanego na rok 1897 Presidenta, przedwojenne limuzyny T54 oraz T75, futurystyczny T87 czy T603, a także potężne ciężarówki, w tym modele znane z trasy rajdu Paryż – Dakar. Zobaczymy także legendarne bolidy Tatry pamiętające lata 20. oraz wyścigówki nieco młodsze, jak chociażby model Tatra 605. Nie brakuje też takich osobliwości jak samochód na płozach (model V 855) czy unikatowy pociąg o nazwie Słowacka Strzała, dzięki któremu podróż z Pragi do Bratysławy (blisko 500 km) w roku 1936 zajmowała zaledwie 4,5 godziny. Egzemplarz stojący przed muzeum jest jednym z dwóch, które wyprodukowano.
Kopřivnice przyciągają nie tylko miłośników techniki, lecz także „zamkołazów”, którzy odnajdą tam też coś dla siebie, bo na zalesionym wzgórzu znajdują się pozostałości po XIII-wiecznej warowni Šostýn, zniszczonej w czasie wojen husyckich. Gdyby tego było za mało, to kilka kilometrów na wschód od miasta leży wioska Hukvaldy, nad którą górują ruiny największego założenia obronnego Moraw – niegdysiejszej siedziby biskupów Ołomuńca. Ta potężna warownia została wzniesiona po roku 1257, ale jej złote lata przypadły na XVI–XVII w., kiedy to biskupi rozbudowali ją do widocznych dzisiaj rozmiarów. O potędze hukvaldzkiego zamku świadczy to, że nigdy nie został on zdobyty. Tylko w okresie wojny trzydziestoletniej aż trzykrotnie próbowali to zrobić Szwedzi, a oni przecież znali się na tej robocie jak mało kto. Co prawda dzisiaj warownia jest malowniczą ruiną, ale założenie to, o długości 320 metrów, otoczone murem o obwodzie 800 metrów, nadal robi kolosalne wrażenie.
Według legend w okolicznych lasach grasował kiedyś Ondraszek, słynny beskidzki zbójnik, który niczym jego kolega po fachu, Janosik, zabierał bogatym, a dawał biednym. Jego imię noszą dzisiaj miejscowe pensjonaty i restauracje, a nawet pociąg PKP relacji Bielsko-Biała – Warszawa Wschodnia.
Opuszczając Štramberk, będziemy czuli potrzebę ponownego przyjazdu tutaj. Atrakcji w najbliższej jego okolicy jest bowiem dużo więcej – kameralny Příbor wraz z domem rodzinnym i muzeum twórcy psychoanalizy, Zygmunta Freuda; Nowy Jiczyn z malowniczym rynkiem i zamkiem Żerotinów czy ruiny warowni w Starym Jičínie (niestety to nie w tym regionie urzędował bajkowy Rumcajs). Nieco dalej na odwiedziny czekają: góra Radhošť – miejsce kultu słowiańskiego bóstwa Radegasta, gdzie dzisiaj znajduje się kaplica św. Cyryla i Metodego; miasteczko Valašské Meziříčí czy Rožnov pod Radhoštěm ze skansenem wołoskim. A wszystko to w odległości zaledwie 60 kilometrów od Cieszyna.