Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2017-03-01

Artykuł opublikowany w numerze 03.2017 na stronie nr. 80.

Tekst i zdjęcia: Maciej Węgrzyn, Zdjęcia: shutterstock,

Miasteczka znad rzeki Tarn


Midi-Pireneje to spory kawałek południowej Francji, który leży na uboczu głównych szlaków turystycznych. Przewodniki go pomijają, ale ci, którzy tu zabłądzą, zakochają się w przepięknym krajobrazie oraz urokliwych miejscowościach i ich historii.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Jedną z nich jest Albi, położone na północny wschód od Tuluzy. Miasto liczy ledwie 50 tys. mieszkańców i leży niedaleko Pirenejów oraz Morza Śródziemnego. W 2010 r. wpisano je na listę UNESCO. Widoczne jest z daleka, bo góruje nad nim monumentalna bryła katedry. Dominuje czerwonoróżany kolor starego budownic­twa, co upodabnia Albi do klimatycznych miasteczek ze wzgórz Toskanii.

 

STRAŻNICZKA WIARY

Katedrę św. Cecylii widać z każdego miejsca w Albi, a także z otaczających miasto wiosek. Wielkość świątyni miała symbolizować potęgę władzy papieskiej po rozbiciu heretyckiego ruchu katarów w tym regionie.

W OGRODACH
JEGO EKSCELENCJI

Ogrody przy Palais de la Berbie, niegdyś biskupie, zostały założone w XV w. Z tarasów rozpościera się wspaniały widok na rzekę Tarn oraz dzielnicę Madaleine.

WITAJ W ŚREDNIOWIECZU

W Castelnau-de-Montmiral panuje klimat iście średniowieczny – siatka wąskich uliczek spotyka się na centralnym placu miasta, gdzie stoją, zbudowane w XIV–XV w., szachulcowe kamieniczki z podcieniami.


 

CECYLIA OD PAPISTÓW


Spacer warto rozpocząć na moście Pont Vieux, który nie jest może najważniejszą czy najpiękniejszą budowlą w mieście, ale w istotny sposób wpłynął na jego losy. Wzniesiono go w XI w., ale biorąc pod uwagę historię Albi, można powiedzieć, że zbudowano go późno. Początki miasta sięgają bowiem czasów starożyt­nych, kiedy to Rzymianie założyli nad brzegami rzeki Tarn obóz warowny. Z czasem pojawiła się osada, którą później władali Wizygoci, a następnie Frankowie. Dopiero dzięki wybudowaniu mostu Pont Vieux – jednego z najstarszych zachowanych we Francji – Albi zaczęło zarabiać na mycie oraz handlu, co przełożyło się na tak prężny rozwój miasteczka, że stało się drugim obok Tuluzy centrum regionu.
Przeprawa pełniła też funkcje obronne (początkowo most był zwodzony i warowny) oraz... mieszkalno-handlowe (na jego przęsłach w dawnych wiekach wznosiły się niewielkie domki i sklepy). Dzisiaj most łączy dzielnicę Madeleine z kwartałami starego miasta na południowym brzegu rzeki Tarn, czyli Castelviel i Castelnau. Nadal jest otwarty dla ruchu drogowego.
Z mostu rozpościera się doskonały widok na starówkę z gotycką katedrą pod wezwaniem św. Cecylii. To serce Albi, a zarazem pamiątka po burzliwych i krwawych dziejach. Na kartach historii miasto zapisało się szczególnie w XIII stuleciu, kiedy to w połu­dniowej Francji wielką popularność zyskali reformatorzy kościoła zwani albigensami lub katarami. Ich ruch został uznany za heretycki. Na miasta Oksytanii ruszyła krucjata wspierana przez króla Francji, który pod pozorem walki za wiarę przystąpił do podporządkowania sobie niezależnego do tej pory regionu. Walki z katarami trwały długie dziesięciolecia, a ich pomyślne zakończenie postanowiono szczególnie upamiętnić właśnie w Albi. Miejscowy biskup Bernard de Castanet rozpoczął w 1282 r. budowę katedry, której ogrom miał symbolizować zwycięstwo wiary katolickiej oraz potęgę papistów.
Świątynia robi wrażenie także i dzisiaj. Katedra miała pełnić też funkcje obronne, jej ściany są zwieńczone gankiem z manichułami – otworami, przez które można było zrzucać kamienie lub lać wrzątek na atakujących. Budynek ma 113 m długości i 35 m szerokości, ściany wznoszą się na wysokość 40 m, a wieża kościelna na prawie 80 m (choć nigdy jej nie ukończono). Katedra w Albi jest uznawana za jedną z największych na świecie świątyń ceglanych. Prace nad nią trwały do 1480 r., kiedy została konsekrowana.
Jej dach, w odróżnieniu od stromych i bogato zdobionych dachów katedr w północnej części Francji, jest płaski. Surowe i proste mury zewnętrzne kontrastują z bogatym jedno­nawowym wnętrzem. Do nawy głównej przylega dwanaście kaplic, a pięć dodatkowych otacza absydę. Świątynię udekorowano misternymi rzeźbami, witrażami oraz renesansowymi freskami scen biblijnych. Imponujące jest przedstawienie sądu ostatecznego. Warto także zwrócić uwagę na geometryczne zwieńczenia okien, czyli maswerki. Te w Albi są uznawane za najlepszy przykład późnogotyckiej architektury.
Tuż przy katedrze znajduje się Palais de la Berbie. Pierwotnie była to warowna siedziba biskupia. Jest to jeden z najstarszych, a zarazem najlepiej zachowanych zamków Francji. Z czasem twierdzę przebudowano, rozebrano mury kurtynowe, założono niewielkie, lecz przepiękne ogrody na tarasach od strony rzeki. Dzisiaj odpoczywają w nich turyści.
 

LAUTREC, SYN ALBI


Wnętrza Palais mieszczą muzeum po­święco­ne najsłynniejszemu synowi Albi. Mowa o wybitnym malarzu i grafiku – Henrim de Toulouse-Lautrecu. Był przedstawicielem postimpresjonizmu przełomu XIX i XX w. i wywarł ogromny wpływ na rozwój sztuki plakatu. W swoich dziełach uwiecznił życie bohemy paryskiej – tamtejszych teatrów i kabaretów. W Albi możemy zobaczyć największą kolekcję dzieł malarza, w tym wiele z tych najsłynniejszych, jak: „Autoportret w lustrze”, „W salonie przy rue des Moulins” czy „Stajennego z parą koni”.
Muzeum Toulouse-Lautreca to nie jedyna z atrakcji godnych zobaczenia w Albi. Mieszkańcy miasta zachwalają również muzeum mody czy muzeum Lapérouse’a. W pierwszym z nich można zobaczyć, jak zmieniała się moda w ciągu ostatnich trzech stuleci, w co ubierali się Balzak czy Verlaine. Co roku to niewielkie muzeum przygotowuje nową tematyczną ekspozycję, np. „Biel i czerń” czy „Kwiaty w modzie”. Drugie muzeum jest również niewielkie i w całości poświęcone pochodzącemu z okolic Albi hrabiemu Jean-François de Galaup de Lapérouse. Zaliczany jest on do największych francuskich żeglarzy, który zasłynął jako dowódca XVIII-wiecznej wyprawy na wody Pacyfiku. Znajdziemy tam mapy, busole, sekstansy – wszystko, co służyło dawnym odkrywcom.

 

W STYLU LUDWIKA

Bogato zdobione wnętrza katedry w Albi. Swój wystrój zawdzięcza ona biskupowi Ludwikowi z Amboise, który rezydował tu pod koniec XV w. Uwagę zwiedzających przyciąga nawa z przedstawieniem sądu ostatecznego oraz XVIII-wieczne organy.

WZGÓRZE MINSTRELI

W departamencie Tarn znajduje się wiele warownych miasteczek, rozsianych po okolicznych pagórkach. Jednym z nich jest malownicze Cordes-sur-Ciel, którego nazwa oznacza „skaliste wzgórze”. Na wąskich uliczkach Starego Miasta spotkać można minstreli zabawiających turystów średniowiecznym repertuarem.

i RAJSKO I SŁODKO

Turyści na ulicach Cordes-sur-Ciel. Największymi atrakcjami miasteczka, które popularność zdobyło dopiero w XX w., są rajskie ogrody (Jardin des Paradise), kościół św. Michała oraz muzeum cukru i czekolady.

 

INDYGO Z PODDASZA


Po zwiedzeniu katedry, Palais oraz wspomnianych muzeów warto ruszyć na starówkę. W dzielnicach Castelviel i Castlenau zobaczymy to, z czego miasteczko słynie – dziesiątki kamienic z czerwonej cegły wypalanej z gliny, którą pozyskiwano z rzeki Tarn. Właśnie dzięki nim Albi zyskało miano „ceglastego miasta”. Czasami mówi się o nim także „różowe miasto” – tak samo, jak na pobliską Tuluzę czy Montauban, których mury, zwłaszcza o świcie, przybierają taki sam kolor.
Castelnau to najbardziej reprezentacyjny kwartał miasta. Powstał w czasie średniowiecznego rozkwitu Albi. Domy szachulcowe wzniesione w tej dzielnicy to najczęściej kilku­piętrowe kamienice, wiele z nich zachowało swój pierwotny wygląd – na parterze znajduje się tak jak niegdyś sklep, restauracja lub punkt rzemieślniczy, a najwyższą kondygnację stanowi otwarty strych, zwany soleiou. Dawniej suszono tu urzet barwierski, roślinę, z której uzyskiwano słynny na całą Europę barwnik indygo. W tej dzielnicy znajduje się także najbardziej znana uczelnia w regionie – liceum im. Lapérouse’a. W tym dawnym kolegium jezuickim uczył się m.in. George Pompidou – premier, a następnie prezydent Francji w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
Po drugiej stronie katedry św. Cecylii znajduje się najstarsza dzielnica miasta, która sięga korzeniami czasów imperium rzymskiego. Latem odbywają się tu koncerty oraz przedstawienia plenerowe. Na przedmieściach koniecznie trzeba odwiedzić miejscowość Castelnau-de-Lévis, gdzie zobaczymy gotycki kościół św. Bartłomieja, a na wzgórzu pozostałości po zamku rycerza Sicarda Alamana. Z murów warowni rozpościera się przepiękny widok na Albi oraz dolinę Tarnu.
 

KOLOROWE DANIA, RÓŻOWE WINO


Wizyta w Albi może być także ucztą dla podniebienia, bo tamtejsza kuchnia słynie z przepysznego jedzenia. Często używa się w niej szafranu. W sklepikach można kupić musztardy, oleje, octy czy dżemy z dodatkiem tej najdroższej przyprawy świata. Podczas przerwy obiadowej warto spróbować specjału kuchni południowej Francji, czyli cassoulet. Mówi się, że przepisów na to danie jest tyle, ile miejscowości tego regionu. Jeszcze nikt nie rozstrzygnął, która z nich jest ojczyzną tej potrawy – przyrządzanej z fasoli, warzyw i mięs. W regionie Tarn bardzo popularne jest cassoulet de morue, czyli z dorsza. Koniecznie trzeba też skosztować dań z kaczki i gęsi (np. przepysznego foie gras, magret de canard lub confit de canard), kremowych zup z borowików, dyni czy z różowego czosnku z Lautrec lub omletu z truflami.
Jedynie w okolicach Albi spotkamy radis au foie – potrawkę z solonej wieprzowej wątróbki oraz czarnej rzodkiewki, a także pot-au-feu albigeois – lokalną odmianę popularnego dania z wołowiny, kiełbasy, kaczki, fasoli i warzyw. Na deser polecamy ciasta: cytrynowy poumpet, dyniowy mesturet o nucie rumowej, czy też migdałowe croquants de Cordes.
Jak to we Francji, do posiłku należy zamówić wino. Region Tarn słynie z wybornych trunków z winnic wokół miasteczka Gaillac. Szczyci się ono tym, że uprawa winorośli ma tam jedną z najdłuższych na ziemiach francuskich historii. Wybór jest ogromny i poza tradycyjnymi winami czerwonymi czy białymi (otrzymywanymi z miejscowych szczepów mauzac czy muscadelle), można rozsmakować się także w winach różowych i musujących.
 

STARE JAK WINO

Miasteczko Gaillac szczyci się jedną z najstarszych we Francji upraw winorośli, a tutejsze muzeum winiarstwa mieści się w opactwie benedyktyńskim.

SZLAKIEM WAROWNI I FESTIWALI


Gaillac słynie nie tylko z doskonałych win. Podob­nie jak Albi miasteczko urzeka historycznym klimatem. Główną atrakcją starówki jest kościół św. Michała, położony nad brzegiem Tarnu, oraz opactwo Benedyktynów, datowane na 972 r. To zakonnicy rozwinęli w okolicy uprawę winorośli oraz produkcję wina, które rzeką eksportowano do Bordeaux. Stamtąd wina gaillac trafiały na stoły dworów w całej Europie. Z winiarstwem związane jest zresztą muzeum, które znajduje się w budynku klasztoru.
Gaillac nie jest jedyną interesującą miejscowością w sąsiedztwie Albi. Południe Francji słynie z tzw. les bastides – niedużych, nierzadko warownych miasteczek o średniowiecznym rodowodzie, górujących nad okolicznymi winnicami. Na większą skalę zaczęto je wznosić w XIII w., by w ten sposób zastąpić osady zniszczone w czasie krucjaty przeciwko albi­gensom. Dodatkowo kolonizowano dzikie obszary, i dlatego bastides zwano też nowymi miastami. W ciągu dwóch stuleci zostało założonych niemal 700 takich miejscowości. W departamencie Tarn znajduje się ich kilka, a jednym z najstarszych jest Cordes-sur-Ciel, datowane na 1222 r. Pierwotna, oksytańska nazwa miejscowości – Corte – oznaczała „skaliste wzgórze”. W ciągu stulecia owo wzgórze zabudowano dziesiątkami kamiennych domów, skupionych wokół wąskich uliczek spiralnie oplatających centralnie położony kościół św. Michała oraz miejski pałac ówczesnego burmistrza. Interesująca na pewno będzie także wizyta w muzeum cukru oraz czekolady, gdzie odkryjemy, jak finezyjne rzeźby można wykonać z tych „materiałów”.
Wizyta w Cordes-sur-Ciel to doskonały początek szlaku bastides. Warto zobaczyć także Castelnau-de-Montmiral z oryginalnie zachowanym niewielkim średniowiecznym rynkiem, wokół którego wznoszą się szachulcowe kamienice z podcieniami. W Puycelsi odkryjemy doskonale zachowane fortyfikacje z XIII w. oraz kościół św. Kornelii. Średniowieczny klimat znajdziemy również w Bruniquel, nad którym góruje warownia prawdopodobnie z początków panowania dynastii Merowingów. Duże wrażenie robi miasteczko Penne, w którym wszystkie kręte uliczki prowadzą do ruin twierdzy zbudowanej na wąskiej skale, dosłownie wiszącej ponad doliną rzeki Aveyron.
Latem w każdej z tych miejscowości odbywają się festiwale, które nawiązują do początków ubiegłego tysiąclecia. Można wówczas usiąść przy stoliku jednej z tawern, zamówić gaillaca, wsłuchać się w pieśń współczesnych minstrelów i dać się ponieść klimatowi prowincji regionu Tarn... Na przekór wszystkim przewodnikom, które go pomijają.