Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2017-08-01

Artykuł opublikowany w numerze 08.2017 na stronie nr. 64.

Tekst i zdjęcia: Julia Kraśnicka, Zdjęcia: shutterstock,

Myśleć po chińsku


Język chiński jest pozornie bardzo skomplikowany, a w rzeczywistości całkiem prosty. Na przestrzeni dziejów zmieniał się i był upraszczany od obrazków prezentujących dane słowo po dzisiejsze znaki, które coraz rzadziej swoim wyglądem oddają znaczenie wyrazu. Jest to także język, który nie ma prawie żadnej gramatyki.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

W potocznym chińskim nie zawsze występują zwroty grzecznościowe. W codziennej komunikacji nie używa się słowa „proszę”, a zamiast pytania: „Czy chciałby pan/pani to kupić?”, w Chinach najprawdopodobniej usłyszymy: „Chcesz czy nie chcesz?” (Jao bu jao?). Wynika to nie z braku kultury, lecz z prostoty i jasności języka.
W pewnych badaniach na temat Chińczyków przedstawiono interesujące wyjaśnienie, dlaczego bez względu na poziom zamożności mieszkańcy Państwa Środka mają tak wysoki odsetek oszczędności. Z kolei wielu Amerykanów, nawet bogatych, nie odkłada znaczących sum. W języku chińskim mówimy „jestem”, „mam”, ale gdy chcemy powiedzieć „będę” lub „będę mieć”, nie zmieniamy formy czasownika. Jaki jesteś dzisiaj, jesteś też jutro. Dlatego dla Chińczyka to, co ma teraz, jest także tym, co będzie mieć jutro. Stąd między innymi biorą się różnice w postrzeganiu życia czy biznesu w różnych miejscach na świecie.
Międzynarodowe firmy wchodzące na rynek chiński, aby dostosować się do potrzeb lokalnych odbiorców, zmieniają swoje nazwy. McDonald’s jest tu znany jako Mai dang lao, Pepsi – jako Bai shi ke le, natomiast Starbucks – Xing ba ke. Koncerny nadają swoim markom nie tylko nowe brzmienie, ale i nowe znaczenie. Sieć Carrefour wybrała znaki, które miały fonetycznie naśladować pierwotną nazwę firmy, a jednocześnie brzmieć przyjaźnie. Przyjęto zatem Jia le fu, co oznacza szczęśliwą rodzinę. Coca-Cola, której brzmienie odbierano w sposób negatywny, zmieniła markę na Ke kou ke le, co można przetłumaczyć jako „pyszna radość”. Firma Nike w Chinach występuje jako Nai ke, co oznacza „wytrzymałość i trwałość”. Heineken, Xi li, to „moc szczęścia”. Reebok, Rui bu, to „szybkie kroki”. Niemiecki koncern BMW to natomiast Bao ma, czyli „drogocenny koń”. Zabawnym przykładem było również hasło „Palce lizać” firmy KFC, które początkowo przetłumaczono dosłownie jako... „odgryź sobie palce”.
Testy naukowe przeprowadzone na University of Science and Technology of China wykazały, że Chińczycy znacznie częściej niż mieszkańcy Zachodu używają prawej półkuli mózgu. Wynika to z obrazowego charakteru chińskich znaków. Zanim uaktywni się lewa półkula, aby przywołać znaczenie danego wyrażenia lub sytuacji, najpierw słowem zajmuje się prawa część mózgu. W krajach zachodnich, gdzie dane słowo zawsze brzmi tak samo, prawa półkula nie bierze udziału w tym procesie. W dużym skrócie: prawa część mózgu jest bardziej intuicyjna, związana z uczuciami, lewa natomiast prezentuje bardziej logiczną, analityczną perspektywę. Co więcej, zwrot „przemyśl to dokładnie” przetłumaczymy dosłownie z chińskiego jako „przemyśl to swoim sercem”, a słowa „serce” i „umysł” opisuje się takim samym znakiem.
Struktura i forma języka chińskiego w pewien sposób oddziałują na zachowania, postawy i sposób myślenia, w które warto się zagłębić. Wtedy zrozumienie całej reszty będzie znacznie prostsze. Myśleć po chińsku, czyli myśleć sercem.

 

WESOŁE JEST ŻYCIE STARUSZKA

Uśmiechnięty staruszek na szlaku górskim. W drugiej dłoni trzymał radio i nucił. Nie narzekał na długą i stromą trasę.

ZESTAW KUCHENNO-DROGOWY

Skutery na prąd to jeden z najpopularniejszych środków transportu. Do kompletu należą wielkie rękawice (przypominające kuchenne) oraz materiał osłaniający nogi.

ŻÓŁTE GÓRY

Huang Shan (dosł. Góry Żółte) to pasmo w południowej części prowincji Anhui we wschodnich Chinach.


 

 

NIEZBĘDNIK NIEUSTRASZONEGO PODRÓŻNIKA


W dobrym tonie
Jeśli chcemy mówić (lub próbować mówić) po chińsku, musimy poznać cztery tony.
Ton 1 – śpiewny, wysoki. Samogłoska jest nieco wydłużona. To dźwięk, jaki wydajemy u lekarza, gdy mamy powiedzieć „aaa...”.
Ton 2 – pytający, prosty do zrozumienia, niepewny, uprzejmy.
Ton 3 – opadający, a następnie wzno­szący się.
Ton 4 – kojarzony z dźwiękiem wydawanym przez wojownika, wymowa szybka, gwałtowna. Można pomyśleć, że ktoś mówi w złości lub zdenerwowaniu, jednak nie ma się czego obawiać, to tylko język chiński.
Najważniejsze, aby wiedzieć, że to samo słowo wymówione w innym tonie oznacza coś zupełnie innego. Przyjrzyjmy się temu dokładniej na przykładzie słowa ma:
Ma1 (ma wymówione w tonie 1, czyli wysokim, śpiewnym głosem) to „mama”.
To samo słowo wypowiedziane w tonie pytającym (ma2) oznacza „zdrętwiały”. Jeżeli ton głosu będzie najpierw opadał, a potem się wznosił (ma3), powiemy „koń”. Natomiast jeśli użyjemy krótkiego, gwałtownego tonu wojownika (ma4), będzie to znaczyło „przysięgać”.
 

ZWROTY BARDZO PRZYDATNE


Ni3 hao3 (czyt. ni hao) – „dzień dobry”. Składa się z dwóch znaków, jeden oznacza „ty”, a drugi „dobrze”.
Ni3 hao3 ma (czyt. ni hao maa?) – „jak się masz?”. Dosłownie: „dzień dobry” w formie pytania.
Sie4 sie4 (czyt. sie sie) – „dziękuję”. Słowo proste do zapamiętania i łatwe do wymowy.
Zai4 jian4 (czyt. cai cien) – „do widzenia”.
 

WYPRAWA NA ZAKUPY


Tai4 gui4 le! (czyt. taj głej la) – „za drogo!”. Od tych właśnie słów powinniśmy zaczynać każdą rozmowę z Chińczykiem, który chce nam coś sprzedać. Obywatele tego kraju lubią wykorzystywać niewiedzę turystów oraz to, że ceny są tu znacznie niższe od amerykańskich czy europejskich. Sprzedawcy często próbują więc wyciągnąć z zachodniego portfela, ile tylko mogą.
Jeśli zależy nam na kupnie konkretnego towaru, najłatwiej komunikować się za pomocą... obrazków. Translatory zawodzą, a rozmowy w pierwszych dniach mogą nie być proste, zwłaszcza poza dużymi miastami, bo tylko w nich mieszkańcy są już nieco osłuchani z dziwnym akcentem obcokrajowców.
Kolejną okazją do powiedzenia, a właściwie krzyknięcia: Taj głej la!, jest korzystanie z taksówek. W Chinach są one naprawdę tanie, podobnie jak wszystkie inne usługi. Niestety tylko dla Chińczyków, dla których ceny są zupełnie inne niż dla wai4 guo2 ren2 (czyt. łaj guo żen), czyli dosłownie – „ludzi spoza”. Warto zapytać w hotelu lub sprawdzić w internecie, ile powinna kosztować taksówka, a następnie, po dotarciu na miejsce, stanowczo wypowiedzieć znany nam już zwrot taj głej la. Po czym zaproponować (pokazać w banknotach) kwotę nieco mniejszą i zapytać grzecznie: Shi1 fu1 hao3 ma? (czyt. szyfu hao ma?), czyli „Szanowny wykwalifikowany pracowniku, teraz jest dobrze”? Powinniśmy zwrócić uwagę na słowo szyfu i używać go jak najczęściej w stosunku do osób, z których usług korzystamy, zwłaszcza pracujących fizycznie.
Znacznym ułatwieniem jest także wyszukanie chińskiego adresu danego miejsca, wydrukowanie go lub pokazanie w telefonie taksówkarzowi. Wielu Chińczyków nie radzi sobie z angielskim, czy nawet chińskim zapisem fonetycznym. Jeśli lecimy np. do Szanghaju, na stronie smartshanghai.com znajdziemy przydatne adresy i wszystkie wskazówki z nimi związane. W przypadku innych miast używamy popularnej tu wyszukiwarki Baidu.
Wszystkie narzędzia Google’a, Facebooka oraz YouTube’a są zablokowane z powodu cenzury. Chińczykom na ogół to nie przeszkadza, bo mają własne odpowiedniki tych serwisów. Znaleźli też ciekawy sposób na wyrażanie w internecie niezadowolenia z działań Partii Ludowej. Jej krytycy używają do tego celu znaków o takim samym brzmieniu, jednak o zupełnie innym zapisie.

 

CZYSTO I MIŁO

Staruszka odpowiedzialna za utrzymanie porządku na terenie buddyjskiej świątyni w Szanghaju z chęcią dzieliła się szczerym uśmiechem.

MORZE MGIEŁ

Schronisko prawie na samym szczycie Gór Żółtych. Obszar słynie ze zjawiska morza mgieł.

CZEKAJĄC NA LENIA

Zrelaksowany Chińczyk czeka na leniwego klienta. Góry Żółte to w większości same schody. Nie brakuje turystów, którzy chcą być wniesieni na szczyt.


 

GDY SIĘ ZGUBISZ


Di4 tie3 (czyt. di tie) – „metro”.
Di4 tie3 zai4 nar3 (czyt. di tie caj nar?) – „gdzie jest metro?”.
Dobrze jest mieć ze sobą przewodnik ze zdjęciami, bo nazwy miejsc, do których chcemy dotrzeć, zapewne są skomplikowane. Jak jednak zrozumieć odpowiedź?
Yi1 zhi2 zou3 (czyt. i dży cou) – „prosto”.
You4 bien (czyt. jou bien) – „w prawo”.
Zuo3 bien (czyt. cuo bien) – „w lewo”.
W zwrocie „w lewo” występuje znak oznaczający klasę robotniczą, ponieważ tradycja mówi, że robotnik powinien iść po lewej stronie swojego przełożonego.
 

COŚ NA ZĄB


A co, jeśli na ulicy spotkamy kogoś z patelnią przymocowaną do roweru? Mimo że menu takiej restauracji jest bardzo skromne i z pewnością nie należy do najzdrowszych, to nie ma co się zrażać i warto próbować. Przy wyborze potraw nie możemy zapomnieć o kilku słowach:
Bao1 zi (czyt. bao dzy), czyli danie przypominające naszego pampucha z nadzieniem mięsnym lub warzywnym. W Chinach często jedzone także na śniadanie. Możemy zostać zapytani, czy chcemy z mięsem czy bez.
Rou4 (czyt. żou) – „mięso”.
Bu4 yao4 rou4 (czyt. bu jao żou) – „nie chcę mięsa”.
Shu1 cai4 (czyt. szucai) – „warzywa”.
Jiao3 zi (czyt. dziaodzy) – potrawa podobna do naszych pierogów.
Chao3 fan4 (czyt. czao fan) – „smażony ryż”.
Chao3 mian4 (czyt. czao mien) – „smażo­ny makaron”.
Kolejnym niezwykle ważnym zwrotem jest: Bu4 yao4 la1 (czyt. bu jao la), czyli „Nie chcę na ostro”. Jeśli zapomnimy dodać tego zwrotu przy zamawianiu, bardzo często możemy nie dać sobie rady z daniem przyrządzonym z użyciem ostrej papryczki.
„Gotowany ryż” to mi3 fan4 (czyt. mi fan). W zależności od tego, w jaki sposób jest on przygotowany, zmieniamy pierwszy znak. „Posiłek” to fan4 (czyt. fan), a znak ten jest używany w wielu produktach przeznaczonych do jedzenia, w tym oznacza słowo „ryż”.Śniadanie to „wczesny posiłek/ryż”. Lunch to „południowy ryż”, a obiad to dosłownie „późny ryż”. Czy powinniśmy zatem założyć, że Chińczycy na każdy posiłek jedzą ryż? Nie zawsze, ale bardzo często.

Na początku w Chinach wcale nie będzie łatwo. Spotka nas za to wiele niespodzianek. Poznamy zupełnie inny, nowy, fascynujący świat, a właściwie nauczymy się patrzeć na niego z zupełnie innej perspektywy.