Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2018-08-01

Artykuł opublikowany w numerze 08.2018 na stronie nr. 64.

Tekst i zdjęcia: Marta Legieć, Zdjęcia: shutterstock,

Zapatrzony w Wisłę


Stanęłam na skarpie i oniemiałam. Widok na leniwie płynącą Wisłę był olśniewający. Przemknęło mi przez myśl, że muszę tu wrócić na dłużej. I wróciłam, by bez pośpiechu rozkoszować się atmosferą miasta. Płock potrafi zauroczyć typowo polską, kameralną architekturą i historią. Kto pamięta, że niemal tysiąc lat temu był stolicą naszego kraju?

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Płock odkryłam kilka lat temu, przez przypadek. Zamiast mknąć autostradą z Gdańska do Warszawy, postanowiłam poszukać alternatywnej i spokojnej drogi, na której znajdę coś, co mnie urzeknie. Udało się. Zobaczyłam miasto, w którym żyje się bez pośpiechu, zielone i na swój sposób magiczne. Miasto, o którym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest prowincjonalne. Miasto idealne na weekend dla osób, które zdążyły nasycić się światem i doszły do wniosku, że najwyższy czas odkrywać rodzime strony.

 

MOST WZDŁUŻ RZEKI

Kto chce podziwiać Wzgórze Tumskie czy zachód słońca, powinien wybrać się na płockie molo. To niepowtarzalna konstrukcja zbudowana równolegle do linii brzegu rzeki. Na końcu pomostu długości 357,8 m znajduje się restauracja.

 

W LETNIM KURORCIE

 

Oglądając zdjęcia Płocka, w pierwszej chwili można by pomyśleć, że to Kazimierz Dolny. Równie pięknie położony, zaskakuje widokami, urokiem i brakiem kompleksów, choć nie poraża rozmiarami. To właśnie nadwiślańskie umiejscowienie jest jednym z największych atutów Płocka. Nabrzeże z plażą, przystanią dla żaglówek, krzykiem mew i barami, w których jest serwowana smażona ryba z frytkami, w sezonie przypomina nadmorski kurort. Ale kiedy patrzy się na ten obrazek z góry, wydaje się, że miasto niespodziewanie kończy się stromą skarpą. Na horyzoncie widać tylko błękit Wisły, biel plaży i zieleń sięgających po horyzont lasów Pojezierza Gostyńskiego. W pogodne dni z takim widokiem relaksują się miejscowi i turyści. Starsi przysiadają na ławeczkach, by popatrzeć na wodę, młodsi szaleją w parkowych alejkach na rowerach i deskorolkach. Trasę spacerową nad Wisłą i deptak w latach 1960–1965 projektował naczelny architekt Płocka, Stanisław Staszewski, czyli tata Kazika.

Szeroka wstęga rzeki nadaje miastu niepowtarzalny klimat, a biegnące równolegle do nurtu molo na niej usytuowane jest jedyną tego typu budowlą w Europie. Stoi w miejscu, w którym swoją przygodę z podróżami rozpoczął Tony Halik, kiedy w wieku czternastu lat popłynął jako flisak na tratwie z Płocka do granic Wolnego Miasta Gdańska. Podróż, na którą wybrał się bez zgody ojca, zakończyła się nagle – został zatrzymany przez Straż Graniczną i szybko odeskortowany z powrotem do Płocka.

Poszukiwanie śladów Tony Halika może się stać niezłą przygodą, podobnie jak tego, co pozostawiła po sobie w Płocku Mira Zimińska-Sygietyńska, współzałożycielka zespołu Mazowsze. 

 

STOLICA WŁADYSŁAWA

 

Ci, którzy pamiętają miasto sprzed lat, mówią zgodnym chórem, że wypiękniało. To już nie tylko kominy, Petrochemia i industrialne klimaty. I choć wielkiego najazdu turystów raczej nie widać, już teraz zatrzymują się tu wycieczki podążające śladami początków państwa polskiego. Zapewne to ci, którym wymienienie wszystkich stolic Polski nie przysparza zbyt wielu kłopotów. Każdy jak z nut recytuje, że były to Gniezno, Kraków i Warszawa. Ale czy tylko? 

W długich i burzliwych dziejach Polski władza zmieniała siedzibę wielokrotnie. Zawitała też do Płocka. Kiedy Mazowsze zostało przyłączone do powstającego państwa polskiego, na Wzgórzu Tumskim wzniesiono drewniany gród, który wkrótce przekształcono w rezydencję godną władców kraju, a Płock, jedno z najstarszych miast Mazowsza, stał się na sześćdziesiąt trzy lata stolicą Polski. To stąd rządził krajem książę Władysław Herman (który nobilitował Płock do rangi stolicy Polski) i jego syn Bolesław Krzywousty. Płock był ich ulubioną rezydencją. Pamiątką po władcach jest dziś tu to, czym na ogół szczycą się wielkie metropolie – zbiory monarszych insygniów. 

Na dłuższą chwilę uwagi zasługuje dwuwieżowa XII-wieczna katedra Wniebowzięcia NMP z grobami królów Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego, kilkunastu książąt oraz kopią słynnych drzwi płockich, starszych od drzwi gnieźnieńskich (oryginalne, XII-wieczne znajdują się dziś w soborze w Nowogrodzie Wielkim na Rusi). Jest jeszcze znajdujący się na przedniej ścianie królewskiego grobowca alabastrowy piastowski orzeł, który stał się wzorcem powojennego godła Polski.

Katedra jest najważniejszym zabytkiem Płocka, jedną z pięciu najstarszych w kraju bazylik i jedną z trzech, gdzie spoczywają dawni władcy Polski. Jest strażnikiem długiej historii miasta. Jej bryła, choć wielokrotnie poprawiana, zbudowana na zgliszczach romańskiego kościoła z 1144 r., zachwyca położeniem, zaskakuje lekkością, architekturą i wystrojem. W bogato zdobionym wnętrzu ciągle można dostrzec pierwotne romańskie elementy jej architektury.

Wart uwagi jest też skarbiec, czyli wystawa drogocennych przedmiotów. Znajduje się tuż obok bazyliki, w budynku pozostałym z dawnego zamku książęcego, w Muzeum Diecezjalnym. Zebrane tu przedmioty są niemymi świadkami dawnej potęgi miasta, wśród nich szaty liturgiczne, relikwiarze czy kielich księcia Konrada Mazowieckiego z ok. 1240 r.

 

NEKROPOLIA WŁADCÓW

Katedra należy do najstarszych budowli sakralnych w naszym kraju. Jej wnętrze w latach 40. XVI w. zyskało renesansowy wizerunek. Są tu pochowani średniowieczni władcy Polski: Władysław I Herman i Bolesław III Krzywousty. Miejsce ich spoczynku upamiętnia sarkofag z insygniami władzy, u którego stóp pogrzebano wielu władców mazowieckich.

ŁAWECZKA WYCHOWAWCY

Wacław Milke wychował kilka pokoleń młodych płocczan i jest dla wielu największym autorytetem. Jego ławeczka stoi przy pierzei zachodniej Starego Rynku, niedaleko ratusza.

RELAKSIK Z PREZESEM

Wzgórze Tumskie to idealne miejsce relaksu. Można tu przysiąść na parkowej ławeczce Jakuba Chojnackiego, prezesa Towarzystwa Naukowego Płockiego, jednego z najstarszych w kraju.

 

MIASTO NAJ

 

Z dzisiejszej perspektywy okres, w jakim Płock był stolicą Polski, można uznać za krótki. Wystarczyło to jednak, by na zawsze zapisał się na kartach historii.

Serce prastarego Płocka, miasta stołecznego, siedziby książąt i biskupów, bije niezmiennie na Wzgórzu Tumskim, przeglądającym się w szeroko rozlanej w dole Wiśle. Na skarpie nad rzeką stoi pomnik Bolesława Krzywoustego, władcy Polski. Taras jest wyśmienitym punktem widokowym. Widać stąd wieże katedry, wybudowany w latach 60. amfiteatr, wciśnięty w zbocze, na którym niegdyś biskupi uprawiali winorośle.

Gdyby zrobić w Polsce konkurs na poszukiwanie najstarszych pamiątek z przeszłości, Płock wygrałby w przedbiegach. Znajdziemy tu choćby czworokątną budowlę (nazywaną palatium) z początku XII w., wkomponowaną częściowo w mury gotyckiego zamku. Ten niewielki budynek powstał m.in. z płaskich cegieł, jednych z najstarszych, jakie odnaleziono w naszym kraju. W pobliżu dawnej synagogi znajduje się świątynia mariawitów, jedynej mniejszości wyznaniowej na świecie, która ma polskie korzenie. To też jedyna mariawicka katedra w całej Polsce i najważniejsza świątynia Kościoła Starokatolickiego Mariawitów.

 

NOCNIK I SZTUKA

 

Sporo inwestuje się tu w kulturę. Jest kilka festiwali, na które wpada młodzież z całego kraju. Nie tylko muzycznych imprez zazdroszczą Płockowi inne miasta. Jest tu jeszcze aktywna orkiestra symfoniczna, ogród zoologiczny i kino studyjne. Miłośnicy kina mogą zresztą zabawić się tu w szukanie filmowych tropów. W Płocku kręcono m.in. „Stawkę większą niż życie”, „Pana Kleksa w kosmosie” i „Szatana z siódmej klasy”, a w pobliżu miasta cumował statek z „Rejsu”.

Chlubą Płocka jest największa w Polsce, licząca ponad 10 tys. eksponatów, kolekcja secesji zebrana w Muzeum Mazowieckim. To najstarsze polskie muzeum, powstałe jeszcze w 1821 r., posiadające zbiory historyczne, numizmatyczne, artystyczne, archeologiczne i etnograficzne, również imponującą kolekcję art déco. Wizyta w stylowej kamienicy przy ul. Tumskiej, przy reprezentacyjnym deptaku, jest obowiązkiem dla każdego wielbiciela Wyspiańskiego, Wyczółkowskiego, Malczewskiego, ćmielowskiej i miśnieńskiej porcelany. I dla tych, którzy są ciekawi, czy nocnik może być dziełem sztuki i co to były prawidła do rękawiczek. 

Między Muzeum Mazowieckim a NoveKino Przedwiośnie trzy lata temu stanął pomnik Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej, aktorki, reżyserki i długoletniej dyrektorki zespołu pieśni i tańca Mazowsze. Słynna płocczanka idzie ulicą z parasolką i bukietem kwiatów. Każdego dnia spotyka swoich fanów.

Warte wizyty jest również Muzeum Żydów Mazowieckich, funkcjonujące w synagodze (jednej z nielicznych zachowanych na Mazowszu), wybudowanej ok. 1810 r. i nazywanej dawniej Małą Synagogą.

 

STARE JAK NOWE

 

Płock kusi atmosferą miasta świadomego własnej wartości. Niewielkiego, ale dumnego z tradycji. W centrum wokół prostokątnego placu wznoszą się tynkowane na biało i kremowo urocze kamieniczki z XVIII i XIX w. Niektórym z nich warto przyjrzeć się dokładniej, zaskakują detalami, secesyjnymi ornamentami. Najstarsza i najważniejsza dzielnica miasta serwuje też wspaniałe zaułki i puste przestrzenie. Środek rynku zarezerwowały sobie zegar słoneczny, ozdobne ujęcie wody i fontanna. Latem kolorytu dodają miastu restauracyjne ogródki z parasolami i kwiaty, których tu naprawdę dużo. Zapewne równie barwnie było w XIII w., kiedy w trzytysięcznym Płocku działało aż 27 karczm.

Na Starym Rynku budynki mają swoją historię. Pod numerem 14 stoi Zakład Anioła Stróża. Jego sława jest związana ze świętą Faustyną Kowalską, zakonnicą kanonizowaną w 2000 r. przez Jana Pawła II. To właśnie tutaj, w 1931 r., siostra Faustyna miała pierwsze objawienia.

Z daleka widać ratusz, klasycystyczny budynek wbudowany pomiędzy dwie kamienice, zamykający rynek od zachodu, ozdobiony wieżą zegarową. Codziennie w południe jest z niej grany na żywo hejnał, który niczym nie ustępuje krakowskiemu. Tuż po nim jest odgrywana scena pasowania na rycerza Bolesława Krzywoustego przez Władysława Hermana. Czy może być coś bardziej zakorzenionego w polskiej tradycji?

Wspomnień tu wiele, jednak Płock idzie z duchem czasu. Szare mury, zaniedbane budynki i ponure dziedzińce zostały ożywione pracami artystów polskiego street artu. W podupadłe kamienice umiejętnie tchnęli ducha nowoczesności. W centrum miasta na murale można się natknąć niemal co krok. Pierwszy powstał w 2003 r., od tego czasu trwa wielkie malowanie.

 

TU BYŁEM

 

Tony Halik uczęszczał do słynnej Małachowianki, najstarszej szkoły w Polsce i jednej z najstarszych w Europie, istniejącej nieprzerwanie w tym samym miejscu od 1180 r. Zachował się tu zapis wspomnień gimnazjalnych kolegów Halika: „Był niezwykły, wrażliwy i ruchliwy jak diabeł, trudno go było zatrzymać w jednym miejscu” albo „Stale siedział nad atlasem, nad mapami, przy pomocy czerwonych nitek i szpilek wyznaczał sobie trasy przyszłych podróży”.

Niezwykły jest też Płock. To miasto do natychmiastowego pokochania, choć trzeba czasu, żeby odkryć wszystkie jego oblicza. Zapatrzony w Wisłę, oddalony od pędu głównych dróg i nerwowości metropolii, wpływa na gości kojąco. Jeśli zostaniecie tu do zmroku, zobaczycie wyjątkowo efektowną iluminację mostu. Podświetlony trzema kolorami: żółtym, niebieskim i czerwonym (nawiązujące do barw flagi miejskiej Płocka), na długości 690 m. Po takim widoku trudno zasnąć.