Stolica rzymskiej Galii, renesansowa perła Francji i nowoczesna europejska metropolia. Miasto, które umie łączyć tradycje, historię ze spowolnionym pośpiechem dzisiejszych czasów, radością życia i usługami najwyższej jakości.
Za każdym razem, gdy oglądam najbardziej spektakularną panoramę miasta, tę z wieży bazyliki Fourviere, widzę znajomy układ ulic, te same, po stokroć widziane rzeki, charakterystyczne punkty. Ale widok tego miasta nie jest nudny, zawsze się zmienia, ukazując różne oblicza. Rano, gdy patrzę na miasto, jest jakby martwe, przykryte kolorowymi chmurami, czasami obramowane przez kontury Alp. W popołudniowym, ciepłym świetle nabiera innego wymiaru. Tętni życiem, nitkami ulic mkną sznury samochodów. Nocą królują światła biegnących po horyzont autostrad, podświetlonych budynków i mostów. Oglądając miasto z góry, ma się uczucie, że można je całe objąć, dotknąć niemal każdego miejsca, przemierzyć w kilka godzin. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Aglomeracja może i jest wielka, ale miasto Lyon jest raczej kameralne.
Rodan. W tle wzgórze z bazyliką Fourviere.
Place des Terreaux. To miejsce, gdzie wyczuwa się ducha miasta, a oczy cieszy najpiękniejsza fontanna.
Najstarszy i jeden z największych teatrów rzymskich we Francji. Wybudowany w I wieku p.n.e. Grand Théatre ma 108 metrów średnicy. Wraz z mniejszym Odeonem łącznie mieścił 30 tysięcy widzów!
Pomiędzy Saoną a Rodanem
Ilekroć rozkoszuję się tą panoramą, wyłapuję charakterystyczne punkty i linie. Dwie główne tworzą wijące się przez miasto, Rodan i Saona, które łączą się w południowej części miasta. Te arterie wodne tworzą jakby kręgosłup Lyonu, przypominając wielką literę „Y”. Pomiędzy nimi znajduje się charakterystyczny dla układu miasta „półwysep” (po francusku – Presqu’île). Niemal zawsze pierwsze spojrzenie kieruję na plac Bellecour, który od razu rzuca się w oczy. Sprawia wrażenie, jakby nie pasował do zwartej, gęstej zabudowy miasta z wąskimi ulicami i małymi placami. A tu wielki prostokąt o wymiarach 310 na 200 metrów, i w dodatku niemal pusty. Jego czterema pierzejami biegną ruchliwe ulice, wysadzane ponad 150-letnimi drzewami. Pośrodku stoi statua króla Ludwika XIV. Od placu prowadzą ulice, na których partery kamienic zajmują ekskluzywne sklepy. Tu znajdują się też inne słynne liońskie place: Place de la Comédie, pomiędzy ekstrawagancką operą i ratuszem, przechodzący zaraz w Place Louis Prudel oraz Place des Terreaux. Ten ostatni lubię najbardziej, głównie dzięki jego podniosłej atmosferze. To miejsce, gdzie wyczuwa się ducha miasta, a oko cieszą zarówno zachodnia fasada ratusza, jak i najpiękniejsza fontanna – wykonana przez Bartholdiego (autora Statui Wolności w Nowym Jorku). Północna pierzeja to ciąg restauracji i kawiarni. Od 1994 roku plac zdobi dodatkowo 14 kolumn i 69 niewielkich fontann.
Dalej na północ od tych placów wznosi się Croix Rousse – „wzgórze, które pracuje” – dzielnica wytwórców jedwabiu, powstała właściwie już w XVI wieku. Patrząc z zewnątrz – to plątanina pochyłych ulic, schodów i wysokich kamienic. Zagłębiając się w te uliczki, można wypatrzyć na ścianach wielu z nich realistycznie wyglądające wielkie freski. Pośród nich znajduje się największa, bo mającą ponad 400 metrów kwadratowych, pomalowana ściana w Europie, zdobiąca czteropiętrową kamienicę. U podnóża Croix Rousse można odnaleźć dwie wyraźne plamy zieleni. Bliższa centrum to reprezentacyjny park Tete d’Or z jeziorem, kilkoma wysepkami, ogrodami zoologicznym i botanicznym, dalsza to letnie kąpielisko i rozległe tereny do jazdy na rowerze i pieszych wycieczek – Park Miribel-Jonage.
Można się zgubić, próbując wędrować tajemniczymi, krytymi korytarzami, które łączą kamienice w starym Lyonie i na wzgórzu Croix Rousse.
Największa kredka świata i... tramwaje, których jeszcze niedawno w Lyonie nie było wcale!
Zagłębiając się w uliczki, można wypatrzyć na ścianach wielu z nich realistycznie wyglądające wielkie freski.
Zanurzyć się w gęstwinie renesansowych ulic
Jakże często przemierzam uliczki wzdłuż Saony u podnóża wzgórza Fourviere. Posklejane ze sobą kamieniczki przeglądają się w wodach rzeki. Tu i ówdzie wznoszą się jedna nad drugą, pnąc się po stromych stokach. Ponad kamienice wystają wieże katedry Świętego Jana. Największa, po weneckiej, renesansowa starówka Europy kryje wiele tajemnic. Przepiękna jest każda z trzystu kamienic rezydencji, z których większość kryje bogato zdobione podwórza, z arkadami, podcieniami, o wyraźnych florenckich akcentach. Ich ukryte bogactwo jest charakterystyczne dla Lyonu – bo tu niemal wszystko co piękne i bogate jest ukryte. To wyśmienite miejsce na włóczenie się po brukowanych uliczkach, wchodzenie do bram, zaglądanie na podwórza. W blasku porannego światła kamienice lśnią, błyszczą, mienią się setką odcieni żółci, brązów i szarości, ale też pomarańczy i ciemnej czerwieni. Niektóre szczegóły kryją głębokie, ciemne cienie. Uliczki są tu wąskie, latem dość gęsto zastawione stolikami licznych knajpek. Poza sezonem spokój mącą tylko poranne samochody dostawcze.
Próbuję się cofnąć myślami do końca XV stulecia, kiedy zaczęto wznosić najstarsze kamienice. Pierwsi zamożni mieszkańcy pojawili się tu pod koniec XV wieku, gdy miasto otrzymało prawo organizowania targów i zaczęły się rozwijać banki. Powstawały wówczas kamienice gotyckie ze zdobionymi fasadami, z charakterystycznymi ostrymi łukami i oknami, często asymetrycznymi. W kolejnym wieku nastąpił rozkwit drukarstwa, a przede wszystkim przemysłu jedwabniczego, z którego Lyon wkrótce zasłynął w całej Europie. Przybywali tu producenci jedwabiu z północnych Włoch, finansiści z Genewy, drukarze i handlowcy z wielu krajów. W bogacącym się mieście najzamożniejsi zaczęli wznosić swe rezydencje właśnie tu, pomiędzy wzgórzem Fourviere a Saoną.
Obecnie można się zgubić, próbując wędrować tajemniczymi, krytymi korytarzami, które łączą kamienice w starym Lyonie i na wzgórzu Croix Rousse. Te typowo liońskie traboules budowano już od końca XV stulecia, gdy nie starczało miejsca na ulicę i po to, by ułatwiały przenoszenie ciężkich i wielkich beli jedwabiu, chroniąc je przed deszczem. Najdłuższy taki korytarz łączy budynki przy Saint Jean 54 i du Boeuf 27, przebiegając przez cztery budynki i pięć podwórzy. Wszystkich traboules w Lyonie jest ponad 150! Stary Lyon ze wzgórzem Fourviere i Presqu’île oraz dzielnica Croix Rousse w roku 1998 zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa ludzkości.
Nieustające zmiany
Na południu miasta, gdzie wzgórze zlewa się z rzeką, moje spojrzenie przeskakuje na kraniec Presqu’île – na dzisiejszą dzielnicę Perrache – dzieło rzeźbiarza i architekta o takim właśnie nazwisku. To on w XVIII wieku postawił sobie za cel zagospodarowanie tej części miasta i zmianę koryt rzek, tak aby przedłużyć lioński półwysep. Zaskakujące jest zmieniające się oblicze starej przemysłowej dzielnicy – Gerland – tuż przy zbiegu rzek (Confluent). Już nad Rodanem wznosi się śmiała betonowo-szklana konstrukcja z trawnikiem na dachu, z góry wyglądająca jak wielki znak zapytania. To budynek Międzynarodowej Szkoły, otoczonej przez park Gerland, z ogromną jak na Lyon powierzchnią trawników i placów do uprawiania różnych sportów. Obok wznosi się stadion ostatniego czterokrotnego mistrza Francji – Olympique Lyonnais. Dwie przecznice dalej przeniesiona z Paryża w 2000 roku prestiżowa Ecole Normale Supérieure (ENS) – kolejny przykład zmian – śmiała forma architektoniczna z nowoczesną biblioteką. W pobliżu są inne instytuty naukowo-badawcze i wyższe uczelnie. Lyon to jedno z ważniejszych w Europie centrów nauki, techniki i edukacji.
Przepiękna jest każda z kamienic, z których większość kryje bogato zdobione podwórza, z arkadami, podcieniami o wyraźnych florenckich akcentach.
W centrum miasta, tuż nad Rodanem, w skwarne dni ochłodę znajdziesz w basenie.
Park Tete d’Or z jeziorem, kilkoma wysepkami, ogrodami zoologicznym i botanicznym.
W przeszłości szukać przyszłości
Na lewym brzegu Rodanu umiejscowiła się centralna dzielnica biznesowa – Part-Dieu. W tej części wyraźnie wybija się jeden akcent architektoniczny – 142-metrowej wysokości „kredka”. Liończycy śmieją się, że to największa kredka na świecie, a wybudowano ją tylko po to, by dać miastu jakiś rozpoznawalny budynek – lasu wieżowców nikt tu nie chciał. Jednak miasto ma wiele innych słynnych i rozpoznawalnych nie tylko przez koneserów miejsc. Należy do nich niewątpliwie Muzeum Sztuk Pięknych – drugie po Luwrze muzeum sztuki we Francji.
Symbolem Lyonu są wyrabiane tu od wielu setek lat jedwabie i bajecznie zdobione ubiory. A muzeum światła (Lyon to miasto braci Lumiére), urbanistyki (Lyon to miasto architekta miejskiego Tony’ego Garnnier’a), przyrody (powstałe w 1772 roku, będące najstarszym i najważniejszym tego typu muzeum poza Paryżem), czy też historii Lyonu z kolekcją kukiełek z całego świata, pośród których króluje sympatyczny lioński Guignol? To w Lyonie znajduje się Muzeum Cywilizacji Galo-Rzymskiej, gdyż właśnie tu w roku 43 p.n.e. założono osadę Lugdunum, która została stolicą rzymskiej prowincji Galii. Miejscem najlepiej świadczącym o „rzymskim” pochodzeniu Lyonu jest najstarszy i jeden z największych teatrów rzymskich we Francji. Wybudowany w I wieku p.n.e. Grand Théatre ma 108 metrów średnicy i wraz z mniejszym Odeonem łącznie mieścił 30 tysięcy widzów! Rzymianie ponad dwa tysiąclecia temu dostrzegli wyśmienite położenie Lyonu – na skrzyżowaniu tras z północy nad Morze Śródziemne i z głębi Francji a także północnej Europy ku Italii, Szwajcarii i Hiszpanii.
Dziś przez Lyon przebiega najsłynniejsza (m.in. z powodu korków w tunelu pod Fourviere) autostrada Europy – Autoroute du Soleil. By odciążyć ruch, na wschodzie aglomeracji wybudowano obwodnicę, a łącznie miasto otaczają już trzy pierścienie obwodnic. Autostrady rozchodzą się promieniście w pięciu kierunkach. Na wschodzie znajduje się też przebudowywany port lotniczy, noszący od kilku lat imię Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. Sąsiaduje z nim wybudowany w 1992 roku drugi w Lyonie dworzec najszybszej w Europie kolei TGV, wyglądem przypominający lądującego wielkiego ptaka. Pierwszy to powstały w 1976 roku dworzec Part-Dieu w centrum miasta, obsługujący rocznie 20 milionów pasażerów. W najbliższych planach jest m.in. budowa nowej linii kolejowej dla TGV, łączącej Lyon z Turynem, z tunelem pod Alpami o długości 52 kilometrów! Bo Lyon to miasto, które pamiętając o bogatej przeszłości, śmiało i z rozmachem patrzy w przyszłość.
Uliczki wzdłuż Saony u podnóża wzgórza Fourviere. Posklejane ze sobą kamieniczki przeglądają się w wodach rzeki.
Dworzec najszybszej w Europie kolei TGV. Położony tuż obok lotniska, wyglądem przypomina lądującego wielkiego ptaka.