Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2018-12-01

Artykuł opublikowany w numerze 12.2018 na stronie nr. 18.

Tekst i zdjęcia: Mikołaj Gospodarek,

Autem przez morze Syberii


W powietrzu czułem zapach końca zimy. Pod nogami miałem metr lodu. Stałem na środku morza Syberii. Tak miejscowa ludność nazywa Bajkał. W drodze do Listwianki pokonałem już kilka pęknięć, dziesiątki zasp i ogromne przestrzenie przejrzystego lodu. Uświadomiłem sobie, że już nigdy nikt nie wróci dokładnie w to miejsce. Lód się rozpłynie i na zawsze znikną podziwiane przeze mnie krajobrazy. Poczułem jednocześnie zachwyt i przerażenie. Magia Syberii pochłonęła mnie bez reszty.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Robiło się już ciemno, kiedy listopadowy spokój przerwał dźwięk telefonu. W słuchawce usłyszałem: ? Czy masz czas wybrać się zimą nad Bajkał i przejechać samochodem z jednej strony na drugą? Odpowiedzieć mogła być tylko jedna: ? Tak! Propozycję złożył mi Szymon Sołtysik, dyrektor PR Mazdy w Polsce. Przed nami pozostało sporo formalności wizowych i logistycznych. Kolejnym problemem był sam Bajkał, a w zasadzie lód, który pojawił się bardzo późno. Z pierwszego planu wyjazdu w styczniu musieliśmy zrezygnować. Zanim pokrywa się ustabilizowała, był już prawie koniec marca. Wyruszyliśmy w ostatnim momencie. Lód całkowicie znika tutaj zazwyczaj na początku maja.

 

PUSTKOWIE ZAMIESZKANE

Na Syberii ma się wrażenie, że to niemożliwe, aby ktoś mieszkał tak daleko od cywilizacji. A jednak we wszystkich napotykanych domostwach żyją ludzie.

SZKLANA PUŁAPKA

Tam, gdzie lód jest przezroczysty, widać, jak pęcherze powietrza próbują wydostać się z pułapki.

 

SYTUACJA NADZWYCZAJNA

 

Proces zamarzania Bajkału jest niezwykle ciekawy. Rozpoczyna się od lodu pojawiającego się na przybrzeżnych skałach. Potem powstają nakładające się na siebie warstwy, które z biegiem zimy łączą się w coraz większe powierzchnie. Kiedy scalają się wielkie płyty, z jeziora dochodzą odgłosy strzałów czy burzy. Dopiero kiedy syberyjskie mrozy zagoszczą na dobre, tafla się uspokaja. Nie oznacza to jednak, że tkwi w bezruchu całą zimę. Ogromna powierzchnia i ciągłe ruchy tektoniczne (około 2 tys. trzęsień ziemi odnotowanych rocznie) sprawiają, że choć szklanki na stołach w okolicznych wsiach ani drgną, to lód zaczyna się łamać. Powstają przez to śmiertelnie niebezpieczne szczeliny, które trudno ominąć. 

Co istotne, ja miałem przez Bajkał przejechać, a nie po nim pojeździć. To zasadnicza różnica, bo o ile zimowe szlaki lodowe wzdłuż brzegu są bardzo popularne, o tyle przejeżdżanie Bajkału w poprzek jest prawnie zakazane. Po tym, co zobaczyłem, mogę powiedzieć, że jest również praktycznie niemożliwe na własną rękę. Pieszo czy na nartach ? jak najbardziej. Samochodem? Obawiam się, że gdyby nie obecność przedstawicieli rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (EMERCOM), nie udałoby mi się pokonać Bajkału po lodzie.

Kiedy spojrzałem z brzegu w miejscowości Babuszkin, to od Listwianki dzieliło mnie prawie 70 km w linii prostej. To odległość jak z Częstochowy do Katowic. Po lodzie nie prowadził żaden szlak. Jego wyznaczanie rozpoczęło się w momencie wjazdu na jezioro.

 

MIASTO Z GŁOWĄ

 

Przygoda rozpoczęła się w Ułan Ude. To stolica Buriacji i trzecie pod względem wielkości miasto Syberii. Już w pierwszych chwilach po wylądowaniu poczułem, że jestem w innym świecie. Zapomniałem odebrać walizki i kiedy musiałem wrócić po nią do hali, okazało się, że bramki bezpieczeństwa nie działają. Po prostu przeszedłem.

Zmiana stref czasowych i prawie 9 godzin lotu dawały się we znaki, ale przy tak pięknej pogodzie nie odmówiłem sobie spaceru po mieście. Według różnych statystyk Ułan Ude zamieszkuje około 400 tys. mieszkańców. Założone przez Kozaków w 1666 r., od początku było ważnym punktem handlowym na linii Rosja ? Chiny ? Mongolia. Miasto doszczętnie spłonęło w 1878 r. Dzisiaj można zobaczyć piękne budowle z epoki rosyjskiego klasycyzmu. Malownicze drewniane domy mocno kontrastują z nowoczesną betonową zabudową. W centralnym punkcie miasta znajduje się 10-metrowa głowa Lenina, a ulice noszą nazwy komunistycznych dygnitarzy.

Ułan Ude tętni życiem. Mieszczą się w nim trzy teatry, a oferta kulturalna, o której przeczytałem na tablicy ogłoszeniowej, jest bardzo bogata. Położone na trasie z Władywostoku do Moskwy, jest przystankiem dla transportu drogowego i kolejowego. W 1899 r. dotarł tutaj pierwszy pociąg Kolei Transsyberyjskiej. Miałem sporo szczęścia, bo zwiedzałem miasto w piękną pogodę i przy niewielkim mrozie. Ulice zalały się tłumami ludzi i chociaż chodziłem w puchowej kurtce, mieszkańcy te 2°C traktowali niemal jak nasze wiosenne 15°C.

 

CO MA JECHAĆ, NIE UTONIE

Na czele kolumny jechał samochód służb specjalnych o ogromnej wyporności, który w razie pęknięcia lodu nie tonie.

POD KOMUSZKĄ

Ulica Sowiecka w Ułan Ude. Na centralnym placu znajduje się też wielka głowa Lenina. Po prawej widok ze wzgórza Komuszka na miasto pełne kontrastów ? od lepianek po nowoczesne biurowce i pięciogwiazdkowe hotele.

 

KRAJOBRAZ ULOTNY

 

Ułan Ude od Bajkału dzieli około 150 km drogi. Miesza się na niej ruch lokalny z mknącymi przez całą Rosję tirami. Zaskoczeniem dla mnie był stan tej drogi i napotkane remonty. Nawierzchnia albo była całkiem znośna, albo nie było jej wcale. Kilka razy zjechałem z głównej trasy. Raz odwiedziłem niewielką wioskę na uboczu, a przy innej okazji dotarłem do linii kolejowej ciągnącej się po horyzont. Przestrzenie pomiędzy wioskami to piękne lasy. Droga częściowo biegła przez niewielkie góry. Nie odniosłem wrażenia ?końca świata?, bo co rusz było widać ślady cywilizacji. Zaskoczeniem była też liczba fotoradarów na drodze. Momentami bywało też niebezpiecznie ze względu na samochody z kierownicą po prawej stronie. Królują na drogach, są sprowadzane z Japonii, a podczas wyprzedzania ich kierowcy muszą wyjechać niemal całym autem zza ciężarówki.

Dotarłem nad Bajkał. Pierwsze spojrzenie i po prostu brak słów. Podziwiałem go już z okien samolotu, ale kiedy stanąłem na brzegu, to dopiero zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Powstał na skutek ruchów tektonicznych prawie 25 mln lat temu. Po Morzu Kaspijskim jest drugim pod względem wielkości jeziorem w Azji, a siódmym na świecie. Po wielu pomiarach przyjęto, że najgłębsze miejsce znajduje się na 1642 m. Średnia głębokość wynosi 730 m. Jezioro ma 636 km długości, a w najszerszym miejscu ? prawie 80 km. Woda w Bajkale jest niezwykle przejrzysta. Wszystko dzięki niezwykłemu ekosystemowi i episzurom ? skorupiakom, które oczyszczają jego wody. Do jeziora uchodzi ponad 330 rzek. Wypływa z niego jedynie Angara. Lata bezrefleksyjnego zanieczyszczania jeziora na całe szczęście nie zdołały zniszczyć jego naturalnego piękna. Przez brak połączenia z jakimkolwiek morzem stworzyło ono świat dla ponad 2600 gatunków roślin i zwierząt, z czego 1700 występuje tylko tu. W 1996 r. Bajkał został wpisany na listę UNESCO. Dzięki temu w świadomości mieszkańców i lokalnego przemysłu powoli przestał był śmietnikiem bez dna.

Ruszyłem na lód. Całą podróż odbyłem na pokładzie Mazdy CX5 z napędem 4×4. Kolce w oponach bardzo przydały się na początkowym odcinku, gdy musiałem przejechać przez dość głęboki śnieg, pod którym znajdował się lód. Jechałem w kolumnie 10 samochodów w odstępach około 25 m. O bezpieczeństwo dziennikarzy z całej Europy dbała ekipa EMERCOM-u i lokalni przewodnicy na skuterach śnieżnych.

Od strony technicznej momentami było bardzo niebezpiecznie. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w jeździe po lodzie przysypanym śniegiem. Czasami koła zakopywały się w puchu, pod którym natrafiały na lód, i tylko odpowiednie operowanie pedałem gazu pozwalało wyjechać ze śnieżnej pułapki. Największym wyzwaniem było przekraczanie szczelin. Na środku najgłębszego jeziora świata przejeżdżałem nad dwumetrową szczeliną po deskach. Kilka razy udało mi się ?zatańczyć? na lodzie. Przy tej masie auta i dużej prędkości były to naprawdę ekscytujące momenty.

Byłem w wielkim błędzie, myśląc, że pojedziemy na azymut w kierunku drugiego brzegu. Cała przeprawa, około 70 km, zajęła nam prawie 5 godzin, wliczając w to przystanki i przeprawy przez szczeliny. Jechaliśmy z prędkością od 5 km/h do nawet 100 km/h na odcinkach czystego lodu. Było ich jednak niewiele. Ruchy tektoniczne, wiatr i śnieg robią swoje. Powierzchnia była pełna niebezpiecznych fragmentów, często ukrytych pod śniegiem. Z tego powodu jechaliśmy w większości w jednej linii, utrzymując bezpieczną odległość. Co jakiś czas mogliśmy nacieszyć się tym magicznym miejscem, spacerując po lodzie. Pogoda była wymarzona. Co prawda czuło się chłód, ale zalewające Bajkał słońce tworzyło naprawdę przyjemne warunki.

Kilka razy pod przejrzystym lodem podziwiałem przesuwające się ogromne bańki powietrza. Grubość pokrywy lodowej waha się od 50 cm do 2 m. Miałem wrażenie, że tam, gdzie spacerowałem, była to ta cienka warstwa. Zachwyciła mnie niepowtarzalność tych pejzaży. Zostały tylko w mojej głowie i na zdjęciach. Kiedy w maju lód stopniał, bezpowrotnie zniknęły. 

 

W KRAJU DALEKIM, GDZIE LÓD SKUŁ RZEKI

Przez prawie 7 godzin z Moskwy leci się nad jednym krajem. Kiedy w końcu zobaczy się Syberię, nie można otrząsnąć się z zachwytu.

OMINIESZ NUDĘ W UŁAN UDE

W stolicy Buriacji kicz miesza się z klasyką. Drewniane domy z końca XIX w. stoją obok kartonowych lepianek. Dodaje to jednak kolorytu. Spacer po mieście nie należy do nudnych.