Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2005-01-01

Artykuł opublikowany w numerze 01.2005 na stronie nr. 54.

Tekst i zdjęcia: Maria Giedz,

Pochwała błota

Kis-Balaton

W przewodnikach właściwie się o nim nie wspomina, bo to tylko taka mała miniaturka Balatonu, największego jeziora błotnego Europy.

 

W Kis-Balaton kąpać się nie można, bo jego brzegi są bagniste, pełne szuwarów, porośnięte trzcinami i kępami traw. Woda wygląda na brudną, ma barwę brunatną. Jest zamulona, miejscami pokryta rzęsą, z glonami i nenufarami. Turyści rzadko zapuszczają się w te strony, często nawet nie wiedzą o istnieniu Małego Balatonu, przez miejscowych nazywanego Kis-Balatonem. Dla Węgrów to wyjątkowe miejsce, teren o ogromnym znaczeniu przyrodniczym, objęty ochroną, włączony w obręb Parku Narodowego Górnego Balatonu i stopniowo zamieniany w ścisły rezerwat.

 

 

Już Rzymianie...

 

Ponoć przed wiekami Kis-Balaton był południowo-zachodnią zatoką Balatonu. W IV wieku dopływali w te rejony Rzymianie. Jednak nanoszone przez rzekę Zala osady odcięły go od głównego zbiornika, tworząc niezwykle urokliwy teren o powierzchni 14 800 hektarów, zamieszkany przez 150 gatunków ptactwa wodnego. Wiosną można zaobserwować aż 250 gatunków ptaków, które odpoczywają nad Kis-Balatonem podczas przelotu między innymi do Polski.
Do początku XX wieku Mały Balaton był naturalnym filtrem oddzielającym wody rzeki Zala od jeziora, jednak w latach dwudziestych – trzydziestych XX wieku postanowiono uregulować rzekę i skierować jej ujście bezpośrednio do Balatonu, a osuszone tereny wykorzystać przemysłowo. Nie był to najlepszy pomysł, bo rzeka zanieczyszczała duże jezioro, które od lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia stało się miejscem masowego wypoczynku Węgrów, Czechów, Słowaków a także Polaków. W latach osiemdziesiątych XX wieku utworzono więc na zachód od Małego Balatonu sztuczny zbiornik osadowy dla rzeki, o powierzchni 20 kilometrów kwadratowych, którego zadaniem jest poprawianie czystości wód jeziora. Dzisiaj woda w Balatonie jest czysta.

 

Od Keszthely, 20-tysięcznego miasteczka z zabytkowym centrum i wspaniałym pałacem Festeticsów (na zdjęciu), do Kis-Balatonu jest zaledwie dziesięć kilometrów.

Urok zapomnienia

 

Kis-Balaton, trochę zapomniany, stał się rozległym obszarem moczar i trzęsawisk, rajem dla ornitologów i wędkarzy. Występuje tu mała ryba, zwana lokalnym karpiem, a także dziesiątki unikatowych w środkowej Europie roślin.
W rejony Kis-Balatonu nie jest trudno trafić, zwłaszcza jeżeli się nocuje w Heviz lub Keszthely, popularnych miejscowościach w okolicach zachodniej partii „węgierskiego morza”. Od Keszthely do Kis-Balatonu jest zaledwie dziesięć kilometrów. Jednak żeby objechać owe błota, należy pokonać ponad sto kilometrów. Jeżeli wybierze się drogę pomiędzy zalewem a Kis-Balatonem, to przejeżdża się przez Zalavar, historyczną siedzibę morawskich królów w IX wieku. Zachowały się tam ruiny XI-wiecznej katedry z kaplicą zamkniętą półokrągłą absydą. Jadąc wschodnią stroną, warto się zatrzymać mniej więcej w połowie jeziora i spróbować dotrzeć – tylko pieszo – do objętej ścisłą ochroną wyspy Kanyavar, długiej na kilometr. Istnieje jeszcze druga wyspa Pap, ale można się tam dostać jedynie w towarzystwie przyrodników, uzyskawszy wcześniej specjalne pozwolenie.

 

 

Termy i bawoły

 

Dla tych, którzy lubią oglądać duże zwierzęta, atrakcją jest jedyny w Europie Środkowej rezerwat bawołów, chętnie taplających się w błocie, usytuowany niedaleko Kapolnapuszty. Można też się wybrać do Zalakaros, położonego na południowy zachód od Kis-Balatonu, modnego od niedawna uzdrowiska z gorącymi źródłami (96 stopni Celsjusza) i czternastoma nowoczesnymi basenami termalnymi. Leczy się tam schorzenia narządów ruchu, zapaleń stawów i reumatyzm.
Południowe brzegi Kis-Balatonu zamieszkuje ludność bardzo uboga, również cygańska. Okolice jeziora to tereny biedne, są tu jednak interesujące kościoły, ciekawe domy. Tereny przyległe do Kis-Balatonu są atrakcyjne przede wszystkim ze względu na walory przyrodnicze. Miejscami płaskie, innym razem lekko pofalowane, pokryte łąkami i polami uprawnymi. Ciekawostką jest również to, że wzdłuż dróg okalających jezioro i zbiornik rosną orzechy włoskie, które można zbierać z ziemi, przejeżdżając tamtędy jesienią.