Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2019-09-01

Artykuł opublikowany w numerze 09.2019 na stronie nr. 68.

Tekst i zdjęcia: Bartosz Król, Zdjęcia: shutterstock,

Birsztany, ogród pięciu terapii


Kiedy w Polsce zapytamy o litewskie uzdrowisko, dziewięć na dziesięć osób wskaże Druskienniki. Ale rozsławiony przez marszałka Józefa Piłsudskiego kurort ma poważną konkurencję, i to z bogatą historią. Birsztany są idealne, aby się wyciszyć, zregenerować i z zapasem sił wrócić do codziennych obowiązków. To bardzo malownicze miejsce, z cudownymi wodami leczniczymi.

Dostępny PDF
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

 

Nawet stary Niemen został oczarowany Birsztanami, do których urody sam się zresztą przyczynił, tworząc unikalny pomnik przyrody w postaci sześćdziesięciokilometrowych zakoli. „Żadna europejska rzeka się tyle nie napracowała” – tak o Birsztanach pisał Justinas Marcinkevičius, znany litewski poeta i dramaturg. A o trafności jego słów najlepiej świadczy fakt, że przez długi czas nikomu nie udało się zaznaczyć poprawnie zakoli w tych okolicach. Zadaniu temu nie mogli podołać ani przewoźnicy rzeczni, ani kartografowie przygotowujący słynną „Magni Ducatus Lithuaniae”, czyli dokładną mapę Wielkiego Księstwa Litewskiego z początku XVII w. 

 

POPULARNY WITOLD

W przyjaznym parku zdrojowym napotkamy żółtą Biuvet? (z fr. buvette – „pijalnia wód”). Trudno sobie wyobrazić pobyt w miasteczku bez zawitania w to miejsce i skosztowania popularnej na Litwie wody mineralnej Vytautas (po naszemu Witold).

NAD NIEMNEM POD BIRSZTANAMI

Ta owiana legendą rzeka ma 937 km długości, płynie przez Białoruś, Litwę i Rosję, a w okolicach Birsztan jej zakola, łąki i lasy tworzą idylliczny krajobraz.

 

POLOWALI TU KSIĄŻĘTA

 

Pierwsze wzmianki o Birsztanach pochodzą z 1382 r. To właśnie wtedy w kronikach krzyżackich licząca obecnie około trzech tysięcy mieszkańców miejscowość została opisana jako „sadyba nad słoną wodą”. Przy czym „słona” nie oznaczała wcale morskiej, lecz... mineralną. Niejaki Wigand z Marburga w swoich zapiskach wspominał, że w czasie wyprawy na Litwę w 1382 r. mistrz Kun von Hatenstein podzielił zakonne wojsko na trzy części, które miały uderzyć na Punię, Olitę i właśnie Birsztany. Nazwa Birsten lub Birstan padła także w prawie 20 notatkach szpiegów krzyżackich z lat 1384–1402, które opisywały m.in. drewniany zamek na stromym nadniemeńskim wzgórzu...

Po ustaniu najazdów krzyżackich o Birsztanach pisano już w innym kontekście – jako o ulubionym miejscu polowań wielkich książąt litewskich. Tamtejszy zamek i dwór stały się letnią rezydencją władców Litwy, którzy z lubością korzystali z pobliskich łowisk królewskich. Chętnie bywał tam zarówno sam Witold Wielki, jak i Kazimierz Jagiellończyk z synami. Dopiero po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów książęce włości w Birsztanach straciły na znaczeniu na rzecz położonych nieco dalej na północ Pren.

W 1846 r. o Birsztanach znowu zaczęło być głośno – tym razem już jako o uzdrowisku. Wszystko zaczęło się od jednego z lekarzy kurortu w Stokliszkach. Zainteresował się on birsztańskimi źródłami i wysłał tam chorą, której nie pomagały wody lecznicze w miejscu jego pracy. Głosy zachwytu o cudownych właściwościach tamtejszych wód mineralnych i o tamtejszym powietrzu (wyjątkowo delikatnym, nasyconym fitocydami i lekkimi jonami ujemnymi powietrza, które działa niczym ogromny inhalator) nie okazały się przesadzone. Pacjentka po kuracji w birsztańskim szpitalu ozdrowiała, co przyczyniło się do oficjalnego utworzenia kurortu balneologicznego. Szybko też zaczęli doń zjeżdżać nie tylko Litwini, ale także Rosjanie i Polacy.

Jak informują miejskie kroniki, tuż przed wybuchem I wojny światowej w Birsztanach – poza coraz liczniejszymi willami czekającymi na gości – działały 72 łaźnie i trzy hotele, mające łącznie około dwustu pokoi.

 

POWRÓT KURORTU

 

W czasie I wojny światowej miasteczko zostało poważnie zniszczone, ale dzięki wsparciu litewskiego Czerwonego Krzyża udało się przywrócić mu utracony blask. Nie przez przypadek na budynku najstarszego i działającego do dziś sanatorium (Tulpe, 1927 r.) widnieje charakterystyczny emblemat tej organizacji. Wypada wspomnieć, że Birsztany, jako główny litewski kurort, nie miały wtedy konkurencji, bo Druskienniki należały przecież w dwudziestoleciu międzywojennym do Polski. Po 1945 r., mimo braku większych zniszczeń, birsztański kurort znalazł się jednak na drugim planie i dopiero w ostatnich latach odzyskuje swoją dawną renomę.

Władze miasta starają się jednak nie przedobrzyć z popularnością. Spokój i kameralna atmosfera są dodatkowym atutem Birsztan, leżących niespełna 50 km na południe od Kowna. Nawet w wakacyjne weekendy próżno szukać hucznych dyskotek, do Birsztan nie jeździ się po szaloną zabawę, lecz po zdrowie. I obcowanie z naturą – dzięki unikalnemu Parkowi Regionalnemu Zakola Niemna, jednemu z największych rezerwatów przyrody na Litwie. Tutejszy Niemen dostarcza bowiem niezapomnianych przeżyć podczas rejsów statkami wycieczkowymi, kajakami czy nawet smoczymi łodziami stylizowanymi na te, którymi pływali wikingowie. Na długo w pamięci pozostaje też widok rzeki z kosza podwieszonego do balonu lub z pokładu małego samolotu, który można wynająć na nieodległym lotnisku w Poci?nai.

Birsztany to miejscowość związana z muzyką. W ostatni weekend marca odbywa się najstarszy litewski międzynarodowy festiwal jazzowy – Birštonas Jazz. Ale praktycznie co weekend w centrum miasteczka lub w którymś z sanatoriów odbywają się różnego rodzaju koncerty, pokazy czy inne wydarzenia artystyczne. Aby być na bieżąco, wystarczy zapytać w Centrum Informacji Turystycznej, które znajduje się przy ul. Balysa Sruogi 4, gdzie wśród przygotowanych materiałów znajdziemy oczywiście opracowania w języku polskim. 

Birsztany przyciągają artystów. Oprócz wspomnianego na wstępie Marcinkevičiusa walory miejscowej natury upamiętnili w swoich pracach m.in. pisarz Władysław Syrokomla i malarz Nikodemas Silvanavičius. Tutaj też z traumy po obozie koncentracyjnym w Stutthofie pod Gdańskiem leczył się Balys Sruoga, pisząc wspomnienia zatytułowane „Diev? miškas” („Las bogów”).

Więcej o historii Birsztan dowiemy się w jego muzeum. Są tam m.in. opisane losy pięknego kościoła neogotyckiego pw. św. Antoniego z Padwy, którego najcenniejszym dziełem jest obraz „Święty Józef z dzieciątkiem”, pochodzący jeszcze z dawnego birsztańskiego kościoła (z XVIII w.). Ważnym miejscem dla mieszkańców jest także plac Jana Basanowicza (Jonasa Basanavičiusa) z pomnikiem tego lekarza, pisarza, a zarazem bohatera narodowego (był jednym z sygnatariuszy aktu niepodległości Litwy w 1918 r.).

 

ZIELEŃ KURACYJNA

Kurhaus w Birsztanach (po lewej) otwarto w 1855 r. Obecnie słynie zwłaszcza z koncertów muzyki poważnej, często odbywają się tam również wystawy artystów plastyków. W takiej samej zielonej tonacji jest charakterystyczny budynek Centrum Informacji Turystycznej, (powyżej)gdzie można kupić pamiątki i zaplanować szczegółowo pobyt.

 

WODA DOBRA NA WSZYSTKO

 

Turystyczna mapa Birsztan składa się jednak głównie z obiektów, które służą poprawie zdrowia i ogólnej kondycji przebywających tu gości. Trzeba wymienić przede wszystkim jedyną na Litwie tężnię. Ma oryginalną architekturę, a po zmroku efektowne podświetlenie. Innym chętnie odwiedzanym miejscem jest ogród Kneippa. Filozofia niemieckiego duchownego, który twierdził, że „woda leczy wszystko, woda czyni cuda, a profilaktyka jest lepsza niż leczenie”, od lat jest bliska Birsztanom. Sebastian Kneipp wierzył, że najlepszym sposobem na zachowanie dobrego zdrowia do późnej starości jest regularne stosowanie pięciu terapii: wodnej, ruchowej, zielnej, żywieniowej i porządkującej. W Birsztanach przy samym niemal deptaku można oddać się dwóm pierwszym terapiom, które hartują organizm i wzmacniają układ odpornościowy. Trzymanie rąk w zimnej wodzie aż do uczucia silnego zimna, chodzenie boso po ścieżce refleksoterapeutycznej czy maszerowanie w wodzie krokiem bociana dostarcza mnóstwo śmiechu, a uwiecznione na zdjęciach stanowi niecodzienną pamiątkę z pobytu „u wód”.

Od kilku sezonów Birsztany mogą się pochwalić podobno najlepszym spa w krajach bałtyckich. Kompleks, usytuowany przy wjeździe od strony Kowna, powstał na bazie dawnego ośrodka treningowego dla radzieckich sportowców. Rzuca się w oczy za sprawą okazałej kopuły i odchodzących od niej skrzydeł, w których mieszczą się luksusowe pokoje i gabinety. Ma też elegancką restaurację oraz własną plażę nad niewielkim zalewem. Bogatym i nowoczesnym zapleczem zabiegowym dysponuje także sanatorium Egle. Jego wizytówką są trzy baseny (jeden do pływania sportowego i dwa do ćwiczeń oraz zabaw), a także taras z urzekającym widokiem na Niemen, który przepływa tuż obok. Obojętnie które z tutejszych sanatoriów wybierzemy, wszędzie bez większych problemów dogadamy się w języku polskim. 

Birsztany słyną z wód mineralnych, nie sposób więc nie zajrzeć do publicznej pijalni. Z kranów leci woda Vytautas – ta sama, którą bez problemu nabędziemy na terenie całej Litwy. Pita bezpośrednio z kranu smakuje wyjątkowo, a ponadto korzystnie wpływa na drogi trawienne, mięśnie, kości, skórę i przemianę materii. Co ciekawe, jeszcze pół wieku temu takich ogólnodostępnych źródeł było w Birsztanach aż dziewięć. Dwa z nich zostały jednak zalane po wybudowaniu w 1969 r. kowieńskiej hydroelektrowni, resztę zaś zamknięto. Pamięć o mineralnym bogactwie jest tu żywa m.in. dzięki herbowi miasta: umieszczono w nim ni to rybę, ni to wieloryba, z którego paszczy tryska życiodajna woda. 

A gdy już się nią pokrzepimy, możemy wyruszyć na Górę Witolda. W średniowieczu to właśnie na tym wzgórzu stało drewniane grodzisko będące ważnym ośrodkiem strategicznym. To jedno z najwyższych wzniesień na całej Litwie, z którego dobrze widać, jak bardzo w swych zakolach „pokręcony” jest Niemen.