Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2004-12-01

Artykuł opublikowany w numerze 12.2004 na stronie nr. 45.

Tekst: Maria Giedz,

Skarby Złotoroga

Triglavski Park Narodowy

Skaliste góry, rozdzielone głębokimi wąwozami, kaniony, spienione rzeki, potoki, a w niższych partiach stoki porośnięte ciemnymi lasami i pokryte halami – to typowy opis niemal wszystkich gór świata. A jednak w tych słoweńskich, z prawie trzytysięcznym, królującym nad okolicą Triglavem jest coś wyjątkowego.

 

Dzikie, a jednocześnie zagospodarowane, położone w ciepłym rejonie Morza Śródziemnego, ale nawet latem leży tam śnieg. Trudno się więc dziwić, że rejon ten już w 1924 roku objęto ochroną, tworząc Triglavski Park Narodowy, który zajmuje prawie cały obszar Alp Julijskich leżących w granicach Słowenii, czyli około 84 tysięcy hektarów. Park rozciąga się od miasta Kranjska Gora na północy do Tolmina na południu i od granicy włoskiej na zachodzie niemal do Bledu na wschodzie.
Punktem centralnym jest Triglav (po polsku Trzy Głowy) – majestatyczna góra wysokości 2863 metrów o trzech wierzchołkach. Słoweńcy o tym swoim najwyższym szczycie mówią „słoweński gigant”, może dlatego, że jego północna, wapienna ściana, jest niemal pionowa i ma tysiąc metrów wysokości oraz trzy tysiące metrów szerokości. Na tym nie koniec, gdyż ze ścianą zespolony jest pionowy, monolityczny filar, wysoki na około 150 metrów, zwany Sfinksem, przez alpinistów uważany za wyjątkowo trudny, przez lata zdobywany jedynie techniką hakową, a dopiero pod koniec ubiegłego stulecia pokonany metodą klasyczną. Niejeden marzy, aby się właśnie tą ścianą wspiąć na szczyt, skąd przy dobrej pogodzie rozciąga się widok aż po Zatokę Triesteńską, a niektórzy mówią, że i na całą Słowenię. To podziwianie widoków nie jest jedynym powodem, dla którego ludzie wdrapują się na ten trzygłowy wierzchołek. Wielu z nich wybiera najtrudniejszą drogę, bo sądzą, że wówczas mają szansę spotkać legendarnego Złotoroga, czyli mitycznego kozła ze złotymi rogami, który żyje na szczycie góry i strzeże jej skarbów. A skarby są ponoć wyjątkowe, bowiem zgodnie z pradawnym wierzeniem góra jest domem trzygłowego bóstwa rządzącego niebem, ziemią i podziemiem.
W słoweńskiej części Alp Julijskich – góry przedzielono granicą z Włochami – znajduje się wiele szczytów sięgających powyżej dwóch tysięcy metrów, jednak okolice Triglavu uznawane są za najwspanialsze. Między skalnymi szczelinami spotyka się tam wiele unikatowej roślinności (teren obfituje w endemiczne rośliny kwitnące) – między innymi kwiat przypominający różę, nazywany różą Triglavu. Rosną też niebieska goryczka, żółta pępawa, mak julijski i purpurowy dzwonek.
Triglav tak głęboko zapadł w serca Słoweńców, że umieścili go w herbie swojego kraju, a w wolne od pracy dni chętnie odwiedzają okolice góry. Spośród prawie dwumilionowej społeczności zamieszkującej Słowenię aż 80 tysięcy osób uprawia wspinaczkę wysokogórską i to głównie w rejonie Triglawu, chociaż alpinistów widzi się też na szczycie Mangartu (2678 metrów), usytuowanego na granicy włoskiej, na Jalovecu (2645 metrów i na Razorze (2601 metrów). Przy ładnej pogodzie w górach robi się wręcz tłoczno. Nasze malutkie Tatry to tylko namiastka tego alpejskiego świata.
Alpy Julijskie w porównaniu z właściwymi Alpami są stosunkowo niskie, jednak to Alpy. Czuje się w nich grozę gór, podkreślaną przez często zmieniającą się pogodę. Doliny są długie, podejścia żmudne, a wapienne skały kruche i śliskie. W górnych partiach brakuje wody. W wielu miejscach spotyka się zwoje drutu kolczastego, resztki okopów czy szczątki wojskowego oporządzenia. W latach 1915–1917 w Alpach Julijskich toczyły się zacięte walki, w których zginęło ponad półtora miliona osób. Historycy twierdzą, że było to jedno z najbardziej krwawych pól bitewnych pierwszej wojny światowej. Mimo wszystko góry są wyjątkowo piękne, przyozdobione zjawiskami krasowymi, spotyka się sporo jaskiń. Rwące rzeki i potoki tworzą malownicze kaskady, rozlewiska, jeziorka z krystalicznie czystą wodą. Niektórymi z tych rzek, jak na przykład Soczą, organizowane są spływy kajakami lub pontonami. Takim ważnym ośrodkiem sportów wodnych i centrum spływów jest miasteczko Bovec.
Z myślą o pieszych turystach wytyczono dziesiątki szlaków, poprowadzonych pomiędzy 50 schroniskami. Podzielono je według skali trudności. Te najtrudniejsze są mocno eksponowane i często ze sztucznymi ubezpieczeniami, takimi jak stalowe liny, drabinki czy metalowe stopnie lub uchwyty. Dosyć uciążliwe są ścieżki wiodące piarżyskami. Interesującym zwyczajem jest umieszczanie na szczytach gór książki wejść, do której można się wpisać, a także pieczątki do ostemplowania książeczek turystycznych. Mankamentem jest zakaz biwakowania na dziko. Za to do zalet zalicza się bezobsługowe drewniane chaty, w których może przenocować kilka osób.
Zimą góry są również oblegane przez turystów. Popularne jest nie tylko narciarstwo zjazdowe, lecz także to turystyczne, zwane skialpinizmem.
Opowiadając o najwyższych górach Słowenii, należy wspomnieć o leżącej na skraju parku narodowego miejscowości Bled. Miasteczko rozlokowało się nad szmaragdowozielonym jeziorem o tej samej nazwie.
Pośrodku jeziora znajduje się wyspa z niewielkim kościołem, a na urwistej skale, wznoszącej się sto metrów nad taflą wody, stoi się średniowieczny zamek, najstarszy w Słowenii. Atmosfera tego miejsca jest równie niezwykła jak wznoszące się w dali góry. Trudno jednak opowiadać o czymś, co po prostu trzeba samemu przeżyć.