Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2004-12-01

Artykuł opublikowany w numerze 12.2004 na stronie nr. 32.

Tekst i zdjęcia: Elena Yazykowa, Tekst: Dobrosława Wężowicz-Ziółkowska, Zdjęcia: Andrzej Lisowski,

Miasto z nieba

Sankt Petersburg

Jak głosi dawna fińska legenda, Petersburg nie mógł być zbudowany na takim bagnie, jakim przez wieki było ujście Newy. Dlatego też w całości powstał w niebie, a potem ostrożnie opuszczono go na ziemię. 42 wyspy, 580 mostów; woda zajmuje około 10 procent terytorium. Przeciętnie raz w roku niebezpiecznie się podnosi, a w ciągu 300 lat historii Petersburga odnotowano aż 288 powodzi. Wydaje się, że niemożliwe jest wybudowanie miasta na tak niepewnym gruncie. A jednak...

 

Może dlatego, że powstało ono w miejscu, gdzie nic nie mogło być wybudowane, nie ma chyba w historii ludzkości drugiego takiego miasta, które zrodziłoby tak wiele mitów i legend, iż nie da się już ich odróżnić od faktów historycznych. Pewnie dlatego również od początku swych dziejów tyle razy zmieniało swoją nazwę.
Jego pierwsza oficjalna nazwa brzmiała Sankt Piter Burch, czyli Twierdza Świętego Piotra. Dopiero w latach dwudziestych XVIII wieku zmieniono ją na Sankt Petersburg – Miasto Świętego Piotra. Piotr I nazywał je swoim miastem-marzeniem, Paradizem, a więc po prostu rajem. W początkach istnienia często nazywano je po niemiecku Schlossburg lub z grecka Petropolis, Petropol, Piter-pol, zaś pierwszy gubernator Sankt Petersburga, książę Mieńszykow, nazywał je pieszczotliwie Petri. W XX wieku miasto zmieniało nazwę aż trzy razy: z Piotrogrodu (Petrogradu) na Leningrad i znowu na Sankt Petersburg. Istnieje także wiele jego metaforycznych określeń. Sankt Petersburg nazywany jest nieoficjalną stolicą, północną stolicą oraz kulturalną stolicą Rosji. Wenecją Północy i – jako miasto mnóstwa pomników i zabytków – północną Palmirą.
Legendy i mity rosną tu jak grzyby po deszczu, a miejski folklor na trwałe wpisuje wszystkie zdarzenia w historię miasta ciętymi wersami, parodią i uliczną pieśnią. Kiedy w 1991 roku zwrócono miastu dawną historyczną nazwę Sankt Petersburg, to właśnie miejski folklor zarejestrował, że wydarzyło się to dokładnie w trzy razy po 96 lat od dnia założenia miasta. Podług zoroastryjskiego kalendarza lata te są uznawane za lata Ducha Świętego i dlatego mimo wszystkich nieszczęść, które spadały na to miasto (rewolucje, wojny, powodzie, pożary i inne kataklizmy), wielki duch Petersburga pozostał niezmienny. W ciągu krótkiej, bo zaledwie trzechsetletniej historii temu miastu zdarzyło się więcej niż innym nieraz nawet tysiącletnim!

 

Ermitaż. Nawet architektura przypomina tu wielką dekorację teatralną, gdzie zmieniają się tylko aktorzy. Po prawej są widoczne atlanty; dziesięć granitowych atlantów pięciometrowej wysokości podtrzymuje portyk przy wejściu do budynku Nowego Ermitażu.

Jeden z dwóch sfinksów, dostarczonych z Egiptu i postawionych na nabrzeżu Newy, naprzeciwko centralnego wejścia do Akademii Sztuk Pięknych. Dwa sfinksy z XVI wieku p.n.e. odkryto w ruinach Teb. Na obecne miejsce przywieziono je w 1832 roku. Podobno twarze sfinksów mają rysy faraona Amenhotepa III.

 

Oto teatr

 

Dziwny i piękny, zimny i namiętny port, otwarty na wszystkie północne wiatry; miasto, gdzie niczego nie można przewidzieć. Jeden widzi w nim brata i druha, dla innego staje się bezdusznym wrogiem. Nawet architektura przypomina tu wielką dekorację teatralną, gdzie zmieniają się tylko aktorzy. „Ogólnie mówiąc, na każdym kroku podziwiałem dziwną mieszaninę dwóch tak różniących się od siebie sztuk – architektury i dekoracji scenicznej. Mimowolnie wydaje się, że Piotr i jego następcy chcieli zmienić swoją stolicę w wielki teatr” – wspominał w swoich pamiętnikach o Petersburgu znany pisarz francuski markiz de Kustin.
Każdy patrzy na nie swoimi oczyma. Zapraszam na wędrówkę przez mój Petersburg – miasto, bez spotkania z którym życie nie jest pełne.
Dla mnie Sankt Petersburg zaczyna się zwykle od lądowania na międzynarodowym lotnisku Pułkowo-2, gdzie nowe, współczesne terminale dla międzynarodowych lotów zostały wybudowane po obu stronach jedynego kiedyś w mieście lotniska Pułkowo. Dawnego terminalu nie przerabiano, na fasadzie budynku administracji pozostało nawet godło byłego Związku Radzieckiego i wszystkie inne ozdobniki „stalinowskiego empire’u”. Wciśnięty między sąsiednie budynki, wybudowane ze szkła i betonu, z automatycznymi drzwiami i innymi osiągnięciami techniki, dawny terminal brudnożółtego koloru przypomina przypadkowo zapomnianą i tkwiącą teraz pośrodku obcego spektaklu dekorację z poprzedniego przedstawienia.
Jeśli zaś wjeżdżać do miasta pociągiem, to przez Dworzec Witebski, najstarszy z licznej rodziny dworców Petersburga. Wszystkie pociągi do Europy Wschodniej odjeżdżają z tego dworca i przyjeżdżają tu z powrotem. Witebski został wybudowany na potrzeby pierwszej w Rosji linii kolejowej, która połączyła Petersburg z Carskim Siołem. Wówczas nosił jednak nazwę Nikołajewski. Dziś pięknie wyremontowany i odnowiony XIX-wieczny budynek dworcowy od razu robi wrażenie, jakby się weszło w sceniczną dekorację jakiejś starej rosyjskiej bajki lub dramatu Lwa Tołstoja „Anna Karenina”. Aż przystajesz, patrząc, czy aby nie nadbiegnie nagle jakaś piękna kobieta o zrozpaczonej, a szlachetnej twarzy i...
A potem jadę do domu, do swojej rodziny i wtedy miasto zmienia się w ciepłą przystań, przyjazny port i wiernego przyjaciela, oddzielając ode mnie drzwiami mieszkania i szybami okien teatralny spektakl wielkiego przedstawienia.

 

Współczesny Newski Prospekt ogłusza hałasem wielkiej i ludnej metropolii, tysiącem samochodów, trolejbusów, przechodniów...

Dzielnica Stara Wioska – posocjalistyczne blokowisko, jedna z tak zwanych sypialnych dzielnic Petersburga.

Stacja metra Władimirowskaja z czasów budowania w stylu „stalinowskiego empire'u”.

 

Metrem przez stulecia

 

Żeby do niego powrócić, należy skorzystać z najszybszego transportu w mieście – metra, prawdziwej „maszyny czasu”. Dzięki niemu w 25 minut można się znaleźć na przykład na wybrzeżu Zatoki Fińskiej i podziwiać wielkie okręty lub przy sprzyjającej pogodzie wykąpać się w morskich falach. Kolejne 10 minut – i już Newski Prospekt ogłusza Cię hałasem wielkiej i ludnej metropolii, tysiącem samochodów, trolejbusów, przechodniów; 15–20 minut potem – cisza posocjalistycznego blokowiska, tak zwanej sypialnej dzielnicy Petersburga, którą znaleźć można wszędzie na zachód i wschód od grodu Piotra I. Lecz jeśli pojedziesz do stacji metra Staraja Dieriewnia (Stara Wioska), od razu możesz ruszyć na spacer do lasu lub nad jezioro, wykąpać się albo obejrzeć buddyjską świątynię i cerkiew Zwiastowania. W ten sposób w ciągu jednej godziny można się przenieść – na dystansie około 40–50 kilometrów – nie tylko w przestrzeni, lecz także w czasie.
Nawet w godzinach szczytu, gdy w wagonie metra nie ma czym oddychać i stoisz wciśnięty między pachnącą drogimi, francuskimi perfumami dziewczynę a faceta pracującego w fabryce lakierów oraz kobietę, która właśnie postawiła Ci na stopie swoją pięciokilogramową torbę z mrożonym kurczakiem – wiesz zawsze, iż najpóźniej za 10 minut będziesz w domu.
Zresztą w metrze nie można się nudzić. Większość stacji to prawdziwe dzieła sztuki. Z nich, jak ze starych notatek, da się wyczytać pewne etapy historii Rosji, od momentu założenia metra aż po współczesność. Pierwsza połowa najstarszej linii, od stacji Prospekt Weteranów do Placu Powstania, odzwierciedla wspaniale czasy budownictwa „stalinowskiego empire’u”. Mijając te stacje lub wysiadając na nich, wraca się do strasznych lat trzydziestych, lat rozstrzeliwanych poetów „srebrnego wieku”– Mikołaja Gumilewa, umierającego w łagrze Osipa Mandelsztama i kolejek do okienka w Krzyżach (Krestach) – największego więzienia w mieście, gdzie setki kobiet (a wśród nich i Anna Achmatowa, „pisząc” swoje „Requiem”) wystawały godzinami, aby podać swoim mężczyznom mały pakunek jedzenia...
Zmieniając czerwoną linię metra na zieloną, z Placu Powstania można przejść na stację Majakowskaja i odnaleźć się nagle w czasach Chruszczowa. Budowano wtedy szybko i „tymczasowo” – tak że później budynki, nazywane przez mieszkańców „chruszczewkami”, po prostu rozpadły się jak domki z kart... Wówczas też pojawiło się wielu artystów, nazywanych szestidiesiatnikiami (ludźmi lat sześćdziesiątych), których dzieła tworzone w jeszcze kruchszym materiale niźli „chruszczewki” trwają jednak po dziś dzień. Galicz, Wysocki, Okudżawa, Wozniesienski, Achmadulina, Rożdiestwienski i Brodski... Dla wielu z nich metro było pierwszym etapem drogi na Zachód, ku niechcianej emigracji. Żyjąc tysiące kilometrów od swego miasta, poświęcali mu swoją twórczość, jak poeta noblista Josif Brodski, jak rzeźbiarz Michaił Szemiakin, który w 1991 roku sprezentował Petersburgowi niezwykły pomnik Piotra I, stojący dzisiaj w Twierdzy Pietropawłowskiej, jak wybitny geolog Jurij Jeletzki, jak...
W czasy Breżniewa już tylko krok. Oto, na przykład, stacja Plac Odwagi (Płoszczad Mużestwa), styl „królewsko-radziecko-ojczyźniany”. Wiele zdobień na dekoracjach, arabeski „równouprawnienia”, „internacjonalizmu”, „braterstwa narodów pod sztandarami Związku”; puste półki sklepowe, zakaz wyjazdów za granicę, życie podobne do wielkiego stawu bez dostępu świeżej wody. Czasy undergroundowego rock and rolla i komunistycznych pogrzebów kolejnych sekretarzy władzy radzieckiej, a może i samego systemu?
W końcu lat osiemdziesiątych znowu ruszyła budowa kolejnych stacji metra o pięknej architekturze. Zmieniają się reżyserzy, zmieniają się dekoracje, trwają nawet konkursy otwarte na nowe projekty, na ziemi i pod ziemią.

 

Wielkie okręty można podziwiać na wodach Zatoki Fińskiej lub na Newie.

Sobór Świętego Izaaka jak stary władca i mędrzec góruje nad miastem i jego mieszkańcami...
Czy może w nim właśnie mieszka utalentowany reżyser tego spektaklu?

Mówiono także, że w jednej z wielu rzeźb postaci świętych, postawionych wokół kopuły August Montferrand przedstawił samego siebie i dlatego został ukarany przez Boga...

 

Autor, autor!

 

Z kopuły soboru Świętego Izaaka to, co na ziemi, widać jak na dłoni. Petersburżanie mówią, że to zapewne dlatego, iż jego twórca, francuski architekt August Montferrand, zapisał duszę samemu Lucyferowi, aby postawić budowlę, jakiej dotąd świat nie widział. Architekt faktycznie zmarł w miesiąc po otwarciu tej niezwykłej katedry i otrzymaniu nagrody obiecanej mu przez cara Aleksandra II. Mówiono także, że w jednej z wielu rzeźb postaci świętych, postawionych wokół kopuły, Montferrand umieścił samego siebie i dlatego to został ukarany przez Boga...
Wielki i sławny, doskonały i tajemniczy sobór Issakijewskij jak stary władca i mędrzec góruje nad miastem i jego mieszkańcami, strzeże wszystkiego i panuje nad wszystkim. Czy może w nim właśnie mieszka utalentowany reżyser tego spektaklu?
A może tkwi zaklęty w Jeźdźcu Miedzianym – posągu Piotra I Wielkiego – ufundowanym przez carycę Katarzynę II, który zawsze wzbudzał zachwyt i lęk w mieszkańcach Pitra? Żelazne kopyta wzniesione nad głowami ludów czwartej części Ziemi, ręka jeźdźca wskazująca w otchłań czarnej newskiej wody, twarz Antychrysta (bo takim mianem nazywali starowiercy Piotra I). Kiedy stanął nad brzegami Newy, uznano go za jeźdźca Apokalipsy. Plotka głosiła, że w czasach jego panowania liczba ludności całego kraju zmniejszyła się czterokrotnie.
Dziś legendy o nim są inne. Powszechnie wiadomo, że przybycie pod pomnik w dniu ślubu gwarantuje małżeńskie szczęście, toteż ogrodzenie wokół posągu „udekorowane” jest wieloma butelkami od szampana i bukietami nowożeńców.

 

 

Szlakiem szczęścia i nieszczęścia

 

W Sankt Petersburgu są i inne miejsca przynoszące powodzenie, szczęście, zdrowie. Można przejść Newskim Prospektem do ulicy Małej Sadowej, znajdującej się naprzeciwko ogrodu z pomnikiem Katarzyny II, ku rzeźbom kotów siedzących na parapetach dwóch przeciwległych domów i rzucić monetę w ich stronę. Jeśli zatrzyma się ona na parapecie w pobliżu jednego z kotów – szczęście gwarantowane! Koty stoją na wysokości przynajmniej dwóch i pół metra, więc większość monet nawet do nich nie dociera, spadając w dół, do fontanny – zegara wodnego. Jednak najpopularniejszym miejscem zdobywania szczęścia jest najmniejszy pomnik miasta – „Czyżyk-Pyżyk” na rzece Fontance, w okolicy Inżyniernego Zamku. Postawiony na stromym brzegu, nie daje się on dotknąć ani z brzegu, ani z wody. Lecz przeciętnie raz w roku, „Czyżyk” znika z podstawy, a później znowu się pojawia. Ktoś policzył, że w tym roku jest to już piąta wersja tego miedzianego ptaszka. Rzut monetą do podnóża ptaszka żartownisia również nie jest łatwy, gdyż pieniążki spadają z małej podstawy wprost do rzeki. Ale jeśli już moneta się zatrzyma, to czeka Cię wielkie szczęście!
Szczęście... Kto wie, co tak naprawdę potrzebne człowiekowi do szczęścia? Czasem wystarczy mała wędrówka po mieście, Newskim Prospektem obok wielkiej, ciężkiej bryły soboru Kazańskiego, pomników feldmarszałka Michaiła Kutuzowa i Michaiła Barclaya de Tolly’ego, dwóch towarzyszy broni w wojnie napoleońskiej, jakże pięknie opisanej przez Lwa Tołstoja w „Wojnie i pokoju”. Wielkie jednostki, wielkie spektakle...
Po drugiej stronie Newskiego dekoracje się zmieniają... Spas na Krowi – cerkiew Zbawiciela, wybudowana na miejscu skrytobójczego zamachu na cara Aleksandra II Wyzwoliciela, tam, gdzie jego krew została przelana. Od czasów Kutuzowa minęło prawie 70 lat rosyjskiej historii, czterech kolejnych władców zastąpiło jeden drugiego: cara Aleksandra I zmienił Mikołaj I, na jego miejsce wstąpił Aleksander II, a po jego zabójstwie panowanie objął Aleksander III. Wieść niesie, że wśród ikon Spasa na Krowi jest jedna, na której ujrzeć można wszystkie najtragiczniejsze daty dziejów Rosji; są to, podobno, 1917, 1941, 1953 i... jeszcze jakaś, na razie niewidoczna...

 

Jeździec Miedziany – posąg Piotra I na koniu na placu Senackim, ufundowany przez carycę Katarzynę II. Przybycie tu w dniu ślubu gwarantuje małżeńskie szczęście.

Wieść niesie, że wśród ikon Spasa na Krowi jest jedna, na której można ujrzeć wszystkie najtragiczniejsze daty dziejów Rosji; są to, podobno, 1917, 1941, 1953 i... jeszcze jakaś, na razie niewidoczna...

Najmniejszy pomnik miasta – „Czyżyk-Pyżyk” na rzece Fontance.

 

W historii lustrze

 

Przedstawienie w toku... a Newski Prospekt – jak lustro historii: błyszczące witryny wielkich domów handlowych, światła reklam, szyby samochodów.
Po jego parzystej stronie świątynie wyznań innych niż prawosławie. Piotr I zawsze podkreślał swą tolerancję. Jego miasto było wieloreligijne i wielonarodowościowe: Niemcy, Holendrzy, Polacy, Francuzi, Finowie, Estończycy, Łotysze, Żydzi. Jednym z pierwszych na Newskim jest kościół Świętej Katarzyny, gdzie pochowany został Stanisław August Poniatowski, ale są tu też kościół ormiański i zbór luterański oraz kościół gminy holenderskiej. W mieście poza Newskim są również synagoga, świątynia buddyjska, meczet muzułmański.
Ta strona jest także bardziej słoneczną stroną prospektu i tu znajduję się zdumiewająca obcych tablica na fasadzie domu numer 14. Napis na niebieskim tle głosi: „Obywatele! Ta strona jest bardziej niebezpieczna podczas ostrzału artyleryjskiego”. Pod napisem marmurowa płyta i kwiaty. To dom, który w czasach hitlerowskiej blokady był szkołą numer 210, a podczas ładnej, słonecznej pogody miejscem najbardziej ostrzeliwanym przez niemiecką artylerię. Przypomina najczarniejsze dni historii miasta, 700 tysięcy ludzi zmarłych z głodu, zimna, choroby, od bomb i pocisków wroga.
Wielu przeżyło, wielu, mogąc uciec, zostało w oblężonym mieście, tak jak artyści Teatru Dramatycznego im. Komisarżewskiej, dający co wieczór przedstawienie dla mieszkańców. Dzięki nim, dzięki Oldze Bertgolz i Annie Achmatowej, których głosy brzmiały codziennie z radia, ludzie nie tracili nadziei. W otoczonym blokadą Leningradzie w pewien sierpniowy wieczór można było słyszeć VII Symfonię „Leningradzką” Dymitra Szostakowicza, transmitowaną bezpośrednio z sali filharmonii. 900 strasznych dni i 900 strasznych nocy. Czyżby reżyser „przysnął” na chwilę lub postanowił zburzyć jednak ustawiane przez 240 lat dekoracje? Wielki pomnik-muzeum na placu Zwycięstwa przy stacji metra Moskiewskaja przypomina o tamtych czasach.

 

 

Gdy nocy biel

 

Szczególnie przedziwnie wygląda on o północy w białe noce, które w czerwcu niezwykłym światłem oświetlają Sankt Petersburg. Białe noce to najlepszy czas na spacer po tym zaczarowanym mieście. Słońce ciągle wisi nad widnokręgiem, chociaż zegary pokazują północ.
Od godziny 1.35 zaczyna się podnoszenie siedmiu zwodzonych mostów. Magia tego spektaklu, który tysiące razy obserwowałam od dzieciństwa, wciąga za każdym razem z taką samą siłą. Tłumy ludzi wylegają z domów obserwować to ekscytujące misterium. Pod jaśniejącym nocnym niebem można spotykać miłość swego życia, przyjaciół „po grób”, natchnienie... Właśnie wtedy w całym Sankt Petersburgu odbywają się festiwale i koncerty, przyciągające wielkich artystów i zwykłych turystów. Teatr Mariński, sławna „Marinka”, w ramach Festiwalu Muzyki Klasycznej prezentuje repertuar najsławniejszych teatrów muzycznych świata, Festiwal Swingu i Jazzu Białe Noce gromadzi gwiazdy międzynarodowej sławy, a Festiwal Muzyki Rockowej, noszący również nazwę „Białych Nocy”, odbywa się tu od momentu powstania pierwszego w Rosji Klubu Muzyki Rockowej, który w czasach władzy radzieckiej musiał zejść „pod ziemię” jako wrogi systemowi i zakazany rodzaj muzyki Zachodu. Festiwal Festiwali – przegląd najlepszych filmów ostatniego roku; Karnawał w Carskim Siole; Festiwal Muzyki i Pieśni Miejskiej itd. Lista jest długa, ale najbardziej chyba ulubionym przez mieszkańców świętem tego niezwykłego okresu jest święto absolwentów szkół średnich – Purpurowe Żagle. Odbywa się ono w dzień uzyskania świadectw maturalnych. Wszyscy świeżo upieczeni absolwenci petersburskich szkół przybywają na nabrzeże Pałacowe, dokąd, cicho sunąc po falach, przypływa Wielki Żaglowiec o purpurowych żaglach.
Pałac Zimowy lśni złoceniami, otwarte mosty z zapalonymi latarniami, które nagle znalazły się w pozycji poziomej, wielki żaglowiec z purpurowymi żaglami, kolorowe światła i fajerwerki. Czy jesteśmy pośród dekoracji do bajki Aleksandra Grina „Szkarłatne żagle”? Gdzie teraz wody Newy, a gdzie niebo?

 

Meczet muzułmański – widok z mostu Świętej Trójcy, zbudowanego w latach 1897–1903 z okazji dwusetlecia miasta.

Pałac Zimowy. Jedno z najsłynniejszych muzeów świata. Posiada olbrzymie zbiory, prezentowane w wielu budynkach. Plac Pałacowy jest jednym z najbardziej lubianych miejsc spacerów oraz koncertów, tu również odbywają się demonstracje polityczne i parady wojskowe.

Strzałka Wyspy Wasiljewskiej. Tu spotykają się zakochane pary i przyjaciele z dawnych czasów, stąd oglądają fajerwerki i podnoszenie mostów, tutaj przychodzą po długiej rozłące z miastem, by się z nim przywitać...

 

Spektakl trwa

 

Atmosfera wielkiej fiesty trwa nieprzerwanie w ciągu białych nocy i jeszcze długo po nich. Cerkiew Spas na Krowi czeka na nowe daty? Reżyser zza kulis śledzi tok przedstawienia. Zatrudnił już wielu aktorów – Puszkin, Czajkowski, Gogol, Lermontow, Brodski, Dostojewski, Musorgski, Riepin, Szalapin, Diagilew... Wzbogacił scenografię o dzieła mistrzów całej Europy i zabytki świata, wypełniając nimi Ermitaż. Atlanty podtrzymują fronton, a podziemnym metrem wstrząsa dreszcz wagonów, przewożących tysiące ludzi. Stworzone w niebie i w całości opuszczone na bagnisty grunt miasto tętni życiem.