Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2011-12-01

Artykuł opublikowany w numerze 12.2011 na stronie nr. 84.

Tekst: Jacek Będkowski, Zdjęcia: Damiano Levati,

Odkryć Alpy na nowo


Dla Hervé Barmasse’a wyznaczenie nowej drogi wspinaczkowej to przede wszystkim szansa na przeżycie prawdziwej przygody. Jak sam przyznaje, we współczesnym alpinizmie emocje i pragnienie poznania ustąpiły miejsca rywalizacji i wyczynowi. Coraz większa liczba wyciągów, schronisk górskich i łatwiejszy dostęp do gór znacznie ograniczyły możliwość odkrycia czegoś nowego w Alpach. Mimo to Barmasse postanowił pokazać, że tam, gdzie narodził się alpinizm, wciąż jeszcze można znaleźć miejsca, w których alpinista jest z górą sam na sam.
Hervé Barmasse jest jednym z najbardziej znanych alpinistów na świecie. Urodził się i wychował u stóp Matterhornu. Podobnie jak ojciec i cztery wcześniejsze pokolenia rodziny Barmasse, związał swoje życie z górami. Już w wieku 22 lat zaczął pracować jako przewodnik i instruktor narciarstwa. Swoją karierę rozpoczął oczywiście na Matterhornie, górze która wyrasta niemalże w jego rodzinnym ogródku. Stopniowo powtarzał po ojcu, a potem wyznaczał kolejne drogi wspinaczkowe wiodące na szczyt.
W świecie alpinistycznym rozgłos przyniosły mu jednak przejścia wielkich skalnych ścian w Pakistanie i Patagonii, z których wiele dokonał samotnie.
Po pięciu latach spędzonych na wspinaczce w różnych odległych zakątkach świata, Barmasse postanowił wrócić w Alpy.
Tak właśnie powstał projekt The North Face Exploring The Alps, którego założeniem jest wyznaczenie w ciągu roku nowych dróg wspinaczkowych, na trzech charakterystycznych i popularnych wśród alpinistów szczytach: Matterhornie (Cervino), Mont Blanc i Monte Rosa.

Dostępny PDF i AudioBook
W wersji PDF artykuł jest wyświetlany dokładnie tak jak został wydrukowany. Czytaj w PDF

Opowiadanie pt. „Odkryć Alpy na nowo” o Hervé Barmasse, który wyznaczył nowe drogi wspinaczkowe na trzech popularnych szczytach – Matterhornie, Mont Blanc i Monte Rosa.

 

MATTERHORN

 

Mierzący 4478 m n.p.m. Matterhorn, do którego eksploracji przyczyniła się w znacznym stopniu sama rodzina Barmasse, leży na granicy Szwajcarii i Włoch. Skalna iglica od wielu lat była celem wspinaczy z całego świata, a mimo to na południowej ścianie górującej nad włoską Doliną Aosty Hervé zdołał wyznaczyć samotnie nową drogę. Jej pierwsze 500 metrów prowadzi stromym, zlodzonym kuluarem, by przejść w kolejne 700 metrów kruchej skały. Chociaż Matterhorn wydaje się nie mieć przed włoskim alpinistą tajemnic, wspomina on te pięć samotnych dni w ścianie jako wyjątkowo trudne – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. – Kiedy udało mi się dojść na Picco Muzio (pośredni szczyt – red.), wszystkie złe myśli na temat niepowodzenia i strach przed spadającymi kamieniami zniknęły. Miałem świadomość, że właśnie wydarzyło się coś bardzo ważnego, ale większą radość sprawiał mi fakt, że nie musiałem już wspinać się po tej kruchej skale.
Samotna wspinaczka wymagała od Barmasse’a niebywałej koncentracji, determinacji i gotowości radzenia sobie ze wszystkimi problemami bez niczyjej pomocy. Chociaż wiązała się także z ryzykiem, to Marco Barmasse – ojciec Hervé – tłumaczy, że podejmowane było ono z pełną świadomością. – Akceptujesz zagrożenie związane ze spadającymi skałami czy nagłym pogorszeniem pogody, bo wiesz, że natura gór pozwoli Ci przeżyć niesamowite chwile naprawdę warte poniesionego ryzyka.

 

 

MONT BLANC

 

Okolice najwyższego szczytu Europy (4810 m n.p.m.) przez wielu uważane są za europejską stolicę sportów górskich. Jednak nawet tu można znaleźć miejsca stosunkowo odosobnione, takie jak np. lodowiec Brouillard, z którego wyrastają czerwone granitowe filary południowych zboczy Mont Blanc.
Do realizacji kolejnego etapu projektu The North Face Exploring The Alps Barmasse zaprosił światowej sławy wspinaczy: Ikera i Eneko Pou. W lipcu br., po długim oczekiwaniu na dobrą pogodę i przestudiowaniu materiału zdjęciowego, członkowie ekipy zdecydowali się podejść do schroniska Monzino, a następnie biwaku Ecclesia, z którego zaatakować mogli Lewy Filar Brouillard.
Po ryzykownej, samotnej wyprawie na Matterhorn wspinanie się po chropowatym i popękanym granicie było dla Hervé prawdziwą przyjemnością. – Tak bardzo cieszyłem się samą przyjemnością wspinaczki po dobrej skale tylko kilka razy w życiu.
Iker, Eneko i Hervé nie ograniczyli się wyłącznie do pokonania w stylu klasycznym kluczowych 11 wyciągów Filaru. Po biwaku spędzonym pod kopułą szczytową Mont Blanc zdobyli jego wierzchołek i zeszli do francuskiego Chamonix.
Jak tłumaczy Barmasse, wspinaczka w tym najbardziej odizolowanym zakątku góry idealnie wpisywała się w założenia projektu The North Face Exploring The Alps. – Dotarcie do biwaku Ecclesia, wytyczenie nowej drogi i osiągnięcie szczytu wymagało znacznie więcej wysiłku niż poprowadzenie nowej, nawet trudniejszej technicznie drogi w dużo łatwiej dostępnym miejscu. Nasza wspinaczka była zgodna z filozofią Waltera Bonattiego, który w 1959 roku jako pierwszy wspinał się po tej stronie Mont Blanc. Określiłbym to jako mieszankę nowoczesnego i klasycznego stylu wspinania. Główne jego założenie jest takie, że aby wrócić do domu trzeba dojść na szczyt. Stąd nazwa drogi – La Classica Moderna.
Z tą opinią zgadza się Iker Pou. – Podczas podejścia w czasie deszczu, a potem śnieżycy, wszyscy zastanawialiśmy się nad poprowadzeniem nowej drogi na zachodniej ścianie Aguille Noire. Być może byłaby trudna technicznie, ale nie byłaby to prawdziwa alpejska wyprawa, tylko jedna z niezliczonych wspinaczek w skałach.

 

 

MONTE ROSA

 

30 września Hervé Barmasse zrealizował ostatni etap swojego projektu. Na mierzący 4500 m n.p.m. szczyt Monte Rosa wybrał się ze swoim ojcem Marco. Jak przyznają wspinacze wyznaczenie nowej, 800 – metrowej drogi na południowo-wschodniej ścianie najwyższego szczytu Szwajcarii w klasycznym alpejskim stylu było bardzo wymagające zarówno fizycznie jak i psychicznie. Przede wszystkim ze względu na luźną skałę i długie odcinki pomiędzy punktami asekuracyjnymi.

Hervé przyznaje, że po zrealizowaniu swojego projektu utwierdził się w przekonaniu, że prawdziwa przygoda czeka nawet na najlepiej znanych szczytach. Wystarczy wybrać się tam poza sezonem, w zimie, dalej od wyciągów i schronisk i wytyczać nowe drogi albo powtarzać już istniejące, ale w stylu i zgodnie z filozofią tych, którzy byli tam pierwsi.