Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2004-10-01

Artykuł opublikowany w numerze 10.2004 na stronie nr. 50.

Tekst i zdjęcia: Elżbieta Kuźmiuk,

Najjaśniejsza na lagunie


Na turkusowych wodach laguny, wśród bagien i piachów, układa się – jak w kolię ze szlachetnych kamieni – 118 wysp, a największa z nich to klejnot Adriatyku – Wenecja.

 

Wyspy połączono prawie 400 mostami. Wenecja, o powierzchni siedmiu kilometrów kwadratowych, swym kształtem przypomina rybę, a Główny Kanał przecina ją jak życiodajny układ pokarmowy. Ze stałym lądem łączy miasto 3,5-kilometrowa grobla, po której biegną szosa i linia kolejowa. Wyspa, jak mityczna Wenus wypływająca z fal morskich, bogactwo i sławę zawdzięcza właśnie swojemu geograficznemu położeniu.

 

 

Schronienie Wenetów

 

W V wieku sprzymierzeni z Rzymianami Wenetowie, uciekając z Niziny Padańskiej przed najazdami barbarzyńców, znaleźli schronienie na trudno dostępnych wyspach laguny. Na tym bagnistym niegościnnym miejscu stworzyli kolebkę przyszłej potęgi Wenecji.
Na dziesiątkach tysięcy dębowych pali wbitych w lagunę powstało miasto, które od VII do XI wieku, za panowania wybieralnych władców-dożów, bogacąc się na handlu korzennym z krajami Orientu, stało się największą potęgą morską w rejonie Morza Śródziemnego. La Serenissima – Najjaśniejsza Republika Wenecka – stała się niepodzielną panią mórz. Ogromne dochody i majątki umożliwiały dożom rozbudowę miasta. Powstawały bajeczne pałace, rezydencje i kościoły. Zdobycze terytorialne uczyniły z Wenecji jedną z największych potęg ówczesnego świata i niekwestionowane centrum kulturalne ówczesnej Europy, prawdziwy tygiel narodowościowy. Zgodnie żyły tu społeczności Greków, Albańczyków, Ormian, Niemców i Żydów. Wyprawy krzyżowe znacznie wzmocniły militarne, polityczne i gospodarcze znaczenie wyspy. W XV wieku Wenecja podporządkowała sobie większość miast północno-wschodniej Italii i stała się jednym z głównych ośrodków renesansu. Była też stolicą europejskiego snobizmu, elegancji, zabawy i swawoli. Jednakże w XVI wieku kryzys wywołany wzrostem potęgi tureckiej przyczynił się do jej upadku a kres republiki przyniosła inwazja Napoleona. Francuzi zajęli miasto, ogołacając je z dzieł sztuki. To ostatecznie oznaczało upadek republiki i przekazanie Wenecji Austrii. Dopiero plebiscyt w 1866 roku włączył Wenecję z całą prowincją Veneto do Zjednoczonego Królestwa Italii.

 

 

Muzeum na wodzie

 

Dzisiaj na wodach laguny pływa olbrzymie muzeum, pełne śladów ludzkiego geniuszu, pochodzących z różnych epok i dziejów sztuki. Jakże niewiarygodnie uroczo łączą się tu wszystkie style architektury: od bizantyjskiej, romańskiej i gotyckiej po przepych baroku i rokoka. Renesansowy styl łączy się z neoklasycyzmem i elegancją secesji.
Dzisiejsza Wenecja i jej zabytkowe kościoły, pałace, szkoły, rzeźby i obrazy wielkich mistrzów tworzą unikatowy skarb kultury artystycznej świata.
Historyczne centrum miasta stanowi plac Świętego Marka nazwany przez Napoleona najpiękniejszym salonem Europy, do dziś uznawany za najpiękniejszy plac na świecie. A przy nim – najwspanialszy zabytek sakralny Włoch, godna podziwu bazylika Świętego Marka. Budowę jej rozpoczęto w IX wieku – miała chronić szczątki świętego Marka uznanego za patrona Wenecji. Jest prawdziwą skarbnicą dzieł sztuki. Najcenniejsze arcydzieło bizantyjskiej i weneckiej sztuki złotniczej to Złoty Ołtarz – Pala d'Oro z 1105 roku, przywieziony z Konstantynopola. Zdobyte również tam cztery antyczne rumaki zdobią portal główny. Ze stojącej w pobliżu bazyliki wieży-dzwonnicy Kampanile roztacza się przepiękny widok na miasto, jego kanały i wyspy. Wenecja to też wspaniałe dachy i strzelające w niebo wieże 120 kościołów, które swymi dzwonami wyznaczają tu czas. Potęgi tego czasu i wielkich dzieł minionych pokoleń doświadcza się w Pałacu Dożów – Palazzo Ducale. Tam też drogocenne freski i obrazy wielkich malarzy: Tintoretta, Tycjana, Veronesa, Tiepola, Vivariniego i Carpaccia i urzekające dekoracje Sali Szkarłatów i Sali Map dają wyobrażenie o wielkiej potędze Republiki Weneckiej.
Na placu Świętego Marka symbol miasta – skrzydlaty lew Świętego Marka – góruje z XV-wiecznej Wieży Zegarowej. Nieopodal w dwóch potężnych renesansowych gmachach, w dawnych siedzibach prokuratorów, sławne zbiory Starej Biblioteki i Muzeum Correr, z dziełami, które są uzupełnieniem nadzwyczajnej kolekcji w Galeriach Akademii.
Wychodząc z placu Świętego Marka we wszystkich kierunkach miasta, natrafia się na dziesiątki muzeów, galerii, szkół malarstwa, kościołów, pałaców, a w nich – bogate zbiory sztuki wielkich mistrzów. Zaiste Wenecja to pływające muzeum skarbów.

 

 

Panoramiczna przygoda

Wenecja najpełniej odkryła przede mną swe tajemnicze piękno, gdy wraz z ormiańskim artystą-kartografem Rubenem Atoyanem przygotowywaliśmy ręcznie malowaną „Panoramę Wenecji”. Ostatnie takie dzieło wykonano w 1865 roku, nasze miało być jedynym w XX wieku. To był niepowtarzalny czas, czas pasji i czas tworzenia. Była to żmudna i unikatowa praca, wymagająca wiele cierpliwości i talentu.
Aby ukazać wiernie obraz współczesnego miasta z lotu ptaka, w ciągu wielu tygodni artysta musiał przejść krok po kroku wszystkie dzielnice Wenecji, jej ulice, zaułki, place, placyki, zaglądając do wnętrz podwórek i domów.
Ruben wiernie malował kolory domów, pałaców, oddając całą cudowną ich ornamentykę. Moja praca polegała na zdobyciu jak największej ilości materiałów pomocniczych, w tym zdjęć i filmów, które robiłam na miejscu, często wspinając się na dachy domów i wieże weneckich kościołów. Te kilka tysięcy zdjęć oraz jego własne szkice pomogły Rubenowi stworzyć unikatowe dzieło, wielokrotnie wyróżnione najwyższymi międzynarodowymi nagrodami.

 

 

W labiryncie

 

To labirynt kanałów przecinających Wenecję wprowadza morze aż do serca magicznego miasta. Zamiast ulic arterie komunikacyjne tworzy 150 kanałów, zwanych rio, którymi można się przemieszczać po całej Wenecji. Najpopularniejsze są tramwaje wodne vaporetto i motoscafo, taksówki wodne, promy traghetto i romantyczne gondole.
Canal Grande, przez wenecjan pieszczotliwie nazywany Canalazzo, to najsłynniejsza i najpiękniejsza ulica świata. Biegnie wzdłuż całego miasta, przecinając śródmieście w kształcie odwróconej litery S. Na długości czterech kilometrów wznosi się ponad 150 wspaniałych pałaców i rezydencji dawnych patrycjuszy oraz kilkanaście kościołów. Białe koronkowe gotyckie detale okien, balkonów i ościeży zdobią czerwonawe ściany pałaców z XV i XVI wieku, przedzielane masywnymi bryłami późnorenesansowych i barokowych budowli. Niepowtarzalna ornamentyka tych bogatych rezydencji wzbudzała od stuleci zachwyt malarzy, muzyków i poetów. Najsłynniejszy pałac to XV-wieczny złoty dom Ca'd'Oro oraz barokowe Ca'Rezzonico i Ca'Pesaro. Główny Kanał od wieków był wspaniała scenerią dla wszelkich uroczystości świątecznych, zawodów i regat. Tu rosła siła Wenecji.
Ponad kanałem przerzucono trzy duże mosty. Najsławniejszy z nich to most Rialto, z jego sklepikami i kramami. Tu można podziwiać prace weneckich złotników i zakupić pamiątki: wyroby ze szkła, maski, koronki, papier marmoryzowany, miniaturowe gondole. Tuż obok atrakcja – wielki targ rybny la Pescheria. Rybacy, kupcy, handlarze i... włoskie parlando.
Uroczy jest ten cały gwarny rumor żwawej Wenecji. Życie miasta toczy się na wąskich ulicach, zwanych calle lub salizzada, placykach piazetta, campo lub campiello, na wybrzeżu fondamenta lub riva, w restauracjach, trattoriach, pizzeriach i barach. Obok tętniącej życiem i przestrzenią Wenecji – tej prostej i czytelnej – jest też ta intymna i prawie ukryta w krętych zaułkach oraz pośród mikroskopijnych ogródków, gdzie wylegują się leniwe koty i plotkują stare kobiety.
A nocą, gdy zewsząd muzyka i gondolierzy wyśpiewują arie, błyszczące gwiazdy toną w kanałach. Brak samochodów i wyśmienita akustyka czynią z Wenecji miasto, gdzie ciągle rozbrzmiewają pieśni. Cudowne są to dźwięki.

 

 

Osobliwe łodzie

 

Nieodłącznym symbolem Wenecji stała się też gondola – arcydzieło sztuki szkutniczej. W XV wieku było ich w mieście dziesięć tysięcy, dziś jest zaledwie czterysta.
Ta osobliwa łódź ma kadłub długości jedenastu metrów i półtora metra szerokości. Jest asymetryczna; jeden z jej boków jest o 24 centymetry szerszy od drugiego, przez co gondola przechyla się na prawą burtę. Ledwie połowa dziobu dotyka wody, dzięki czemu powierzchnia zanurzenia jest zmniejszona do minimum. Stojący na rufie gondolier, z nogą wysuniętą do przodu, koryguje wiosłem kurs łodzi. To manewrowanie gondolą, czyli „wiosłowanie po wenecku”, różni się od tradycyjnego, gdyż gondolier stoi twarzą do dziobu i manewruje wiosłem z przodu do tyłu. Jest to niebagatelna sztuka.
Swą zręczność i szybkość gondolierzy demonstrowali podczas polowań na kaczki, które odbywały się na lagunie. Dziś podobne wyścigi stanowią regaty gondoli na Canale Grande. Mieszkańcy Wenecji kibicują wówczas swym drużynom, odzianym w ich barwy.
Gondolierzy zawsze należeli do kasty wybranych. Od dawna był to zawód przekazywany z ojca na syna. Czarne ubranie i słomkowy kapelusz z czerwoną lub błękitną wstążką składają się na współczesny strój gondoliera. Gdy wenecka arystokracja przyzwyczaiła się do poruszania po kanałach prywatnymi gondolami, sami gondolierzy stawali się osobami bardzo zaufanymi i często dyskretnymi powiernikami najbardziej tajemnych nocnych schadzek i eskapad.
Dawniej gondole były barwne i często bardzo kiczowato ozdabiane. Gondolierzy ubierali się z wielkim przepychem. Od roku 1562, na polecenie senatu, gondole malowano na czarno – jako symbol luksusu. By zabezpieczyć gondolę, pokrywa się jej powierzchnię co najmniej siedmioma warstwami czarnej farby, na którą przepis owiany jest tajemnicą.
Wenecjanie mówią, że rozszerzony jak topór szczyt dziobu symbolizuje czepek doży, zaś sześć niższych poprzecznych zębów – sześć dzielnic (sestierii) miasta. Ten typ ornamentu dziobu pochodzi już z XVIII wieku.
Stoczni produkujących gondole, tak zwane squero, jest w Wenecji już tylko kilka. Najstarsza z nich, z XVII wieku, di San Trovaso, działa w Dorsoduro. Rocznie wykonuje trzy lub cztery łodzie.

 

 

Wyspa zakochanych i straceńców

 

Iluż to wielkich artystów oczarowała Wenecja. Od prawie pięciuset lat pisano o niej pochwalne hymny, wiersze i tomy książek. Swe zauroczenie Wenecją najpiękniej opisywali Johann Wolfgang Goethe, Honoriusz Balzak, George Byron, George Sand, Marcel Proust, Francis Chateaubriand, Tomasz Mann, Paweł Muratow, a także Polacy – Antoni Odyniec, Stanisław Staszic, Julian Niemcewicz, Henryk Sienkiewicz, Jarosław Iwaszkiewicz i Czesław Miłosz. Wenecja była też muzą malarzy, takich jak Auguste Renoir, Eugéne Delacroix, Paul Ignac, Claude Monet, Canaletto, Carpaccio, Tycjan, Tiepolo, Tintoretto, Gaudi. W jej zaułkach ileż jeszcze śladów wielu artystów świata.
Zaułkami San Marco dotrzeć można do śladów domu wielkiego wenecjanina, kupca i filozofa Marco Polo, który w XIII wieku, owładnięty marzeniem o dalekich podróżach, jako pierwszy Europejczyk wybrał się w drogę na jedwabny szlak, docierając na Daleki Wschód.
Dumna przeszłość Wenecji przeplata się ze smutkiem przemijania, stąd nazywa się ją miastem zakochanych, ale też i straceńców. „Zobaczyć Wenecję i umrzeć” to motto tych, którzy ostatnie swoje dni spędzili w tym mieście, a wieczny spokój znaleźli na pobliskiej wyspie cmentarnej San Michele. W Wenecji bowiem najwięcej samobójstw popełniają obcokrajowcy. Nawet sławny Most Westchnień to bynajmniej nie pamiątka romantycznych miłosnych uniesień, lecz ostatnich przed śmiercią westchnień skazańców.

 

 

Tygiel narodów

 

W roku 1516 weneccy żydzi przesiedlili się do miejsca nazwanego Getto Nuovo, kompleksu przypominającego warowną fortecę, położoną na miejscu opuszczonej odlewni. To właśnie od weneckiego słowa ghetto, czyli „odlewać”, „odlewanie metalu” pochodzi termin getto. To właśnie tu w Wenecji po raz pierwszy użyto tej nazwy i faktycznie część dzielnicy Cannaregio nad kanałem Rio della Misericordia stała się pierwszym na świecie żydowskim gettem.
Inną obcą społecznością, która tu pozostawiła głębokie ślady, byli Ormianie. Od kilku stuleci Wenecja, a dokładnie wyspa San Lazzaro degli Armeni, stanowi duchową stolicę Ormian z całego świata. Tę wyspę, na której w średniowieczu działał lazaret, Ormianie kupili za cztery kilogramy złota. Dziś dwunastu mnichów pielęgnuje w tamtejszym klasztorze kulturę Ormian. Bogata biblioteka zawiera ogromną kolekcję armeńskich rękopisów, drukowanych tamże od XVII wieku. Na wyspie tej spokoju i rekonwalescencji zaznawał wielokrotnie angielski poeta lord Byron.

 

Smutek Wenecji

 

Ileż nostalgicznej prawdy jest w piosence Charles'a Aznavoura „Que le trieste de Venise” – jakaż smutna jesteś, Wenecjo! Tak naprawdę ten smutek poznaje się jesienią i zimą, kiedy panują gęste mgły i siąpi deszcz, kiedy plac Świętego Marka zalewany jest wodą, kiedy pesymistyczny nastrój pogrąża jej wielbicieli. Ta ponura atmosfera znalazła odbicie w książce Tomasza Manna „Śmierć w Wenecji” oraz w jej ekranizacji. Ten przygnębiający nastrój Lucchino Visconti świetnie oddał w swoim filmie.
Serenissima, jak zwykli pieszczotliwie mówić o niej jej mieszkańcy – nie miała szans na terytorialne rozszerzenie swego obszaru. Jej struktura urbanistyczna pozostała od wieków nienaruszona, stwarzając mieszkańcom coraz gorsze warunki do życia i – ostatecznie – zmuszając do ucieczki z miasta. Budowle Wenecji stoją na drewnianych palach i co roku osuwają się bardziej w bagniste podłoże laguny. Korozja marmurów, zacieki wilgoci, liszaje na murach i podtrzymujące je klamry uzmysławiają przybyszom, że są świadkami umierania Wenecji. Te stare obdrapane mury, jakby straszydła, stoją na straży tajemnic tego fascynującego miasta. Poza Kampanilą San Marco nie ma tu już żadnej prostej wieży!
„Ocean huczy w ciemności, a jego przewalające się fale wygrywają odwieczny motyw: śmierci z nadmiernej miłości do życia”. Oto cała Wenecja! To woda decyduje o nastroju tego miasta – dała mu życie i zabiera je. Wciska się wszędzie – obmywa fasady pałaców, wdziera na place, ulice, złowrogie fale liżą posadzki Pałacu Dożów.
Dzięki przypływom i odpływom morza żyją tu krewetki, mięczaki, kraby zielone i wiele gatunków ryb. W starych dzielnicach miasta, w ich ogrodach, żyją jerzyki, kosy, sikorki, jaskółki. Gdy woda podnosi się, widać też szczury, myszy i robactwo. Po ulewie ta cudna Wenecja cuchnie brudem i odpadami. Coraz więcej domów, coraz więcej mieszkań na niższych kondygnacjach pustoszeje. Mieszkańcy opuszczają domy i miasto. Zostają ludzie starzy i ci, którzy żyją z turystyki. Choć Wenecja umiera w uśmiechu, żyć będzie we wspomnieniach wielu milionów turystów, wciąż ją odwiedzających. Na zawsze jednak pozostanie w dziełach artystów, którzy odkrywają ją wciąż na nowo.

 

 

A jednak fiesta

 

Wenecja to nie tylko wielki klejnot kultury, lecz także miasto jak z baśni tysiąca i jednej nocy. Weneckie święta, regaty gondoli, biennale Sztuki i Międzynarodowy Festiwal Filmowy oraz tradycyjny sławny wenecki karnawał stworzyły z tego miasta iście bajkowy świat, gdzie od wieków trwa bezustanna pogoń za uciechami. Te coroczne wydarzenia jak magnes przyciągają miłośników rozrywki, uciech, swawoli, a wszystko to w maskaradzie masek, wśród nocnych podróży gondolą. To bajeczne i wręcz czasem nierealne wprost miasto wciąż urzeka radością.