Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2005-02-01

Artykuł opublikowany w numerze 02.2005 na stronie nr. 44.

Tekst: Jarosław Pokrzywnicki, Zdjęcia: Andrzej Lisowski,

Potęga tradycji

Londyn

Uważa się, iż Anglicy, a szczególnie londyńczycy są przywiązani do tradycji. I rzeczywiście. Wiele jest w tym mieście symboli, które są niezmienne od wieków.

 

Londyn jako miasto swoją karierę rozpoczął już w czasach rzymskich. Około 43 roku naszej ery, już po podboju Wielkiej Brytanii przez Rzymian, za panowania cesarza Klaudiusza, w miejscu dzisiejszego City powstało pierwsze ufortyfikowane miasto, Londinium, mające chronić przeprawę przez Tamizę.
Miasto szybko rozwinęło się jako lokalne centrum polityczno-handlowe, czemu nie przeszkodziło nawet zdobycie Londynu przez wojowniczą królową Bodiceę (jej pomnik stoi nad Tamizą w pobliżu Big Bena) podczas powstania przeciwko rzymskiej władzy. Po odbiciu Londynu Rzymianie otoczyli go kamiennymi murami, które na długie lata wyznaczyły obszar miasta. Przebieg murów jest jeszcze miejscami widoczny – zachowane ich fragmenty przy Barbican Centre czy obok Tower of London; również w układzie ulic City i ich nazewnictwie (np. London Wall oraz nazwy kolejnych bram).

 

 

Od Wyznawcy do Zdobywcy

 

Po wycofaniu się rzymskich legionów Londyn pozostał lokalnym centrum, choć stolicą kraju został dopiero w połowie XI wieku, po odzyskaniu władzy w Anglii przez dynastię saksońską, za panowania Edwarda Wyznawcy (jego grobowiec znajduje się w Westminster Abeby). W tym okresie powstała również oficjalna rezydencja królewska pod Londynem – Westminster, która wkrótce przerodziła się w odrębny organizm miejski i ośrodek administracji.
Kolejnej wielkiej postaci związanej z Londynem zawdzięczamy powstanie jednej z najsłynniejszych twierdz średniowiecza – Tower of London. Wilhelm Zdobywca po zwycięstwie w bitwie pod Hastings i niezbyt przychylnym przyjęciu przez mieszkańców Londynu rozpoczął w pobliżu murów miejskich budowę obronnego zamku, mającego trzymać miasto pod kontrolą. Tak powstał White Tower, stanowiący obecnie serce londyńskiego Tower.

 

 

Wzloty i upadki

 

W ciągu kolejnych wieków Londyn, a właściwie Westminster, stał się oficjalną rezydencją królewską i stolicą coraz potężniejszej europejskiej monarchii. Okresy prosperity przedzielane były typowymi dla średniowiecza klęskami żywiołowymi, takimi jak epidemie, głód czy pożary, które pochłonęły tysiące ofiar. Jednak największą klęską dla miasta był wielki pożar w 1666 roku. Nieco wcześniej Londyn przeżył kilka ważnych wydarzeń, które miały zaważyć w sposób znaczący na historii Anglii. Pierwszym z nich był nieudany spisek Guya Fawkesa, zmierzający do przywrócenia religii katolickiej (aby to osiągnąć, próbował między innymi wysadzić w powietrze gmach parlamentu). Londyn doświadczył również egzekucji króla (Karola I Stuarta), brutalnych rządów Olivera Cromwella i restauracji monarchii (Karol II), następnie w latach 1664–1666 mieszkańcy Londynu zostali zdziesiątkowani przez wielką zarazę, która zabiła ponad jedną piątą ludności półmilionowej wówczas metropolii.

 

Najbardziej rozpoznawalnym londyńskim zabytkiem jest bez wątpienia Big Ben.

Wieki posiadania kolonii w najdalszych zakątkach świata zrobiły swoje.

Hyde Park. Mekka oratorów.

 

Potem był pożar

 

Spustoszył całe drewniane centrum miasta, obejmujące obszar dzisiejszego City. Warto odwiedzić Museum of London, gdzie prezentowana jest makieta Londynu sprzed pożaru, a następnie pokazywane są skutki zniszczeń – to robi wrażenie! Pozytywnym skutkiem pożaru była możliwość budowy nowoczesnego miasta. I rzeczywiście: oprócz największych zabytków, które zostały odbudowane bądź przebudowane (Temple, katedra Świętego Pawła), reszta miasta została całkowicie zbudowana przy wykorzystaniu nowoczesnych rozwiązań architektonicznych. Stąd brak w Londynie tak charakterystycznych dla większości średniowiecznych miast wąskich, krętych uliczek i małych mieszczańskich kamieniczek.
Okres od pożaru aż do XIX wieku jest czasem wyjątkowej prosperity miasta. Stopniowo kształtuje się Imperium Brytyjskie, miasto się rozrasta. Budynki o charakterze rezydencjonalnym powstają na obszarze pomiędzy Londynem a Westminsterem, do miasta zostają dołączane kolejne dzielnice, buduje się mosty przez Tamizę.

 

 

Tygiel narodów

 

Londyn jest obecnie miastem wyjątkowo kosmopolitycznym. Wieki posiadania kolonii w najdalszych zakątkach świata zrobiły swoje. Po uzyskiwaniu niepodległości przez dotychczasowe kolonie wielu ich mieszkańców osiedlało się w Londynie. Centrum wypełnia różnokolorowy, wielorasowy tłum. To przemieszanie ras jest szczególnie widoczne w środkach transportu miejskiego. Do pracy udają się zarówno dżentelmeni w garniturach, czytający nieodłączny „Financial Times”, robotnicy (Polacy, Irlandczycy, Pakistańczycy) jadący na rozliczne pola budów, całe rodziny ubrane w tradycyjne stroje (sari, turbany) zmierzające do swych sklepików, pochodzący z krajów arabskich, azjatyckich i europejskich pracownicy restauracji i pubów. Zresztą wszystkie rasy już się w znacznej mierze wymieszały. Poza wieloma dzielnicami typowo wielokulturowymi, gdzie obok siebie mieszkają ludzie pochodzący z najprzeróżniejszych regionów naszego globu, istnieją typowe dzielnice zamieszkane prawie wyłącznie przez jednolite nacje. I tak Kilburn jest uważany za dzielnicę murzyńsko-irlandzką, Żydzi mieszkają w okolicy Hampstead, w centrum jest całkiem spora dzielnica chińska, potomkowie emigrantów z Polski mieszkają w okolicy Ealing Broadway.

 

 

Miasto dziwów

 

Turyści mają do wyboru wiele wyjątkowo interesujących muzeów, wartych odwiedzenia szczególnie podczas dłuższego pobytu. Najlepszą informacją dla nich jest fakt, iż nie płaci się za wstęp do głównych muzeów: British Museum, National Gallery i Tate Gallery. Odwiedziny we wszystkich tych muzeach mogą śmiało zastąpić co najmniej kilkanaście lekcji historii starożytnej (zresztą sposób ekspozycji sprawia, że rzeczywiście przenosimy się w czasie i poznajemy te wszystkie miejsca – tak jest przedstawiona na przykład bogata kolekcja rzeźb z ateńskiego Akropolu, znana jako marmury Elgina, o którą bezskutecznie dopominają się od lat kolejni ministrowie kultury Grecji). Zbiory obrazów i sztuki współczesnej zapierają wprost dech w piersiach i pozwalają na bezpośrednie podziwianie sztuki znanej z kart wszystkich opracowań dotyczących historii malarstwa.
Z innych atrakcji muzealnych koniecznie polecić trzeba kolekcję figur woskowych Madame Tussaud's. Muzeum zapoczątkowała XVIII-wieczna kolekcja woskowych przedstawień postaci epoki należąca do przedsiębiorczej paryżanki. Ponieważ ludzie chcieli to oglądać, idea została podchwycona przez następców i odtąd niezliczone rzesze turystów podziwiają naturalnej wielkości koronowane głowy, słynnych polityków, dowódców, sportowców, aktorów, złoczyńców, gwiazdy piosenki i robią sobie obok nich zdjęcia. Jedną ze stałych ekspozycji jest Izba Horroru, przedstawiająca między innymi francuską rodzinę królewską: Marię Antoninę i Ludwika XVI oraz niektórych rewolucjonistów francuskich: Robespierre'a, Marata i Fouquier-Tinville'a, ściętych podczas rewolucji, których naturalne głowy służyły Madame Tussaud's jako modele do odlewów woskowych. Na szczęście pozostałe modele kolekcji powstawały już w ramach normalnego procesu produkcyjnego.
Inne muzea godne polecenia to Courtauld Gallery (dla wielbicieli malarstwa), Muzeum Historii Naturalnej (modele dinozaurów w skali 1:1), Muzeum Techniki (nawet jeśli ktoś nie lubi tego typu muzeum, powinien się udać w to miejsce ze względu na sposób przedstawiania obiektów i eksponatów) oraz różne muzea militarne i wojenne. W Londynie znajduje się także muzeum Księgi Guinnessa, gdzie można się sfotografować na przykład z woskowym modelem najwyższego człowieka na świecie (ponad 2,7 metra) czy z najgrubszym człowiekiem (waga prawie 500 kilogramów). Jest również najmniejsza dorosła kobieta, mierząca sobie zaledwie 59 centymetrów. Oprócz rekordów ludzkich prezentowane są wszelkie „naj” ze świata zwierząt, sportu, różnych dziwnych osiągnięć, budowli. Do niedawna jako najwyższa budowla na świecie przedstawiany był maszt w Konstantynowie pod Gąbinem.

 

 

Soho dla każdego

 

Jedną z bardziej „rozrywkowych” dzielnic Londynu jest Soho. Prawdę mówiąc, zła sława, która wiąże się z tą nazwą, jest mocno przesadzona. Owszem, znajdują się tam również przybytki wiadomego pokroju, nie rzucają się one jednak za bardzo w oczy. Wprost przeciwnie, to, czego jest rzeczywiście najwięcej, to różnego rodzaju kluby nocne czy dyskoteki. I one cieszą się największą popularnością, szczególnie wśród turystów szukających nocnej rozrywki w mieście po godzinie 23.
Należy wszakże pamiętać, iż zgodnie z dawnym rozporządzeniem królewskim londyńskie puby, będące po pracy najpopularniejszym miejscem spędzania wolnego czasu, są zamykane właśnie o jedenastej w nocy. Biesiadujący już na kwadrans przed godziną 23 informowani są o rychłym zamknięciu lokalu. Stąd też grupy zainteresowane dalszą zabawą udają się do Soho do jednego z licznych nocnych klubów. W ciągu dnia dzielnica również tętni życiem ze względu na dużą liczbę różnorodnych restauracji.

 

 

Z wiosłem przez Londyn

 

Kiedy się popatrzy na mapę Londynu, uderza mnogość zieleni w centrum miasta. Wynika to poniekąd z historii. Na obrzeżach Westminsteru i City of London powstawało wiele rezydencji, które z czasem przekształciły się w mniej lub bardziej rozległe parki miejskie. Londyn jest zielony, i to niezależnie od pory roku (nawet zimą, bo co to za zima trwająca około tygodnia). W większości dzielnic Londynu znajdują się mniejsze lub większe parki, bardzo często prywatne (o czym informują tabliczki), często ogrodzone i zamykane na noc. W lecie wszędzie widać ludzi odpoczywających na trawie, dzieci i dorosłych grających w piłkę lub czytających książki. Trawa wszędzie jest równiutko przystrzyżona, spacerować można dość swobodnie bez obawy, że nastąpi się na coś niewłaściwego – nie wiem, jak oni to robią w Londynie, bo przecież liczba psów w tym mieście jest zbliżona do Warszawy. Inną formą parkowej rozrywki jest wykorzystanie stawów i jezior do uprawiania sportów wodnych. W centrum znajduje się wielki Hyde Park, gdzie można wynająć kajak czy rower wodny i mieć wrażenie znalezienia się daleko od hałaśliwego miasta.

 

Po Baker Street błąka się czasem duch słynnego detektywa...

Im tak wygodnie!

 

Według turystów głównym problemem londyńczyków powinien być ruch lewostronny, tymczasem na oko widać, iż oni wszyscy są po prostu przyzwyczajeni. To turystom trzeba na każdym kroku przypominać, że samochody jeżdżą przeciwną stroną. Przed większością przejść dla pieszych w centrum Londynu umieszczone są specjalne strzałki i napisy informujące o kierunku, z którego nadjedzie samochód, na początku pobytu rzeczywiście przydatne.
W centrum, jak w każdym dużym mieście, pełno jest różnej maści naciągaczy. Na Oxford Street kilkakrotnie zaobserwowałem tę samą grupę osób sprzedających za niewygórowaną cenę ponoć złote łańcuszki, sygnety czy zegarki. Magnesem przyciągającym kupujących była informacja, iż towar jest „w 100 procentach kradziony”, co niby miało ostatecznie weryfikować jego jakość. Grupa musiała mieć wystawiane czujki, ponieważ każdorazowe pojawianie się policji powodowało ulatnianie się hochsztaplerów. Czyżby nawiązanie do czasów Dickensa i opisywanych przez niego szajek przestępczych? Z kolei w okolicach Harrod'sa aż się roi od sprzedawców „oryginalnych” roleksów, od oryginalnych zegarków różniących się jedynie ceną (wszystkie sprzedawane po 10 funtów za sztukę). Z pewnością niektórzy dają się nabierać, bo przecież naiwnych na tym świecie nie brakuje.

 

 

Trwanie

 

Londyn jest jedynym miastem na świecie, w którego granicach administracyjnych są aż cztery obiekty wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO: Tower of London, pałac westminsterski (Parlament) i katedra westminsterska (Westminster Abeby), obszar Greenwich (m.in. budynki związane z ekspansją morską Wielkiej Brytanii), a także Kew Gardens.
Uważa się, iż Anglicy, a szczególnie londyńczycy są przywiązani do tradycji. I rzeczywiście. Wiele jest w Londynie symboli, które są niezmienne od wieków. Istnieje legenda – przepowiednia uzależniająca trwałość Imperium Brytyjskiego od żywotności kruków w londyńskiej Tower. Nie wiadomo, czy przepowiednia jest prawdą, natomiast kruki w Tower mają się wyjątkowo dobrze.
Symbolem Londynu, znanym z rozlicznych zdjęć i chyba najbardziej rozpoznawalnym zabytkiem tego miasta jest bez wątpienia Big Ben (nazwa upamiętnia sir Benjamina Halla, głównego komisarza robót budowlanych z 1858 roku). W zasadzie nazwa powinna być zarezerwowana dla wielkiego, ważącego 14 ton dzwonu, zamontowanego na wieży zegarowej parlamentu. Nazwą tą jednak określa się zarówno samą ponadstumetrową wieżę, jak i największy w Wielkiej Brytanii zegar zamontowany na jej szczycie.
Na widoczny z daleka zegar składają się cztery tarcze o średnicy 7,5 metra każda oraz wskazówki o długości 4,25 metra. Wykorzystywany w wielu filmach sensacyjnych zegar podaje niemalże dokładny czas, a co godzinę można wysłuchać jego dźwięku. Jeśli ktoś nie znajduję się akurat pod Big Benem, odgłos zegara może usłyszeć również w radiu BBC.
Big Ben wchodzi w skład budynków parlamentu, uważanego za jeden z najpiękniejszych budynków parlamentarnych na świecie.
Najwspanialszy widok budynku jest chyba od strony Tamizy, szczególnie nocą, kiedy całość (łącznie z zegarem) jest intensywnie podświetlona, a jeśli jeszcze trafimy na jakąś pełną godzinę i uda się usłyszeć dźwięk zegara, wrażenie będzie kompletne.

 

 

Jazda bez bólu

 

Kolejnym symbolem Londynu jest piętrowy autobus, obowiązkowo czerwony. W autobusach starego typu bilety sprzedaje konduktor, wyposażony w specjalne urządzenie drukujące (wybijające) bilety. Każdy autobus ma swojego kontrolera, który nie tylko podchodzi do osób, które dopiero co wsiadły do autobusu i tylko tym sprzedaje bilety, lecz jeszcze na ogół pamięta, do którego przystanku pasażer wykupił bilet.
Transport w Londynie jest zorganizowany w sposób perfekcyjny. Najdogodniejsze jest metro (tube). Istniejące już ponad 140 lat, jest najstarszym tego typu obiektem na świecie, w dalszym ciągu rozbudowywanym i modernizowanym. Obecnie ma około 300 stacji i 12 linii, oznaczonych różnymi kolorami.
Metro uzupełniane jest komunikacją autobusową liczącą ponad trzysta linii i około ośmiu tysięcy autobusów. Jest również stosunkowo nieźle rozwinięta komunikacja kolejowa.
Jazda bez biletu traktowana jest w Londynie jak przestępstwo. W tego typu przypadkach (bardzo zresztą rzadkich) nie wiadomo skąd pojawia się bardzo szybko policjant, który zabiera delikwenta.
Na wszystkie środki transportu obowiązuje jeden bilet miejski.

 

 

Był tu Chrystus

 

Speaker's Corner w Hyde Parku to symbol angielskiej otwartości i wolności słowa.
Każdy może sobie tutaj przyjść i mówić na dowolny temat, co mu ślina na język przyniesie. Nie musi to nawet być interesujące. Przemawianie różnych osób w Hyde Parku jest jedną z uświęconych prawem angielskich tradycji.
Podczas mojego pobytu wybrałem się tam raz, a niedzielny poranek był dosyć mglisty i chłodny. Speakerów było tylko trzech. Stali obowiązkowo na podwyższeniach, wokół każdego zgromadził się kilkunastoosobowy tłumek ciekawskich. Jeden z prelegentów postulował bodajże wprowadzenie segregacji rasowej, nie pamiętam tylko, czy w Wielkiej Brytanii, czy na całym świecie. Drugi ogłosił się nowym wcieleniem Jezusa Chrystusa, ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami, a trzeci wyjął mapę ścieżek rowerowych w Zjednoczonym Królestwie, na której flamastrem zaznaczył linię podziału, biegnącą tak mniej więcej przez środek wyspy i po jednej stronie zamierzał umieścić wszystkich mężczyzn, a po drugiej kobiety. Najprawdopodobniej żaden z postulatów nie doczekał się realizacji.