Miesięcznik Poznaj Świat
Numer 2004-08-01

Artykuł opublikowany w numerze 08.2004 na stronie nr. 74.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Garski,

Dzika Szwecja

Sarek. Dla twardzieli

Tutaj jest się zdanym wyłącznie na siebie. To niedostępne odludzie bez jakichkolwiek udogodnień dla turystów. Teren jest bardzo trudny, a pogoda zmienia się szybko. Trzeba być przygotowanym na całodzienny marsz w deszczu. Leśne ścieżki zamieniają się wtedy w błotniste strumyki, a w dolinach podnosi się poziom wody i jest bardzo grząsko. Deszcz lub upał przyspiesza topienie się lodowców i wtedy woda wzbiera gwałtownie. Zdarzają się zaginięcia nieostrożnych, którzy toną w rwących, lodowatych rzekach.

 

Park Narodowy Sarek położony jest w północnej Szwecji około stu kilometrów za kołem polarnym i zajmuje obszar 1970 kilometrów kwadratowych. Powstał już w roku 1909. W grudniu 1996 roku sąsiadujące parki narodowe: Sarek, Stora Sjöfallet (1278 km kw.) i Padjelanta (1984 km kw.) zostały wpisane przez UNESCO na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. Jest to wspaniały, jeden z kilku całkowicie odludnych obszarów w tej części świata i może ostatni tak dziki obszar w Europie.

 

 

Królestwo Saamów

 

Od wieków Saamowie (Lapończycy) w okresie letnim wypasali tu renifery. W lecie Saamowie mieszkają we wsi (sameviste) Vaisaluokta tuż za północną granicą Sarku i w osadach nad dużymi jeziorami Virihaure i Vastenjaure na terenie parku Padjelanta. Są to najpiękniejsze jeziora w Laponii. Wspaniała miejscowość Staloluokta znajduje się na południowowschodnim końcu jezior. Ponieważ osady te leżą na trasie turystycznej Padjelantaleden, szwedzka Agencja Ochrony Środowiska ustawiła tam szałasy. Używane są one przez Saamów, którzy żyją z rybołówstwa i turystyki.
Padjelantaleden to szlak o długości 150 kilometrów między Ritsem i Kvikkjokk, prowadzący przez Park Narodowy Padjelanta, na zachód od Sarka. Na trasie w odstępach jednego dnia marszu znajdują się chaty. Padjelanta znaczy „wyżyna”. Nazwa dobrze opisuje charakter parku: wyżyny z łagodnymi grzbietami, łąkami i bogatą florą.
Od północny Sarek sąsiaduje z parkiem Stora Sjöfallet, gdzie dominują pokryte lodowcami szczyty góry Akka (2016 m), która nazywana jest Królową Laponii.

 

 

Park obfitości

 

Park Narodowy Sarek to alpejski krajobraz ze wspaniałymi łańcuchami górskimi, wąskimi dolinami, lodowcami i dzikimi kataraktami. Jest tam około dwustu gór o wysokości ponad 1800 metrów, wśród których znajduje się sto lodowców. Główną „arterią” w sercu Sarku jest Dolina Rapadalen, w której zielonkawa rzeka Ráhpaädno niesie wodę z trzydziestu lodowców. Dolina Rapadalen pokryta jest nieprzebytymi zaroślami górskiej brzozy, łoziną i roślinami ziołowymi. Panuje tu mikroklimat, który powoduje, że rośliny osiągają wzrost trzy lub nawet czterokrotnie większy od takich samych roślin w innych rejonach Europy. To miejsce w Sarku ma też najwyższą sumę opadów deszczu w Szwecji, natomiast w centralnej części parku flora jest raczej uboga.
W wielkich dolinach bardzo bogata jest fauna. Można tam spotkać niedźwiedzia, rosomaka, rysia i największe w Europie łosie! Zwierzęta mają tu pod dostatkiem żywności. Jest także obfitość ptactwa. Na terenie parku polowanie na zwierzęta i łowienie ryb jest zabronione.
Południowo-wschodnią część parku przecina szlak turystyczny „Kungsleden” (Trasa Królewska), który wiedzie od Abiska do Hemavanu. Trasa ta ma długość 460 kilometrów i przechodzi przez pięć parków narodowych w najdzikszych rejonach północno-zachodniej Szwecji. Ścieżka o długości 182 kilometrów z Abiskoado Kvikkjokk prowadzi przez piękne płaskowyże górskie, pokryte brzozowymi lasami i dziewiczymi dolinami. Niecałe sto kilometrów na południe od Abisko ścieżka dociera do Kebnekaise, najwyższej góry w Szwecji – 2123 metrów. Na tym odcinku trasy „Kungsleden” w odstępach jednego dnia marszu są chaty, w których można przenocować. Na trasie w kilku miejscach trzeba przeprawiać się łodziami przez jeziora (za opłatą). Na południe od Kvikkjokk chat już nie ma.

 

Bogata flora parku.

 

Umiesz liczyć? Licz na siebie...

 

Najlepiej wybrać się tam między 15 lipca a 15 sierpnia. Wcześniej jest jeszcze zbyt mokro, gdyż kończy się okres topnienia śniegu. W sierpniu dzień jest krótszy i można natrafić na przymrozki lub nawet opady śniegu, ale za to komary są mniej aktywne. Wstęp do parku jest bezpłatny. Można tam rozbijać namioty i palić ognisko. Nie wolno (raczej nie wypada) pozostawiać żadnych śmieci! Mapę parku można kupić w każdym biurze informacji turystycznej na północy Szwecji.
Kto chce odwiedzić Sarek, musi mieć doświadczenie w turystyce górskiej i odpowiednie wyposażenie. Tutaj jest się zdanym wyłącznie na siebie. Sarek jest niedostępnym odludziem bez jakichkolwiek udogodnień dla turystów, nie ma tu żadnych wyznaczonych szlaków ani schronisk czy szałasów. Teren jest bardzo trudny, a pogoda zmienia się szybko. Trzeba być przygotowanym na całodzienny marsz w deszczu. Leśne ścieżki zamieniają się wtedy w błotniste strumyki, a w dolinach podnosi się poziom wody i jest bardzo grząsko. W całym parku jest tylko kilka mostów, a przejście rzeki może być bardzo trudne; deszcz lub upał przyspiesza topienie się lodowców i wtedy woda wzbiera gwałtownie. Zdarzają się zaginięcia nieostrożnych turystów, którzy toną w rwących, lodowatych rzekach. Niebezpieczne mogą być ruchome piaski w delcie rzeki na południowej stronie jeziora Bierikjavre i raczej należy omijać to miejsce.
Na trasy wyruszać można z Kvikkjokku od południa lub z Saltaluokty, Vietas lub Suorvy od północy. Dojście do centralnej części parku zajmuje trzy dni. Wybierając się na trasę, trzeba mieć do dyspozycji co najmniej siedem dni i na ten okres zabrać z sobą dobry namiot, pełne wyżywienie i paliwo do gotowania. Wody nie trzeba zabierać, pobieramy ją ze strumyków i rzek. Herbata przygotowana z wody z topniejących lodowców jest wspaniała! W kilku miejscach są telefony alarmowe (zaznaczone na mapie), których można użyć w razie wypadku lub choroby. Na ratunek przylatuje helikopter. Bez ubezpieczenia lepiej nie wychodzić na trasę!

 

Przejście rzeki może być bardzo trudne...

Sarek to jeden z kilku całkowicie odludnych obszarów w tej części świata. Rzadko spotkać można szałas – schronienie dla wędrowca.

Od wieków bywali tu Saamowie (Lapończycy).

 

Dniem i nocą

 

Z południa Szwecji do Sarku jest około dwóch tysięcy kilometrów. W okolicy Jokkmokku przekraczamy koło polarne, lecz wcale nie oznacza to mrozów. Często zdarzają się za to upały, co raczej utrudnia wędrówkę. Wzmożone pocenie się bardzo skutecznie przyciąga komary i meszki. Są one wszędzie: włażą do nosa, do ust, atakują każde odsłonięte miejsce. Wszelkie środki na owady działają krótko. Najskuteczniejsze są moskitiery zakładane na głowę. W ciepłe lub upalne dni najlepiej wędruje się dopiero po osiemnastej, kiedy słońce już tak mocno nie grzeje. Dzień trwa tu 24 godziny i nie trzeba obawiać się, że na trasie zastanie nas noc. Do końca lipca o północy jest zupełnie widno, mimo że słońce chowa się za horyzontem na cztery godziny.
Idąc trasą „Kungsleden”, warto wejść na górę Huornnásj (884 m). Jest tu zapierający dech w piersiach widok na leżące 400 metrów niżej jezioro Rittak i wielkie jezioro Tjaktjajaure. Między jeziorami mnóstwo oczek wodnych, wśród których meandrująca rzeka łączy się z jeziorem. Brzegi jezior są szczelnie przykryte bujnym zielonym kożuchem niskiej roślinności, która przechodzi w gęsty las, docierający aż do stromych ścian gór. Na trasie znajduje się jedyna w parku stuga (chata) Rittak. Są tam prycze, na których mogą przenocować cztery osoby, a także piecyk i przygotowane drewno na opał. Na tym odcinku trasy panuje największy ruch. Dziennie można spotkać tu nawet ponad dwadzieścia osób. Spodziewałem się spotkać na tak trudnej trasie ludzi młodych. A tu niespodzianka: większość turystów to osoby starsze, nawet w wieku emerytalnym. Szwedzi to twardzi ludzie. Nie przejmują się deszczem czy chłodem, pogoda nie ma dla nich znaczenia.
Po zejściu z „Kungsleden” wchodzimy na odludny, dziki teren, bez żadnych wyznaczonych ścieżek. Tutaj przez kilka dni raczej nie spotkamy człowieka. W marszu towarzyszą siewki złote, które donośnym głosem „przekazują” sobie wiadomości, że idą ludzie. Na drodze znaleźć można białe poroża, które zrzuciły renifery i to właśnie te zwierzęta spotkać można najczęściej. W Sarku przechodzenie dolin w poprzek jest bardzo trudne, a czasem nawet niemożliwe. Jeżeli trafimy na głębszą rwącą rzekę, to lepiej nie próbować przechodzić na drugą stronę. Natomiast tam, gdzie są małe strumyki, teren jest podmokły i bardzo grząski. Tu mogą się przydać kalosze. Zdarza się, że miejsca na rozbicie namiotu trzeba długo szukać. Znalezienie kilku metrów płaskiego terenu pokrytego miękką roślinnością jest dość trudne. Teren jest najczęściej podmokły albo pokryty krzaczkami lub ostrymi skałami.

 

Wielka zielona dolina, środkiem której płynie wijąca się rzeka z tysiącami rozlewisk i wysepek. Z oddali dorodne drzewa wyglądają jak trawa. Oto miara skali!

 

Drzewa jak trawy

 

Idąc od strony doliny Ijvvárláhko, koniecznie trzeba wejść na górę Vájggántjå hkkå (1307 m). Droga jest bardzo uciążliwa. Żadnej roślinności, tylko złom skalny pokryty porostami. Po minięciu szczytu ukazuje się w całej okazałości piękna dolina Rapadalen z rozlewiskiem rzeki Ráhpaädno. Jest to niesamowity widok. Wielka zielona dolina, środkiem której płynie wijąca się rzeka z tysiącami rozlewisk i wysepek, w otoczeniu gór pokrytych lodowcami. Z daleka wydaje się, że całą dolinę porasta soczysta zielona trawa. Jednak po przyjrzeniu się przez lornetkę widać, że to nie trawa, ale wysokie drzewa. Panorama obejmuje przestrzeń co najmniej 25 kilometrów! Jest to najpiękniejsza dolina w całym Sarku. Warto pokonać wszelkie trudy, aby się tu znaleźć.
W południowej części parku z Kvikkjokku do malowniczej osady szałasów Boarek prowadzi ścieżka o długości około 19 kilometrów. Droga najpierw prowadzi lasem, a po minięciu brzegu jeziora Unna Dáhtá przechodzi przez środek bagnistego obszaru z setkami jezior i strumyków. Udogodnieniem są kładki przerzucone przez najbardziej grząskie miejsca. Jezioro Boarekjávrre trzeba pokonać w bród na odcinku około dwustu metrów.
Na północy parku masyw Sarku zamyka charakterystyczna góra Nijak (1922 m), która od wschodniej strony opada 600-metrową pionową ścianą. U podnóża góry rozciąga się wielka dolina pokryta kwiecistymi łąkami. Rosną tu m.in. rdest alpejski, jaskier czy białe połacie wełnianki „udające” śnieg. Na stokach Nijaka ścieżki w trawie wydeptały lemingi, które głośno „krzyczą” na przechodzących turystów. Od zachodniej strony góry Nijak doliną Rouhtesvagge można dojść do kanionu Skarja, który jest centralnym miejscem w Sarku. Dolina Rouhtesvagge spotyka się z górną częścią doliny Rapadalen. Znajduje się tu most, bez którego byłby problem z przejściem przez kanion. W zamkniętym na klucz Mikkastugan jest telefon alarmowy zasilany energią słoneczną.

 

Tego nie zapomnisz

 

Mimo trudnego terenu Sarek przyciąga turystów swoim nieskażonym odludziem. Jałowe, skaliste góry, pokryte lodowcami otoczone są dolinami, w których aż kipi bujna roślinność będąca siedzibą wielu gatunków zwierząt. Porównanie do tropikalnej dżungli narzuca się tu samo. Każdy turysta, który odwiedzi park, długo będzie pamiętał niesamowite widoki najdzikszej przyrody w Europie, gdzie królują łosie i renifery, a człowiek jest tylko rzadkim gościem.